Partner serwisu

Czy AI może stworzyć nowe piosenki Kurta Cobaina? Albo malować jak impresjoniści?

Piosenki takie jak „Smells Like Teen Spirit„, czy „In Bloom” są uwielbiane od dobrych kilkunastu lat. Jednak tragiczna śmierć Kurta Cobaina w 1994 roku pozostawiła zdecydowany niedosyt u wszystkich fanów Nirvany. Dlatego, z pewnym zdumieniem, ale też sporą radością, dowiedziałam się, że od pewnego czasu można posłuchać „nowej” piosenki Cobaina „Drowned in the Sun„. Utwór powstał w ramach projektu Lost Tapes of the 27 Club, który używa AI do przywrócenia do życia twórczości słynnych muzyków, którzy zmarli w wieku 27 lat.

Projekt Lost Tapes of the 27 Club

Klub Lost Tapes of the 27 Club wykorzystuje opensource’ową sztuczną inteligencję Magenta opracowaną przez zespół Google Brain. Wspomniana AI używa algorytmów uczenia głębokiego oraz uczenia ze wzmocnieniem do generowania piosenek, obrazów oraz rysunków.

Zobacz również:

Magenta została wykorzystana przez Lost Tapes of the 27 Club do przeanalizowania i wychwycenia powtarzających się elementów ścieżek dźwiękowych, akordów, riffów, solówek oraz rytmów i wygenerowania na ich podstawie „nowego” utworu. To samo podejście zastosowano w przypadku tekstów, gdzie AI analizowała wiele różnych piosenek, aby „nauczyć się” stylu artysty.

Projekt skupił się na znanych muzykach, takich jak Jim Morrison, Jimi Hendrix, Amy Winehouse i oczywiście Kurt Cobain.

Przesłuchana przeze mnie wiele razy nowa piosenka Nirvany całkiem nieźle oddaje charakterystyczny, szorstki klimat gitary Cobaina. A wygenerowany przez AI tekst, w tym refren: „I don’t care, I feel as one, drowned in the sun” brzmi bardzo „nirvanowato”. Tym bardziej, że został doszlifowany przez wokalistę zespołu grającego covery Nirvany, Erica Hogana.

Czy projekt jest udany? Z pewnością ciekawy, choć nie tak powalający, jak utwory nieżyjących już autorów. Całkiem spodobała mi się „nowa” produkcja the Doors. Mocne brzmienie gitar i głęboki głos Jima Morrisona zawsze sprawiały, że miałam ciarki. Jednak zdecydowanie nie ma tego niesamowitego klimatu, jak  „Raiders of the Storm„. Ale może po prostu za dużo oczekiwałam.

Do jakiego stopnia AI może naśladować styl znanych twórców?

I czy program komputerowy może tworzyć prawdziwą sztukę? Taką wywołującą w nas emocje i zachwyt? To pytanie, z którym od dziesięcioleci zmagają się pisarze science-fiction, a które stopniowo staje się po prostu naszą rzeczywistością.

W 2019 roku wytwórnia Warner Music trafiła na pierwsze strony gazet po podpisaniu kontraktu na płytę z… aplikacją. Endel, bo tak nazywa się „muzyk”, tworzy ambientową muzykę relaksacyjną. Właśnie jej słucham i muszę przyznać, że jest całkiem niezła.

W wyniku umowy powstało 600 utworów zebranych na 20 albumach dostępnych w różnych streamingach muzycznych, a zyski z ich odtwarzania wytwórnia dzieli fifty-fifty z aplikacją. Gdzie można ich posłuchać? Chociażby na Spotify, gdzie Endel ma całkiem pokaźną dyskografię.

Z kolei sztuczna inteligencja o nazwie Aiva już od dobrych kilku lat robi na mnie niesamowite wrażenie „tworząc” autentycznie fascynującą muzykę klasyczną. Posłuchajcie np. jej „I am AI„. Czy nie jest po prostu genialna?

