Czytasz pierwszą część cyklu poświęconego cyfryzacji sektora produkcji w Polsce. Omawiam w niej raport „2024 Manufacturing Outlook. Perspektywy w produkcji” przygotowany przez Deloitte.
Przedsiębiorstwa w sektorze produkcyjnym są strukturalnie ważnym elementem naszej gospodarki. Przemysł odpowiada za jedną czwartą naszego PKB i Polska należy do państw europejskich z najwyższym udziałem przemysłu w gospodarce.
Polskie firmy produkcyjne muszą się jednak obecnie zmierzyć z nowymi wyzwaniami. Przeczytałem świeżutki raport 2024 Manufacturing Outlook. Perspektywy w produkcji przygotowany przez Deloitte (do pobrania tutaj). Co czeka przemysł?
Trend 1 – oddaj władzę sztucznej inteligencji
Przedsiębiorstwa produkcyjne w Unii Europejskiej liczą się z tym, że w przyszłości mogą nie być konkurencyjne. Rosną praktycznie wszystkie kategorie kosztów, otoczenie staje się coraz bardziej niepewne (np. niedawno głośne były przerwane łańcuchy dostaw), a dotychczasowa produkcja liniowa staje się niewystarczająca.
Odpowiedzią na te problemy mają być inteligentne fabryki, czyli środowiska produkcyjne, które wykorzystują nowe technologie (takie jak: sztuczną inteligencję, internet rzeczy czy 5G) w celu optymalizacji produkcji.
Inteligentne fabryki są częścią tzw. czwartej rewolucji przemysłowej lub koncepcji przemysłu 4.0. Pierwsza rewolucja przemysłowa miała miejsce w drugiej połowie XVIII wieku i wiązała się m.in. z wynalezieniem maszyny parowej (mechanizacja produkcji i uniezależnienie się od pracy zwierząt).
Druga rewolucja przemysłowa to przełom XIX i XX wieku i masowa produkcja będąca następstwem wynalezienia elektryczności. W połowie XX wieku wynaleziono komputery, które zaczęły automatyzować produkcję – to trzecia rewolucja przemysłowa. Sztuczna inteligencja i inteligentna produkcja ma być czwartą rewolucją przemysłową (chociaż to zależy od źródła informacji, bo niektórzy eksperci naliczyli się już piątej).
Jak wynika z raportu Deloitte, nowoczesna inteligentna fabryka może zwiększyć bezpieczeństwo i zrównoważony rozwój firmy (o 10%), poprawić efektywność wykorzystania zasobów (o 20%) i udoskonalić jakość produktu (o 30%). A to wszystko przy jednoczesnym obniżeniu kosztów nawet o 30%. Spójrzmy na wykres.
Fabryki inteligentne pozyskują i przetwarzają ogromne ilości danych i stale się udoskonalają. Dzięki danym firma może uniknąć przestojów w produkcji, bo maszyny same dostosują wielkość produkcji do wahań popytu. Proces produkcyjny w inteligentnych fabrykach przebiega w dużej mierze autonomicznie, a rola człowieka najczęściej ogranicza się do monitorowania procesów produkcji.
Trend 2 – produkcja a cyfrowy bliźniak?
Nowe technologie mogą ułatwiać przedsiębiorcom bieżącą analizę. Szczególnie w sytuacjach, w których kadra zarządzająca musi nauczyć się pokonywać trudno przewidywalne problemy. Wtedy z pomocą przychodzą rozwiązania oparte na tzw. cyfrowych bliźniakach.
Cyfrowy bliźniak to taka wirtualna kopia rzeczywistych obiektów danego przedsiębiorstwa (np. maszyn, linii produkcyjnych, łańcuchów dostaw lub nawet całych zakładów produkcyjnych), której możemy używać do testowania różnych scenariuszy.
W dużym uproszczeniu można to porównać do maszyn wirtualnych (np. VirtualBox, ale jest ich więcej), na których możemy uruchomić różne systemy operacyjne bez potrzeby kupowania fizycznych komputerów. Takie maszyny pozwalają nam testować np. starsze aplikacje bez konieczności migracji lub programy niewiadomego pochodzenia.
Mając dostęp do takiej „kopii” jakiejś części naszego przedsiębiorstwa, możemy eksperymentować z różnymi potencjalnymi i mało prawdopodobnymi scenariuszami. Przykładowo możemy stworzyć cyfrową kopię łańcucha dostaw i poszukiwać alternatywnych dostawców kluczowych komponentów. Możemy też np. symulować awarię linii produkcyjnej.
Eksperymenty na takiej wirtualnej kopii pozwolą przedsiębiorcy wyciągnąć wnioski i przeanalizować wiele różnych scenariuszy. Jednocześnie takie symulacje są bezpieczne zarówno dla pracowników, jak i dla finansów firmy.
