Artyści z niepełnosprawnościami wkraczając do świata sztuki, muszą być świadomi, że ich sztuka będzie omawiana w oderwaniu od ich osoby.
Niepełnosprawność bywa najważniejszym elementem tożsamości artystów jej doświadczających. Wtedy tematyką ich prac staje się ich codzienność, utrudnione funkcjonowanie, poczucie wykluczenia. Oczywiście, istnieją też artyści z niepełnosprawnościami, którzy pod żadnym pozorem nie chcą być kojarzeni z niepełnosprawnością, unikają tego tematu, a ich sztuka jest oderwana od trudności, z jakimi się spotykają. Niektórzy artyści decydują się na podkreślanie swojej niepełnosprawności w mediach społecznościowych i w wywiadach, jednocześnie wierząc, że sztuka sama się obroni, nie zostanie oceniona przez pryzmat stereotypów narastających wokół niepełnosprawnych ciał.
Każda z tych dróg ma swoje wady i zalety, ale ograniczenia ciała zmieniają sposób pracy. I zmuszają do szukania alternatywnych pomysłów na tworzenie sztuki.
Obrazy malowane słowami
Paul Smith, urodzony w 1921 roku z mózgowym porażeniem dziecięcym, nie mógł liczyć na wsparcie i zrozumienie. To były czasy, gdy osobę z niepełnosprawnością ukrywało się w domu przed wzrokiem sąsiadów, a jej wartość dla społeczeństwa była znikoma. Artyści z niepełnosprawnościami kryli się ze swoimi dysfunkcjami, robili wszystko, by funkcjonować zgodnie z normami. Tymczasem Paul Smith walczył o ciekawe i godne życie. Choć nie potrafił mówić, pisać, czytać ani chodzić, w wieku 11 odkrył maszynę do pisania. Rozpoczął przygodę z literami, by po latach zostać znanym artystą „malującym” obrazy za pomocą tego urządzenia!
Paul Smith, korzystając z dostępnej technologii, tworzył niezwykłe dzieła sztuki. Nie mógł wiedzieć, że wiek później artyści na Instagramie będę kopiować jego technikę i chwalić się swoimi dziełami. Współczesnym mistrzem w malowaniu za pomocą maszyny do pisania jest, na przykład, James Cook Artwork.
Dokąd jedziesz? Sztukę tworzyć!
Malowanie na dużych płótnach jest jednym z większych wyzwań, przed którym stają artyści z niepełnosprawnością ruchową. O ile osoba o sprawnych rękach poradzi sobie z niewielkim płótnem, o tyle obrazy, na których trzeba się kłaść czy wręcz po nich chodzić, by pokryć całą powierzchnię, stanowią wyzwanie. Ciekawy sposób na uporanie się z problemem wymyślił Tommy Hollenstein. Amerykański artysta chorujący na porażenie czterokończynowe postanowił wykorzystać towarzyszącą mu na co dzień technologię, a mianowicie… elektryczny wózek inwalidzki. Tommy maluje wzory na płótnach jeżdżąc po nich umoczonymi w farbach kołami!
– Znajdź sposób na dostosowanie się do każdej sytuacji, która wydaje się niemożliwa – mówi o swoim podejściu do malarstwa Hollenstein.
Idealna imitacja czy prawdziwe malarstwo?
Niepełnosprawność często definiuje sposób, w jaki powstaje sztuka. Niektórzy artyści decydują się imitować znane techniki malarskie za pomocą nowoczesnych technologii. AJ Brockman z południowej Florydy to twórca cyfrowy chorujący na SMA. Z powodu słabych dłoni zdecydował się odtwarzać tradycyjne techniki malarskie za pomocą technologii. Jego tworzone w programach graficznych obrazy budzą zachwyt, jednak AJ Brockman wciąż spotyka się z krytyką:
– (…) kiedy ludzie patrzą na moją pracę, nie widzą pociągnięć pędzla. Wierzcie lub nie, ale ludzie podświadomie tego szukają. Staram się wykorzystywać najnowszą technologię druku cyfrowego do replikowania tradycyjnego obrazu, ale brak pociągnięć pędzla nadal stanowi problem dla niektórych osób – powiedział Brockman w wywiadzie dla DisabilityHorizons.
Czy współczesne technologie, choćby druku 3D, znajdą sposób na poradzenie sobie z tą trudnością? Czas pokaże. Na pewno cyfrowa sztuka już od kilku lat pomaga artystom radzić sobie z pomyłkami i testować różne koncepcje.
– Nie ma znaczenia, czy popełnisz błąd. Możesz zapisywać swoją sztukę i wracać do poprzednich wersji, jeśli tylko chcesz – powiedział Alan Browning, niedowidzący artysta cyfrowy.
Głównym problemem, z którym spotykał się Browning w trakcie prac nad obrazem, była jego postępująca niepełnosprawność wzrokowa. Technologia przyszła mu z pomocą:
– Mając słaby wzrok, uważam, że duże ekrany są po prostu fantastyczne. Pracując na iPadzie lub telefonie, po prostu nie widzę, co robię. Duży ekran pozwala mi się poruszać i przenieść w inny wymiar – powiedział Browning kilka lat temu w wywiadzie.
