Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
7 stycznia 2025

Budynki-megamiasta powstają na świecie — czy to ma sens?

W Arabii Saudyjskiej powstają gigantyczne budynki-miasta. Mają mieścić setki tysięcy, a docelowo nawet miliony ludzi, którzy będą cieszyć się wszelkimi udogodnieniami. Niektórzy eksperci zwracają jednak uwagę na koszty oraz utopijny charakter takich przedsięwzięć. Czy budynki-megamiasta, największe budynki na świecie, są tym, czego potrzebujemy?

The Line ma mieć docelowo aż 170 km długości i mieścić 9 mln mieszkańców. Mukaab mógłby pomieścić 20 wież Empire State. Działające w tych budowanych już budynkach-miastach różnorodne technologie mają osiągać światowy szczyt. Koszty, także społeczne, mogą być jednak ogromne, a przy tym niektórzy mówią wprost, że te „cuda techniki” to w zasadzie fanaberia.

Gigantyczny budynek-linia

Niedawno saudyjski rząd udzielił nowych informacji na temat budowy futurystycznego megamiasta „The Line”, m.in. wskazując głównych wykonawców.

– Wraz z postępem prac nad budową i rozwojem The Line nawiązaliśmy unikalną współpracę, która łączy światowej klasy wiedzę z zakresu projektowania miast i inżynierii, w celu realizacji pierwszej fazy budowy – powiedział Denis Hickey, dyrektor ds. rozwoju projektu. – Współpraca stanowi sedno tego przedsięwzięcia razem ze zbiorem najlepszych praktyk dotyczących projektowania miast, który pokaże, jak innowacje mogą na zawsze zmienić sposób postrzegania, projektowania i budowania miasta. To odzwierciedla wizję i globalne ambicje Neom – mówi.

Neom to obszar miejski na północnym krańcu Morza Czerwonego budowany przez Arabię Saudyjską w prowincji Tabuk. Inicjatywa powstała w 2017 roku za sprawą księcia Muhammada bin Salmana. Na obszarze tym ma stanąć m.in. wspomniany The Line. To gigantyczny budynek w kształcie prostej linii, który według pierwotnego projektu miał mieć 170 km długości i 500 m wysokości. W pokrytej lustrzaną powłoką budowli miałoby się znaleźć całe miasto przeznaczone dla – uwaga – 9 mln ludzi. W mieście-budynku ma być wszystko, czego mieszkańcom potrzeba, choć nie będzie tam ulic ani samochodów (do transportu ma służyć bardzo szybka kolej), a na każdym kroku kolosalną rolę ma odgrywać sztuczna inteligencja i maksymalnie posunięta automatyzacja.

Megamiasta nadchodzą – sześcian jak dwadzieścia Empire State

Niedawno ruszyły też prace nad innym, nieco podobnym projektem. Również w Arabii Saudyjskiej w Rijadzie ma powstać zapowiedziany w ubiegłym przez księcia Salmana roku Mukaab. To wieżowiec w kształcie sześcianu o wysokości 400 m, który mógłby pomieścić, mniej więcej 20 wież Empire State Building. W jego wnętrzu mieszkańcy mają mieć do dyspozycji 2 miliony metrów kwadratowych powierzchni. W samym centrum ma znaleźć się gigantyczna, obracająca się wieża z restauracjami i tarasami widokowymi, centrami handlowymi, ośrodkami kulturalnymi i turystycznymi. Znajdą się na niej też obiekty mieszkalne i rekreacyjne. We wnętrzu sześcianu ma działać zaawansowany system holograficzny projektujący hologramy, dzięki którym będzie można odnieść wrażenie przebywania w różnych czasach i miejscach – np. w podwodnym świecie.

20 proc. światowej stali

To wszystko jawi się naprawdę niesamowicie, ale w jakim stopniu budowa takich konstrukcji jest naprawdę sensowna? Jak przypominają eksperci, gospodarka Arabii Saudyjskiej od dekad polegała na eksporcie ropy naftowej. Tymczasem świat zmierza coraz śmielej w stronę odnawialnych źródeł energii. Cała strefa Neom ma wpisywać się w plan transformacji urbanistyki i wprowadzenia różnorodności energetycznej.

Jak zwracają uwagę specjaliści, futurystycznymi, szeroko zakrojonymi inwestycjami Arabia Saudyjska chce m.in. przyciągać kolejnych przedsiębiorców, firmy wytwórcze czy logistyczne oraz turystów, aby złagodzić odchodzenie od ekonomii opartej na ropie. Ponadto The Line według projektantów i władz ma chronić naturę, ułatwiać życie mieszkańcom i pomagać w osiągnięciu zrównoważonej ekonomii. Jednak, podczas gdy budynek według początkowych założeń miał mieć 170 km, na razie zdecydowano się na budowlę o długości zaledwie 2,4 km, która ma pomieścić 300 tys. osób. 170 a 2,4 km to spora różnica, ale postawienie nawet takiej konstrukcji to ogromne wyzwanie. Już przy tej budowie zatrudniono ok. 100 tys. robotników pracujących w dzień i w nocy do usuwania ziemi pod fundamenty. Rząd zlecił zbudowanie fabryki, która ma dostarczać 20 tys. metrów sześciennych betonu dziennie. Budowa wymaga także innych zasobów w niebotycznych ilościach.

