Inżynierowie mówią nawet o zbliżającej się rewolucji, podobnej do tej, kiedy na rynek trafiły narzędzia generatywnej sztucznej inteligencji GenAI.
Jak wyglądają roboty-ludzie, jakie mają funkcje, jakie zadania podobne lub identyczne z czysto ludzkimi mogą wykonywać? To pytania do naukowców i laboratoriów badawczych, ale efekty zobaczymy w realnym biznesie.
Robot-magazynier
Ma na imię Digit, mierzy 175 cm wzrostu i chodzi na nogach przypominających odnóża konika polnego. Ma również głowę, tułów i dwie ręce, w które może chwytać przedmioty o wadze do 16 kg. Potrafi chodzić po schodach, pokonywać różne przeszkody i schylać się.
Mowa o robocie zbudowanym przez wspieraną przez Amazona firmę Agility Robotics. Maszyny te od niedawna noszą, na razie puste, paczki w testowym magazynie Amazona. Koncern e-commerce chce, aby przypominające ludzi roboty pomagały niedługo ludziom w prostych powtarzalnych czynnościach, np. właśnie w noszeniu pustych pudełek.
„Jesteśmy podekscytowani okazją do przyjrzenia się, jak roboty Digit radzą sobie, wykonując realną pracę w naturalnych warunkach, takich jak magazyn Amazon. Ten test jest dużym sukcesem” – stwierdził Rich Bohne, dyrektor ds. handlowych w Agility Robotics w prezentacji na You Tubie.
BMW testuje humanoidy?
Nie tylko Amazon tak wizjonersko podchodzi do rozdzielania pracy. Niedawno BMW zapowiedziało wprowadzenie uniwersalnych robotów firmy Figure do swojej fabryki w Spartanburgu w Karolinie Południowej. Po zidentyfikowaniu odpowiednich zadań specjaliści Figure trenują już swoje humanoidy. Początkowo liczba maszyn ma być niewielka, choć nie wiadomo, ile dokładnie będzie ich pracowało. Z czasem, jeśli roboty spełnią pokładane w nich nadzieje, ich liczba ma sukcesywnie rosnąć.
Figure, na początku roku wywołało niemały szok, pokazując robota, który po komendzie głosowej zaparzył kawę, korzystając z ekspresu. Być może jeszcze bardziej zadziwiające było to, że nauczył się tego właściwie samodzielnie. Jak? Oglądając ludzi obsługujących urządzenie. Osiągnięcie jest tym bardziej zadziwiające, że firma została założona dopiero w 2022 roku.
„Zaprojektowaliśmy robota, który może bezpiecznie pracować razem z ludźmi. Współpraca z BMW nad automatyzacją fabryki to dla nas prawdziwy sprawdzian” – powiedział Reutersowi dyrektor Figure, Brett Adcock.
„Jeśli uda nam się stworzyć roboty wykonujące pracę, którą nie chcą zajmować się ludzie, będziemy mogli sprzedać tych robotów miliony, może nawet miliardy” – powiedział z kolei w rozmowie z Associated Press.
Specjaliści z Figure twierdzą, że humanoidalna robotyka niedługo będzie przeżywała podobny przełom, jaki niedawno nastąpił w świecie sztucznej inteligencji. Mówią o „momencie ChatGPT”.
Tesla widzi w tym przyszłość
Wprowadzanie do fabryk i innych miejsc pracy człekokształtnych maszyn to nie tylko fanaberia. To się dzieje. Przykładem jest gigant produkcji aut elektrycznych – Tesla. Biorąc pod uwagę to, co potrafią samochody tej firmy, można spodziewać się równie zaskakującego postępu. Widać postęp już teraz, kiedy patrzy się na zaprezentowaną w grudniu ubiegłego roku drugą generację budowanego przez Teslę robota Optimus. Czy to realne? Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że to… tylko efekty specjalne.
Ruch ciała, ramion czy dłoni, wręcz nieprzyjemnie przypomina ludzkie zachowanie. Na przedstawionym przez firmę wideo maszyna chodzi, robi przysiady, delikatnie układa jajka. Osiągnięciem chwali się Elon Musk:
„Teslę spośród innych firm wyróżnia to, że nasze systemy SI działające w realnym świecie są najbardziej zaawansowane na świecie”. Tak o Optimusie powiedział ekscentryczny miliarder serwisowi New Atlas. „Jesteśmy też dobrzy w projektowaniu maszyn na potrzeby produkcji oraz wytwarzaniu na dużą skalę” – dodał.
Tesla wykorzystuje w swoich maszynach podobne systemy do tych, jakie działają w autonomicznych samochodach tej firmy. Dzięki temu roboty uczą się sprawnej nawigacji w naturalnym otoczeniu. Robot potrafi już precyzyjnie kontrolować swoje ruchy. Do tego stopnia, że tą samą nogą, która służy do utrzymania jego ciężaru, wyczuje pod sobą jajko, którego nie zgniecie, jeśli dostanie takie polecenie.
