Partner serwisu

Aplikacja ułoży klocki za człowieka Nadciąga totalny koniec wyobraźni?

Kilka dni temu światło dzienne ujrzała niezwykle ciekawa aplikacja pozwalająca fanom klocków przenieść interakcję pomiędzy twórcą a tworzywem na nieco wyższy poziom. Czyli pisząc wprost: apka skanuje bezładną stertę klocków, a następnie pokazuje, co można z nich ułożyć. Gratka dla wszystkich miłośników LEGO i nie tylko? Nowe życie dla zapomnianych już zestawów? Zdecydowanie, ale i pytanie, czy kierunek, w jakim podążamy z technologią, jest właściwy. I nie tylko o klocki tu chodzi.

Pokaż mi swoje klocki, a powiem…

Pierwsze komentarze dotyczące tej aplikacji wśród technologicznych geeków, czy też fanów klocków, były niezwykle pozytywne. Tym bardziej, że producenci klocków nie silą się na łączenie świata realnego z cyfrowym, albo nie radzą sobie zbyt dobrze. Tymczasem program Brickit stworzyli entuzjaści klocków i to widać.

Zobacz również:

Pojawiły się jednak tez głosy, że właśnie padł ostatni bastion wyobraźni. Dzieci, także te dorosłe, przez dziesiątki lat mogły przecież same wymyślać i kreować wizję ułożenia nowopowstałych zestawów z dostępnej sterty leżących w pudle klocków. Mieszać zestawy, tworzyć całkiem nowe projekty i budowle. W zasadzie na tym polegała ogromna popularność klocków – niczym nieograniczone możliwości tworzenia. A tu przychodzi „pan programista”, tworzy aplikację i zabija dziecięcą wrażliwość i wyobraźnię.

Zobacz również:
Letni obóz dla miliarderów w Sun Valley
Facebook pyta, czy Twój znajomy jest ekstremistą. Co odpowiesz?
Inteligentny dom (nie tylko) dla niepełnosprawnych i seniorów

Brickit czyli jak okiełznać klocki

Aplikacji Brickit pojawiła się na początku lipca, na razie wyłącznie na system iOS, ale użytkownicy Androida także dostaną szansę jej przetestowania w przyszłości. Jak działa program? Wystarczy, że wysypiemy na płaską powierzchnię posiadane w domu klocki i zeskanujemy ten obraz. Aplikacja sama obliczy, ile klocków jest widocznych, a także jakie to są dokładnie elementy. Następnie program analizuje, które zestawy czy modele możemy z nich ułożyć. Wykorzystuje do tego algorytm, dopasowujący do wgranych do systemu modeli popularne elementy wykorzystywane w zestawach firmy LEGO. Warto dodać, w tym momencie, że nie jest to aplikacja stworzona przez firmę LEGO ani przy jej udziale.

Apka wizualizuje modele, na podstawie zeskanowanych klocków pokazując również, których elementów nam brakuje, aby model stał się idealny. Na filmach osób testujących aplikację można zauważyć, że algorytm dość dobrze radzi sobie z analizą klocków. Nieco gorzej idzie mu już z proponowanymi modelami. Trzeba trochę się natrudzić i dobrze zeskanować posiadane klocki, aby algorytm dał sobie z tym radę. Dodatkowo aplikacja często się wiesza, co pokazuje, że oddany produkt nie jest finalny i nie został jeszcze dopracowany. Zapewne jednak masowe testy użytkowników usprawnią ten mechanizm.

Czy tylko chodzi o plastikowe klocki?

Główną ideą stworzenia aplikacji przez jej twórców było nadanie nowego życia klockom, które do tej pory leżały w pudłach. W wielu przypadkach złożenie ich do pierwotnych zestawów nie jest już możliwe, ale przecież od czego – wyobraźnia? No, właśnie, wśród antyfanów aplikacji pojawił się, wraz z nutką nostalgii za minionymi czasami, także bunt. Jak to? Kiedyś dzieci same kreowały rzeczywistość związaną z klockami używając wyobraźni, tworzyły nowe modele, same zarządzały posiadanymi zasobami. A teraz co? Ich wyobraźnię zastąpi bezduszny algorytm, który pokaże, co mają ułożyć, z czego, i w jaki sposób? I czemu miałaby się na te cyfrowy dyktat godzić? Niestety problem polega na tym, że my, dorośli, robimy dokładnie tak samo od wielu lat i nie widzimy w tym nic złego.

Innowacyjne technologie są chętnie wykorzystywane przez człowieka, ze względu choćby na oszczędność czasu. Pierwszy przykład, który przychodzi do głowy od razu to np. zmywarka. Niektóre aplikacje, niektóre rozwiązania technologiczne pomagają nam zaoszczędzić więcej czasu i tyle. Inne podają gotowe rozwiązania, z których potem korzystamy. Wydaje się, że lubimy wspierać się technologią na wielu polach.

