T-Mobile rusza ze specjalną ekologiczną ofertą. Klienci będą mogli kupić w abonamencie odnowiony smartfon Apple iPhone za złotówkę. Czy to oznacza początek zielonej rewolucji, czy mamy do czynienia tylko z kolejnym przykładem sprawnego marketingu?
Każda akcja rodzi reakcję, zaś każda teza ma swoją antytezę. Odpowiedzią na dominującą kulturę nadmiaru jest coraz popularniejszy minimalizm.
Globalny trend nr 1
Atakowani przez „nowe oferty i produkty” coraz chętniej sięgamy po używane rzeczy. Rosnąca świadomość ekologiczna i ekonomiczna (po co przepłacać za horrendalnie drogą nowość!) sprawia, że rynek wtórny rozkwita. Coraz mniej wstydzimy się „starości”. Stąd popularność aplikacji takich jak Vinted i wszelkiej maści grup wymiany przedmiotów na Facebooku.
Zeszłoroczne badanie przeprowadzone przez serwis DING.pl, wykazało, że 35 proc. konsumentów planuje kupić używany prezent na święta. Kolejne 13 proc. się waha. Badania ARC Rynek i Opinia oraz Forum Odpowiedzialnego Biznesu, publikowane przez „Rzeczpospolitą”, pokazują, że już połowa Polaków sięga po produkty z drugiej ręki, czy stawia na naprawę rzeczy już posiadanych. Dla porównania: badania przeprowadzone przed laty wskazywały, że tylko co trzeci Polak sięgał po produkty używane.
Po samochodach, ubraniach, książkach i meblach czas na smartfony? Czy wraz z rosnącą świadomością ekologiczną czeka nas masowy recykling smartfonów? Czy flagowce przestaną być bestsellerami?
Na razie mamy odnowione iPhone’y, których ceny rozpoczynają się od złotówki i zasilają ofertę T-Mobile. To pierwszy taki ruch telekomu na rodzimym rynku. Do tej pory Orange prowadził akcję odkupowania starych urządzeń.
Globalny trend nr 2
Sektor używanych smartfonów jest obecnie jednym z najszybciej rozwijających się rynków. W 2015 roku wart był 11 miliardów dolarów, by w 2020 roku osiągnąć szacunkową wartość 30 miliardów. Według wyliczeń IDC (International Data Corporation) już w 2023 roku sektor „starych” smartfonów ma być szacowany na 67 miliardy.
Mocny wpływ mają na to zachowania konsumentów z krajów azjatyckich. W Indonezji sektor używanych telefonów wzrósł o 25 proc., na Filipinach o 16 proc., zaś w Malezji i Tajlandii o 15 proc. Teraz dołączą to tego Europa i Stany Zjednoczone.
Globalny trend nr 3
Ktoś mógłby słusznie zauważyć, że wzrost popularności używanych telefonów musi wpłynąć na spadek popularności flagowców. Skoro ludzie wybierają staroście, to nowości zalegają w magazynach? Stary smartfon wypiera nowych.
Otóż prawda – jak to często bywa – nie jest prosta. W 2019 roku drugim najlepiej sprzedającym się telefonem był flagowiec Apple iPhone 11. Tuż za nim uplasował się flagowiec Samsunga Galaxy S10. Podobnie było w poprzednich latach: najlepiej sprzedającymi się telefonami były flagowce.
Warto jednak podkreślić, że ogólna sprzedaż flagowców jest na delikatnym spadku. W 2017 trzy najpopularniejsze modele sprzedały się w łącznej liczbie ponad 190 milionów. Rok później trójka najlepszych to ponad 160 milionów (przy czwartej i piątej mocnej pozycji modeli Huawei). W 2019 to niewiele mniej niż 160 milionów. Jednak w tym samym roku sprzedano o 2,5 proc. mniej nowych smartfonów niż w 2018 roku.
Wniosek nr 1
Smartfony są dziś drogie. Nie bójmy się tego mówić. Urządzenia kosztujące w chwili premiery 3, 5 a nawet 7 tysięcy złotych może i oferują wiele, ale są poza zasięgiem finansowym wielu z nas. Jestem skłonny zaryzykować, że ze smartfonami będzie jak z samochodami. Rzadko, kto będzie kupował nowe, a rządzić będzie rynek wtórny.