Duże dotykowe ekrany nie były wtedy jeszcze tak popularne oraz dużo cięższe niż teraz, dlatego zbudował specjalny stojak pozwalający mu przemieszczać się z cyfrowym płótnem po całej pracowni.
Obraz malowany w wirtualnym świecie
Czy malarstwo musi być tworzone w przestrzeni 2D? Zdecydowanie nie! Aplikacja Tilt Brush od Google pozwala malować obrazy w wirtualnej rzeczywistości, umiejscawiając artystę w centrum jego dzieła. Dzięki okularom VR malarz może tworzyć wielowymiarowe, barwne światy i zapraszać widzów do doświadczania swojej sztuki w zupełnie innym wymiarze.
Dzięki Tilt Brush swoją drogę w wirtualnym świecie odnalazł Jeff Lewis z wrodzoną amputacją. Jego ciało podlega wielu ograniczeniom, ale wirtualna rzeczywistość pozwala zbudować świat szyty na miarę. Lewis liczy na to, że jego sztuka pobudzi rozmówców do dyskusji na temat niepełnosprawności, a także zainspiruje do podążania za pasją i marzeniami, niezależnie od przeszkód.
– Jeśli nie możesz zrobić tego w prawdziwym życiu, możesz spróbować zrobić to w wirtualnej rzeczywistości – mówi Lewis.
Spójrz i maluj!
W 2011 roku zrobiło się głośno o Tony Quan – prawdopodobnie pierwszym grafficiarzu, który tworzy swoje prace wyłącznie za pomocą ruchów gałek ocznych. Do tej pory zajęcie zarezerwowane dla osób sprawnych, stało się inkluzywne. Quan, choć w pełni sparaliżowany z powodu ALS, nauczył się malować patrząc. A wszystko dzięki technologiom śledzącym ruchy gałek ocznych!
Quan to nie jedyny artysta, który wykorzystuje urządzenie śledzące ruchy gałek ocznych. Obecnie eyetrackery są popularnym narzędziem pozwalającym osobom z niepełnosprawnościami ruchowymi korzystać z komputera, a co za tym idzie – także tworzyć. Jak choćby Grahamowi Fink, który już osiem lat temu malował wzrokiem.
Sztuka tworzona umysłem
Wiele z wymienionych sposobów tworzenia sztuki za pomocą technologii wymaga sprawności – choćby była to sprawność minimalna, związana z poruszeniem dżojstikiem czy wciśnięciem przycisku, to jednak kontrola nad ciałem wciąż jest niezbędna. A czy da się malować obrazy wyłącznie za pomocą umysłu? Zdecydowanie!
Jody Xiong to dyrektor artystyczny specjalizujący się w przekraczaniu granic i szukaniu nowych form wyrazu. W 2014 roku zaprosił sześciu artystów z niepełnosprawnościami do wzięcia udziału w niezwykłym, malarskim projekcie. Każdy z artystów musiał wybrać kolor farby, którym chce się posłużyć. Następnie farba została umieszczona w balonie podłączonym do maleńkiego zapalnika. Balony poruszały się w pobliżu płócien na specjalnych stelażach. Kluczowy był jednak system detonatorów – dzięki głębokiej koncentracji każdy z artystów z niepełnosprawnością mógł w wybranym momencie uruchomić detonator i stworzyć abstrakcyjne dzieło sztuki!
– Pokazaliśmy, że chociaż ciała osób z niepełnosprawnościami są upośledzone, ich umysły nie są – podsumował eksperyment Xiong.
To nie jedyny raz, gdy Xiong zaprosił artystów z niepełnosprawnościami do współpracy – w 2022 roku w ramach promocji zimowej paraolimpiady w Pekinie wykorzystał tę samą technikę do stworzenia instalacji „The Bloom”.
Niepełnosprawna sztuka?
„Nie ma ‘niepełnosprawnej sztuki’. Sztuka jest dobra albo zła” – powiedział kiedyś w wywiadzie Roman Roczeń, pieśniarz i gitarzysta z niepełnosprawnością narządu wzroku. Choć sztuka sama w sobie nie może być niepełnosprawna, to jednak dysfunkcje organizmu potrafią zmienić sposób, w jaki powstaje. Technologia na co dzień odgrywa znaczącą rolę w życiu wielu osób z niepełnosprawnościami, umożliwiając im poruszanie, wyrażanie swoich potrzeb, kontakt ze światem. Dzięki niej artyści przekraczają granice swojego ciała, tworząc dzieła, które zostają w naszej pamięci na długi czas.
Czy sztuczna inteligencja jest zagrożeniem dla twórców cyfrowych? Przeczytaj: Czy AI wyprze grafików z rynku pracy? – HomoDigital – Subiektywnie o technologii.