Ustawa, poparta przez niemal wszystkie kluby w Sejmie (przeciw była wyłącznie Konfederacja) implementuje na gruncie polskiego prawa unijną dyrektywę w sprawie dostępności towarów i usług.
Głównym zamysłem nowej regulacji jest to, by zapewnić dostępność produktów i usługi (oraz informację o nich) dla konsumentów przez więcej niż jeden kanał sensoryczny. Chodzi o to, żeby na przykład nie ograniczały się do komunikacji wizualnej, takiej jak ekran, bo to uniemożliwia korzystanie z danego produktu i usługi osobom niewidomym, a utrudnia – słabowidzącym. Podobnie z usługami głosowymi – muszą mieć alternatywę dla osób niesłyszących i słabosłyszących.
O tym, że technologia czasem, zamiast pomagać, wyklucza, pisała na naszych łamach Sylwia Błach.
Kogo dotyczyć będzie nowa dyrektywa? Po pierwsze dostawców (a więc zarówno producentów, jak i importerów i dystrybutorów) systemu sprzętu komputerowego, smartfonów, tabletów czy czytników e-booków. Urządzenia te obowiązkowo będą wyposażone w syntezator mowy „w języku użytkownika”.
Po drugie pracę domową do odrobienia będą miały firmy płatnicze i banki: regulacja obejmuje terminale płatnicze, bankomaty oraz szereg usług bankowości detalicznej.
Więcej o tym, jak banki będą się musiały przygotować do nowych regulacji i jaki jest stan tych przygotowań, pisał Maciej Jaszczuk w siostrzanym serwisie Subiektywnie o Finansach.
Swoje interfejsy użytkownika do wymagań dostępności będą musiały dostosować również serwisy audiowizualne (na przykład serwisy strumieniujące) czy firmy e-commerce, takie jak sklepy internetowe czy platformy e-commerce. Firmy zajmujące się handlem w internecie będą miały ponadto obowiązek poinformować klientów o spełnianiu wymagań dostępności przez sprzedawane produkty i usługi, jeśli takie informacje zostały podane przez dostawcę.
Jak duże będzie to obciążenie dla firm? Systemy komputerowe, smartfony czy tablety od dawna oferowały ułatwienia dostępności i jeśli będą potrzebne jakiekolwiek dostosowania, to odbędą się one zapewne na poziomie producentów sprzętu i systemów operacyjnych, więc raczej nie wpłyną na firmy polskie. Pewne problemy mogą mieć importerzy tańszych czytników e-booków nieoferujących syntezy mowy – te zapewne po prostu wypadną z rynku.
Nieco pracy czeka firmy finansowe, które będą musiały wymienić starsze terminale czy bankomaty niespełniające wymagań. Jednak… w przypadku terminali niespełniających wymagań i użytkowanych przed wejściem ustawy w życie będą miały na wymianę 20 lat. Szmat czasu. Doszlifowywanie interfejsu użytkownika będzie czekać zapewne przynajmniej niektóre serwisy strumieniujące czy sklepy internetowe.
Ustawa, jeśli zatwierdzi ją Senat, a prezydent podpisze, wejdzie w życie 28 czerwca 2025 roku.
Źródło zdjęcia: Elizabeth Woolner/Unsplash