„Technologie w czasie pandemii stały się dla wielu osób sposobem na przemieszczanie się. Wirtualne, ale jednak. Nie możemy jednak ograniczyć się do bodźców, których źródłem są gadżety, bo będziemy mieli kłopoty” – mówi w rozmowie z Homodigital.pl ekspert, dr Jakub Kuś, psycholog nowych technologii z SWPS. I odpowiada na pytanie gdzie kończy się chęć zastępowania „prawdziwej” mobilności tą wirtualną, a gdzie zaczyna się uzależnienie od wirtualnego świata. Nasz gość prognozuje też to, co stanie się po pandemii. Czy technologie wrócą na miejsce sprzed lockdownu, czy jednak nie?
Ten miesiąc może być przełomowy pod względem liczby godzin spędzanych przed ekranami, w tym na graniu np. na konsolach. Ale nie tylko na konsolach. Już na wiosnę Netflix musiał obniżyć prędkość transferu danych, bo serwery nie wytrzymywały przeciążenia. Z perspektywy czasu grudzień 2020 r. będzie interesujący dla badaczy naszych przyzwyczajeń. I styczeń 2021 r. też, bo przecież przejdziemy płynnie z bardzo długiego okresu świątecznego – u niektórych trwającego od 24 grudnia aż do styczniowego Święta Trzech Króli – w zimowy lockdown. Jak ten okres intensywnego korzystania z technologii zmienia naszą psychikę? Czy zmienia ją na lepsze, czy na gorsze?
ŁUKASZ OSTRUSZKA, HOMODIGITAL.PL: Czas pandemii, ludzie są pozamykani w domach, a pewnie pod choinką znalazły się nowe konsole i nowe gry, w tym wyczekiwany „Cyberpunk 2077”. Czy to wszystko sprawia, że zagrożenie uzależnieniem od grania jest większe niż wcześniej?
JAKUB KUŚ*: Rzeczywiście sytuacja jest totalnie unikalna. Wcześniej ludzkość nie była zamykana w domach na tę skalę, a teraz mamy przecież globalną epidemię. Ludzie siłą rzeczy zaczęli szukać sposobów na to, by jakoś się w tych czterech ścianach rozerwać. Nakładają się różne czynniki i ten miesiąc może być przełomowy pod względem liczby godzin spędzanych przed ekranami, w tym na graniu np. na konsolach. Przecież już na wiosnę Netflix musiał obniżyć prędkość transferu danych, bo serwery nie wytrzymywały przeciążenia. Z perspektywy czasu grudzień 2020 roku będzie interesujący dla badaczy naszych przyzwyczajeń.
„Cyberpunk 2077” w wersji dla kompletnego laika. Przeczytaj, żeby nie być ignorantem.
A czy są już jakieś badania pokazujące wpływ pandemii na nasze cyfrowe uzależnienia?
Pojawiają się pierwsze analizy, na razie dotyczące okresu wiosennego, kiedy pandemia zaczęła się rozkręcać. Z tych badań generalnie płynie jeden bardzo ważny wniosek – ludzie stosunkowo łatwo zaczęli zmieniać swoje codzienne przyzwyczajenia i paradoksalnie znoszą te zmiany lepiej niż się spodziewaliśmy. Pomijając kwestie zawodowe, w prywatnej sferze jakoś przyjęliśmy to, że nie wszystko będzie takie jak dawniej, a urządzenia elektroniczne staną się nieodłączonym elementem codzienności. Wracając do konsol, to w czasie kwarantanny stały się one dla wielu osób sposobem na przemieszczanie się, oczywiście wirtualne, ale jednak.
Kiedy powinna się zapalić w głowie czerwona lampka? Jakiś sygnał ostrzegawczy informujący, że to już nie jest doraźny środek zaradczy, ale coś więcej?
Uniwersalną czerwoną lampką właściwie we wszystkich uzależnieniach jest to, że zaczynamy zaniedbywać codzienne, normalne obowiązki. Budzimy się rano i zamiast zjeść śniadanie, odpalamy konsolę, żeby grać. Jeśli przeorganizowujemy sobie dzień w taki sposób, żeby koniecznie znaleźć tam czas na granie i wszystko inne podporządkowujemy tym planom, to też należy to odbierać jako sygnał alarmujący. Człowiek, który nie wyobraża sobie dnia bez gry, powinien pomyśleć o szukaniu pomocy. Im lepsza technologia, tym lepiej trzeba nad nią panować.
Dane pokazują, że w czasie pandemii mocno wzrosła sprzedaż gogli rzeczywistości wirtualnej…
No tak, bo one polepszają jakość tej ucieczki, o której mówiliśmy. Dostajemy bardziej realny obraz i możemy zobaczyć inne miejsca, a nie tylko nasze mieszkanie. Takie gogle są bramą do innego świata, drugiego życia. Otwiera się magiczny, cyfrowy portal do świata, w którym nie ma ograniczeń, restrykcji, obostrzeń i tego wszystkiego, z czym musimy się teraz na co dzień borykać.
Zastanawiam się jak będzie wyglądał powrót do normalności. Załóżmy, że w końcu uda się pokonać koronawirusa i nie będzie tych wszystkich ograniczeń. Przełączenie na dawny tryb będzie ciężkim doświadczeniem?
Na pewno będzie to trudne doświadczenie. Pandemia trwa już przecież rok, a to dużo czasu, żeby wypracować zupełnie nowe nawyki i się do nich przyzwyczaić. Czeka nas bardzo ciekawy czas, w którym będziemy musieli jako społeczeństwo wykonać niesamowitą pracę, żeby powrócić choćby w pewnym stopniu ze świata cyfrowego do dawnej rzeczywistości. Jestem jednak przekonany, że całkowity powrót nie będzie możliwy. Świat i my zmieniliśmy się nieodwracalnie.
Czy podział czasu między byciem w świecie cyfrowym i realnym się zmieni? Czy ktoś już się do tego przygotowuje?
To już się zmieniło. Moim zdaniem ci z nas, którzy mają smartfona lub tablet podłączony ciągle do internetu, tak naprawdę nigdy z niego „nie wychodzą”. Jesteśmy jednocześnie w świecie cyfrowym i realnym, te granice są obecnie praktycznie niewidoczne i rozmyte. To w oczywisty sposób wpływa na to, jak funkcjonujemy, a sądzę, że wiele osób nie jest gotowych na sytuację, w jakiej się znaleźli.
Załóżmy, że ktoś zorientował się już, że ma problem np. z graniem. Co powinien zrobić? Czy terapia szokowa jest dobra, czy lepiej skonstruować sobie jakiś szczegółowy plan?
Terapia szokowa nigdy nie jest dobra. Najlepiej dać sobie czas i opracować realny do zrealizowania plan wyjścia, czyli stopniowo ograniczać codzienny czas poświęcany na granie. Nie warto rzucać się na głęboką wodę i wyrzucić konsolę lub schować ja do szafy. Trzeba mieć dla siebie wyrozumiałość i dawkować granie, np. przez godzinę dziennie. Nie można stawiać sprawy w sposób absurdalny, bo wtedy mało komu udaje się spełnić takie wymogi. Człowiek uzależniony, gdy odetnie mu się nagle to, co było źródłem przyjemności, może popaść w jeszcze większe problemy, zamiast z nich wyjść.
Powinniśmy kontrolować technologię, aby nam służyła i dawała radość, a nie panowała nad nami. To nie dotyczy tylko konsol, ale także serwisów streamingowych, czy smartfonów… W pandemii szczególnie ważny jest chyba zdrowy rozsądek prawda?
Ludzie z oczywistych względów lubią rzeczy, które dają im przyjemność i tak samo jest z technologiami. Chodzi o to, żeby z nich korzystać, ale nie wpaść w pułapkę. Niby to wiemy, ale tak często o tym zapominamy i później trudno się wydostać.
Czy powstają jakieś nowe jednostki chorobowe związane z technologią i pandemią? Albo czy mogą powstać?
Przez długi czas mówiło się np. u uzależnieniu od internetu. Część badaczy postulowała wprowadzenie tego zaburzenia do klasyfikacji jako jednostkę chorobową. Obecnie jednak coraz częściej mówi się o problematycznym korzystaniu z internetu i nowych technologii. Problematycznym staje się to wtedy, kiedy wymyka się spod kontroli. Ciekawym jest jeszcze pytanie choćby o to, jak na nasze funkcjonowanie wpłynie np. wirtualna rzeczywistość. Być może pojawią się takie technologie, które w sposób absolutny nas zdominują.
