Wchodzi w życie nowa dyrektywa Unii Europejskiej ePrivacy.
W praktyce nakłada ona szereg nowych regulacji m.in. na dostawców internetu czy sieciowe aplikacje. W tym gronie znajdą się także aplikacje Messenger i Instagram, którym Facebook… wyłącza niektóre funkcje. Ale to dopiero początek kłopotów Facebooka nie tylko w Europie. Czy najpopularniejszy portal społecznościowy na świecie przetrwa w obecnej postaci kolejne lata? A może to już początek jego zmierzchu?
Niestety, nie wiadomo które dokładnie funkcje utracimy wskutek ostatnich modyfikacji zarządzonych przez Facebooka. Przekona się o tym każdy z nas indywidualnie, logując się do popularnych aplikacji. Facebook odmawia podania listy wyłączonych opcji. Twierdzi, że to bez znaczenia, ponieważ te wkrótce wrócą. Jak szybko? Tego też nie wiadomo. Firma kierowana przez Marka Zuckerberga jest bardzo oszczędna w komunikacji.
Już 16 grudnia użytkownicy Messengera i Facebooka mogli zauważyć komunikat mówiący o tym, że niektóre opcje przestały działać i ma to związek z przepisami w Europie. Ten nad wyraz lakoniczny komunikat miał być zapowiedzią do zmian, które dziś widzimy.
Co się zmienia na Instagramie i w Messengerze?
Dyrektywa ePrivacy dotyczy pozyskiwania i przetwarzania danych użytkowników. rozszerza definicję danych pochodzących z łączności elektronicznej (takie dane powinny być traktowane jako poufne) o tzw. metadane, czyli informacje o użytkownikach końcowych, dane służące do śledzenia i zidentyfikowania źródła, miejsca łączności, lokalizację geograficzną, datę, godzinę, czas trwania i rodzaj łączności.
Jak wspomniałem Facebook nie wyjaśnia, które funkcje w związku z tym musi lepiej zabezpieczyć (lub z pozyskiwania których danych musi zrezygnować, ewentualnie uzyskać wcześniej zgodę użytkowników na ich pozyskiwanie), ale wiadomo, że część użytkowników w Europie (a więc i w Polsce) nie ma już dostępu do tworzenia sond w czatach grupowych oraz opcji ustawiania pseudonimów dla znajomych w Messengerze.
Z kolei na Instagramie zniknęła część narzędzi w Stories, a także funkcja wysyłania zdjęć zmodyfikowanych przy użyciu filtrów z rozszerzoną rzeczywistością za pośrednictwem prywatnych wiadomości.
Europejska inicjatywa uregulowania Facebooka
To już kolejny przykład, jak Unia Europejska interweniuje w działania cyfrowego giganta. Kilka dni temu pisałem o projektach Komisji Europejskiej, które mają na celu uregulowanie działalności technologicznych gigantów na Starym Kontynencie.
Komisja Europejska zaprezentowała dwa projekty regulacji dotyczących platform internetowych. Chodzi o Digital Services Act (kodeks usług cyfrowych) oraz towarzyszący mu Digital Market Act (prawo o rynku cyfrowym). W założeniu mają one lepiej chronić interesy obywateli.
Kłopoty z Messengerem i Instagramem wynikają akurat z wejścia w życie innego aktu prawnego (Dyrektywy ePrivacy), ale wygląda, to jakby nad cyfrowym gigantem zbierały się czarne chmury. Facebook stale otrzymuje wiele zapytań legislacyjnych od rządów. Oczywiście „staje” także przed sądami niemal na całym świecie ze względu na swoją politykę.
Sądne dni Facebooka
Wiele spraw przegrywa. Dwa lata temu Facebook przegrał sprawę o ochronę prywatności w Belgii. W zeszłym roku przegrał sprawę w Stanach Zjednoczonych. Sąd w San Francisco odrzucił apelację i utrzymał w mocy decyzję o tym, że serwis społecznościowy nielegalnie zbierał i przechowywał dane biometryczne milionów użytkowników ze stanu Illinois, którzy złożyli pozew zbiorowy i wygrali. Chodziło o opcję rozpoznawania twarzy na zdjęciach wrzucanych przez użytkowników Facebooka. Gdy była wprowadzana kilka lat temu większość osób chwaliła serwis za innowacyjność. Okazało się jednak, że technologia była wykorzystywana w taki sposób, który naruszał lokalne przepisy w USA. Podobnych przypadków jest więcej.
