Netflix, popularny serwis streamingowy testuje nad Wisłą system upominania użytkowników, mówiący o tym, że nie każde udostępnienie konta jest zgodne z regulaminem. Banowanie raczej nie okaże się skuteczną metodą walki z tym procederem.
„Netflix wypowiedział wojnę Polakom”, „Netflix zablokuje współdzielenie kont – co dalej?”. Między innymi takie tytuły mogliście przeczytać w ostatnich dniach na serwisach internetowych. Spokojnie, serwis na razie nic szczególnego nie robi, choć z pewnością przygotowuje jakiś scenariusz na wypadek, gdyby użytkownicy dalej udostępniali usługę niezgodnie z regulaminem.
Jeśli przejrzycie popularne serwisy technologiczne, to możecie pomyśleć, że wszechwładny serwis streamingowy pod nazwą Netflix właśnie uderzył w wasz najczulszy punkt i dalej już nie wiadomo jak żyć. Na szczęście Netflix uruchomił testowo w Polsce politykę, jaką prowadzi od ponad dwóch lat w USA czy np. ostatnio we Włoszech. Od niedawna informacje ostrzegające klientów pojawiają się także i u nas.
Czytaj także:
Przyjaźń w czasach zarazy… i cyfrowego obłędu
Nowa gra dla seniorów już wkrótce! Ma poprawić pracę ich mózgów
Lista „100 najlepszych wynalazków” magazynu „Time”
Udostępnianie konta Netflix i dlaczego robicie to źle
Współdzielenie konta w serwisie Netflix z osobami, które nie zamieszkują naszego gospodarstwa domowego jest niezgodne z regulaminem serwisu. Wskazuje na to bezpośrednio zapis w punkcie 4 tego „dokumentu”:
„Serwis Netflix oraz wszelkie treści, do których dostęp następuje przy jego użyciu, są przeznaczone wyłącznie do niekomercyjnego użytku osobistego i nie mogą być udostępniane żadnym osobom, które nie mieszkają z użytkownikiem w gospodarstwie domowym. W okresie członkostwa firma Netflix udziela użytkownikowi ograniczonego, niewyłącznego i nieprzenoszalnego prawa dostępu do serwisu Netflix i Treści oferowanych w serwisie Netflix. Z wyjątkiem określonych powyżej praw użytkownik nie uzyskuje żadnych innych praw, tytułów własności ani udziałów. Użytkownik zobowiązuje się nie wykorzystywać serwisu w celu publicznego rozpowszechniania.”
Netflix i kary za współdzielenie niezgodne z regulaminem?
Czy Netflix przewiduje jakiekolwiek sankcje za nieprzestrzeganie tych zapisów? W teorii oczywiście tak, W punkcie 5. regulaminu czytamy:
„Netflix zastrzega sobie prawo do likwidacji lub zawieszenia konta użytkownika, gdy wymagają tego względy ochrony użytkownika, firmy Netflix lub jej partnerów przed skutkami kradzieży tożsamości lub innych nieuczciwych działań.”
Zatem już wiemy, że udostępnianie konta znajomym i rodzinie jest niezgodne z regulaminem i grozi za to ban w serwisie. To fakt, pozostaje pytanie co firma zrobi, aby tak nie było, jeśli od ponad dwóch lat nie robi z tym kompletnie nic.
Koniec ze współdzieleniem konta Netflix ze znajomymi?
Od ponad dwóch lat tego typu groźby Netfliksa pojawiają się w nagłówkach serwisów internetowych na całym świecie. Media straszą, że zaraz będzie „netfliksowy armagedon” i w zasadzie nic się nie dzieje.
Oczywiście to nie oznacza, że serwis nie planuje jakiejś szerszej kampanii utrudniającej niezgodne z regulaminem współdzielenie kont. Czy jednak weryfikacja w postaci konieczności wpisania kodu z SMS-a czy maila rzeczywiście może skutecznie zniechęcić zarówno Amerykanów jak i Polaków do rezygnacji ze wspólnych kont, na rzecz udostępniania ich wyłącznie w gospodarstwie domowym. Raczej takiej możliwości nie ma. W amerykańskiej prasie trudno znaleźć jakiekolwiek wzmianki o tym, że serwis masowo blokuje czy usuwa konta użytkownikom, którzy nie trzymają się regulaminu.
W co gra Netflix?
Netflix to aktualnie największą platformą streamingową na świecie, zostawiająca w tyle takie firmy jak HBO, Disney czy Amazon. Świadczy o tym liczba ponad 213 mln subskrybentów. Szacuje się, że w USA nawet ponad połowa użytkowników platformy udostępnia swoje hasło innym osobom. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że jest ich w USA i Kandzie ok. 75 milionów to rzeczywiście problem wydaje się poważny. Gdyby nie współdzielenie kont, imponujące statystyki Netfliksa byłyby jeszcze bardziej imponujące, nie mówiąc już oczywiście o wpływach.
