Edukują, dzielą się wiedzą i inspirują młodych do wkroczenia w świat nauki. Influencerzy naukowi, badacze i popularyzatorzy, działają na Instagramie i TikToku. Ich praca pomaga w przyswojeniu szkolnego materiału, a eksperymenty inspirują do zgłębiania tajemnic chemii, fizyki i innych. Jedną z popularyzatorek jest Kasia Siuzdak, dr hab. inż. prof. IMP PAN Gdańsk. Na Instagramie bardziej znana jako Science Mission!
Sylwia Błach: Co jest Twoją misją?
Kasia Siuzdak: Chciałabym pokazać, że nauka wcale nie jest oderwana od rzeczywistości, że warto się nią interesować i lepiej śledzić te odkrycia naukowe niż kolejne skandale. Nie ukrywam, że moim celem jest odczarowanie nauk technicznych, tego, że często uważane są za coś trudnego, a czasem wręcz za coś, czym nie warto sobie zawracać głowy, bo i tak się nie przyda. Dodatkowo chciałabym pokazać, że nie ważne jest tylko to, co dzieje się w nauce współcześnie, ale też, że warto znać nieco historii nauki, co z czego się wzięło i dlaczego niektóre rzeczy się zmieniły. A dzielenie się wiedzą nie sprawi, że mi jej ubędzie, a raczej sama nauczę się ją lepiej przekazywać.
Chyba nic mnie tak nie przeraża w kwestii mediów i szkoły jak narracja, jaką dziennikarze budują na początku roku szkolnego albo w okresie matur matematyce. Tej złej, strasznej matematyce, którą chyba w niektórych domach się straszy dzieci niczym Baba Jagą. A przecież to piękny przedmiot, który wykorzystujemy na co dzień!
Zdecydowanie nie możemy pominąć matematyki! Przyda się, gdy chcemy zaplanować zakupy, by potem zrobić z tego posiłek na większą ilość osób niż ostatnio, rozsądnie zaplanować wydatki w budżecie domowym, oszacować kosz swojego zlecenia czy we właściwych proporcjach zmieszać ocet z olejem by wyszedł majonez. Dlatego nie powinno się straszyć matematyką, tylko pokazywać w ilu aspektach naszego życia się ona pojawia. Fajnie jakby te zadania z matmy nawiązywały do takich codziennych czynności i takich realnych wielkości.
Niczym przedmioty ścisłe, influencerzy ostatnio mają coraz gorszą renomę, za sprawą wielu skandali i śledztw dziennikarskich. Ty jesteś po „jasnej stronie mocy” – zamiast zajmować się dramami, dzielisz się wiedzą. Dlaczego to robisz?
Zdaję sobie sprawę, że dramy i skandale łatwo przyciągają uwagę i potem komentowanie tego przyciąga rzeszę osób. Jednak te dramy nic nie dają wartościowego odbiorcy, nie wzbogacą jej/jego wiedzy. Popularyzowanie wiedzy przez Instagrama i TikToka pozwala mi na przekazywanie informacji w szybki, skondensowany sposób. Podoba mi się też kontakt z odbiorcą dzięki wiadomościom i komentarzom. Wiele satysfakcji sprawia mi to, że ktoś wykorzystał te doświadczenia, że dał znać, że ta wiedza była dla niego ważna. Z drugiej strony, jest to dla mnie też spory rozwój, nauka. Przyznaję, że sama musiałam się wiele nauczyć! Jak działają platformy social mediów, w jaki sposób przygotowywać materiały, jak montować filmiki, robić animacje, w jaki sposób nawiązywać relacje.
Już wcześniej pisałam artykuły popularnonaukowe czy brałam udział w festiwalach nauki, ale odkąd zaangażowałam się w prowadzenie profilu, to taka forma przekazywania wiedzy mi najbardziej odpowiada.
W jaki sposób takie działania jak Twoje przyczyniają się do zdobywania wiedzy wśród dzieci i młodzieży? Pomagają w nauce, w szkole?
Na ten profil wchodzą też nauczyciele fizyki czy chemii i sami piszą, że wykorzystają mój pomysł na eksperyment w szkole. Podobnie jest z rodzicami! Czasem dostaję od nich zdjęcia, jak razem ze swoimi dziećmi zrobili jakieś doświadczenie. Piszą, że to był świetny pomysł na wspólne spędzenie czasu. Bywały też prośby o sprawdzenie czegoś, czy zweryfikowanie jakiejś informacji i na tyle ile mogłam, starałam się pomóc. To pokazuje, że nauka nie jest tak oderwana od rzeczywistości, ale wymaga zaangażowania z obu stron: mojego przygotowania i chęci ze strony odbiorców.
