Fani sportów zimowych już zacierają rękawice. Właśnie rozpoczęto produkcję sztucznego śniegu w stacji narciarskiej Winterpol Karpacz Biały Jar. Sezon na narty, snowboard i inne uwielbiane przez Polaków atrakcje rozpoczyna się w grudniu i wszystko wskazuje na to, że w tym roku wystartuje o czasie! Czy jednak ta przyjemność jest dobra dla planety? A może walka z globalnym ociepleniem i tworzenie idealnych warunków narciarskich przynosi więcej szkody niż pożytku?
7 500 cykli pralki, czyli ponad dwadzieścia lat codziennego prania. Tyle zasobów potrzeba, by pokryć 30-centymetrową warstwą sztucznego śniegu powierzchnię wielkości boiska piłkarskiego. Mało obrazowo? W badaniach przeprowadzonych w Alpach Australijskich wyliczono, że zapewnienie zimowych warunków w kilku nisko położonych kurortach wymaga miesięcznie więcej wody niż cała Canberra, stolica Australii. Produkcja sztucznego śniegu, by zaspokoić potrzeby fanów zimowych sportów, pochłania ogromne ilości wody i energii. A to tylko wierzchołek góry lodowej problemów, które wiążą się ze sztucznym naśnieżaniem.
Jak powstaje sztuczny śnieg?
By zrozumieć różnice pomiędzy sztucznym a naturalnym śniegiem, trzeba dowiedzieć się, jak powstaje każdy z nich.
Powstawanie naturalnego śniegu zaczyna się wysoko w atmosferze, od maleńkiej kropelki wody. Jej rozmiar nie przekracza kilku mikronów. Kropla wody przykleja się do obiektu nazywanego jądrem – może to być drobina kurzu, pyłu, brudu. Następnie, stopniowo wraz ze spadaniem, jądro obrasta kolejnymi elementami z absorbowanej pary wodnej. W ten sposób, przez godzinę albo i dłużej, powstaje charakterystyczny kształt płatku śniegu – fraktal. Idealnie symetryczny i przepiękny.
„Naturalny śnieg i tworzenie sztucznego śniegu to zupełnie inne procesy. W przypadku sztucznego śniegu wszystko musi dziać się szybciej” – wyjaśnia Ken Libbrecht, profesor fizyki z California Institute of Technology, założyciel strony snowcrystals.com. Prezentuje na niej przepiękne naturalnie stworzone kompozycje. Śnieg wytwarzany maszynowo jest błyskawicznie zamrażany, piękne płatki śniegu nie mają czasu urosnąć. „Wyglądają one jak małe granulki lodu, nie przypominają płatków” – dodaje Libbrecht.
By powstały takie małe granulki lodu niezbędny jest oczywiście profesjonalny sprzęt. Najpopularniejsze są armatki śnieżne, rosnącą popularnością cieszą się też Fabryki Śniegu (SnowFactory), technologia stosowana między innymi w Karpaczu.
Maszyny do wytwarzania śniegu
Armatka śnieżna potrzebuje niskiej temperatury, by mogła spełniać swoją funkcję. Gdy na dworze jest poniżej dwóch stopni Celsjusza, można rozpocząć naśnieżanie. Do urządzenia wpompowywana jest woda – w zależności od maszyny potrzeba od 40 do 660 litrów wody na minutę. Następnie za pomocą sprężonego powietrza woda ta jest wypychana na zewnątrz w postaci drobnych kropelek. Każda z nich zamarza w kontakcie z ujemną temperaturą i w ten sposób powstaje sztuczny śnieg. W zależności od urządzenia możliwe jest stosowanie dodatków chemicznych, jednak od lat odchodzi się od takich rozwiązań. Zakazane są już, chociażby w Austrii, Włoszech i we Francji.
