Rewolucja cyfrowa wzmocniła zdolności i możliwości prowadzenia operacji wywiadowczych, ale również spowodowała pewne istotne komplikacje i utrudnienia. Zmieniła ona paradygmat wywiadu klasycznego, znanego z czasów zimnej wojny, prowadzonego przy minimalnym wsparciu technologii – mówi były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki. W wywiadzie rozmawialiśmy też o przygotowaniu polskiego wywiadu do transformacji cyfrowej oraz ostatniej aferze Pegasusa.

Andrzej Kozłowski: Jakie są różnice w działalności wywiadu osobowego prowadzonego zagranicą kiedyś a obecnie, w świecie cyfrowym. Jakie są największe zagrożenia i wyzwania?
Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, pułkownik: Rewolucja cyfrowa wzmocniła zdolności i możliwości prowadzenia operacji wywiadowczych, ale również spowodowała pewne istotne komplikacje i utrudnienia. Zmieniła ona paradygmat wywiadu klasycznego, czyli osobowego, znanego choćby z czasów zimnej wojny, prowadzonego jedynie przy wsparciu narzędzi technicznych. Korzyści oferowane przez nowe technologie pojawiły się najszybciej w sferze łączności wywiadowczej, znacząco usprawniając procesy dokumentowania pozyskanych informacji wywiadowczych i ich transmisji od agentów do central wywiadowczych. W tych obszarach zastosowanie nowych technologii odbywało się najszybciej i rewolucja cyfrowa jeszcze bardziej te zjawiska przyspieszyła i udoskonaliła.
- Spotkania z klientami na zoomie już nie wystarczą. Jak cyfryzować firmę, żeby klient cię pokochał? Impresje Samcika i nie tylko [BIZNES BEZ PAPIERU]
- Hosting, czyli za co tak naprawdę płacisz? Jak wybrać firmę, z którą nie grozi ci "blackout" strony, e-sklepu lub bloga?
- Prywatność w sieci. Jak ją chronić przed oszustami, szpiegami, złodziejami i... rządem? Wystarczy zrobić tych kilka rzeczy
Technologie umożliwiające bezosobową łączność wywiadowczą, czyli przekazywanie materiałów czy informacji wywiadowczych bez udziału czy pośrednictwa człowieka (co zawsze rodzi największe ryzyko dekonspiracji) w dobie łączności satelitarnej a zwłaszcza Internetu, za pomocą różnego rodzaju programów, urządzeń stało się jeszcze prostsze i szybsze. Stało się wręcz normą, podnosząc bezpieczeństwo prowadzonych działań wywiadu osobowego oraz efektywność i sprawność działalności służb wywiadowczych.
Nowoczesne narzędzia, które oferuje świat cyfrowy ułatwiają wywiadowi zdobywanie informacji bez ruszania się z miejsca i podejmowania ryzyka. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu cyberprzestrzeni. Tym samym oficerowie, którzy realizują zadania „w terenie” mogą się w większym stopniu skoncentrować na pozyskiwaniu informacji, których za pomocą cyberprzestrzeni nie da się zdobyć, czyli na prowadzeniu klasycznej działalności wywiadowczej, pozyskiwaniu i prowadzeniu agentów w coraz bardziej newralgicznych miejscach. Metodami technicznymi nie poznamy prawdziwych planów, myśli, poglądów osób, które są decydentami, czy nośnikami najważniejszych informacji dla wywiadu.
Jakie mamy w takim razie zagrożenia?
Technologia cyfrowa stanowi duże zagrożenie dla prowadzonych działań wywiadowczych w terenie. Dlatego, że wszystkie nowoczesne narzędzia, które mają zapewnić np. bezpieczeństwo lotów, poruszania się ludzi, czyli np. biometria, identyfikacja twarzy, tożsamości, monitorowanie poruszania się ludzi (geolokalizacja) utrudnia prowadzenie działalności wywiadowczej. Przykładowo to, co ułatwia łączność agentowi, jednocześnie może umożliwiać monitorowanie jego ruchu, czyniąc szereg typowych tradycyjnych metod operacyjnych wywiadu wątpliwymi lub bezsensownymi. Inteligentne miasta – naszpikowane kamerami i elektroniką – stawiają np. pod znakiem zapytania sens prowadzenia tzw. tras sprawdzeniowych służących wykryciu obserwacji służb kontrwywiadu przeciwnika, bowiem umożliwiają monitorowanie ruchów oficera wywiadu bez wysyłania na ulicę tzw. ogona.
