O tym jak innowacyjna gra dla seniorów może zmienić także i naszą przyszłość opowiada dr Ludmiła Zając-Lamparska, prof. Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, psycholog kierująca Pracownią Badań nad Starzeniem się Poznawczym. Rozmawia Karina Obara.

Karina Obara: Czym jest Gradys?
Ludmiła Zając-Lamparska: To projekt badawczo-rozwojowy, który miał dwa cele. Jednym z nich było stworzenie oprogramowania z elementami wirtualnej rzeczywistości, które służyłoby treningowi funkcji poznawczych osób starszych. Drugim celem była weryfikacja jego skuteczności w badaniach klinicznych. Dziś można już mówić o Gradysie jako prototypie gry wirtualnej.
Jak ta gra może pomóc seniorom?
Wraz z wiekiem, starzeniu ulegają również funkcje poznawcze. Dochodzi do osłabienia naszego funkcjonowania umysłowego. Jeśli nie mamy do czynienia ze stanami patologicznymi, to na co dzień nam to bardzo nie przeszkadza, niemniej osoby starsze bardzo sobie cenią to, aby zachować pełnię sprawności poznawczej, umysłowej. Gra Gradys ma służyć temu, aby tę sprawność utrzymywać, a jeśli ta uległa osłabieniu, przywracać ją do stanu wcześniejszego. Z kolei w przypadku zmian patologicznych, otępiennych, w przebiegu różnych chorób neurodegeneracyjnych, np. w chorobie Alzheimera, chodzi o to, aby poprawić stan zdrowia pacjenta. Niestety, nie przywrócimy go do stanu sprzed choroby, jednak możliwa jest zauważalna poprawa.
Czyli wchodzę w wirtualną rzeczywistość i zaczynam grać w grę Gradys. Co się ze mną dzieje?
Podczas korzystania z prototypu gry potrzebny był asystent, przeszkolona osoba, która pomagała dokonać wyboru ustawień. W wersji docelowej takiej potrzeby ma nie być. Mamy więc grę indywidualną. Jest gracz i ewentualnie wirtualni partnerzy, postaci zaimplementowane w grze. Na początek wybieramy moduł gry. Możemy trenować pamięć, uwagę, funkcje językowe bądź wzrokowo-przestrzenne. Do każdego modułu przypisany jest scenariusz, gracz uczestniczy w różnych wydarzeniach i wykonuje różne zadania. Wybieramy też poziom trudności w skali jeden do trzy. Zadania nie są abstrakcyjne, angażują nas w formie uczestnictwa w życiu codziennym, w grze wykonujemy takie czynności, jak robienie zakupów, sprzątanie, podróżowanie. Oczywiście zadania zaprojektowane są tak, by aktywizować nasze funkcje poznawcze.
Czy z tej gry skorzystać może każdy, kto zauważy u siebie pogarszającą się sprawność mózgu albo np. osoby roztrzepane?
Mogą, choć projektując grę kierowaliśmy ją do osób po 60. roku życia, które doświadczają pogarszania się funkcji poznawczych. Każdy, kto zauważy, że kiedyś funkcjonował poznawczo lepiej niż obecnie, może skorzystać z tej gry. Jeśli dostrzega, że pogorszyła mu się pamięć, gorzej się koncentruje i słabiej przenosi uwagę z zadania na zadanie, z myśli na myśl, kiepsko wyłapuje szczegóły w otoczeniu i niełatwo mu jest to otoczenie analizować, gorzej posługuje się językiem, np. brakuje mu słów, trudniej mu formułować myśli, to ta gra może mu pomóc. Jeśli jednak młode osoby mają problemy, o których wspomniałam, radziłabym najpierw sprawdzić, czy nie są przeładowane zadaniami lub zbyt mocno zestresowane. Może najpierw, zanim sięgną po trening umysłu, powinny odpocząć, wyspać się, zrelaksować, odciążyć mózg, a wtedy i funkcjonowani poznawcze się poprawi.
Pamiętam taki żart, krążący w towarzystwie, że jeśli wszedłeś do kuchni i zapomniałeś po co tam przyszedłeś, to znaczy, że gracz grający tobą w Simsy zmienił polecenie. Wszyscy doświadczamy stanów zapomnienia związanych z codziennym funkcjonowaniem. Czy mają nam w tym pomóc nowoczesne technologie?
Mogą, ale nie muszą. Nowoczesne technologie są narzędziem, więc jak każde narzędzie potrafią nam się przysłużyć, ale również przeszkadzać, czy wręcz szkodzić. Odnosząc się do położenia osób, które nie doświadczają takich sytuacji związanych z wiekiem czy ze zmianami patologicznymi w mózgu, tylko z przeciążeniem, np. pracą, stresem, możemy wykorzystać nowoczesne technologie praktycznie. Choćby poprzez zrobienie listy zadań w smartfonie, ustawianie przypomnień. W pandemii wzrosła jednak liczba wirtualnych narzędzi do pracy w zespole, komunikatorów, ta mnogość niejednokrotnie wprowadza zamęt i obciąża nas poznawczo.
Warto uważnie przyjrzeć się, czy dane narzędzie faktycznie usprawnia naszą pracę, ułatwia kontakt, itp., czy może jest zbędnym dodatkiem. W pandemii nauczyliśmy się korzystać z komunikatorów do pracy zdalnej, ale z drugiej strony zgubiliśmy higienę psychiczną i umiejętność oddzielania pracy od życia prywatnego. Coraz częściej dostrzegam, że spotkania zdalne są organizowane przez pracodawców w niekorzystnych dla umysłu porach, np. po godz. 20.00. Tak być nie powinno. Mózg płaci za to cenę.
