Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
18 stycznia 2021

Życie po śmierci istnieje. Microsoft może ożywić Cię w postaci… chatbota. Tylko po co?

Chcesz pozostawić po sobie wirtualny ślad na zawsze? W przyszłości może być tak, że wystarczy „podpisać” odpowiedni cyrograf z Microsoftem i po śmierci nadal rozmawiać z bliskimi jako... chatbot. Tak, to nie żart.

Realizacja dewizy „Non omnis moriar” („Nie wszystek umrę”) okazuje się o wiele łatwiejsza w obecnych czasach, a dokładniej mówiąc w odniesieniu do jego wirtualnej sfery. Microsoft myśli o tym, jak zadbać o to, żebyś przemawiał do bliskich i znajomych przez media społecznościowe także po swojej śmiercijako chatbot.

Co trzeba zrobić, aby zapewnić sobie specyficzny rodzaj „nieśmiertelności”? W przyszłości – zapewne już niedalekiej – może być tak, że wystarczy „podpisać” odpowiedni cyrograf z Microsoftem, by pozostawić po sobie ślad w postaci… chatbota. Czy dzięki sztucznej inteligencji życie po śmierci okaże się w pewnym sensie realne? Cóż, do tej pory wydawało się, że to tylko fabuła serialu science-fiction, ale chyba życie powoli zaczyna doganiać wyobraźnię twórców filmowych.

W grudniu zeszłego roku firma Microsoft zarejestrowała patent, którego uzasadnienie do złudzenia przypomina fabułę wyjętą ze słynnego serialu Black Mirror. Jeśli oglądaliście tę produkcję, to zapewne dosyć dobrze zagnieździł się wam w pamięci odcinek z drugiego sezonu pt. „Be right Back” (tłumacz. „Zaraz wracam”).

Chatbot Microsoft, czyli inspiracja rodem z Black Mirror?

To historia kobiety o imieniu Marthy, której chłopak Ash ginie w wypadku samochodowym. Nie mogąc sobie poradzić ze stratą ukochanego kobieta odkrywa, że technologia umożliwia skomunikowanie się ze zmarłym Ashem, a raczej ze sztuczną inteligencją, która do złudzenia imituje chłopaka na podstawie stworzonego profilu osobowości pochodzącego z wpisów w mediach społecznościowych, maili i wiadomości.

Twórcy Black Mirror nie ograniczyli się do fantazji z chatbotem. On był jedynie pierwszym etapem projektu „odtworzenia” zmarłego. Potem mamy spotkanie pogrążonej w żałobie dziewczyny z eksperymentalnym androidem o syntetycznej strukturze do złudzenia przypominającej ludzkie ciało zmarłego Asha.

Jakie konsekwencje ma ta historia? Kto nie wie, niech obejrzy ten odcinek serialu w jednym z serwisów VOD lub jego streszczenie.

Jak bardzo Microsoft poszedł za scenariuszem Charliego Brookera?

Wróćmy do pomysłu Microsoftu. Otóż Urząd Patentów i Znaków Towarowych udzielił firmie patentu, który przedstawia proces stworzenia konwersacyjnego chatbota, który może imitować członków rodziny czy bliskie osoby, które już nie żyją, czyli dokładniej mówiąc Microsoft z użyciem sztucznej inteligencji i wpisów z mediów społecznościowych „ożywi” wirtualnie zmarłą osobę.

Konwersacyjny chatbot to bardziej złożona forma automatycznego rozmówcy, niż znane nam z codziennego życia chatboty blokowe – o tym, jak rozróżnić jedne od drugich pisałam w tym tekście.

Jak wspomina Microsoft, do stworzenia chatbota wykorzystane zostaną obrazy, posty z mediów społecznościowych, nagrania głosowe, filmy wideo, wiadomości elektroniczne czy nawet listy, które pomogą stworzyć wzorzec konkretnej osobowości na podstawie charakteru pisma danej osoby. Sztuczna inteligencja pozwoli skopiować nawet ton, styl mowy, akcent, sposób kształtowania wypowiedzi.

Microsoft zakłada, że aplikacja użyje modelu 2D lub 3D, nagrań wideo i dźwiękowych. To oznacza, że zostanie stworzony awatar, który będzie przypominał zarówno wyglądem, jak i głosem konkretną osobę. Jeśli za życia zgodzisz się na stworzenie takiego awatara, to – jak zaznacza Microsoft – uzyskasz również możliwość samodzielnego „wyszkolenia” swojego cyfrowego odpowiednika

Konkurencja w drodze do „ożywienia” zmarłych

Czy Microsoft jest pierwszy, co może sugerować chęć opatentowania tego pomysłu? Jak się okazuje nie. Podobne projekty, (jednak w znacznie ograniczonej formie) ujrzały światło dzienne już jakiś czas temu.