Kolejna sprawa to cały świat mediów społecznościowych, gdzie praktycznie wszyscy ludzie muszą mieć tam jakiś ślad, bo jeśli go nie ma to automatycznie jesteśmy traktowani jako podejrzani. Oficerowie służb wywiadu, którzy skończą studia, zostaną pozyskani do służby, zostawiają za sobą cały ślad cyfrowy w świecie mediów społecznościowych. Jeśli w pewnym momencie taki człowiek zacznie je wymazywać, albo będzie nagle coś zmieniał, to w chwili wyjazdu za granicę zostanie zidentyfikowany w bardzo prosty sposób. To podstawowe narzędzie i sposób identyfikacji człowieka, który nagle z niewyjaśnionych powodów znika, albo dokonuje zmian swoich danych w mediach społecznościowych.
To wszystko wymusza na służbach wywiadowczych szybkie adaptowanie się do nowych warunkach w dynamicznie zmieniającym się świecie i elastyczne modyfikowanie modus operandi tzw. warsztatu pracy wywiadowczej. Oczywiście sama istota i cele wywiadu osobowego pozostaną niezmienne jednak całe oprzyrządowanie, metodologia prowadzenia łączności, kontroli, zabezpieczenia czynności operacyjnych w świecie cyfrowym wymaga rewolucji i to niemal nieustającej. Konieczne będzie wypracowanie nowego mondus operandi działalności operacyjnej, dostosowane do nowych warunków i zmienionego świata.
Czytaj także:
Konflikt Ukrainy z Rosją. Czy jesteśmy bezpieczni?
Tak USA chcą walczyć z Rosją. Zdradzamy co mówiła doradczyni prezydenta Bidena
Wojna idzie ze wschodu. Czy mamy szykować się na cyberataki
Panie Pułkowniku, obok HUMINT i SIGINT, ostatnio swój renesans przeżywa OSINT. Jak jest obecnie jego rola?
Trudno mówić tutaj o renesansie, mówimy raczej o „przewrocie kopernikańskim”, jeśli chodzi o OSINT. Wywiad pochodzący ze źródeł otwartych zawsze znajdował się w arsenale środków i metod wywiadów. Mowa tutaj o informacjach znajdujących się w zasobach, do których dostęp nie był w żaden formalny sposób ograniczony, czyli nie były one prawnie chronione, np. poprzez nadawanie im klauzul tajności i wytwarzanie oraz przechowywanie w zamkniętych pomieszczeniach.
W przypadku tradycyjnego OSINT-u źródłem takich informacji były przede wszystkim mass media papierowe i tutaj była trudność np. w fizycznym dostępie do prasy z egzotycznych miejsc bądź odległych miejsc. Prasa zagraniczna zawsze była źródłem cennych informacji o świecie. Poza tym informacje pozyskiwano oczywiście z literatury, filmu, publikacji analitycznych czy naukowych. Na tym wtedy polegał biały wywiad. Obecnie, kiedy żyjemy w świecie cyfrowym, mamy media elektroniczne, radio, telewizję, filmy, a przede wszystkim interent i to jest ogrom wiedzy. Kiedyś problemem OSINT-u było dotarcie do informacji, znacznie mniejszy kłopot był z ich przetworzeniem i oceną przydatności.
W dzisiejszych czasach problemem już nie jest zdobycie technologii, która pozwoli dotrzeć do wszystkich zasobów, które są zdigitalizowane, a następnie przetworzyć te ogromne zasoby. Dzisiejszy OSINT poradził sobie i z jednym i drugim. Obecnie, nowoczesne oprogramowania w bardzo krótkim czasie umożliwiają dotarcie do niemal każdej informacji, która została zapisana metodą cyfrową. Zasięg OSINT-u znacznie się powiększył i w jego ramach wydzielone są różnego rodzaju podkategorie jak: SOCMINT. To wywiad z mediów społecznościowych, WEBINT zaś to wywiad pochodzący ze strony internetowych i innych specjalistycznych gałęzi. Penetracja darknetu też daje ogromne możliwości.