Mamy też coraz gorszą dietę, bo półprodukty i przetworzone, wysokocukrowe jedzenie zalewają półki sklepowe. Mało się ruszamy, no i powodów do radości też jest coraz mniej. Czy mimo to Gradys potrafi poradzić sobie z dysfunkcyjnością mózgu?
Tak, jeśli chodzi o funkcjonowanie poznawcze. Pojawia się jednak także coraz więcej technologicznych narzędzi, które pozwalają lepiej radzić sobie ze stanami emocjonalnymi. Funkcjonowanie poznawcze jest bardzo ważne i przekłada się na jakość życia, ale bardzo istotne jest też to, czy odczuwamy emocjonalną satysfakcję z życia. Nowoczesne technologie wychodzą naprzeciw tym, którzy np. odczuwają stany depresyjne, ale musimy pamiętać, że nie zastąpią one kontaktu bezpośredniego, wspólnego spędzania czasu, dotyku, a także zdrowego stylu życia z aktywnością fizyczną i spacerami na świeżym powietrzu. Przydałoby się też jeść powoli, bo to, że kupujemy „śmieciowe jedzenie” wynika również z pośpiechu. Często angażujemy się w sprawy, które narzuca nam otoczenie, a nie te, które dla nas samych są priorytetowe. A przecież związek pomiędzy stanem emocjonalnym a poznawczym jest bardzo silny.
Kiedy mamy mocno obniżony nastrój czy wręcz stan depresyjny, gorzej funkcjonujemy umysłowo. To stan przejściowy, bo w momencie, gdy poprawia się nastrój, poprawiają się też nasze funkcje poznawcze. Ale jeśli w ciągu życia często doświadczamy tego rodzaju stanów, gdy chorowaliśmy na depresję, przekłada się to na atrofię naszego hipokampa, części mózgu, która odpowiada za pamięć. Naukowcy dowiedli już, że u osób, które w ciągu życia często doznawały stanów depresyjnych, w późnym wieku z istotnie większym prawdopodobieństwem występują zaburzenia otępienne, prowadzące do niesamodzielności. Słowem, dbajmy o to, by w naszym życiu było więcej uważności i radości z wykonywania zadań, jakie sobie wyznaczamy. Jak w grze Gradys, która przecież też wymaga skupienia, gdy wchodzimy w jej świat.
Jak długo trwały badania na ochotnikach?
Zaczęliśmy badania w 2016 r. Badanych włączaliśmy sukcesywnie przez rok. Było ich 150. Jedna osoba była badana około 1,5 miesiąca. Połowę grupy stanowiły osoby starzejące się fizjologicznie, bez zaburzeń. Druga część grupy to osoby z zaburzeniami otępiennymi.
Co pani zauważyła podczas tych badań?
Obu grupom poprawiły się wskaźniki poznawcze. Rozwiązania techniczne trochę za mocno obciążały jednak osoby z otępieniem. Podejrzewamy, że, biorąc pod uwagę ich stan, zadania były dla nich trochę za trudne. Zdrowym osobom po 60. roku życia poprawiły się znacząco wyniki, tej drugiej grupie mniej. Zdrowi starsi ludzie mieli po treningach poczucie satysfakcji, sprawczości, pewności siebie i więcej odwagi, co przełożyło się np. na śmielej podejmowane przez nich decyzje o podróżach czy zmianach życiowych.
Jeszcze do niedawna psychologowie przestrzegali przed spędzaniem czasu przed komputerem i graniem w gry komputerowe. Teraz gra komputerowa ma znacząco poprawić komfort życia. Czy ciało będzie się nam starzało, a mózg zachowa świeżość?
Już tak się dzieje, bo technologie medyczne idą szybko do przodu. Wciąż jednak jest tak, że jeśli pojawiają się ciężkie choroby, odbijają się na naszej sprawności umysłowej. Coraz częściej za to dostrzegam, że potrafimy lepiej zatroszczyć się o naszą sferę somatyczną. Rośnie świadomość konieczności dbania o ciało i psychikę. Gry też mogą w tym pomagać. Ale gra grze nierówna. Gry wspierające psychikę, tzw. serious games, to wspaniały wynalazek, ale nie są cudownym remedium na wszystko. Treść gier nie jest bez znaczenia. Ta sama gra może poprawić koordynację wzrokowo-ruchową i refleks, ale jednocześnie znieczulić na przemoc. Narzędzi trzeba używać umiejętnie. I pamiętać, że żyjemy wśród ludzi, potrzebujemy siebie nawzajem.
Jak więc będzie wyglądał człowiek popandemiczny? Zaszczepiony na koronawirusa i jego nowe odmiany, odporny na degradację mózgu i żyjący ponad 150 lat?
Tego nikt nie wie. Jak to się mówi, prognozy się sprawdzają, o ile w międzyczasie nie następują duże zmiany. Wszystko jednak wskazuje na to, że będziemy żyć coraz dłużej i w większym komforcie psycho-fizycznym, pod warunkiem, że nie zniszczymy planety. Dużo pracuję z osobami starszymi. U nich widzę mnóstwo pozytywnych zmian. Są coraz bardziej świadome swoich potrzeb, prospołeczne, chcą przyczyniać się do rozwoju nauki z myślą nie tylko o przyszłych pokoleniach, ale też o sobie. To coraz częściej ludzie otwarci na nowoczesne technologie, jeśli dostrzegą w nich użyteczność. Potrafią słuchać specjalistów, ufają im. Jedno zdaje się pewne, starość znacząco się wydłuży i poprawi się jej jakość, bo nasze mózgi zachować mogą sprawność do końca. To dobra wiadomość.