Jak podaje portal Strefa Inwestorów, wartość notowanych na rynku New Connect 28.07.2020 r. 32 spółek gamingowych dziś jest mniejsza o 1,3 mld zł. O problemach w branży gier słyszymy od kilku miesięcy – wiążą się zarówno z nieudanymi premierami (wystarczy wspomnieć o porażce „Cyberpunk 2077”), zwolnieniami (w marcu pisaliśmy o ponad 8 tysiącach pracowników, którzy stracili zatrudnienie!), niespełnionymi założeniami (opóźnienia projektu CI Games…) i innymi „pomniejszymi” trudnościami związanymi choćby z inflacją i sytuacją geopolityczną.
Branża, która jeszcze niedawno mogła się wydawać polskim dobrem narodowym i eksportowym, ma poważne problemy. Tak poważne, że, cytując za Strefą Inwestorów, „spośród notowanych aktualnie na NewConnect 69 firm związanych z branżą gier kapitalizacja aż 31 z nich nie przekracza 10 mln zł”. A to nie koniec problemów.
Bloober Team traci wsparcie
Bloober Team, studio odpowiedzialne za takie hity jak „Layers of Fear”, „Observer” i „The Medium”, musi zmierzyć się z problemami, które znacząco wpływają na możliwości finansowania nowych projektów. Główny z nich dotyczy tak zwanego „Projektu C” (nazwa kodowa). To tajemnicza gra z gatunku horror, która rozgrzewa wyobraźnię fanów studia. Choć projekt (podobno) świetnie się rozwija, to amerykański wydawca – Take-Two Interactive Software – zrezygnował ze współpracy z Bloober Team. A co za tym idzie, zmusił studio do zastosowania alternatyw finansowań. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie:
„Emitent, obserwując sytuację na globalnym rynku gier, brał pod uwagę taki scenariusz i jest przygotowany na potencjalne alternatywne rozwiązania. (…) jednocześnie nie wyklucza możliwości kontynuacji tej produkcji w oparciu o współpracę z nowym wydawcą. Obecna sytuacja Spółki pozwala na podtrzymanie założeń przyjętego przez Spółkę Planu Strategicznego na lata 2023-2027, a w ocenie Emitenta sytuacja ta może stanowić istotną szansę na zwiększenie potencjalnych przychodów związanych z tym tytułem.”
Opisane problemy nie należą do małych, a na pewno nie są jedynymi, które dotknęły w ostatnim czasie krakowskie studio. Mniejsza, ale na pewno dokuczliwa trudność dotyczyła konfliktu na linii Bloober Team – Konami. Polskie studio współpracuje z Konami przy projekcie „Silent Hill 2 Remake”. Podobno dochodzi tam do sprzeczek dotyczących wizji fabularnej – Bloober Team stawia na odwoływanie się do klasyki, natomiast Konami chcę wprowadzić więcej nowatorskich zmian. Choć, jak podaje portal Gry Interia, firmy znalazły nić porozumienia, takie rozmowy na pewno nie wpływają dobrze na nastroje w zespole.
Bloober Team zrywa współpracę z Draw Distance
Jedne problemy generują kolejne. W branży gier głośno jest też o kolejnym rozstaniu – tym razem to studio Bloober Team zerwało współpracę z Draw Distance. 7 czerwca ogłoszono koniec współpracy nad „Projektem M” (nazwa kodowa). Ten ruch spowodował, że Draw Distance musiał ogłosić przegląd opcji strategicznych. Ich celem jest analiza dostępnych opcji pozyskiwania kapitału.
„Zarząd emitenta, dokonując przedmiotowego przeglądu, będzie miał na uwadze i bezwzględnie będzie respektował najlepiej pojęty interes emitenta, jak również akcjonariuszy emitenta, jego wierzycieli i interesariuszy. Przegląd opcji strategicznych ma przede wszystkim na celu analizę dostępnych opcji w obszarach pozyskania kapitału dla finansowania lub współfinansowania działalności produkcyjnej oraz wydawniczej, a w tym w szczególności podwyższenia kapitału zakładowego emitenta lub przeprowadzenia emisji obligacji” – czytamy w komunikacie cytowanym na Inwestycje.pl.
Problemy One More Level
Wspomniany przed chwilą amerykański wydawca Take-Two Interactive Software zamierza sprzedać lub zamknąć studio Private Division. Co za tym idzie, Private Division, firma specjalizująca się w wydawaniu gier indie, zrywa kolejne umowy. Wśród „ofiar” jest One More Level – twórcy hucznie zapowiadanej gry „Cyber Slash”, która ma być największym, najbardziej ambitnym projektem One More Level. Tymczasem zerwanie umowy przez wydawcę oznacza poszukiwanie nowych wydawców. Ale, jak deklaruje Szymon Bryła, prezes One More Level, w wywiadzie dla Strefy Inwestorów, firma nie przewiduje zmian dotyczących skali projektu:
„Historia One More Level to nie jest droga usłana różami. Przeszliśmy niejeden sztorm, delikatnie rzecz ujmując. Stąd, nawet mając tak potężnego wydawcę, działaliśmy bardzo ostrożnie, nie popadaliśmy w hurraoptymizm, w sposób przemyślany i ostrożny inwestowaliśmy zgromadzony kapitał. Mając na uwadze trudne chwile z przeszłości, mieliśmy opracowany i przygotowany do wdrożenia, również na poziomie finansowym, scenariusz samodzielnej kontynuacji projektu, na wszelki wypadek.”
Problemy polskiej branży gier – czy to tylko chwilowy kryzys?
Z czego wynikają problemy branży? Czy to tylko chwilowy kryzys? Trudno powiedzieć. Na pewno znaczące jest podejście do tworzenia gier, które ostatnio mieliśmy szansę obserwować na rynku. Doskonale podsumował je Krzysztof Kwiatek, prezes Creepy Jar, w wywiadzie dla Strefy Inwestorów:
„Patrząc na ostatnie lata na krajowym podwórku, widać było, że trendem stało się zebranie zespołu, ogłoszenie rozpoczęcia prac nad produkcją i zgromadzenie kapitału poprzez wprowadzenie spółki na giełdę. W rzeczywistości jednak w naszym biznesie chodzi przede wszystkim o stworzenie dobrej gry, co jest procesem bardzo trudnym i złożonym, na który stać niewielu. Trudno mi sobie wyobrazić, co w najbliższych miesiącach miałoby być takim pozytywnym bodźcem dla branży. Jest jeszcze sporo zaległości z poprzednich lat i rynek musi się oczyścić”.
Najbliższe miesiące pokażą, jak głębokie będzie to oczyszczenie.
Czytaj też: Gry wideo. Przewodnik Cyfrowego Człowieka
Źródło zdjęcia: ANTONI SHKRABA