Dzisiaj wysiłki analityków i programistów skupiają się na przetworzeniu zdobytej wiedzy według określonych algorytmów, tak aby dać nam odpowiedź na interesujące nas pytania. Dzisiaj OSINT jest tak dalece zaawansowany, że informacje pozyskuje się naprawdę niemalże w czasie rzeczywistym. I jest to taka wiedza, którą kiedyś najbardziej zaawansowany wywiad osobowy, czy nawet SIGINT nie był w stanie zdobyć. Umożliwia to przeniesienie zasobów HUMINT-u na te obszary, których nie da się (albo jest to zbyt kosztowne) penetrować innymi metodami. To zrewolucjonizowało wywiad w ujęciu systemowo-organizacyjnym, ponieważ dzisiaj OSINT-em nie musi się nawet zajmować służba wywiadu, może on zostać wyprowadzony ze służb specjalnych. Oczywiście, wciąż jest on przydatny np. w celu wspomagania działań i pozyskiwania wiedzy o kandydatach do służby w wywiadzie, albo typowania agentów. OSINT może być wykorzystywany przez służby wywiadowcze, jako narzędzie wspierające pracę operacyjną wywiadu, a nie jako narzędzie pozyskiwania informacji o charakterze strategicznym, co powinno być zadaniem innych struktur państwowych.
Parę lat temu wskazywałem w publikacjach na potrzebę budowy takiej instytucji, która będzie wyprowadzona ze służb specjalnych i dzięki temu, że funkcjonuje w innym środowisku i modelu instytucjonalnym ułatwiony zostanie dostęp do pozyskiwanych przez nią informacji ze źródeł otwartych. „Urobek informacyjny” takiego ośrodka rządowego, nie mając tajnego charakteru mógłby być przekazywany decydentom politycznym w zupełnie innym trybie, poza systemem kancelarii tajnych, jak dzieje się to w przypadku materiałów wywiadu, które zawsze podlegają przepisom o ochronie informacji niejawnych. To bardzo zmieniłoby cały paradygmat na poziomie instytucjonalno-systemowym.
W książce „W cieniu. Kulisy wywiadu III RP” rekomenduje Pan tworzenie wyspecjalizowanych struktur. Czyli sugerowałby Pan stworzenie oddzielnej instytucji poza strukturą służb zajmującej się OSINT-em?
Uważam, że taka struktura jest właściwa i np. w tym kierunku podążają Amerykanie. Pamiętajmy, że w centrum koordynacyjno-nadzorczym wspólnoty wywiadowczej, jakim jest biuro dyrektora wywiadu narodowego (ODNI), właśnie znajduje się centrum OSINT, którego główną funkcją jest realizowanie wywiadu ze źródeł otwartych. Uważam, że podobna instytucja powinna powstać w Polsce. W Biurze obsługującym ministra-koordynatora, czy jego odpowiednika odpowiedzialnego za służby powinna być utworzona taka komórka, która stanowi centrum zarządzania informacją pochodzącą ze źródeł otwartych działającym na potrzeby rządu, ale także wspomagającą służby wywiadowcze w sferze OSINT. Dzięki temu nie będą one musiały dublować pracy. Wtedy możemy też zdjąć obowiązek ze służb wywiadowczych prowadzenia takiego rodzaju wywiadu, bo ona rozprasza ich zawsze ograniczone zasoby.
W Polsce mieliśmy całkiem często do czynienia z pewnymi trendami w działalności służb wywiadowczych, kiedy szły na łatwiznę i zamiast skupiać się na wywiadzie osobowym (zawsze ryzykownym i trudnym) to po prostu koncentrowały swoje wysiłki na zdobywaniu informacji z zagranicznych źródeł otwartych, nadając im klauzule tajności, podnosząc ich rangę i też w sposób niepotrzebny ograniczając tym samym dostęp do nich. Stąd też stereotyp w niektórych ekipach rządowych, że jest to „wywiad gazetowy” i zawiera przedruki z prasy zagranicznej.
Wynika to z pewnych słabości, które można byłoby rozwiązać w sposób zaproponowany przeze mnie. Zadanie prowadzenia wywiadu ze źródeł otwartych zostałoby powierzone nowemu centrum zarządzania wspólnotą wywiadowczą usytuowaną w urzędzie ministra ds. spraw wywiadowczych. Wydaje mi się, że jest to optymalne rozwiązanie, które sprawiłoby, że nasze władze w znacznie większym stopniu miałyby dostęp do informacji, które można niemalże w czasie rzeczywistym przekazywać, a jednocześnie służby wywiadowcze skupiłyby się na wywiadzie osobowym.
Czy Pana zdaniem polski wywiad jest przygotowany na rewolucję cyfrową, a może już ją przeszedł?
Nie. To jest zadanie, które stoi ciągle przed nim i wiąże się z przebudową całego modelu wywiadowczego w państwie. Generuje to określone zmiany strukturalno-funkcjonalne na poziomie centrum zarządzania bezpieczeństwem państwa. Pojedyncza służba, która będzie szła sama w tym kierunku, nawet mając właściwe intencje i pomysły niewiele zdziała.
Z drugiej strony konieczny jest aktywny udział w takiej przebudowie czynnika politycznego, bowiem żadna służba w Polsce bez zewnętrznej presji na modernizację sama z siebie nie podejmie gruntownej przebudowy. Każda taka instytucja ma skłonność do zachowania statusu quo i koncentrowania się na zapewnieniu sobie wynikającego z niego komfortu funkcjonowania. Dlatego też świat polityki powinien wymuszać zmianę w służbach tworząc nowe rozwiązania systemowe, a tego nie możemy się doczekać.
Nawet jeżeli służby chciałyby dokonać takiej rewolucyjnej zmiany, to tego nie zrobią bez zrozumienia, udziału i zaangażowania świata polityki, ale wymaga to również nowego modelu systemu, ale przede wszystkim świadomości, że jest to swoista długoterminowa inwestycja. Samo funkcjonowanie w nowym układzie jest dużo tańsze, ale jego przebudowa wymaga znacznych nakładów, nie tylko finansowych. Przebudowa infrastruktury, zatrudnienie nowych ludzi, zmiana procedur i mechanizmów wiąże się z kosztami i nie może to być zrobione ad hoc. Trzeba na to mieć plan i strategię. My takich nie mamy.
Nasz wywiad jest niestety strasznie zapóźniony technologicznie i nie jest zcyfryzowany. Wspominałem o tym już kilkakrotnie, także w książce, że agencja nadal funkcjonuje według modelu analogowego, a zasoby informacyjne nie są zdigitilizowane, tylko w formie papierowej. Rewolucja cyfrowa powinna się zacząć od zdigitalizowania agencji, na wszystkich płaszczyznach
Panie Pułkowniku, mówiliśmy o HUMINT i OSINT, ale nie wspomnieliśmy jeszcze o SIGINT. Czy państwa średniej wielkości, takie jak Polska, stać na rozwinięcie takich zdolności i jak to zrobić?
Oczywiście, że nas stać, bo jesteśmy państwem o sporym potencjale. Mniejsze kraje mają bardzo rozwinięte zdolności w zakresie SIGINT, znacznie lepiej niż my. Skoro możemy wydać 2 miliardy, aby postawić niepotrzebną elektrownię w Ostrołęce i za kolejny miliard ją zburzyć, to myślę, że ta kwota spokojnie by wystarczyła na zbudowanie solidnych fundamentów wywiadu radioelektronicznego. Na długofalowy rozwój oczywiście potrzeba większych pieniędzy. Po pierwsze trzeba jednak podjąć kierunkową decyzję o charakterze strategicznym, że idziemy w tym kierunku, ale w tym celu trzeba mieć świadomość, że jest to konieczne. Uważam, że nasz świat polityczny nie zdaje sobie z tego sprawy. Można powiedzieć, że znajduje się na etapie nieuświadomionej niekompetencji państwa w tej materii i potrzeby jej zmiany.
Dzisiaj zdolności do prowadzenia SIGINT ulokowane są w 3,4 służbach specjalnych, ale jest to aktywność drugo-, jeśli nie trzecio-planowa. Jednak wiąże się ona ze sporymi wydatkami i obciąża budżet poszczególnych służb w znacznym stopniu. Ich działania w tym obszarze są jednak dalece niewystarczające i państwo mogłoby robić dużo więcej i dużo lepiej, jednak dopóki nie skonsolidujmy tych wysiłków i nie stworzymy pewnych ram prawnych to nic się nie zmieni. Nie ma w Polsce żadnego aktu prawnego, który poświęcony jest wywiadowi radioelektronicznemu. Zapisy ograniczają się do stwierdzenia w ustawach, że np. zadaniem Agencji Wywiadu jest prowadzenie wywiadu radioelektronicznego. Nie ma żadnych ram formalno-prawnych, instytucjonalnych, procedur kontrolnych czy autoryzacyjnych.