A jak uzależnienie od technologii zmienia zachowanie człowieka?
Jeśli człowiek zaczyna popadać w uzależnienie od technologii, internetu, gier lub gadżetów, to radykalnie zaczynają się zmieniać jego relacje z ludźmi, z rodziną i znajomymi. Zaczyna żyć w dwóch światach równolegle i nie jest w stanie wysłuchać drugiego człowieka, obdarzyć go swoją uwagą, gdyż jego umysł już inaczej pracuje. Pojawia się agresja i złość, bo ktoś chce być tutaj i tam jednocześnie, albo nawet bardziej tam, w tym drugim świecie. Zaczyna więc korzystać z mechanizmów odcięcia się od relacji społecznych w realu. Kiedyś trzeba było połączyć się z internetem, żeby tam wejść. Dziś mamy w kieszeni smartfony podłączone do sieci non stop i bombardowani jesteśmy powiadomieniami. Nie płacimy fortuny za przekroczenie limitu. Nikt tego nie skontroluje, jeśli my sami nie będziemy się kontrolować.
Pandemia potęguje takie zachowania? Pojawiły się coś czego nie psychologowie wcześniej nie zauważali?
Na pewno pandemia je wzmacnia. W pewnym sensie jesteśmy skazani na kontakt z innymi poprzez technologie, a to tym samym może potęgować coraz większe przyzwyczajanie się do tego typu zachowań. Przypomina to trochę zamknięte koło.
A co z hejtem? Ktoś grający więcej ma później większą skłonność do agresji i hejtowania?
Nie, to nie funkcjonuje w ten sposób. Są ciekawe koncepcje mówiące o tym, że niektóre wyjątkowo agresywne gry są pewnego rodzaju wentylem bezpieczeństwa – można się w nich, mówiąc kolokwialnie, wyżyć. Z drugiej strony niewątpliwie modelują pewien schemat zachowania. Bardzo dużo też oczywiście zależy od tego, w co gramy. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby sam fakt grania prowadził do większej agresywności, to po prostu nie działa w ten sposób.
Na koniec proszę o krótki samouczek. Jak zadbać w czasie pandemii o „cyfrową higienę osobistą”, żeby się nie zgubić? Co zrobić, żeby nie stać się niewolnikiem?
Podstawową kwestią jest to, żeby się ruszać. Brzmi banalnie, ale to ekstremalnie ważne. Trzeba chodzić, ćwiczyć, nie siedzieć cały czas w fotelu z oczami wlepionymi w ekran lub kilak ekranów. Pamiętajmy, że pandemia w końcu się skończy, więc jest jakieś życie w przyszłości. Na nowych technologiach świat się nie kończy. Mamy jeszcze innych ludzi, z którymi trzeba się komunikować. oni nie zniknęli. Nie jest tak, że smartfon, konsola, laptop i telewizor są jedynymi kompanami w codzienności. Badania potwierdzają, że mózg najlepiej się rozwija, jeśli jest stymulowany z różnych stron i na różne sposoby. Nie możemy więc ograniczyć się do bodźców, których źródłem są gadżety. Nie róbmy sobie takiej krzywdy.
* Dr Jakub Kuś –psycholog, pracownik Wydziału Psychologii Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu, gdzie prowadzi zajęcia z zakresu psychologii nowych technologii, psychologii osobowości, psychometrii oraz metodologii badań psychologicznych. Interesuje się głównie wpływem nowych technologii na funkcjonowanie człowieka i relacje międzyludzkie. W ostatnim czasie prowadzi badania nad przemianami w samowiedzy człowieka pod wpływem dokonanej autoprezentacji oraz nad sposobami walki z rozproszeniem odpowiedzialności w internecie. Należy do Polskiego Stowarzyszenia Psychologii Społecznej, jest przewodniczącym Rady Naukowej Polskiego Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów Psychologii. Na wrocławskim Wydziale Uniwersytetu SWPS jest kierownikiem kursu „Psychologia nowych technologii”. Prowadzi zajęcia z zakresu psychologii emocji i motywacji, psychometrii, metodologii ze statystyką oraz społecznej przestrzeni internetu.