Inna jest zasada działania Fabryk Śniegu. SnowFactory działa w każdej temperaturze, nawet przy dwudziestu stopniach na plusie. Wykorzystując technikę efektywnego wymiennika ciepła, pozwala wodzie zamarznąć do postaci tzw. suchych śnieżynek. Mają one -5 stopni Celsjusza i wytwarzane są bez użycia środków chemicznych. Fabryki Śniegu, choć potrafią produkować do 1000 metrów sześciennych śniegu na dobę, to stanowią jedynie uzupełnienie konwencjonalnych urządzeń naśnieżających.
Jak wytwarzanie śniegu wpływa na środowisko?
Zarówno SnowFactory, jak i armatki śnieżne, wytwarzają śnieg z wody. Wydaje się to zatem nieszkodliwe dla środowiska – w końcu zwykły śnieg też w głównej mierze składa się z wody. Jednak z uwagi na ogromną ilość energii zużywaną przez maszyny, wytwarzanie sztucznego śniegu staje się częścią problemu energetycznego. Co więcej, jeśli do pozyskiwania śniegu wykorzystywany jest prąd z paliw kopalnych, produkcja przyczynia się do wzrostu globalnego ocieplenia. Zachodzi paradoks: globalne ocieplenie sprawia, że mamy coraz mniej śniegu, więc wytwarzamy ten sztuczny. Wytwarzanie sztucznego śniegu powoduje, że naturalnego śniegu jest jeszcze mniej. Błędne koło.
Oczywiście problem energii można rozwiązać, korzystając z naturalnych źródeł jak na przykład z elektrowni wiatrowych czy solarnych. To nie jedyny element wpływający na środowisko.
Woda musi być skądś pobierana. Tradycyjne zbiorniki wodne do armatek mają dużą powierzchnię parowania, co powoduje marnowanie wody. Woda bywa pobierana z rzek i jezior, miejsc, z których przyroda naturalnie by ją rozdysponowała. Co więcej, sztuczny śnieg topi się wolniej, co może wpłynąć na poziomy wody gruntowej w nieprzewidywalny sposób. Wszystkie te elementy zmieniają naturalny obieg wody w regionie.
Nim jednak woda stopnieje, sztuczny śnieg pokryje olbrzymie tereny i zniszczy naturalną przyrodę. Ponieważ jest cięższy niż śnieg naturalny, może zbijać się w bryły lodu, powodować zamarzanie roślin, a nawet odciąć dopływ tlenu i spowodować śmierć roślinności pod nim. To wszystko wpływa na bioróżnorodność lokalnego ekosystemu.
A to tylko część problemów, ponieważ rozmawiając o ekologicznym aspekcie wytwarzania sztucznego śniegu, musimy pamiętać o zanieczyszczaniu środowiska hałasem, a także o kwestii transportu śniegu. Kolejne ciężarówki wiozące śnieg produkują zanieczyszczenia środowiska. Czy warto dla ludzkiej przyjemności jazdy na nartach powodować tyle szkód?
Kontrowersje wokół sztucznego śniegu na Igrzyskach Zimowych
Na to pytanie próbują odpowiedzieć organizatorzy Igrzysk Zimowych. Po raz pierwszy przed problemem związanym z bezśnieżną zimą zmagali się w 1964 roku podczas Igrzysk w Innsbrucku. Wtedy armia austriacka zrzuciła z gór 20 000 bloków lodu i 40 000 metrów sześciennych śniegu. Potem problem braku śniegu zaczęto rozwiązywać z pomocą nowszych technologii. Po raz pierwszy armatek śnieżnych użyto w 1980 w Lake Placid, N.Y. Sztuczny śnieg uratował też Igrzyska Olimpijskie w 2010 w Vancouver, 2014 w Sochi i w 2018 w PeyongChang. A po raz pierwszy w 2022 roku sztuczny śnieg całkowicie zastąpił prawdziwy w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
Sztuczny śnieg na Igrzyskach w Pekinie
Wokół Igrzysk w Pekinie narosło wiele kontrowersji. Były to pierwsze Igrzyska na świecie, w trakcie których wykorzystano wyłącznie sztuczny śnieg. Do tego stopnia, że prawdziwy śnieg, który pojawił się na terenie, był usuwany, by mieć pewność co do jakości białego podłoża. International Olympic Committee odpiera wszystkie zarzuty dotyczące negatywnego wpływu wytwarzania sztucznego śniegu na środowisko. Tłumaczą, że do wytwarzania śniegu użyto elektrowni wiatrowych i słonecznych. Co więcej, nie zastosowano żadnej chemii. Woda, która powstanie po stopnieniu śniegu, miała być przechowywana w zbiornikach i jeziorach, a następnie wykorzystana w turystyce, nawadnianiu, krajobrazie i rolnictwie. Organizatorzy powołują się na przestrzeganie standardów światowych. Czy to wystarczy?