W Niemczech prowadzeniem SIGINT-u strategicznego zajmuje się odpowiednik naszej Agencji Wywiadu, czyli BND tylko jest on 6,5 razy większy niż Agencja Wywiadu i może sobie na to pozwolić, bowiem dysponuje przy okazji budżetem 23 razy większym niż nasza AW. W moim przekonaniu przebudowując system wywiadowczy ważne jest, żeby każda ze służb była skoncentrowana na specyficznych (odmiennych niż pozostałe) celach i funkcjach, budując swoją linię zadaniową wokół nich. Jeżeli w jednej służbie skupiamy cały wachlarz różnorodnych celów i funkcji (i to dublujących się z calami innych służb) to zawsze skutkiem jest rozpraszanie ich działalności i zasobów, a w efekcie nieskuteczność i brak profesjonalizmu.
W związku z tym uważam, że powinna zostać stworzona osobna służba odpowiedzialna za SIGNT, bo wtedy funkcjonalnie i organizacyjnie skupia się ona tylko na tym celu i funkcji. Finansowo i personalnie może „zasysać” ekspertów, którzy się w tej działalności specjalizują i kierownictwo takiej służby koncentruje się na rozwoju tych zasobów, a nie ma do wyboru różnych aktywności wywiadowczych i wybiera te łatwiejsze bądź bardziej spektakularne. Wtedy konsolidujemy zasoby, tworzymy ramy formalno-prawne, które określają miejsce takiej służby, cel i sposób działania. Wiemy, że jest to SIGINT o charakterze strategicznym, który tak jak NSA czy GCHQ dostarcza wiedzę pochodzącą z wywiadu sygnałowego na potrzeby centrum zarządzania państwem.
Problemem rewolucji cyfrowej jest, że ona tworzy ogromne ryzyko dotyczące nadużyć takich narzędzi do realizacji innych celów wykraczających poza mandat danej służby. Państwo musi stworzyć więc równocześnie mechanizmy, które będą od poziomu operacyjno-taktycznego do strategicznego na poziomie państwa zapewniały, że te zasoby wykorzystywane są efektywnie, racjonalnie zgodnie z zapotrzebowaniem i nie są wykorzystywane do innych celów niż te, które zostały im przydzielone. Przykładowo, aby zapewnić im, że obiekty rozpracowania prowadzonego przez SIGINT są autoryzowane i zatwierdzane zgodnie z procedurą prawną, która jest wypracowana i zatwierdzona. U nas tego nie ma. W Polsce SIGINT działa w szarej strefie, która od lat 90. nie była w żaden sposób regulowana, nawet wewnętrznie. To jest wyzwanie, które nie wszyscy sobie uświadamiają, czyli kwestie regulacyjne. W tym obszarze rewolucja cyfrowa generuje ogromne wyzwania w każdych służbach.
W Polsce ostatnio mamy ogromną aferę związana z oprogramowaniem szpiegowskim Pegasus. Czy takie potężne narzędzia inwigilacji sprawią, że nie będzie potrzebny już wywiad osobowy?
Zdecydowanie nie. Wywiad osobowy to rdzeń i immanentna część każdego wywiadu i nigdy się to nie zmieni. Pegasus i inne podobne oprogramowania dostarcza nam wiedzy, która pozwala właściwe programować działania wywiadu osobowego. Pamiętajmy, że jednym z celów wywiadu nie jest tylko pozyskiwanie wiedzy, ale też kreowanie odpowiednich sytuacji zgodnych z interesami państwa. Przykładowo poprzez pozyskanego agenta wpływanie na podejmowanie określonych decyzji. Samym Pegasusem na niego nie wpłyniemy.
