Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
8 kwietnia 2022

Firmy, wojna i sieć. Czy w Leroy Merlin kupisz pojemnik na zwłoki?

Rosyjska agresja na Ukrainie trwa. Lista firma, które w ramach solidarności, PR-u albo z powodów czysto ekonomicznych (zerwane łańcuchy dostaw, wahania rubla, niepewność zakupowa konsumentów) wycofała się z Rosji, rośnie. Są jednak i takie firmy, które poczynają sobie w kraju agresora w najlepsze. Duża część klientów bojkotuje takie firmy. Część konsumentów rezygnuje z zakupów produktów tychże podmiotów, ale liczny sprzeciw wyrażany jest w internecie. Marki takie jak Leroy Merlin, Auchan, Decathlon nie mają lekko.

Rosyjska agresja na Ukrainie trwa. Lista firm, które w ramach solidarności, PR-u albo z powodów czysto ekonomicznych (zerwane łańcuchy dostaw, wahania rubla, niepewność zakupowa konsumentów) wycofała się z Rosji, rośnie. Są jednak i takie firmy, które poczynają sobie w kraju agresora w najlepsze. Duża część klientów bojkotuje takie firmy. Część konsumentów rezygnuje z zakupów produktów tychże podmiotów, ale liczny sprzeciw wyrażany jest w internecie. Marki takie jak Leroy Merlin, Auchan, Decathlon nie mają lekko.

Jak wynika z badania SentiOne przeprowadzonego pod koniec marca, 65 proc. Polaków deklaruje, że nie będzie robić zakupów w firmach, które nadal działają w Rosji. Badanie objęło 75 tys. wypowiedzi we wszystkich językach europejskich na temat wojny w Ukrainie. W ciągu ostatnich trzech tygodni apele wzywające do bojkotu marek, które zostały  na rynku rosyjskim, zyskały bardzo duże zasięgi i były wielokrotnie udostępniane.

Wpis na twitterowym koncie portalu The Kyiv Independent nawołujący do bojkotowania Auchan, Alcampo (hiszpańska nazwa sieci Auchan), Leroy Merlin i Decathlonu dotarł do ponad 3 mln Internautów i został polubiony 17 tys. razy. 

Sieć nie kocha francuskich marek wojennych

Najczęściej wymienianą marką w kontekście bojkotu był francuski hipermarket budowlany Leroy Merlin. Sama informacja o wypowiedzi ukraińskiego Ministra Obrony Ołeksija Reznikowa krytykującej firmę za pozostanie na rosyjskim rynku wygenerowała zasięgi na poziomie 17 mln wyświetleń. Tę wypowiedź udostępniali na platformach społecznościowych użytkownicy mówiący w języku angielskim, polskim, ukraińskim i francuskim. 

Ponieważ firma wciąż działa w Rosji, to liczba wypowiedzi nawołujących do jej bojkotu nieustannie rośnie. Aktualnie jej Brand Health Index wynosi 0,37, a internauci stworzyli dedykowany hasztag #boycottleroymerlin

Polski oddział Leroy Merlin próbował załagodzić sytuację. Już 11 marca na jego oficjalnym facebookowym profilu pojawiła się informacja o organizacji pomocy dla Ukraińców i zapewnienie, że nie ma  żadnego wpływu na decyzje spółki-matki. Jednak ta wypowiedź tylko rozzłościła Internautów i zyskała ponad 12 tys. reakcji wyrażających gniew oraz zaledwie 35 „serduszek”.

Podobnie wygląda sytuacja sieci hipermarketów Auchan, należących do tej samej spółki co Decathlon i Leroy Merlin. Jeszcze w lutym mogła pochwalić się Brand Health Index na poziomie 0,65. Teraz wynosi on 0,31, a większość rozmów na temat firmy dotyczy bojkotu konsumenckiego. 

Popularny sklep sportowy Decathlon jest ostro krytykowany za brak reakcji na wojnę w Ukrainie. Jego Brand Health Index, czyli stosunek liczby pozytywnych komentarzy do negatywnych, był bardzo niski – zaledwie 0,38.

Kiedy 29 marca br. firma postanowiła jednak wycofać się z rosyjskiego rynku, liczba wypowiedzi na jej temat gwałtownie wzrosła – z niecałych 3 tys. do ponad 7 tys. Po tej decyzji Brand Health Index Decathlonu uległ poprawie i obecnie wynosi 0,51

Polski koncern odzieżowy LPP, właściciel marek Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay, w pierwszych dniach marca zapowiedział zawieszenie swojej działalności w Rosji. Jednak przeprowadzenie tego w praktyce zajęło mu niemal miesiąc, co spotkało się z krytyką Internautów. Firma często pojawiała się w wypowiedziach z hasztagiem #boycottbusinessinRussia, a jej Brand Health Index oscylował na poziomie 0,46. Facebookowy post LPP  z 30 marca informujący o zamknięciu ich ostatniego sklepu w Rosji dotarł do ponad 4 mln użytkowników i wygenerował 400 komentarzy. Liczba dyskusji na temat firmy wzrosła o 630 proc., a jej Brand Health Index wynosi aktualnie aż 0,66

