SocialAI, aplikacja dostępna na systemy iOS, brzmi jak żart, ale żartem wcale nie jest. 28-letni nowojorczyk, Michael Sayman, stworzył aplikację SocialAI, by, jak powiedział TechCrunch „pomóc ludziom poczuć się wysłuchanymi, dać im przestrzeń do refleksji, wsparcia i informacji zwrotnej w przestrzeni, która działa jak zwarta społeczność„. Planował premierę od lat, ale dopiero nagły rozwój sztucznej inteligencji pozwolił mu stworzyć coś, co szturmem wdarło się na strony główne najważniejszych portali technologicznych i zmusiło nas wszystkich do zadania pytania: czego właściwie oczekujemy od mediów społecznościowych?
SocialAI – media społecznościowe bez ludzi
Kiedy korzystasz z Instagrama, Facebooka, X i innych mediów społecznościowych, nigdy nie masz pewności, czy komentarze, które otrzymujesz, zostawił człowiek czy bot. Ludzie korzystają z botów z wielu różnych przyczyn – by zareklamować swoje konto, rozpowszechnić jakieś poglądy polityczne, wywołać zamieszanie… Jak myślisz, jak często kłóciłeś się z hejterem, który tak naprawdę nie był człowiekiem?
W SocialAI nie masz wątpliwości, kim się otaczasz – wszyscy są botami. Kiedy logujesz się do aplikacji po raz pierwszy, tworzysz profil podobny do tych, które znasz z X/Twittera albo Threads. Twoje konto umożliwia Ci publikowanie przemyśleń na tablicy. Tylko i aż tyle.
W porównaniu z tradycyjnymi mediami społecznościowymi pojawia się jedna różnica: tutaj wszyscy Twoi obserwatorzy są botami. Konfigurując profil, wybierasz, z jakimi botami chcesz mieć do czynienia: czy chcesz rozmawiać z konserwatystami, czy z liberałami; czy boty mają być trollami, a może wspierającymi Cię kibicami. Opcji jest naprawdę wiele. W zależności od dokonanego wyboru spotkasz się z innymi reakcjami od Twoich bot-obserwatorów. Z entuzjazmem i motywacją, z zachętą do dyskusji, albo… hejtem.
I to właściwie wszystko, co ma do zaoferowania SocialAI. Nie wejdziesz w interakcje ze znajomymi, nie zagadasz do celebryty, nie obejrzysz profilu byłej dziewczyny. Będziesz samotny w sieci, otoczony istotami, które doskonale symulują ludzi. Istotami, które komentują każdy Twój post i wchodzą z Tobą w dyskusje.
Brzmi jak marzenie? A może wręcz przeciwnie – ta wizja wydaje Ci się niedorzeczna?
Po co nam media społecznościowe bez ludzi?
Gdy testowaliśmy w redakcji SocialAI, opinie były podzielone.
– Dla przeciętnego człowieka nie widzę w tym większej użyteczności, ale rzeczywiście… Dla samotnych lub tych, którzy mają wszelkiego rodzaju problemy społeczne — spoko opcja. Pozwala zaspokoić pragnienie wyrażenia siebie bez narażania się na krytykę – powiedział Kuba Samcik, jeden z homodigitalowych dziennikarzy.
Gdy przeglądałam w sieci opinie na temat aplikacji, trafiłam też na wypowiedź Sary Megan Kay, twórczyni, która w ramach eksperymentu prowadzi profil na Tumblr, na którym opisuje swoje życie z wirtualnym mężem – botem stworzonym w aplikacji Replika. Sara widzi przydatność w aplikacji SocialAI – „To świetne rozwiązanie dla kogoś, kto chce natychmiastowych odpowiedzi i burzy mózgów z wielu różnych punktów widzenia” – powiedziała dziennikarzowi Axios. Z kolej sam twórca aplikacji, Sayman, określa aplikację jako próbę przedefiniowania sposobu, w jaki wchodzimy w interakcję ze sztuczną inteligencją – zamiast liniowej rozmowy, jaką gwarantują czatboty, SocialAI pozwala nam spojrzeć na temat z wielu różnych perspektyw. Mnie osobiście SocialAI kojarzy się z magicznym pamiętnikiem, w którym mogę spisywać swoje myśli w bezpiecznym środowisku, jednocześnie czerpiąc frajdę z gamifikacji – jako graczka przyzwyczajona jestem do rozmów „z ludźmi, którzy nie istnieją”.