Narzędzie to zwiększa zdolność do typowania i identyfikowania ludzi, którymi powinien się wywiad zainteresować i ułatwia w określony sposób prowadzenie i planowanie działalności, bo wiemy, jaki jest sposób myślenia danego człowieka, jakie są jego plany, zamierzenia itd. Jesteśmy w stanie się lepiej przygotować, tak aby podjąć aktywność werbunkową i później go kontrolować – temu służy Pegasus. Żadne nowe dobrodziejstwa technologiczne i wynalazki technologiczne nie zastąpią wywiadu osobowego, ale dzięki nim możemy usprawnić jego działalność. Trzeba też pamiętać, że technologie stosowane przez wywiad, mogą być również używane przez kontrwywiad do neutralizacji działalności wywiadowczej.
Czego może nas nauczyć ostatnia głośna afera związana z Pegasusem?
Pegasus jak i inne tego typu narzędzia powinny zostać poddane jakieś formie kontroli. SIGINT jak i wywiad cyfrowy musi być wkomponowany w pewne ramy formalno-prawne gwarantujące, że to działanie będzie prowadzone zgodnie z prawem. Uważam, że te narzędzia powinny być ograniczone do prowadzenia działań ofensywnych w ramach określonych mechanizmów kontrolno-nadzorczych.
W Polsce mamy do czynienia z wykorzystaniem takiego oprogramowanie przeciwko politycznym przeciwnikom i to jest zasadniczy problem. To narzędzie, jeżeli zostanie dopuszczone do stosowania w kraju, to powinno być dopuszczone w sposób otwarty za pośrednictwem ustaw. Powinny one wprost usankcjonować stosowanie tego rodzaju narzędzi i nie używać w stosunku do nich pojęcia „kontrola operacyjna”, ponieważ to nie jest kontrola operacyjna. Należy podkreślić, że Pegasus to narzędzie wywiadu i zapobiegania różnym zagrożeniom. Nie służy ono do postępowań karnych.. Uważam, że w końcu w tym kierunku pójdziemy i na potrzeby wywiadu wewnętrznego. Problem jest tylko taki, że w Polsce coś takiego jak wywiad wewnętrzny nie istnieje. Jest formalnie za to odpowiedzialna AW, ale nigdy ta zdolność się nie rozwinęła, bo wywiad wewnętrzny u nas się często utożsamia z kontrwywiadem, co jest błędem. Kontrwywiad to działalność przeciw-szpiegowska polegająca na zwalczaniu obcego wywiadu. Co nie znaczy, że nie powinniśmy stosować rozpoznawania zagrożeń metodami wywiadowczymi wewnątrz kraju używając takich narzędzi. Tylko muszą one być poddane bardzo precyzyjnej kontroli.
Nie może to wyglądać tak jak dzisiaj, bo kontrola sądowa ma bardzo iluzoryczny charakter, tylko tego rodzaju narzędzia muszą być poddane bardzo specyficznej procedurze kontroli autoryzacji, a później monitorowania stosowania tego w trakcie i post factum. Powinniśmy stworzyć osobne mechanizmy również na poziomie instytucjonalnym i tu mamy przykład Niemiec, które stworzyły w zeszłym roku nową instytucję, czyli Niezależny Urząd ds. Kontroli Wywiadu Radioelektronicznego.
Jest to specjalnie powołana struktura zatwierdzająca działania wywiadu elektronicznego w tej sferze oraz monitorująca całą aktywność tej działalności. Mechanizmy instytucjonalne i kontrolne powinny również zmierzać w kierunku kontroli nie tylko formalnej dokumentów, ale również do kontroli faktycznej za pośrednictwem urządzeń technicznych, które będą gwarantowały, że to na co została wydana zgoda było realizowane i nic ponadto. Dzisiaj sędziowie jak wydają zgodę na stosowanie kontroli operacyjnej nie mają żadnego sposobu żeby się upewnić, że ta realizowana i stosowana kontrola obejmuje wyłącznie to, na co wydali zgodę. Jest to wyzwanie nie do uniknięcia. Bez stworzenia odpowiednich struktur, procedur, mechanizmów i instytucji. W innym wypadku zostanie zakwestionowany fundament demokracji.
oj tam, oj tam, wywiad zawsze opieral sie i bedzie sie opieral o huhu kompetencje
Zaraz będzie wracać jak bumerang większa bomba – technologie kontroli umysłu (psychotronika, bronie elektromagnetyczne, czipy itp. nielegalne eksperymenty, o których mowa była bodajże w 2016r). Nie uciekną przed odpowiedzialnością. Zero pertraktacji. Już widać strach w oczach winnych tego procederu.