Wszystkie twoje eksperymenty są świetne – niejednokrotnie dzieliłam się nimi z najbliższymi! Ale jak myślisz, które najbardziej spodobają się uczniom? Może masz jakieś konkretne inspiracje dla nauczycieli?
Pewnie wiele uczniów zaciekawi zrobienie wyświetlacza hologramowego z użyciem smartfona lub imitacja popularnej lampy lawa, czyli eksperyment z wykorzystaniem mleka, oleju i musującej tabletki. A do pracy grupowej proponuję stworzenie puzzli 3D z… Pringlesów.
Zachęcam, by wykorzystać rzeczy, które są dostępne pod ręką w kuchni albo ich koszt jest niewielki. Bardzo jest dla mnie ważne, by te doświadczenia były jak najbardziej bezpieczne dla dzieci. Te pokazy są efektowne i w ten sposób łatwo zwrócić uwagę najmłodszych! Nauka to poważna sprawa, ale czasem warto dodać do niej trochę humoru i wtedy zdecydowanie łatwiej przychodzi jej przyswajanie.
Eksperymenty wybieram tak, że są dobre dla każdego, niezależnie czy ma się 5, czy 15 lat. Oczywiście im starszy wykonawca, tym można się pokusić o dokładniejsze tłumaczenie zjawisk fizycznych, reakcji. Sama realizacja nie podlega limitom wiekowym.
Nauka z tobą to świetna zabawa, ale też musisz dbać o rzetelność publikowanych treści. Jak wyglądają twoje przygotowania do publikacji?
Sama na bieżąco śledzę najnowsze doniesienia ze świata nauki. Sprawdzam, co ciekawego wydarzyło się danego dnia w nauce w przeszłości i gdy coś mnie szczególnie zainteresuje, to po prostu się tym dzielę. Ciężko przewidzieć, co szczególnie trafi do obserwatorów i wiem, że nie da się wszystkich zadowolić, więc staram się czasem coś napisać związanego z chemią, fizyką, innym razem coś o wynalazkach, a jeszcze innym razem przedstawić działania jakiegoś naukowca.
A w jaki sposób weryfikujesz informacje?
To nieodłączny element mojej działalności naukowej – korzystam z rzetelnych źródeł, szukam potwierdzenia danej informacji w różnych miejscach, zapoznaję się nie tylko z tymi „rewelacyjnymi wynikami”, ale też metodologią. Gdy czegoś nie rozumiem, pytam się znajomych naukowców i naukowczyń – specjalistów w swoich dziedzinach, żeby mi coś wytłumaczyli. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób, które mnie obserwuje przyjmuje za pewne to, czym się dzielę. Tym bardziej staram się przekazywać te informacje, których jestem na 100% pewna.
Podkreślasz, że pytasz się specjalistów w swoich dziedzinach. To bardzo cenne stwierdzenie, ponieważ ostatnio zrobiła się w mediach moda, by ludzie, którzy w jakimś temacie są naprawdę świetni, wypowiadali się w innym, w którym, no cóż… Nie do końca wiedzą, co mówią, by ująć to łagodnie.
Zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń. Jak nie znam tematu, nie poruszam go u siebie na profilu, nie komentuję, a gdy ktoś zgłasza się do mnie z pytaniem, problemem, a ja znam na Instagramie specjalistę od tego, to po prostu przekierowuję dalej. Trzeba umieć powiedzieć: „nie, nie wiem tego”. Zdaję sobie sprawę, że czasem może to być bardzo trudne dla eksperta. Jednak jest to normalne i ludzkie nie wiedzieć wszystkiego, a nawet nie pamiętać w danym momencie tego, co może i się wie, ale akurat wyleciało z głowy.
Internet jest pełen newsów, ciekawostek, informacji… które potem okazują się fake’ami. Jak my, zwykli odbiorcy, możemy weryfikować informacje naukowe, które znajdujemy w sieci?