– Neom stanie się największym klientem [w obszarze logistyki] w ciągu następnej dekady. Jeśli spojrzymy na nasze zapotrzebowanie, stanowi ono 5 procent globalnego rynku logistycznego. Stanowimy 20 procent globalnego rynku stali. Jeśli spojrzeć na nasze zapotrzebowanie na windy, cement i inne materiały… Mówiąc wprost, Neom stanie się największym klientem w ciągu najbliższych kilku dekad – powiedziała dr Manar Al Moneef, dyrektor ds. Inwestycji w Neom, w trakcie Global Logistics Forum w Rijadzie (za: „Arabian Gulf Business Insight”).

– Nie mogę sobie wyobrazić żadnego projektu, który by się do tego zbliżył. Czasami zdarzają się bardzo duże międzynarodowe rurociągi naftowe i gazowe, ale nic nie zbliża się do 20 procent światowego zużycia stali – dla redakcji Newsweeka skomentował tę sytuację dr Andrzej Kotas, znany ekspert w dziedzinie wykorzystania stali w przemyśle.

Początkowe szacunki wskazywały, że budowa samego The Line będzie kosztowała 500 mld dol. Oczywiście budowa będzie rodziła popyt na surowce i różnego rodzaju usługi, ale trzeba pamiętać, że oznacza to także ogromne koszty.

Czy ludzie giną za budynki-megamiasta?

Dochodzą do tego konflikty z lokalną ludnością. Niektóre wieści są wyjątkowo niepokojące. Jak wiosną podało BBC, na podstawie informacji uzyskanych od jednego z saudyjskich wojskowych, który wyjechał do Wielkiej Brytanii, służby bezpieczeństwa miały dostać pozwolenie na użycie nawet śmiertelnej siły, jeśli będzie potrzebna do oczyszczania ziemi pod budowę The Line. Chodzi np. o eksmisję mieszkańców wsi leżących na terenie przyszłej budowy.

W czasie trwających w 2020 roku protestów przed przesiedleniem jeden z ich uczestników Abdul Rahim al-Huwaiti został zastrzelony. W oświadczeniu wydanym w tamtym czasie przez saudyjskie służby bezpieczeństwa stwierdzono, że zabity pierwszy otworzył ogień. Organizacje praw człowieka i ONZ twierdzą jednak, że został zabity wyłącznie za sprzeciw wobec eksmisji. Prawie 50 innych mieszkańców miało zostać zatrzymanych za sprzeciwy wobec eksmisji, z czego wielu postawiono zarzuty związane z terroryzmem, a pięć osób zostało skazanych na karę śmierci. BBC samo przeanalizowało zdjęcia satelitarne trzech zniszczonych miejscowości. Jak podaje redakcja, domy, szkoły, a także szpitale zostały zrównane z ziemią.

Megamiasta to urbanistyczny przełom czy nierealna fantazja?

Komentując przedsięwzięcie, prof. David Murakami Wood z University of Ottawa na łamach „The Conversation” mówi brutalnie:

– Czy The Line było jedynie ćwiczeniem z zakresu public relations, zaprojektowanym, aby generować popularność i spekulacyjny kapitał inwestycyjny z zagranicy? To wszystko mogło budzić zachwyt, jednak za kulisami cały projekt The Line to nic więcej niż dziwaczna, nieodpowiedzialna i pełna pychy fantazja.

Specjalista mówi przy tym, że „entuzjastyczne reklamy Neom obiecują wolność i wielokulturowość w jednym z najbardziej autorytarnych i monokulturowych państw na świecie, a powszechna inwigilacja i wykorzystanie zaawansowanej sztucznej inteligencji mają być fundamentem innowacji dostępnych dla wszystkich mieszkańców”. Ekspert wyjaśnia, że nietypowe środki bezpieczeństwa i inwigilacja nigdy nie były częścią opublikowanych otwarcie planów, jednak przywoływane przez niego publikacje branżowe miały wskazać, że Bin Salman wyobrażał sobie prywatną siłę policyjną oraz specjalistyczne centrum kontroli dronów do nadzorowania The Line. Powołując się na historię, specjalista podsumowuje:

– Wiele planów idealnych miast okazało się nierealistycznymi fantazjami. Neom jednak symbolizuje również ogromną i nieustanną porażkę wyobraźni napędzaną przez kapitalizm – zaślepiony ideologią paliw kopalnych – który nie potrafi zmierzyć się z koniecznością stawienia czoła kryzysowi klimatycznemu, rosnącym globalnym nierównościom oraz trwającym wojnom i ludobójstwu.