Także w Polsce toczy się postępowanie przeciwko gigantowi z Doliny Krzemowej. W zeszłym roku pozew o ochronę dóbr osobistych złożyła w Sądzie Okręgowym w Warszawie organizacja Społeczna Inicjatywa Narkopolityki (SIN). Facebooka oskarżono „arbitralne usuwanie treści, jakie SIN publikował na Facebooku i Instagramie”, czyli skasowanie na początku 2018 r. grupy „SIN – Sekcja Talerzy”. Na wokandę trafiła także sprawa zainicjowana przez prezesa Reduty Dobrego Imienia Macieja Świrskiego. Facebook ma odpowiadać za dyskryminację z uwagi na przekonania polityczne, światopogląd oraz wyznanie.
Najgorsze chyba jednak czeka giganta w ojczyźnie. W ostatnich dniach prokuratorzy generalni z 48 stanów i terytoriów USA, a w oddzielnej sprawie także rząd federalny USA, pozwali Facebook za jego monopolistyczne praktyki. Domagają się rozbicia giganta. Federalna Komisja Handlu twierdzi, że Facebook zbudował swoją pozycję, utrudniając działania konkurencji lub ją wykupując. Żądają pozbycia się części aktywów, w tym Instagrama (wykupionego osiem lat temu za miliard dolarów) i komunikatora WhatsApp (kupionego w 2014 r. za 19 mld dolarów).
Facebook i jego koniec?
Kolejna przegrane procesy, kolejne inicjatywy w ochronie danych. Po RODO, regulacja ePrivacy i dwa projekty Digital Services Act i Digital Market Act. Wygląda na to, że pozycja Facebooka jest zagrożona. Oczywiście śmierć nie nadejdzie jutro.
W 2019 r. Zuckerberg zapowiedział inwestorom, że „wyjdzie na ring i będzie walczyć”. Regulacje prawne uderzają w monopolistę i władcę danych, ale służą obywatelom. Także ci ostatni nie pozostają bierni. Odpływ użytkowników już się zaczyna. Z raportu Interaktywnie.com wynika, że tylko 51% amerykańskich nastolatków (13 – 17 lat) deklaruje korzystanie z tej platformy, co stanowi drastyczny spadek w porównaniu do 71% z 2015 roku. Wielu młodych wybiera Tik-Toka, a Fejs staje się w ich opinii „dziaderski”.
Żadna sieć społecznościowa, niezależnie od skali, nie jest wieczna. Świat bez Facebooka? Dla młodszego pokolenia to całkiem realne. Paradoksalnie dzieciaki idą tu pod rękę z siwymi urzędnikami i prawnikami. Co prawda wśród Boomersów (czyli „internetowych emerytów”) popularność Facebooka rośnie, co pozwala mu zwiększać liczbę aktywnych użytkowników...
… to jednak trzeba pamiętać, że statystyki „robią” coraz większe liczby fejkowych kont, wykorzystywanych niekoniecznie do tego celu, w jakim Facebook został powołany. Nie zmienia to faktu, że formalnie Facebook ma 2,7 mld aktywnych użytkowników w skali świata.
Facebook wciąż daje zarabiać akcjonariuszom
Na razie jednak wizja (i rzeczywistość) przegranych procesów o naruszenie prywatności użytkowników, zbyt agresywne wykorzystywanie wiedzy na ich temat, o praktyki monopolistyczne oraz chwiejąca się moda na używanie Facebooka nie wpływa ani na finanse firmy, ani tym bardziej na jej notowania. Facebook jest wciąż dla swoich akcjonariuszy kurą znoszącą złote jaja. Po trzech kwartałach tego roku firma ma jakieś 18 mld dolarów zysku netto, czyli mniej więcej tyle, ile w całym 2019 r.
Patrząc na notowania giełdowe firmy Marka Zuckerberga też nie można zauważyć chwiejącej się pozycji. W ciągu pięciu ostatnich lat wartość rynkowa akcji Facebooka niemal się potroiła. Najwyraźniej akcjonariusze jeszcze nie doceniają ciemnych chmur, które gromadzą się nad firmą.
Ja tylko skromnie chciałem się „pochwalić”,że po dzisiejszym przejęciu mojego konta przez złodziei typu BLIK (hej, możesz zapłacić za mnie Blikiem?), koleżanka wysłała – rzekomo mi 800 zł, po czym nie mam Facebooka i Messengera, po prostu nie mam…
Nie mogę się zalogować i mówi mi,
że nie mam internetu…
Ot amerykañska swołocz…
Messenger wbudowany w operę też nie działa :/