Niestety często tak jest, że w samym tytule jest opisana jakaś rewelacja tak, żeby przyciągnąć czytelnika. Jak już zaczynamy wgłębiać się w dany tekst, to się okazuje, że nie ma czym się emocjonować. Więc po pierwsze zachęcam do spokojnego przeczytania całości artykułu, a nie wyciągania wniosków jedynie z nagłówka czy zdjęcia, które nas szokuje. Jeśli chcemy daną informację zweryfikować, to szukajmy potwierdzenia na kilku portalach, a nie tylko opierajmy się na jednym źródle. Warto też sprawdzić kto jest autorem tego newsa, czy ta osoba ma tematyczne doświadczenie. Żyjemy w czasach, w których używając wyszukiwarki internetowej, można szybko sprawdzić, czy dany twórca w ogóle istnieje i ma wiedzę i doświadczenie w danej dziedzinie.
Zalecam też sprawdzenie daty kiedy dany artykuł powstał, bo może przez przypadek dokopaliśmy się do jakiegoś newsa sprzed kilku lat i czy w treści autor podaje informacje, skąd w ogóle wziął te dane. Liczne błędy językowe też powinny zwrócić naszą uwagę, bo uważny autor sprawdzi swój tekst również pod kątem językowym, nim go opublikuje. I na koniec dodam, że odbiorcy też pełnią ważną rolę w tym świecie internetowym – jeśli nie będą przekazywać niesprawdzonych informacji dalej, to będzie mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś inny na nie natrafi.
Dla mnie najtrudniejsze są te sytuacje, gdy ktoś, próbując udowodnić swoje racje (co do których wiem, że są fake’ami) zarzuca mnie pracami naukowców, które wymagają ogromnej wiedzy, by je zrozumieć, ale wyrwane z nich fragmenty potrafią być dobrą argumentacją dla fake’ów. Jak wyjaśniać ludziom złożoność nauki? Przecież często tak wiele rzeczy wynika z innych, a nawet w tym świecie zdarzają się prace, które zawierają błędne wnioski…
W każdym zawodzie można dojść do poziomu eksperckiego i po drodze nieco oderwać się od rzeczywistości, uważać się za tego, który wie wszystko i na każdy temat. Niestety przez to, w jakim tempie następuje rozwój, ciężko czasem za wszystkim nadążyć. Do tego dzięki coraz lepszym metodom badawczym, zaawansowanej aparaturze, wiele teorii i wyników, które pojawiły się jakiś czas temu, zostało zweryfikowanych. Więc z jednej strony świetnie, że mamy taki postęp, a z drugiej można się łatwo w tym pogubić, szczególnie jak kiedyś było tak, a teraz jest inaczej.
A co do przejrzystego tłumaczenia i merytorycznej dyskusji, to jest jedno z największych wyzwań podczas popularyzowania. Jeśli naszym celem będzie podzielenie się wiedzą, a nie chwalenie się ile to nie wiemy, to będziemy szukać sposobu, żeby tę wiedzę przekazać. Przecież można posłużyć się jakimś śmiesznym przykładem, zbudować coś z klocków, narysować. Moim zdaniem często właśnie w tym tkwi błąd, że ktoś chce raczej się wykazać swoją wiedzą, czasem wytknąć niewiedzę, niż dojść do porozumienia, wysłuchać argumentów drugiej strony i na spokojnie wytłumaczyć.
Komu w takim razie ufać? Czyje profile na mediach społecznościowych polecasz do poszukiwania wiedzy naukowej?
Sama regularnie zaglądam na profile magazynów naukowych jak Nature, Cell Journal i takich międzynarodowych profili dzielących się informacjami o innowacjach Interesting Engineering czy Neuroscience New. Co do polskich profili, to polecam i sama śledzę, czym dzieli się: Darwininchanelldress, Joanna Gutral, dr Joanna Podgórska, dr Damian Parol, Wastewater_based.doctor, Profesor Stachowska. Prostym sposobem na odkrywanie kolejnych ciekawych profili jest podejrzenie, kogo obserwują te osoby.
Dziękuję za polecenia i nieustanne dzielenie się interesującą wiedzą! Na koniec – czego życzysz uczniom na ten nowy rok szkolny?
Życzę im, by do edukacji nie podchodzili jak do obowiązku, a nauczycieli nie traktowali jak wrogów, bo im też nie jest łatwo w tym systemie. Życzę im, by lekcje ich ciekawiły i wciągały do świata nauki, by zobaczyli, że te informacje się im przydadzą na co dzień, by znaleźli swoje własne sposoby na przyswojenie wiedzy i by czuli, że mają wsparcie najbliższych w ogarnianiu szkoły i aktywności pozaszkolnych, bo pewnie wielu z nich też zdecydowało się na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne. Dobrze wiem, że wcale nie tak łatwo sobie wszystko zorganizować, by jeszcze znaleźć czas na odpoczynek. A to też jest ważne.