Czy więc obserwujemy przełom czy fanaberię? A jeśli te i inne podobne budowle-megamiasta powstaną – raczej będą rozwiązywać problemy czy je stwarzać? Czy naprawdę się zaludnią, czy będą straszyć jako miasta-widma?

Newsy
29 kwietnia 2025

ChatGPT coraz bardziej jak Google. Teraz pomoże z zakupami

ChatGPT jest coraz bardziej jak Google, a w szczególności google’owa wyszukiwarka. OpenAI wprowadza kolejne nowe funkcje, które powodują, że możemy korzystać z chatbota jak z wyszukiwarki. Na przykład właśnie wprowadził sugestie zakupowe, jak również „trendujące” zapytania i podpowiedzi autouzupełniania, czyli funkcjonalności od dawna znane z wyszukiwarki. Czy niedługo przestaniemy potrzebować Google’a?

Jeszcze rok temu większość chatbotów AI miała jeden podstawowy problem — jeśli spytaliśmy je o niedawne wydarzenia, to nie miały nam nic ciekawego do powiedzenia — albo informowały nas, że zostały wytrenowane na danych nieobejmujących wydarzeń z ostatnich kilku miesięcy, albo, co gorsza, halucynowały.

Ale w lipcu zeszłego roku pojawił się SearchGPT, czyli połączenie ChatGPT z wyszukiwaniem internetowym i stało się jasne, że sztuczna inteligencja stała się poważną konkurencją dla Google’a. A teraz dostajemy funkcjonalności, które coraz bardziej wchodzą na terytorium giganta z Mountain View.

ChatGPT coraz bardziej jak Google

Niewątpliwie jednym z obszarów, w których Google najwięcej zarabia na swojej wyszukiwarce, są zapytania dotyczące potencjalnych zakupów. Jeśli wpiszemy w wyszukiwarkę nazwę produktu, to Google, oprócz standardowych wyników wyszukiwania, pokaże nam reklamy danego produktu od różnych sprzedawców. Niekoniecznie są więc to najlepsze czy najtańsze opcje, ale zwykle mamy z czego wybierać.

Teraz w zakupach chce nam pomóc OpenAI. Jeśli wpiszemy w ChatGPT opis produktu (w poście firmy jest to pytanie o kawiarkę za nie więcej niż 200 dolarów, która robi kawę najbliższą włoskiemu espresso), to chatbot zaoferuje nam kilka możliwych opcji. Dostaniemy opisy, zdjęcia, ceny i recenzje. Do tego bezpośrednie linki do sklepów. I, jak zapewnia OpenAI, są to produkty wybrane przez AI, a nie reklamy.

W Polsce ta funkcjonalność nie działa jeszcze w pełni — ChatGPT poproszony o propozycje najlepszych cyfrowych aparatów fotograficznych za nie więcej niż 1000 zł co prawda zaproponował kilka urządzeń z opisem ich zalet oraz cen, ale nie jest jasne, skąd wziął ceny, a linków do sklepów oferujących ten sprzęt nie dostarczył.

Czytaj też: Pozycjonowanie w czasach sztucznej inteligencji: co AI wie o twojej marce?

Sugestie zakupowe od AI!

Sugestie zakupowe to niejedyne nowe funkcjonalności w ChatGPT. Jeśli zaznaczymy na stronie ChatGPT opcję wyszukiwania internetowego, to pojawią się nam najbardziej trendujące zapytania w danym momencie. A jeśli zaczniemy wpisywać nasze zapytanie, to chatbot zaproponuje nam podpowiedzi autouzupełniania naszego zapytania. Zupełnie jak wyszukiwarka Google’a.

OpenAI ulepszył również odnośniki do źródeł, na podstawie których budowane są odpowiedzi w ChatGPT. Teraz każdy akapit może mieć kilka źródeł a jeśli najedziemy myszą na odnośnik do danego źródła, to podświetlona zostanie informacja, do której źródło to się odnosi.

Google coraz mniej potrzebny?

Te nowe funkcjonalności chatbota OpenAI powodują, że tak naprawdę coraz mniej potrzebujemy wyszukiwarki Google’a.

I potwierdzają to dane podane przez OpenAI — tylko w ostatnim tygodniu OpenAI odnotowało przeszło miliard zapytań z wyszukiwaniem internetowym, czyniąc tę funkcjonalność jedną z najpopularniejszych i najszybciej rosnących usług ChatGPT.

Smaczku konkurencji między OpenAI i Google dodają informacje, że firma Sama Altmana chętnie kupi przeglądarkę Chrome, jeśli Google zostanie zmuszony przez amerykańską administrację do jej sprzedania. Jeśli zapytania w pasku adresowym najpopularniejszej na świecie przeglądarki nie przenosiłyby nas do wyników wyszukiwania Google tylko do odpowiedzi chatbota OpenAI, to… cóż, Google miałby poważny problem. Więc pewnie zrobi wszystko, by Chrome nie dostał się w ręce Sama Altmana.

Źródło grafiki: Zrzut ekranu z ChatGPT, pokazujący nowe podpowiedzi autouzupełniania

Newsy
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content
email-icon