Kozak w necie, dupa w świecie? Niekoniecznie

Czy krytyka marek ma przełożenie na działania w realu. Okazuje się, że pewne przełożenie jest. Od ponad miesiąca odbywają się mniejsze lub większe happeningi pod wybranymi sklepami. Ostatnio, W sobotę, 2 kwietnia, do protestów doszło przed sklepami tej sieci w Warszawie i Gdańsku.

W Warszawie pod sklepem Leroy Merlin przy ulicy Ostrobramskiej pojawiło się w sobotę kilkudziesięciu aktywistów. Protestujący podzielili się na dwie grupy – pierwsza była „za kupowaniem”, druga „przeciw”. Ci pierwsi udawali rosyjskich czołgistów, po czym podchodzili do klientów, którzy robili zakupy w sklepie i dziękowali im za wsparcie w dalszym prowadzeniu zbrojnej inwazji.

Przed kilkoma dniami głośno było o akcji z etykietkami. Bartłomiej Kiełbowicz, warszawski artysta wizualny, zorganizował akcję #Zróbtosam Leroy Merlin. Na swoim profilu na Facebooku Kiełbowicz opublikował gotowe do druku etykiety z wiadomościami. Mają one uświadamiać klientów sieci o działaniach Leroy Merlin.

Wśród opublikowanych przez artystę etykiet znajduje się m.in. cenówka do koszy z napisem „Pojemnik na zwłoki”. Jest także „wiadomość” zamieszczona przy młotkach z dopiskiem „do zabijania” i informacją o tym, że „Leroy wspiera ludobójstwo w Ukrainie”. Etykiety nie pozostały wyłącznie w sieci, bowiem trafiły do fizycznych sklepów marki.

Firmy dostają po (zakrwawionej) kieszeni

Konsumencki bojkot firm, które nie wycofały się z Rosji, przynosi skutki. Bank PKO BP poinformował pod koniec marca, że dane o płatnościach kartami banku PKO. Badanie wyraźnie pokazuje, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają niższą dynamikę obrotów niż konkurencja.

„Bojkot sieci handlowych, które nie wycofały się z Rosji, to więcej niż tylko hasła w mediach społecznościowych. Dane o płatnościach kartami PKO pokazują, że sieci, które pozostały aktywne w Rosji, mają niższą dynamikę obrotów niż konkurencja” – informowali analitycy banku.

Paragon prawdę ci powie

Eksperci z aplikacji PanParagon sprawdzili, czy Polacy faktycznie zbojkotowali firmy i sklepy, które zdecydowały się pozostać w Rosji. Z danych PanParagon wynika, że procentowy udział paragonów pochodzących ze sklepów Auchan i Decathlon z tygodnia na tydzień spadał. Największy regres w zakupach użytkowników widać w sieci Auchan. W ciągu dwóch tygodni zainteresowanie produktami z tego hipermarketu zmalało niemal o połowę. W sieci sklepów Decathlon spadki nie są aż tak spektakularne jak w przypadku Auchan. 

Ciekawie sprawa wygląda w przypadku szeroko bojkotowanego sklepu Leroy Merlin. Spadek w liczbie dodanych do systemu paragonów widać w okresie największego bojkotu w sieci, czyli w sobotę 19 marca. Jednak już w kolejny weekend procentowy udział paragonów z sieci Leroy Merlin wzrósł do poziomu sprzed dwóch tygodni. Być może wynika to ze specyfiki branży: zrobiła się ładna pogoda i na zakupy poszli ci co planują remont albo odświeżenie domy, mieszkania, ogrodu i dla nich kwestie polityczne nie mają takiego znaczenia.

Wojna, firmy i… zabójcza inflacja

Można przypuszczać, że kolejne drastyczne doniesienia, takie jak z Buczy, przekonają klientów do zrezygnowania ze współpracy z firmami, które wspierają reżim w Moskwie. Terror, który sieje w Ukrainie Rosja nie pozostawia nikogo obojętnym, a przeciętny Kowalski zawsze może głosować portfelem. To, co robimy z pieniędzmi, jak je wydajemy, to narzędzie, które kształtuje rzeczywistość.

Może walczyć z firmami, dla których zysk jest ważniejszy niż ludzkie życie. O ile nie przydusi go szalejącą inflacja, rosnące raty kredytu i ogólna kiepska sytuacja gospodarcza. Solidarność solidarnością, ale przymus ekonomiczny to kluczowy aspekt.

Tagi:
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon