Ceny prądu idą w górę, a będzie jeszcze drożej. Podwyżka cen prądu związana jest z drożejącymi prawami do emisji dwutlenku węgla. Tymczasem energetyka ciągle w ogromnej większości oparta jest na węglu. I właśnie ta monokultura węglowa prowadzi nad do drożyzny. Czy prąd musi kosztować?
Oparcie energetyki o węgiel w Polsce jest w dużej mierze kwestią polityczną i nie należy zakładać masowej transformacji rynku energetycznego nad Wisłą. Rząd zamiast szukać alternatyw planuje kampanie informacyjne. Jak donosi „Rzeczpospolita” spodziewany jest start kampanii edukacyjnej, w której przedstawione zostaną powody wzrostu cen. Kampania może ruszyć w ciągu miesiąca. Nie ma na razie decyzji, czy będzie to wyłącznie kampania online, czy też obejmie także telewizje i prasę drukowaną
Ci, którzy nie wierzą politykom powinni wziąć sprawy we własne ręce i samemu znaleźć rozwiązanie. Szansą na rozwiązanie problemu z rosnącymi cenami prądu może być inwestycja w odnawialne źródła energii, w tym w coraz popularniejszą fotowoltaikę.
Fotowoltaika alternatywą?
Dziś wydaje się, że z punktu widzenia konsumenta fotowoltaika jest jedynym rozwiązaniem umożliwiającym realną oszczędność. Jest to także rozwiązanie dużo bardziej ekologiczne niż czerpanie prądu z elektrowni węglowych. Realną alternatywą może być czerpanie prądu z wiatraka czy ferm wiatrowych, ale to znów nie jest rozwiązanie dla przeciętnego konsumenta. Właściciel domku jednorodzinnego nie postawi wiatraka do produkcji prądu tylko dla jednego budynku. Z indywidualnego punktu widzenia to fotowoltaika może być rozwiązaniem.
Dziś indywidualne inwestycje w infrastrukturę energetyczną wydają się być nieuniknione. Tym bardziej, że prąd z elektrowni rośnie, a ceny instalacji fotowoltaiki spadają.
Bardzo często w dyskusji o fotowoltaice mówi się o marnowaniu energii. Faktycznie ilość energii elektrycznej wyprodukowanej przez moduły fotowoltaiczne może różnić się w zależności od wielkości instalacji oraz miejsca jej umieszczenia. Podczas lata produkcja energii jest znacznie większa, ze względu na pełne słońce, co nie oznacza jednak, że moduły słoneczne zapewnią mniejszą ilość prądu jesienią lub zimą. Nadmiar energii wyprodukowanej latem można przesłać do sieci energetycznej, a następnie odebrać w okresie mniejszej wydajności fotowoltaiki, czyli podczas chłodniejszych miesięcy w roku.
Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że gdy produkcja prądu z odnawialnych źródeł systematycznie rośnie, to polski system energetyczny nie jest na to przygotowany. Energetycy ostrzegają, że krajowe sieci energetyczne doszły już do granic możliwości integrowania zielonych mocy. Tak wiec problem jest systemowy, ale to oczywiście nie powinno wyłączać osobistej troski o portfel i środowisko.
***
Rozmawiamy z Michałem Kitkowskim, założycielem firmy SunSol, na temat przemian w postrzeganiu instalacji fotowoltaicznych oraz aspektach praktycznych tej inwestycji.
Skąd zainteresowanie do zielonej energii, czym zajmował się Pan wcześniej?
W młodości zawsze marzyłem o tym, by ratować świat – właśnie wtedy naoglądałem się bajki edukacyjnej Kapitan Planeta i tak mi zostało. Dlatego zająłem się tym, co mnie najbardziej interesuje, czyli fotowoltaiką i walką ze skutkami katastrofy klimatycznej za pomocą zielonej energii. Tym jest dla mnie SunSol – narzędziem, pozwalającym zrealizować marzenia. Zanim założyłem własną firmę, podróżowałem autostopem po całym świecie i widziałem faktyczne skutki globalnego ocieplenia. Szare, gryzące niebo nad Pekinem, usychająca Azja Centralna czy dziura ozonowa nad Patagonią były dla mnie wystarczającymi powodami, by zacząć działać. Udział w zielonej rewolucji, która ogarnia świat, jest czymś fascynującym. Fakt, że każdy z nas może produkować prąd i uniezależnić się od dyktatu monopoli pozwoli na powstanie prawdziwej demokracji energetycznej. Szacuje się, że w pierwszej połowie 2021 r. zielona energia w Polsce zaspokajała już ponad 15% krajowego zapotrzebowania na prąd.