Czytaj też: Transformacja przemysłu jest nieunikniona. Czeka nas rewolucja czy ewolucja? Kilka wniosków!
Robot uczy się jak człowiek
Zrozumienie świata, czy chociażby sprawne poruszanie się w nim, to dla robota jedno z największych wyzwań. Mozolne programowanie pojedynczych ruchów prawdopodobnie nie wystarczy, więc bez sztucznej inteligencji się raczej nie obejdzie. Metody jej wykorzystania mogą być jednak różne.
Inżynierowie Toyoty doszli do wniosku, że aby humanoidalne roboty skutecznie pomagały ludziom, muszą się sprawnie uczyć, obserwując i naśladując ludzi. To podobny wniosek do tego, do którego doszli specjaliści ze wspomnianej wcześniej firmy Figure.
Eksperci Toyoty porównali proces budowania takich funkcjonalności do tego, który ma miejsce z tworzeniem wielkich modeli językowych typu ChatGPT. Ich zdaniem z czasem powstaną wielkie modele zachowań robotów. Modele językowe analizują niezliczone ilości tekstu i na tej podstawie same uczą się pisać i naśladować ludzkie rozumowanie. Analogicznie roboty mają się uczyć, analizując ruchy ludzi.
Być może kiedyś będą nawet masowo oglądały nagrania pokazujące ludzi i ich interakcje ze światem. Na razie technologia Toyoty opiera się w dużej mierze na systemach haptycznych. Uczący robota operator używa interfejsu, dzięki któremu czuje to, co robot w trakcie wykonywania różnych czynności, np. przenoszenia jakiegoś przedmiotu z pomocą manipulatora.
Po kilku próbach robot buduje swój model wykonywanego ruchu i tego, jaki powinien być jego skutek. Potem, w czasie kolejnych godzin maszyna przeprowadza tysiące cyfrowych, opartych na realnej fizyce symulacji, aby dopracować nowo zdobytą umiejętność.
Przypomina to trochę tryb nauki człowieka, który poznał coś nowego za dnia, a w czasie snu jego mózg to utrwala. Naukowcy wyjaśniają, że często właśnie uczą robota w dzień i zostawiają go na noc, aby przeanalizował sobie nowe informacje. W ten sposób nauczyli swoje maszyny m.in. kilkudziesięciu prostych zadań kuchennych takich jak np. posmarowanie kromki chleba orzechowym kremem czy obrócenie na patelni naleśnika.
Sztuczne mięśnie coraz mocniejsze
Inteligencja – sztuczna – to jednak nie wszystko. Roboty jak ludzie, żeby radzić sobie w fizycznym świecie, potrzebują także siły. Na tym polu humanoidy też radzą sobie coraz lepiej. Chińska firma Fourier Intelligence buduje robota o nazwie GR-1, który przy wzroście 165 cm i wadze 55 kg podnosi ciężar równy prawie swojej masie. Obecna wersja ma pomagać głównie osobom niepełnosprawnym i starszym, ale patrząc na obecne trendy, mało kogo zadziwi, jeśli trafi także do fabryk czy magazynów.
Jak zapewnia firma, robot jest uniwersalny: „Nasz system sam utrzymuje równowagę w czasie chodzenia i wykonuje różne zadania. Możemy go zaprogramować, aby siadał, stał, skakał. Możemy nauczyć go, aby z pomocą ramion podnosił różne przybory czy narzędzia i wykonywał przeróżne polecenia, które wymyślą inżynierowie” – w jednym z wywiadów powiedział współzałożyciel firmy Zen Koh.
Dobrobyt dla wszystkich czy tylko dla bogatych?
Czy czeka nas więc humanoidalna i w ogóle robotyczna rewolucja? Nadal widzimy raczej wczesne początki tej technologii. Z czasem, jednak, kto wie… być może po tym, jak sztuczna inteligencja zacznie wspierać lekarzy, urzędników, prawników, grafików czy dziennikarzy, a może nawet zacznie ich zastępować.
Człekokształtne roboty zaczną np. nosić paczki, układać cegły, spawać, naprawiać rury czy samochody. W obliczu takiej wizji rodzą się kluczowe pytania o kształt cywilizacji i ekonomii.
Co wtedy będą robili ludzie? Czy kiedy humanoidy i inne roboty przejmą większość obowiązków, wszyscy będą opływali w materialne dobra czy wzbogacą się nieliczni, a biedni jeszcze zbiednieją? Czy będą potrzebne pieniądze, a jeśli tak, kto komu będzie płacił?
Czytaj też: Zakupy w internecie i dostawy towaru w jeden dzień – to wyzwanie Amazona. Kto skorzysta?
Źródło zdjęcia: Arseny Togulev/Unsplash