Apka do układania klocków może pobudzić wyobraźnię

W przypadku Brickit czy innych, podobnych aplikacji, trudno oceniać ją negatywnie czy pozytywnie. To wszystko zależy od sytuacji, potrzeb, jak i samego rozwiązania. O ile zaoszczędzony czas poświęcimy na działanie, które faktycznie trenuje nasz umysł, to nie ma problemu. Natomiast jeżeli wspieramy się technologiami, aby zaoszczędzony czas wykorzystywać biernie czy leniwie, to z pewnością już trudniej oceniać daną technologię pozytywnie.

– Z moich obserwacji wynika, że na razie zaoszczędzony przez technologię czas, jest rozkładany zarówno na kwestie odpoczynku, jak i rozwoju umysłu. Stąd, obserwując społeczeństwo, nie mam na razie większych obaw o szkodliwość tego typu rozwiązań. Brickit może stanowić ciekawy sposób na danie „drugiego życia” posiadanej już kolekcji klocków, albo pomóc otworzyć umysł na nowe sposoby układania — czyli de facto pobudzić umysł do kreatywności — ale jako uzupełnienie zabawy, a nie stałego „partnera” dla dziecka. Sama kreatywność to przecież m.in. umiejętność łączenia ze sobą różnych znanych elementów w nietuzinkowy, oryginalny sposób — czasami brakuje nam w głowie pomysłów — jeśli jakaś technologia potrafi rozszerzyć horyzonty naszego myślenia, to zapewne warto ją przetestować — tłumaczy Maciej Frasunkiewicz, psycholog i ekspert SWPS.

Dorośli często idą na łatwiznę

Oczywiście oszczędność czasu to jedna kwestia. Można powiedzieć, że aplikacja pomaga szybko złożyć ciekawe modele z klocków, wspiera zabawę czy rozrywkę. Pokazuje przecież możliwe rozwiązania, poszerzając możliwości analizy naszego mózgu. W naszych smartfonach mamy takich aplikacji na pęczki, od tych pomagających nam zawiązać krawat, dobrać buty do stroju, a kończąc na programach sprawdzających błędy ortograficzne czy stylistyczne, wskazujące właściwą i najkrótszą drogę, czy też przypominające nam o tysiącach spraw. Dorośli usprawniają sobie codzienne życie, wspierając się różnego rodzaju technologiami i nie widzą w tym nic złego. Co gorsze, bardzo często przyzwyczajają się do nich tak bardzo, że ich brak nie pozwala skutecznie funkcjonować.

Powstające aplikacje czy programy zazwyczaj stają się wparciem dla użytkowników, a nie wyłącznym narzędziem, za pomocą którego realizują oni te czy inne zadania. Oczywiście jeśli ta sytuacja się zmieni, może to generować pewne problemy. Spójrzmy na rozwiązania technologiczne typu nawigacja samochodowa czy też smartfon. Są to urządzenia, na których polegamy w znacznym stopniu i za ich pośrednictwem podejmujemy istotne decyzje.

Wszyscy jesteśmy klockami w technologicznej układance

– Moim zdaniem czasami zbyt mocno opieramy się na tego typu technologiach. W rezultacie większość ważnych zadań, które do tej pory zapamiętywaliśmy, wykonujemy automatycznie na podstawie dostarczonych danych. Jeśli tracimy nawigację, często nie pamiętamy gdzie jechać. Gdy utracimy telefon, tracimy jakby nasz zapasowy mózg, na którym znajduje się mnóstwo kluczowych dla nas informacji. Dlatego warto pamiętać o konieczności korzystania z dostępnych innowacji przy zachowaniu odpowiedniego wyczucia. Nie można opierać całej swojej wiedzy, umiejętności, czy wyobraźni na urządzeniu, czy oprogramowaniu. Mogą one stanowić dla nas wsparcie, ale powinniśmy zachować ostrożność w kwestii zastępowania mózgu — istnieje ryzyko, że w takim wypadku będziemy, jako społeczeństwo, najzwyczajniej mniej zaradni życiowo, jeśli nagle utracimy dostęp do technologii — podsumowuje Maciej Frasunkiewicz.

Wydaje się zatem, że aplikacja Brickit, jak i inne jej podobne, raczej nie uderzy bezpośrednio w wyobraźnię u dzieci. Można śmiało założyć, że szybciej skorzystają z niej dorośli, którzy opiekując się swoimi pociechami, będą chcieli przyspieszyć proces myślowy podczas tworzenia nowego modelu czy zestawu klocków. Tym bardziej, że to właśnie dorośli coraz częściej szukają łatwiejszych dróg w swoim życiu. I to nie tylko dzięki nawigacji samochodowej. To w końcu algorytmy wybierają nam filmy do obejrzenia. To aplikacje pozwalają nam zastąpić bezpośrednią interakcję z człowiekiem kilkoma krótkimi emotkami. Szukamy sposobów, aby technologia jak najskuteczniej wypełniła za nas większość zadań i obowiązków. O dzieci i ich wyobraźnię wydaje się, że można być na razie spokojnym.

Fot. Matthias Wewering/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Najnowsze wpisy naszych autorów Wszyscy autorzy
Przyszłość jest tutaj

Podaj swój adres email i odbieraj najświeższe informacje o nowych technologiach i nie tylko.

email-iconfacebooktwitteryoutubelinkedin instagram whatsup
Skip to content