Przeczytaj też: Sklep dwukrotnie prosił o dane karty płatniczej. Oszustwo? Pomyłka? Co poszło nie tak?
Trend 3 – sprostać regulacjom
Coraz więcej mówi się też o gospodarce o obiegu zamkniętym. To model produkcji, który ogranicza odpady do minimum i wydłuża cykl życia produktów. W rezultacie staramy się ponownie wykorzystać to, co zostanie z produktu, gdy ten zakończy swój cykl życia. Poniżej link do wyjaśnień Parlamentu Europejskiego.
Przedsiębiorcy coraz częściej rozumieją, że nie ma odwrotu od dekarbonizacji, czyli ograniczenia lub nawet całkowitego wykluczenia produkcji CO2. Mają przy tym różne motywacje. Jedni chcą zmodernizować swoją firmę w bardziej ekologiczną dla dobra planety.
Innych obligują do tego odbiorcy (na razie głównie zagraniczni), którzy po prostu odmawiają u nich zakupów. Jeszcze inni dokonują takich zmian w obawie przed nowymi regulacjami i sankcjami. Są też tacy, którzy liczą na uzyskanie wsparcia zewnętrznego na modernizację firmy – chociażby z funduszy unijnych.
Sektor produkcyjny często jest utożsamiany z „brudną branżą”, która nie ma jak dostosować się do nowej rzeczywistości. To nie jest prawda, bo w niemal każdej firmie można zmniejszyć negatywny wpływ przedsiębiorstwa na środowisko. Jasne, nie zawsze będzie to od razu obieg zamknięty, ale stopniowe zmiany też są korzystne.
A nie chodzi tylko o to, aby sprostać regulacjom. Takie zmiany w dłuższej perspektywie będą dla firm produkcyjnych korzystne. Przedsiębiorstwo może ograniczyć koszty (optymalizacja procesów technologicznych) i zwiększyć przewagę konkurencyjną swoich produktów. Ograniczy też ryzyka zewnętrzne (takie jak niedawne skoki cen energii).
Trend 4 – pamiętaj o klientach (nie tylko produkcja)
We współczesnym świecie coraz większe znaczenie zyskuje obsługa posprzedażowa. Coraz więcej klientów zwraca uwagę nie tylko na cenę, ale też na inne korzyści, które oferuje dany producent. Obsługa posprzedażowa obejmuje wszystkie działania, które firma podejmuje po sprzedaży produktu. Czyli np.: personalne wsparcie techniczne, dostępność części zamiennych, ankiety satysfakcji czy reakcja na reklamacje.
I wbrew pozorom nie dotyczy to tylko firm handlowych – branża produkcyjna też modernizuje się w tym kierunku i coraz częściej wykorzystuje do tego sztuczną inteligencję. Sztuczna inteligencja pomaga m.in. zautomatyzować procesy serwisowe, monitorować stan maszyn czy zarządzać zapasami.
W rezultacie inwestycja w obsługę posprzedażową opartą na nowych technologiach pozwala firmie produkcyjnej zmniejszyć koszty i zwiększyć satysfakcję klientów, co może przełożyć się na sprzedaż w przyszłości.
Trend 5 – przewidywać oznacza przetrwać
Sektor produkcyjny musi bacznie przyglądać się zmianom gospodarczym i technologicznym na świecie. Ostatnie lata świadczą o tym, że powoli kończy się dotychczasowy model globalizacji i współpraca z krajami o niższych kosztach siły roboczej. W zamian pojawia się zjawisko deglobalizacji.
W takich warunkach rośnie znaczenie planowania zintegrowanego, czyli kompleksowego zbioru procesów planistycznych. Firma produkcyjna (i nie tylko oczywiście), która rozwija swoje procesy planistyczne, lepiej dostosowuje się do zmieniającego się otoczenia.
Jak wynika z raportu Deloitte, dotychczasowe procesy planistyczne opierały się głównie na doświadczeniu i kompetencjach pracowników. W dzisiejszych czasach planowanie powinno już znacznie wykraczać poza zwykłe arkusze kalkulacyjne.
Teraz przedsiębiorcy mogą skorzystać ze wsparcia sztucznej inteligencji, która w czasie rzeczywistym potrafi analizować potencjalne scenariusze. Firmy mogą optymalizować produkcję przy zachowaniu jej płynności.
Czytaj też: Allegro wyznacza trendy w zakupach online. Czy q-commerce zastąpi e-commerce?
Nowe technologie są szansą na modernizację przedsiębiorstw produkcyjnych. Odpowiednio wdrożone, pozwalają zwiększyć konkurencyjność i lepiej reagować na zmieniające się otoczenie. Ciągle jednak budzą wiele wątpliwości, o których więcej przeczytacie w kolejnej części tego cyklu.
Źródło zdjęcia: aleksandarlittlewolf / Freepik