Aby oszczędzić wody gruntowe, organizatorzy wstrzymali nawadnianie na dziesiątkach tysięcy akrów ziemi uprawnej, a wodę pozyskali ze zbiornika Baihebao przekierowując ją do rzeki Guishui, zwykle wyschniętej zimą. Wielu naukowców biło na alarm. Pekin od lat cierpi na susze i braki wody pitnej. Zdaniem Carmen de Jong, profesorki hydrologii na Uniwersytecie w Strasburgu, panujące w okolicy wiatry powodują, że trzeba wytworzyć więcej śniegu, niż zwykle. A to nie jedyne trudności. „Jest bardzo sucho, więc podczas naśnieżania woda paruje. Ponieważ gleba jest sucha, sztuczny śnieg się do niej nie przykleja. Ziemia nie może zamarznąć, bo brakuje jej wody. Tak więc producenci śniegu muszą najpierw wstrzyknąć wodę do gleby, sprawić, by zamarzła, a potem można zacząć produkować sztuczny śnieg i nakładać go na wierzch” – wyjaśniała Carmen de Jong w wywiadzie dla Living on Earth.
Zima bez śniegu?
Ciężko wyobrazić nam sobie zimę bez śniegu. I ciężko też zakazać jego wytwarzanie biznesom, które w pełni opierają się na sportach zimowych. Jednak klimat się zmienia i walcząc z nim, pogarszamy sytuację. Czy jesteśmy gotowi na rezygnację z wakacji na nartach w imię środowiska? A może, zamiast rozważać rezygnację, powinniśmy mądrzej wybierać kierunki, oczekując od firm dostarczających naśnieżanie rozwiązań, które choć trochę będą bardziej ekologiczne? Tylko czy to trochę wystarczy, by uratować planetę?
Podczas ostatniej olimpiady w Tokio na sztuczny śnieg narzekali także sportowcy, argumentując, że jest trwalszy i tym samym bardziej niebezpieczny, bo jest większe ryzyko urazów. tak więc oprócz ekologii jest też większe ryzyko urazowe a wypadki na nartach potrafią być paskudne. Niestety ludziom trudno zaakceptować, że skutkiem ocieplenia klimatu jest coraz bardziej kurcząca się możliwość uprawiania sportów zimowych. Stąd to szkodliwe dla ekologii i bezpieczeństwa narciarzy udawanie, że można uprawiać te sporty na sztucznym śniegu
Podczas ostatniej olimpiady w Tokio na sztuczny śnieg narzekali także sportowcy, argumentując, że jest twardszy i tym samym bardziej niebezpieczny, bo jest większe ryzyko urazów. tak więc oprócz ekologii jest też większe ryzyko urazowe a wypadki na nartach potrafią być paskudne. Niestety ludziom trudno zaakceptować, że skutkiem ocieplenia klimatu jest coraz bardziej kurcząca się możliwość uprawiania sportów zimowych. Stąd to szkodliwe dla ekologii i bezpieczeństwa narciarzy udawanie, że można uprawiać te sporty na sztucznym śniegu