W zeszłym tygodniu świat obiegła wieść, że Elon Musk pozywa OpenAI o naruszenie warunków finansowania firmy z początków jej funkcjonowania. W jaki sposób? Poprzez zwrot w stronę działalności nastawionej na zysk.
Pozew na pewno wywołał wśród publiki mieszane uczucia. Z jednej strony Musk sam nie jest postrzegany jako szczególny filantrop, co widać choćby po zmianach – jak najbardziej nastawionych na zysk i niekoniecznie popularnych – wprowadzonych na platformie X/Twitterze.
Z drugiej strony, faktem jest, że wielu komentatorów traktuje nazwę OpenAI tylko jako smutny żart. Niewiele jest firm w środowisku sztucznej inteligencji mniej otwartych na upublicznianie swoich osiągnięć niż spółka Sama Altmana. Dodatkowo firma zarabia krocie, zarówno na swym związku z Microsoftem, jak i na własnych usługach. To faktycznie odejście od ideałów z czasów założenia startupu w 2015 r.
„Naszym celem jest rozwój cyfrowej inteligencji w sposób, który z największym prawdopodobieństwem przyniesie korzyści całej ludzkości, bez konieczności generowania zysków finansowych. Uważamy, że sztuczna inteligencja powinna być przedłużeniem indywidualnej ludzkiej woli i, w duchu wolności, powinna być dystrybuowana tak szeroko i równomiernie, jak to tylko możliwe” – napisała wówczas spółka na swojej stronie [tłumaczenie za Wikipedią].
O co Musk oskarża OpenAI?
Co konkretnie znalazło się w pozwie Muska, jednego z założycieli firmy? Dokumenty wskazują, że do wydania GPT-3, OpenAI wciąż mieściło się w założeniach otwartości. Pomimo umowy z Microsoftem dającej gigantowi z Redmond wyłączne prawa do modelu, OpenAI opublikowało jego szczegółowy opis i dane użyte do wytrenowania GPT-3, umożliwiając innym stworzenie podobnego modelu.
Problemy zaczęły się wraz z pojawieniem się GPT-4. Modelu, który według Muska rozumuje lepiej niż większość ludzi. Jego struktura pozostaje tajemnicą OpenAI i, jak podejrzewa Musk, Microsoftu. Właściciel Tesli twierdzi też, że GPT-4 jest modelem sztucznej silnej inteligencji (AGI). A ta, według statutu OpenAI, powinna służyć ludzkości, a nie korporacji. Według Muska, OpenAI jest teraz de facto spółką zależną Microsoftu.
W swoich podejrzeniach nie jest odosobniony. Przeczytaj: Umowy big techów z firmami GenAI pod lupą regulatora.
Musk domaga się zaniechania przez OpenAI działań naruszających porozumienia zawarte przy powstawaniu firmy, uznania GPT-4 i kolejnych modeli OpenAI za silną sztuczną inteligencję nieobjętą umowami firmy z Microsoftem, zwrotu zainwestowanych w firmę pieniędzy oraz karnego odszkodowania o nieokreślonej w pozwie wysokości.
Zwrot w polityce OpenAI wywołał nie tylko oburzenie Muska, ale i krótkotrwały przewrót we władzach firmy w listopadzie 2023.
Co na to OpenAI?
Firma Sama Altmana zapowiedziała, że będzie domagała się odrzucenia pozwu Muska w całości. Jak odnotowuje, sam Musk twierdził, że początkowe finansowanie dla firmy powinno wynosić 1 miliard dolarów. W sumie firmie udało się pozyskać tylko około 135 milionów dolarów, w tym mniej niż 45 milionów od Muska. Tymczasem, w 2017 r. OpenAI zrozumiało, że by osiągnąć silną sztuczną inteligencję będzie potrzebowało miliardów dolarów rocznie. „Dużo więcej niż każdy z nas, szczególnie Elon, myślał, że jest możliwe do pozyskania dla firmy nie nastawionej na zysk” – napisało OpenAI w oświadczeniu.
Co więcej, OpenAI twierdzi, że gdy rozważano przejście na model nastawiony na zysk, Musk proponował fuzję z Teslą lub przejęcie przez niego samego udziałów w OpenAI.
W czasie, gdy Musk dyskutował o przejęciu kontroli nad OpenAI, wstrzymał finansowanie kierowane do tej firmy. Tylko fundusze od innego inwestora pozwoliły na utrzymanie działania technologicznego startupu i zapewnienie wypłat pracownikom.
„Elon opuścił OpenAI twierdząc, że potrzebna jest znacząca konkurencja dla Google/DeepMind i że on sam to zrobi” – napisała spółka.
OpenAI twierdzi również, cytując wymianę opinii między Muskiem a Ilyą Sutskeverem, głównym naukowcem OpenAI, że Musk zdawał sobie sprawę, że w miarę jak firma będzie się zbliżać do osiągnięcia silnej inteligencji, będzie musiała zmniejszyć swoją otwartość.
Źródło zdjęcia: NASA/Bill Ingalls