Technologiczna rewolucja w sztuce

Muzyka i sztuka tworzone przez algorytmy, boty piszące muzykę, wiersze lub rap, szkoły uczące zastosowania technik komputerowych w sztuce i projektowaniu. Cyfrowej twarzy sztuki jest z każdym rokiem jakby więcej. Bo chociaż komputery i algorytmy nie mogą jeszcze (sic!) zastąpić człowieka, to z pewnością mogą pomóc nam w tworzeniu nowych prac.

Tak naprawdę dostaliśmy do ręki niesamowite narzędzia, takie jak Magenta, czy Aiva, które pozwalają tworzyć muzykę i sztukę wizualną nawet całkowitym laikom. I to z całkiem dobrym skutkiem.

U podstaw tej artystycznej rewolucji leży sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe stosowane nie tylko przez informatyków i artystów, ale szkoły, jak School for Poetic Computation.

Czytaj też: Kina, teatry i muzea teraz tylko w wersji online. Czy w realu jeszcze do nich wrócimy?

School for Poetic Computation, czyli jak stworzyć cyfrową poezję

School for Poetic Computation to szkoła-hybryda działająca od 2013 roku w Nowym Jorku. Jej uczniowie są właściwie grupą badawczą koncentrującą się – pod okiem niesamowitej kadry profesorskiej – na możliwości tworzenia poezji za pomocą komputerowych botów współpracujących człowiekiem. Analizują możliwość połączenia dostępnych technik kodowania, projektowania oraz sprzętu i teorii. I mam wrażenie, że przede wszystkim doskonale się bawią.

Czego można się w niej nauczyć? Wprowadzenia do przetwarzania języka naturalnego i wektorów słownych, opracowania danych i tworzenia emocjonalnych/subiektywnych zbiorów danych, tworzenia sztuki we współpracy z sieciami neuronowymi, metod Deep Learn Web, kreatywnych gier ze sztuczną inteligencją. Zajęcia obejmują też obowiązkowy panel: niedzielny brunch. Po prostu paluszki lizać. I to pod każdym względem.

Jeszcze raz o Magencie

Wspomniana już Magenta to projekt Google Brain, który wykorzystuje systemy uczenia maszynowego do tworzenia muzyki i sztuki. Inicjatywa łączy artystów, programistów i badaczy, którzy dzielą się innowacyjnymi metodami i podejściem do tworzenia sztuki.

W ramach projektu powstało dużo ciekawych narzędzi, jak np.:

  • AI Duet, czyli pianino, grające melodię po podrzuceniu mu kilku pierwszych nut.
  • NSyth Sound Maker, który wykorzystuje podstawowe dźwięki, takie jak dźwięk fletu, pianina, skrzypiec czy… szczekanie psa i łączy je, tworząc całkowicie nowe efekty dźwiękowe, jakby wydawane przez nieistniejący instrument.
  • Festiwal cyfrowych pisarzy

Co jest w tym ciekawego? Wszystkie te projekty są dostępne online i mogą być użyte przez każdego z nas do świetnej zabawy. Pokażcie je dzieciom, a zobaczycie do czego są zdolne!

Podstawowe informacje dotyczące projektów znajdziecie pod linkami w tekście oraz tutaj.

Oprogramowanie, które rzuca wyzwanie Picassowi

Artyści wykorzystują także często algorytmy AI zdolne do tworzenia niesamowitych prac na podstawie oryginalnych obrazów. GAN, czyli Generative Adversarial Network, składa się z dwóch współpracujących sieci neuronowych. Jedna tworzy obraz, druga dokonuje jego oceny, a algorytm pracuje dalej, aż do osiągnięcia pożądanego rezultatu.

Do nauczenia GAN użyto 81 500 obrazów, dzięki czemu AI potrafi doskonale określić różnicę między obrazami, które zostały uznane przez jej twórców za dzieła sztuki, a tymi, które są zwykłymi obrazkami. Sieć została również przeszkolona w zakresie rozróżniania różnych stylów sztuki, takich jak kubizm, rokoko, czy sztuka abstrakcyjna.

Efekty jej pracy? Można obejrzeć chociażby w stworzonej dla AI galerii sztuki.