Mowa tu o Romanie, griefbocie (chatbot „zastępujące” osoby zmarłe) stworzonym przez ekspertkę ds. sztucznej inteligencji – Eugenię Kuyda, Roman zginął w wypadku w wieku zaledwie 32 lat. Kuyda, nie mogąc sobie poradzić ze śmiercią ukochanego, stworzyła griefbota Romana Mazurenko. Użyła do tego ponad 8.000 linijek realnych wiadomości, które Roman za życia pisał z użyciem mediów elektronicznych. Aplikacja jest nadal dostępna na urządzeniach Apple.

Na podobny pomysł wpadł amerykański startup Eterni.me. Firma z Massachusetts oferuje swoim klientom „nieśmiertelność” w cyfrowej formie. Startup ma ponad 50.000 klientów, których wirtualne dane są systematycznie zbierane w celu przyszłego odtworzenia danej osoby w cyfrowej „alternatywie”. Wciąż można zapisać się na listę oczekujących. Zainteresowani? Więcej informacji na temat tego pomysłu uzyskacie tutaj.

A co z prywatnością i etyką?

Przyznany Microsoftowi patent budzi obawy dotyczące prywatności i możliwości wykorzystania bez naszej zgody danych, które zamieszczamy w internecie. Faheem Hussain – profesor Arizona State University’s School for the Future of Innovation in Society – przyznaje:

„Z technicznego punktu widzenia, na podstawie wystarczającej ilości danych zamieszczonych online, możemy już teraz odtworzyć każdą osobę”

Jednak czy większość z nas zgodziłaby się za życia na „sklonowanie” siebie? Niektórzy zapewne mieliby wątpliwości etyczne. Czy takie „oszukiwanie śmierci” i w pewnym sensie także bliskich to nie przesada?

Czytaj też: artykuł badaczy z Oxford Internet Institute Digital Ethics, „An ethical framework for the digital afterlife industry„.

Specyficznym zagrożeniem jest też to, że żyjemy w erze cyberataków. Czy możemy zaufać gigantowi z Redmont w tak ważnej kwestii, jak zabezpieczenie tożsamości naszego cyber-sobowtóra, skoro dotychczas powstałe aplikacje mają poważne luki bezpieczeństwa? I jak się bronić przed konsekwencjami takiego cyberataku zza grobu? Wynająć za życia prawnika-pełnomocnika?

Microsoft na razie nie urzeczywistnił swojego pomysłu. Zabezpieczenie patentem tej wizji zapewnia mu jedynie możliwości działania w obszarze odtworzenia konkretnej osoby za pomocą mediów społecznościowych i sztucznej inteligencji. Pierwszym etapem tej rewolucji byłaby zapewne możliwość prowadzenia rozmowy z kontami „In Memoriam”. Więcej o tym, jak zadbać o swoje interesy na Facebooku na wypadek śmierci pisał już Rafał Pikuła.

Chatbot Microsoft – wsparcie psychologiczne, czy może technologiczna trauma?

Czy takie boty wpłyną na ukojenie pośmiertnej żałoby? Czy są w stanie złagodzić przeżywaną stratę? A może odwrotnie, mogą pogłębić ból osoby, która straciła kogoś bliskiego? O opinię zapytaliśmy psychologa Monikę Smoleń – Bednarek:

„Kontaktu emocjonalnego nie da się zastąpić żadną imitacją kontaktu z materią nieożywioną. To nie da korzyści emocjonalnych. Wprowadzi zamęt w odnajdywaniu się w rzeczywistości, w której należy zmierzyć się z różnymi stratami, a nie im zaprzeczać – to jest element rozwoju”

Jak widzimy. pomysł Microsoftu – i innych firm pracujących nad podobnymi rozwiązaniami – by imitować zmarłych, jest ogromnie ryzykowny i może przynieść więcej szkód, niż pożytku. Zwłaszcza, że mamy już wystarczająco dużo problemów spowodowanych przez algorytmy sztucznej inteligencji. Nasze „pośmiertne życie” w postaci botów mogłoby być źródłem wielu możliwych dramatów, których źródłem bylibyśmy my – zza grobu.

A wy co o tym sądzicie? Bylibyście zainteresowani przekazaniem swoich danych na temat aktywności w mediach społecznościowych w celu ich wykorzystania po Waszej śmierci?

Tagi:
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon