Młoda, ładna i inteligentna, ale nieszczególnie radząca sobie w sytuacjach damsko-męskich… – nie, to nie początek anonsu towarzyskiego z portalu dla singli, a opis głównej bohaterki „Sexify”, pierwszej polskiej produkcji o seksie i programowaniu.
I jakkolwiek krzywdzące jest ocenianie profesjonalizmu kobiet przez pryzmat ich życia erotycznego, to właśnie wokół programistki nieuprawiającej seksu i jej przebojowych koleżanek kręci się fabuła najświeższej premiery na Netflixie i to Polskiego serialu „Sexify” na Netfliksie! Właśnie z okazji premiery „Sexify” postanowiłam przyjrzeć się wizerunkom informatyków w popularnych serialach. I znaleźć odpowiedź na najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy krata ciągle rządzi?!
By to wyjaśnić, muszę cofnąć się o dziesięć lat. Przypomnieć sobie młodą (ładną i inteligentną, oczywiście) Sylwię, która stanęła przed wyborem studiów. Ówczesna Sylwia mogła zdecydować się na wiele kierunków rozwoju, ale poszła na informatykę, choć przez całe swoje życie powtarzała, parafrazując Stenkę z kultowej komedii: „Ja? Informatykiem? Nigdy w życiu!”. I nie zamierzam tu streszczać historii swojego życia i opowiadać o lepszych oraz gorszych wyborach (informatyka okazała się być jedną z lepszych decyzji). Intrygujące jednak jest to, że bałam się branży komputerowej jak diabeł wody święconej. Stereotyp typowego informatyka.
Zamknij oczy i powiedz: czy ty też widzisz kratę?
Wychowywana na przełomie wieków przez rodziców i popkulturę, sądziłam, że „programista” to taki koleś, który siedzi zamknięty w piwnicy we flanelowej koszuli w kratę. I choć teraz (to znaczy: przed pandemią, gdy jeszcze widywałam ludzi z pracy) miałam okazję oglądać koszule w przeróżne wzorki, to do stereotypowych nerdów wszystkim poznanym przeze mnie programistom było daleko. I dobrze, bo programowanie to naprawdę fascynujące zajęcie, nierzadko wymagający pracy zespołowej, a nowoczesnym przeszklonym biurowcom daleko do obskurnych kanciap znanych z seriali.
Jeśli nie chcesz oglądać seriali o seksie – może obejrzyj inne seriale science fiction?
Wierzę jednak, że każdy z nas potrzebuje inspiracji. Dlatego, gdy usłyszałam o pierwszym polskim serialu o seksie i technologii – „Sexify” – moje serce zabiło mocniej. Czy słusznie?
Sexify – chcemy kobiet w branży IT!
Potrzebujemy kobiecych bohaterek w technologiach – wie to każda z pań, która przynajmniej raz w życiu przewracała z dezaprobatą oczami, gdy jej koleżanka, na widok zepsutego komputera czy rzutnika, krzyczała: „Tu jest potrzebny mężczyzna!”.
Także raport przeprowadzony przez Fundację Edukacyjną Perspektywy wykazuje, że choć liczba kobiet w technologiach rośnie, to wciąż jest ich bardzo mało. 14,3% – dokładnie tyle dziewczyn studiowało na studiach informatycznych w latach 2017-2018. Także po studiach nie najlepiej rysują się parytety w branży informatyczno-telekomunikacyjnej. W Europie zaledwie 17% spośród specjalistów to kobiety. I choć liczby te z roku na rok rosną, a kolejne kampanie społeczne zachęcają Polki do podjęcia pracy w technologiach, nie oszukujmy się – wizerunek promowany przez popkulturę także ma wpływ na to, jak postrzegamy rzeczywistość.
Na szczęście, mimo kilku niedociągnięć, serial „Sexify” (Netflix Polska) pokazuje obraz fajnej, młodej i ambitnej programistki. I już nawet wybaczę twórcom, że w pierwszym odcinku nosi stereotypowy strój każdego nerda. W końcu to produkcja, w której główne role grają Sandra Drzymalska, Aleksandra Skraba i Maria Sobocińska jest, przede wszystkim, komedią. I jak wiele komedii bazuje na stereotypach, ale ślizga się po nich z wdziękiem, który każdy nerd doceni.
Aleksandra Skraba gra uroczą Natalię, Sandra Drzymalska zachwycającą Monikę a Maria Sobocińska wierzącą i śliczną Paulinę. Oczywiście nie brakuje w tym serialu tematu seksu i informatyki.
Seriale o programistach
Choć „Sexify” intryguje swoją fabułą, to nie jest to jedyny serial, w którym spotykamy przedstawicieli z branży IT. Jak inne produkcje kształtują wizerunek programistów i informatyków?
Komedie o programistach
Niezwykle inteligentni, ale nie radzący sobie w sytuacjach społecznych – to najczęściej powielany stereotyp o programistach. Jednocześnie to jeden z tych o największym potencjale komediowym. Wiedzą to scenarzyści dwóch kultowych produkcji – tak różnych, a mimo to tak często do siebie porównywanych.