Czy z Pana perspektywy zmieniło się podejście Polaków do pomp ciepła? Przez lata były postrzegane jako coś z jednej strony praktycznego i przyjaznego środowisku, ale jednak bardzo drogiego.
Tak, i na tę zmianę miały wpływ dwie rzeczy. Po pierwsze upowszechnienie się paneli fotowoltaicznych. Jeszcze kilka lat temu wielu ludzi nawet nie orientowało się, co hasło „fotowoltaika” oznacza, obecnie są postrzegane jako stosunkowo niedrogie i opłacalne rozwiązanie. Po drugie – obserwujemy to samo zjawisko w stosunku do samych pomp ciepła. Dawniej kojarzyły się z pompami gruntowymi, które faktycznie nie należą do najtańszych, jednak technologia pomp powietrznych znacznie się rozwinęła i obecnie ceny są zauważalnie niższe. Oba te rozwiązania ostatnimi czasy bardzo się upowszechniły – idąc ulicą, nie sposób nie spotkać chociaż jednego czy dwóch domów zaopatrzonych w panele fotowoltaiczne. Także w przypadku pomp ciepła widząc, że to rozwiązanie sprawdza się u innych, ludzie zaczynają się nim interesować i z czasem również pragną go używać. Wielu inwestorów bazuje na doświadczeniach innych osób – członków rodziny, sąsiadów czy też znajomych.
Z jakimi w przybliżeniu kosztami musi liczyć się osoba, chcąca zainwestować w instalację fotowoltaiczną oraz powietrzną pompę ciepła? Oraz po jakim czasie można mówić o zwrocie kosztów?
Fotowoltaika to koszt około 20-30 tysięcy złotych w przypadku instalacji przydomowej. Jest to kwota bez żadnych ulg, o których zresztą część klientów nadal nie wie, a zaoszczędzić można nawet 20-30%. W przypadku pomp ceny są podobne, rzędu 25-35 tysięcy złotych. Mówiąc o zwrocie inwestycji – jeśli chodzi o fotowoltaikę to kwestia 7-9 lat, przy pompach ciepła trzeba rozważać to w kategoriach korzyści, jakie płyną z oszczędności. W przypadku klientów posiadających rozbudowane ekosystemy – zarówno pompy ciepła, jak i fotowoltaikę – rachunki stają się symboliczne, jest to kwota rzędu 50 złotych miesięcznie.
Dlaczego ważne jest, aby wybierać panele bezołowiowe?
Wszystkie produkty, które możemy znaleźć na rynku, takie jak samochód czy pralka, pozostawiają ślad węglowy, a co za tym idzie – mają negatywny wpływ na środowisko. Musimy mieć tego świadomość, dlatego misja i idea, która mi przyświecała przy zakładaniu firmy, to uczynienie świata lepszym. Korzystamy z produktów, które są jak najmniej szkodliwe dla środowiska, jak choćby bezołowiowe panele amerykańskiej firmy SunPower, czy produktów norweskiej marki REC, która dba o zmniejszanie śladu węglowego podczas produkcji. Pamiętajmy, że ołów jest szkodliwy nie tylko dla środowiska, lecz także dla człowieka.
Co dzieje się ze starymi panelami fotowoltaicznymi?
Producenci paneli, mają podpisane umowy z europejskimi sieciami recyklingu, nasza firmy takie jak nasza także są zarejestrowane w Bazie danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami. Mimo że recykling paneli ruszy w rzeczywistości za jakieś 10 lat, warto by produkty, które są montowane teraz, były na to przygotowane. Producenci paneli są zobowiązani do wnoszenia do wspomnianych stowarzyszeń opłat za każdy wprowadzony do obiegu produkt. Dodatkowo wybierając panele, które są droższe, za tą ceną idzie solidność i długi czas użyteczności. Żywotność tych amerykańskich jest prognozowana na 40-50 lat.
To praktycznie połowa naszego życia…
Tak, ale też okres zbliżony gwarancji, którą dostajemy na dach. Być może w przyszłości te dwie rzeczy będą iść w parze – dach będzie się wymieniało razem z panelami fotowoltaicznymi. Przyszłość ludzkości to samochody elektryczne, fotowoltaika, pompy ciepła – będą one tworzyły duże, współpracujące ze sobą ekosystemy. Są to tendencje nie tylko obecne na naszym rynku, ale ogólnoświatowe. Żyjemy w końcu w zglobalizowanym świecie.