Porównanie z samochodami jest zresztą jak najbardziej na miejscu. Rynek smartfonów jest dosyć młody w porównaniu z branżą samochodową. Na początku XX wieku dominowały samochody nowe – zakup używanego auta był rzadkością. Wynikało to z tego, że auto było dobrem luksusowym i rzadkim. Dopiero umasowienie się samochodów i powstanie globalnych rynków, a także – w dalszej kolejności – rozwój sieci sprawił, że samochody używane zaczęły dominować.
To samo dzieje się dziś ze smartfonami. Z dóbr luksusowych stały się dobrami powszechnymi, masowymi, niezbędnymi.
Faktem jest również to, że producenci coraz częściej mają trudności z produkcją nowych modeli, które zapewniają równowagę między pożądanymi nowymi funkcjami a ceną, która jest postrzegana jako rozsądna. Po co kupować co rok nowy, skoro można odkupić zeszłoroczny o zbliżonych parametrach o połowę taniej?
Wniosek nr 2
Porównanie z samochodami wyjaśnia też skąd pozorny paradoks: jak to jest, że rośnie rynek smartfonów używanych, a nowości sprzedają się na pniu? Wśród użytkowników rośnie zapotrzebowanie na drugi lub trzeci telefon oprócz obecnego telefonu i jest to wzorzec obserwowany na całym świecie. Tak jak przyzwyczailiśmy się, że w gospodarstwie domowym mamy więcej niż jeden samochód, tak i przyzwyczajamy się do dwóch, czasem trzech smartfonów na osobę. Pojawia się potrzeba posiadania oddzielnych telefonów do pracy i do użytku osobistego.
W liczbach generalnych na świecie jest już 3,5 miliarda ludzi (prawie połowa) ma smartfony
Wniosek nr 3
Poziom nasycenia rynku zbliża się w większości rejonów świata do maksimum. Czy zatem spadku sprzedaży nowych smartfonów nie da się utrzymać? Telekomy znalazły na to rozwiązanie, czyli sieć 5G. Można się spodziewać, że wdrożenie sieci 5G wpłynie na rynek, ponieważ właściciele smartfonów zaczną kupować lepsze urządzenia, możliwe do podłączenia do rewolucyjnej sieci 5G.
O sieci 5G i zagrywkach telekomów pisałem więcej tutaj.
Smartfon nowy/stary. Podsumowanie
Krzywa rozwoju smartfonów wyraźnie zwolniła. Coraz trudniej o efekt wow. Jeśli położymy obok siebie smartfony należące do tego samego segmentu rynku, to na pierwszy rzut oka trudno wskazać w nich jakiekolwiek różnice. Model sprzed 2 lat wygląda tak samo jako smartfon sprzedawany 6 lat temu i niezwykle podobnie do gorącej nowości, wchodzącej właśnie na rynek.
Rośnie świadomość ekologiczna oraz świadomość napraw i odnawiania. Rozwijają się sieci społecznościowe, które umożliwiają sprzedaż i zakupu używanego telefonu.
Z drugiej strony producenci i telekomy prześcigają się w pomysłach jak sprzedać nam nowość. Czy to 5G, czy to kolejna reklama z Lewandowskim, cuda, wianki, wodotryski? Możliwości zaraz się skończą. Tym bardziej, że już wkrótce tradycje urządzenia zastąpią hologramy, zaś smartfon z produktu stanie się usługą. Będziemy płacili wówczas za subskrypcję, nie za fizyczne urządzenie. Smartfon w modelu Netfliksa? Wydaje się to mało prawdopodobne? Tak jak dekadę temu upadek Nokii.
Niestety telefony odnowione to temat jednej marki. Cała androidowa oferta, ze względu na brak wsparcia po 2 latach mija się z celem.
Te telefony wcale nie są za „złotówkę” tyle płaci się na start a potem w ratach w abonamencie tyle co za nowy.
Artykuł nie analizuje oferty i nie odpowiada na zadane w tytule pytanie. Same ogólniki.
Chciałbym zaznaczyć, że to nie jest analiza konkretnej oferty, tylko trendu. I tak należy rozumieć zarówno tytuł, jak i artykuł. Analizy ofert w kontekście finansowym są na „Subiektywnie o finansach”