„Technicy-magicy” (częściej znani jako „IT Crowd”) to historia o najbardziej stereotypowych nerdach, jakich tylko można sobie wyobrazić. Zamknięci w piwnicy (sic!) zajmują się „swoimi tajemniczymi sprawami”, których nikt nie rozumie. Ich życie komplikuje się, gdy dostają nowego szefa, a właściwie – szefową. Przebojowa, ale nie mająca żadnej wiedzy o komputerach, Jen, próbuje wprowadzić nowy ład. Serial nie zostawia suchej nitki na żadnym stereotypie – programiści podrywają nową szefową, a jej umiejętności ograniczają się do wysyłania maili. Mimo tej prostoty fabularnej, w serialu nie brakuje błyskotliwych żartów, a sitcomowy format sprawił, że „IT Crowd” otrzymało nagrodę Międzynarodowej Emmy za najlepszą komedię w 2008 roku.
Inaczej przedstawia się los bohaterów „Doliny Krzemowej”, choć ich charaktery i zachowanie można by także upchnąć w stereotypowe ramy. Tym razem poznajemy historię Richarda i jego kumpli, którzy tworzą genialną aplikację. Akcja serialu rozgrywa się w „Dolinie Krzemowej”, poczynając od akademika, a w wielu z postaci można rozpoznać prawdziwych krezusów IT.
Choć wielu widzów zarzuca serialowi, że bazuje na dowcipie rozumianym tylko przez nerdów, to nie zmienia to wysokich ocen wystawianych przez krytyków i nie odbiera mu nagród. Urok „Doliny Krzemowej” polega nie tylko na wyśmianiu popularnych stereotypów, ale przede wszystkim na komentowaniu aktualnych wydarzeń ze świata technologii. Dlatego mamy tu tematy dotyczące cyberbezpieczeństwa, parytetów, równości płac, praw autorskich, a nawet etycznej sztucznej inteligencji. Wszystko w przyjemnej dla oka, sitcomowej, oprawie. Sex też się znajdzie.
Nowy, lepszy porządek
Wizerunek programisty, który chce zmienić świat lub wygrać z „systemem”, jest równie powszechny, co jego komediowy obraz. W końcu to właśnie specjalistów od technologii uważa się za geniuszy, którzy potrafią jednym, skutecznym programem zniszczyć świat. I choć rzeczywistość tak nie działa, a codzienność to nie kolejny odcinek dystopijnego „Black Mirror”, to historie o walczących o sprawiedliwość hakerach oglądamy z wypiekami na twarzy.
„Mr. Robot” to nagradzana (między innymi Złotymi Globami) opowieść o specjaliście od cyberbezpieczeństwa. Elliot Alderson cierpi na fobię społeczną, a hakowanie w sieci jest jego sposobem na nawiązywanie relacji społecznych. Nie przeszkadza mu to jednak w dołączeniu do światowej rewolucji. Ramię w ramię z tytułowym Mister Robotem decyduje się na zniszczenie korporacyjnej Ameryki i ustanowienie nowego ładu.
Mroczny i dystopijny jest też serial „DEVS”, opowiadający o programistce Lily ruszającej na poszukiwanie swojego zaginionego chłopaka. Lily zaczyna zgłębiać tajemnice tajnego działu rozwoju w jednej z najnowocześniejszych spółek w Dolinie Krzemowej… A to tylko pierwszy krok do odkrycia mrocznej tajemnicy o świecie.
Serial „DEVS”, jak żaden inny mi znany, perfekcyjnie wyjaśnia zawiłości teorii wieloświatów. Choć główna bohaterka wydaje się być tylko pionkiem w grze (co może być bardzo frustrujące dla widza, który spodziewał się opowieści o silnej kobiecie), to fabuła skonstruowana jest niezwykle spójnie, a wizerunek programistów dość różnorodny. Spotkamy tu zarówno geniuszy, jak i przeciętniaków, w idealnych proporcjach.
Bliżej technologii
Uwielbiamy seriale i książki z jednego, szczególnego powodu… Nasz mózg, przetwarzając historię, nie do końca potrafi rozróżnić, czy to fikcja, czy rzeczywistość. Dlatego tak bardzo wciągamy się w losy bohaterów i bohaterek, a dobrze napisane opowieści potrafią wywołać w nas szereg emocji: od łez, przez śmiech, aż po symboliczne katharsis.
„Sexify” wywołuje wiele salw śmiechu, jednocześnie poruszając istotne kwestie dotyczące kobiecej seksualności. Mówi też o walce o swoje miejsce w świecie, który nawet w serialach zdominowany jest przez mężczyzn. Ale nie bój się – to lekka i rozrywkowa produkcja, do której trzeba podchodzić z przymrużeniem oka. Bez stereotypów ten polski serial byłby zupełnie inną opowieścią. Prawda jest taka, że każdy człowiek jest odrębną jednostką i jedyne, co na pewno łączy wszystkich programistów, to umiejętność programowania. I tylko ciekawi mnie, czy oglądając „Sexify” albo „Dolinę Krzemową” śmieję się w tych samych momentach, w których wybucha śmiechem osoba spoza branży.
Chcesz więcej seksu i technologii? Przeczytaj artykuł: Seks z robotem, dłuższy, lepszy orgazm, idealne spełnienie. Poznaj sex-tech!
Takie kobiety niedokonca radzace sobie w sytuacjach damsko-męskich są bardzo pociagajace..