Galeria sztuki

Przyznam, że oglądając wiele z dostępnych w galerii obrazów mam wrażenie, że coś ewidentnie poszło nie tak. Jednak cały czas mam w pamięci portret Edmonda de Belamy, który został sprzedany w znanym domu aukcyjnym Christie w październiku 2018 roku za skromne 432 500 USD i stał się podwaliną do rozważań na temat tego, czy sztuczna inteligencja może stać za kolejnym wielkim ruchem artystycznym.

Obraz powstał przy pomocy wspomnianej GAN użytej do stworzenia nowych obrazów na podstawie zbioru 15 000 portretów namalowanych w okresie od XIV do XX wieku.

Stworzony przez AI portret Edmonda Bellamy

„Portret Edmonda Bellamy” stworzony przez Obvious

Gdzie znajdziemy aplikacje stworzone dzięki GAN. Chociażby tutaj. Jest ich tyle, że ciężko byłoby je wymienić. Po prostu zajrzyjcie pod link.

Oprogramowanie umożliwiające tworzenie muzyki, edytowanie zdjęć lub rysowanie ilustracji jest teraz dostępne dla każdego. Niektóre z aplikacji są bezpłatne, za inne trzeba zapłacić. Ale bardzo rzadko są to duże kwoty. Na całym świecie profesjonalni i domorośli muzycy oraz artyści bawią się tysiącami możliwości oferowanych przez powstające jak grzyby po deszczu rozwiązania.

Wydaje się, że sztuczna inteligencja wyzwoliła niesamowite pokłady naszej, ludzkiej kreatywności i może pomagać nam w kreowaniu, prezentowaniu i oglądaniu różnych prac, podobnie jak platformy streamingowe dały nam dostęp do ogromnej ilości filmów i utworów muzycznych.

Czytaj też: Kultura na wyciągnięcie ręki. Sześć muzeów i cudów świata, które odwiedzisz nie ruszając się z kanapy

Jeszcze trochę zabawy – mini-boty

Darius Kazemi jest przekonany, że sztuczna inteligencja niekoniecznie musi oznaczać wielkie projekty i tworzy dziesiątki – przydatnych lub mniej potrzebnych – botów internetowych.

Jego Two Headlines bierze dwa dowolne nagłówki i łączy je tworząc całkiem zabawny wynik manipulacji. Museum Bot wysyła na Twittera cztery razy dziennie losowy obraz w wysokiej rozdzielczości pochodzący z zasobów Open Access Metropolitan Museum of Art. Z kolei Very Old Tweets publikuje ponownie niektóre z najwcześniejszych Twittów. Poszukajcie, może do czegoś wam się przydadzą.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja w kinie i naprawdę: znajdź różnice. Oj, jest ich sporo

Jednak podstawowym pytaniem jest, czy z pomocą AI potrafimy tworzyć piękno. Czy stworzone dzieła wzbudzą w nas emocje i pozwolą spotkać się z tajemnicą, do której podejdziemy uważnie i z zapartym tchem. Bo może pozostanie w nas pewien niedosyt i wrażenie kontaktu z kuglarską sztuczką? A może nawet poczucie bycia oszukanym.

Wszystko oczywiście zależy od nas. Od tego jak użyjemy AI, jak skonstruujemy jej algorytm i czym ją „nakarmimy”. Jednak możemy podejść do niej jak do doskonałej zabawy i zanurzyć się w świat nieskończonej, radosnej kreacji. Bez żadnych zobowiązań. I mam wrażenie, że powrót do tego typu kreatywności sprawi, że staniemy się bardziej ludzcy. Bo przecież tworzenie mamy we krwi. Tylko czasami jakoś o tym zapominamy.

Subscribe
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
DT3
DT3
2 lat temu

dopiero AI pomaga nam zrozumieć, że wszelka wzniosłośc to kuglarstwo. I to jest w niej dobre, że jest kubłem zimnej wody

Najnowsze wpisy naszych autorów Wszyscy autorzy
Przyszłość jest tutaj

Podaj swój adres email i odbieraj najświeższe informacje o nowych technologiach i nie tylko.

email-iconfacebooktwitteryoutubelinkedin instagram whatsup
Skip to content