Dlaczego Polska? W listopadzie 2021 roku serwis w Polsce osiągnął rekordowe wyniki na poziomie 13 mln użytkowników. To porównywalny wynik jak Wielkiej Brytanii, gdzie mamy do czynienia z potencjalnie większym rynkiem. Ewentualne straty wynikające z udostępniania kont w Polsce oczywiście muszą być bardzo poważne. Tym bardziej że Polacy lubią oszczędzać na opłatach za oglądanie filmów. Wydatnie pokazały ostatnie dekady korzystania z CDA czy Chomikuj. Nie mówiąc już o popularności innych „platform” czy sposobów pozyskiwania najnowszych produkcji kinowych i serialowych do naszych domów. Oczywiście dzięki serwisom streamingowym ta sytuacja nieco ulegała zmianie, ale nadal wolimy płacić 50 proc. czy 25 proc. rachunku za Netfliksa, niż pełną kwotę, prawda?
Netflix kontra Disney
Sytuacja w Polsce dobitnie pokazuje, że metoda kija wcale może się nie sprawdzić. Przede wszystkim dodatkowa weryfikacja nawet jeśli utrudni dostęp do platformy na kilka minut, to szybko można sobie z tym poradzić. Dla niższego rachunku, dlaczego nie? Jakiekolwiek banowanie użytkowników czy usuwanie kont to droga donikąd i Netflix doskonale o tym wie. Walka o liczbę subskrypcji nie pozwoli włodarzom serwisu streamingowego na tego typu „strzały w stopę”. Szczególnie w przeddzień wejście do Polski platformy Disneya.
I tu pojawia się kolejny problem dla Netfliksa. Może i jest on liderem na świecie pod względem subskrypcji, ale już nie w USA. Tam rządzi nieodwołalnie właśnie Disney z liczbą ponad 100 milionów subskrypcji (Dla przypomnienia USA + Kanada – ok. 75 mln). Jaka jest gwarancja, że Disney nie zabierze klientów Netfliksowi w Polsce? Żadna. Natomiast tym swoistym wyścigiem na subskrypcje można tłumaczyć niepokój Netfliksa i próby zmuszenia użytkowników do innego tryby korzystania z dostępu. Dodajmy, że współdzielenie kont Netflix sam udostępnił klientom. A przez lata nic z tym nie robił, aby skutecznie przeciwdziałać łamaniu regulaminu.
„Panie Netflix, daj Pan spokój”. Marchewka zamiast kija wystarczy
Próby wymuszania czy zastraszani użytkowników oczywiście skończą się fiaskiem i Netflix o tym wie. Mogą też negatywnie wpłynąć na wyniki finansowe i zainteresowanie platformą nowych klientów. A na tym firmie z pewnością nie zależy. A może tak, zamiast grozić palcem i ewentualnymi sankcjami Netflix powinien pójść inną drogą?
Wyobraźcie sobie sytuację, że dziś korzystacie z Netfliksa na dotychczasowych zasadach za określoną kwotę. Najnowsze filmy i seriale pojawiają się zgodnie z harmonogramem. Natomiast jeśli zdecydujecie się porzucić „ekonomię współdzielenia”, która tak uwiera Netfliksa na rzecz kont na sztywno wykorzystywany tylko przez jedną osobę, tudzież urządzenie otrzymacie dodatkowy zasób materiałów. Filmów, seriali, gier, specjalnych odcinków, zniżek na zakupy, prezentów i gadżetów? Co jeśli Wasz nowy odcinek ulubionego serialu pojawi się tydzień czy miesiąc wcześniej niż u pozostałych użytkowników? Kinowa superprodukcja dostępna od ręki wcześniej, a do tego dodatkowy katalog pozycji do obejrzenia, do których nie będą mieli dostępu pozostali użytkownicy, „którzy współdzielą”?
Metoda „marchewki” może naprawdę się udać, biorąc pod uwagę, że Netflix nie przynosi już tak wiele zaawansowanym użytkownikom, którzy wypatrują na horyzoncie nowych produkcji, mając już dosyć powtarzanych i przywracanych na okrągło tytułów. Nie ma co ukrywać, że oferta Netfliksa dla wielu nie jest już taka sexy jak jeszcze kilka lat temu, nie mówiąc już o mocno rozpychającej się konkurencji. Dodatkowa weryfikacja, ban, usuwanie konta, inne sankcje? Netfliksie, nie idź tą drogą.
Ja już nie mówię jak Netflix chce udowodnić ze ktoś nie mieszka z kimś. Może się pokłócili i na chwilę są osobno ….