Ilu użytkowników, tyle zapewne pomysłów na SocialAI. Istnieje jeszcze jedna, bardziej praktyczna ścieżka, która sprawia, że ta aplikacja zyskuje na użyteczności. Sayman na łamach Wired zażartował, że słyszał opinię, że „Elon Musk powinien to wykorzystać, aby mógł przetestować wszystkie swoje posty, zanim opublikuje je na X”.
Nie przegap najważniejszych trendów w technologiach!
Zarejestruj się, by otrzymywać nasz newsletter!
Aplikacja z botami jako narzędzie dla specjalistów od marketingu?
Narzędzie, które ułatwia przewidywanie reakcji ludzi na posty, swego rodzaju „piaskownica” do testowania działań marketingowych. Brzmi jak mokry sen social media menadżera? Spytałam o to Adriana Gamonia, eksperta ds. social media, ale przede wszystkim socjologa.
– To narzędzie może być przydatne dla twórców treści, którzy chcą eksperymentować, testować swoje pomysły i sprawdzać reakcje na różne formaty, zanim postawią je przed rzeczywistą publicznością – wyjaśnia Gamoń. – SocialAI może zyskać popularność wśród twórców treści, marketerów, oraz osób poszukujących przestrzeni do bezpiecznego wyrażania siebie. Aplikacja zapewnia środowisko, w którym użytkownik nie odczuwa presji społecznej oceny. Reakcje botów są przewidywalne i pozbawione emocjonalnych komplikacji, co stwarza bezpieczną przestrzeń do eksperymentowania.
Czy media społecznościowe bez ludzi to krok ku samotności?
Jednak jak sama nazwa wskazuje, media społecznościowe służą do tworzenia społeczności. A taka społeczność, stworzona wyłącznie z botów, może być na dłuższą metę dla nas bardzo niebezpieczna. Adrian Gamoń, spytany o zagrożenia, przestrzega:
– Stracić mogą ci, którzy mają tendencję do izolowania się od rzeczywistych, nieprzewidywalnych relacji międzyludzkich. Aplikacja może ich zniechęcać do wchodzenia w autentyczne interakcje, oferując sztuczną, ale wygodną alternatywę. To jedno z głównych zagrożeń – zamiast promować prawdziwe relacje, SocialAI może pogłębiać samotność.
Dlaczego powstały media społecznościowe bez ludzi?
Czy SocialAI jest tylko chwilowym trendem, ciekawostką, czy narzędziem, które przyda się specjalistom z branży? A może, tak jak marzy twórca, to aplikacja, która nauczy nas zupełnie nowego sposobu interakcji ze sztuczną inteligencją? Czas pokaże. Jedno jest pewne – sam fakt, że SocialAI powstało i zaciekawiło rzesze ludzi, jest dowodem, że aplikacja stanowi też komentarz na temat współczesnego społeczeństwa.
– Powstanie SocialAI mówi wiele o zmianach w naszym społeczeństwie i ewolucji naszych możliwości i potrzeb komunikacyjnych – podsumowuje Gamoń. – Powstanie tej aplikacji pokazuje, jak bardzo technologia przenika naszą komunikację. Jesteśmy coraz bardziej otwarci na interakcje z AI, nawet kosztem autentycznych relacji z innymi ludźmi. W SocialAI odzwierciedla się nasza potrzeba kontroli nad środowiskiem, w którym się komunikujemy – aplikacja oferuje przestrzeń, gdzie nie ma nieprzewidywalnych ludzkich reakcji, a jedynie stałe i w pewien sposób przewidywalne odpowiedzi botów. To także komentarz na temat samotności i potrzeby przewidywalności. Społeczeństwo staje się bardziej odizolowane, a emocjonalne wyzwania prawdziwych relacji mogą sprawiać, że ludzie szukają prostszych, mniej skomplikowanych interakcji. SocialAI może być atrakcyjna dla tych, którzy czują się przeciążeni przez wymagania tradycyjnych mediów społecznościowych i interakcji z ludźmi.
Autor zdjęcia: Zamani Sahudi