Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
11 godzin temu

e-Donosy, czyli jak szybko i skutecznie zgłosić uporczywego sąsiada na straż miejską lub policję. Są nawet rankingi!

Jeszcze niedawno „uprzejmy donos” kojarzył się z kartką wetkniętą do anonimowej skrzynki na komisariacie, ale… nadeszły czasy pełnokrwistych aplikacji mobilnych. Wystarczy wyjąć telefon, wcisnąć przycisk, cyknąć fotkę źle zaparkowanego SUV-a i … gotowe! W kilka sekund uruchamiamy miejską machinę mandatową. Jak szybko, wygodnie i anonimowo zgłosić złośliwego sąsiada do odpowiednich organów? I czy ktoś na te zgłoszenia reaguje? Okazuje się, że są nawet rankingi dla najbardziej aktywnych użytkowników…

Każda z czterech czołowych „apek interwencyjnych” – J@Strażnik, Uprzejmie Donoszę, Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa (KMZB) i Warszawa 19115 – proponuje nieco inną filozofię obywatelskiego donoszenia. I tu zaczyna się zabawa, bo gdyby zebrać wszystkie te pomysły do kupy, straż miejska mogłaby zorganizować najciekawszy w kraju program lojalnościowy – niczym Miles & More, tylko że zamiast darmowych lotów gromadzilibyśmy punkty i bonusy za „uprzejmość obywatelską”.

Wielka czwórka, czyli czołowe aplikacje donosicielskie. Jak szybko dopiec złośliwemu sąsiadowi?

Pierwszy na scenę wychodzi J@Strażnik – pozornie skromny, bo w sklepach z aplikacjami chwali się zaledwie kilkuset pobraniami. Gdy jednak zagłębić się w opis, okazuje się, że to mobilny pilot do wielkiego systemu eMandat, którym od lat posługują się straże miejskie w całej Polsce. Telefon sam łapie sygnał GPS, pakuje go razem ze zdjęciem i kilkoma słowami komentarza, po czym trafia to prosto do dyżurnego na zapleczu. Jeśli gmina ma włączoną usługę, zgłoszenie prześlizguje się przez procedury szybciej, niż moglibyśmy przypuszczać. Co ważne, twórcy aplikacji chwalą się, że żadne dane nie wyciekają „do firm trzecich”, co w tłumaczeniu na język ulicy oznacza, że twój donos jest tak dyskretny, że nawet reklamy nie będą cię po nim śledzić.

Znacznie głośniej – i już w pełni społecznościowo – działa Uprzejmie Donoszę. Na pierwszy rzut oka nie jest to aplikacja, raczej progresywna strona, ale wystarczy dodać ją do ekranu głównego, by zamieniła się w niemal natywny gadżet. Statystyki na stronie głównej mienią się imponującymi liczbami: ponad 252 tysiące zgłoszeń, 23 tysiące użytkowników i 489 miejscowości objętych zasięgiem. System generuje kompletne pismo do straży miejskiej, szyfruje dane donosiciela i wysyła tam, gdzie trzeba. Wisienką na torcie jest ranking „najaktywniejszych obywateli”. Jeżeli kiedykolwiek marzyło ci się, by zdobyć medal za fotografowanie nielegalnie zaparkowanych aut, to zdecydowanie jest to aplikacja, którą warto wypróbować.

Kolejny system, to Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa – pomysł policji, który od lat usiłuje być „Google Maps” dla mniejszych i większych bolączek. Pomysł jest prosty: nie musisz się logować, nie musisz się nawet przedstawiać. Po prostu otwierasz mapę, stawiasz pinezkę w miejscu, gdzie twoim zdaniem ktoś robi coś nie tak, zaznaczasz kategorię i wysyłasz. Plus za anonimowość, minus za to, że weryfikacja terenowa zależy od wolnych patroli. Zdarza się więc, że radiowóz przyjeżdża, gdy kierowca już dawno odjechał, a jedynym śladem wykroczenia są odciśnięte ślady opon i twoja frustracja. Niemniej KMZB kusi wygodą: brak konta, brak haseł, szybki cios w klawiaturę i satysfakcja ze zgłoszenia złoczyńcy.

Na deser zostaje Warszawa 19115 – flagowy okręt stołecznego smart-city. Tutaj nie tylko zgłaszasz wykroczenia: możesz poprosić o zasadzenie drzewa, zameldować dziurę w jezdni albo poszukać defibrylatora. Odkąd w 2023 roku władze postanowiły uszczelnić formalności, każde zgłoszenie dotyczące źle zaparkowanego auta wymaga podania pełnego zestawu danych osobowych: imienia, nazwiska i adresu korespondencyjnego.

Część mieszkańców poczuła się wtedy tak, jakby musiała wypełnić PIT tylko po to, żeby poinformować o czyjejś wpadce. Stolica argumentuje jednak, że bez danych nie da się przeprowadzić czynności dowodowej, więc jeśli chcesz blokady na kole sąsiada, musisz ujawnić, gdzie stoi twoja skrzynka pocztowa. W zamian dostajesz zaawansowany system ticketów z numerem sprawy, statusem i powiadomieniem push, gdy tylko patrol ruszy w teren. Wszystko jasne, klarowne i – trzeba przyznać – wyjątkowo przejrzyste w porównaniu z biurokratyczną przeszłością.

Czytaj też: Ostrożnie z AI, sztuczna inteligencja może zniszczyć ludzkość

Czytaj też: mObywatel, czyli tożsamość w smartfonie. Coraz bardziej warto mieć tę aplikację?

Straż miejska i programy lojalnościowe: e-Donosy, Hit czy Kit?

Gdzie w tym wszystkim miejsce na lojalność i nagradzanie użytkowników za ich obywatelską postawę? Wyobraźmy sobie, że straż miejska podchodzi do sprawy jak linie lotnicze. Program nazwijmy roboczo „Straż Club™”. Zamiast mil zbieramy punkty za skuteczne zgłoszenia i  interwencje. Zgłosisz pierwsze pięć aut zablokowanych na przejściu dla pieszych – dostajesz podstawowy status Brąz. Przy pięćdziesiątce wjeżdżasz w Srebro i masz gratisową hot-linię z dyżurnym.

Sto zweryfikowanych mandatów? Witaj w Złocie – tu służbowy numer do kierownika referatu, a raz w roku darmowy magazyn „Wieść z Patrolu” wysyłany pocztą tradycyjną, żeby sąsiedzi widzieli. Diament? To już poziom, gdzie można decydować, jakiego koloru będą nowe bloczki mandatowe. Brzmi groteskowo? Może trochę. Ale jeśli świat banków płaci nam money-backiem za każde machnięcie kartą, a pizzerie stawiają jedzenie za dziesiątą pieczątkę, czemu miejskie budżety nie miałyby nagradzać najbardziej wydajnych producentów dochodów mandatowych?

Tym bardziej, że instrumenty grywalizacji już teraz czają się w kodzie aplikacji. Uprzejmie Donoszę podgrzewa atmosferę licznikami i rankingiem; J@Strażnik wysyła potwierdzenie sukcesu niczym cyfrowy high-five, Warszawa 19115 karmi powiadomieniami push, które generują ten sam mikro-zastrzyk dopaminy co komplement pod selfie na Instagramie. Dodajmy do tego odznaki, ramki profilowe i może – skoro żyjemy w czasach blockchain – wymienne tokeny „MandatCoin” do opłacania biletów na komunikację miejską. A skoro już bawimy się marzeniami, może dodać by do tego weekendowe „Happy Hours”: w sobotę między 10:00 a 12:00: każdy prawidłowo udokumentowany przypadek parkowania na kopercie dla osób z niepełnosprawnością daje podwójne punkty.

Czytaj też: Lot przez tor przeszkód – trudy kupowania tanich biletów

Czytaj też: Jak recyklingować elektrośmieci i dlaczego to jest ważne?

Nie przegap najważniejszych trendów w technologiach!
Zarejestruj się, by otrzymywać nasz newsletter!

Programy lojalnościowe, donosy na straż i szara rzeczywistość

Na cały ten (jakże jaskrawy) obraz odpowiedzialności obywatelskiej, nieco krzywi się część etyczno-socjologiczna: mimo wszystko państwo nie powinno budować modelu przychodów na wzajemnej podejrzliwości (i złośliwości) obywateli. Chociaż z drugiej strony – skoro od lat narzekamy, że łamanie przepisów jest nagminne, a służby nie nadążają, dlaczego nie skorzystać z mocy crowd-source? Zwłaszcza że wszystkie cztery aplikacje, mimo różnych filozofii, demonstrują, że obywatelskie oko potrafi działać jak najtańsza miejska kamera.

Czy to dobrze, że aplikacje tak łatwo przekuwają gniew na realne kary? Pewnie to zależy od tego, gdzie akurat zostawiłeś swój samochód i… jak bardzo złośliwego masz sąsiada. Może się przecież zdarzyć, że wykroczenia nie popełniłeś, stanąłeś na awaryjnych, a obywatelska fotografia jednego z twoich ulubionych mieszkańców bloku „przypadkiem” tego faktu nie uchwyciła. Może być też tak, że stanąłeś na minutę pod paczkomatem, by odebrać paczkę, nikomu życia nie utrudniając, ale… tego samo zdjęcie również funkcjonariuszom przyjmującym zgłoszenie nie powie.

Potencjalnych scenariuszy, w których aplikacje służące jako e-Donos zmieniają się w jawną patologię pewnie można byłoby wymyślić sporo. Tak czy inaczej, jedno jest pewne: wizja „Straż Club™” już dziś unosi się nad polskimi chodnikami. Co prawda na razie bez darmowych hot-dogów i saloników VIP, ale z masą danych, które mogą w przyszłości nagrodzić najbardziej zaangażowanych. A kiedy pierwszy użytkownik odbierze złotą odznakę za sto mandatów i pochwali się nią na Instagramie, będziemy mogli ogłosić, że era zdalnego donoszenia weszła właśnie w fazę pełnej funkcjonalności. Do tego czasu kierowcy mogą żyć nadzieją, że straż jednak nie wprowadzi podwójnych punktów w długie weekendy. No chyba, że lubią hazard – bo w końcu nic tak nie podgrzewa emocji jak podwójna stawka.

Źródło zdjęcia tytułowego: El ultimo Templario2 / X

Zapraszamy do komentowania i wzięcia udziału w dyskusji! Już nie trzeba się logować:)

Newsy
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon