Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
10 stycznia 2021

Facebook i Twitter do @realDonaldTrump: You’re fired. Game Over dla głupoty czy… demokracji?

Donald Trump właśnie usłyszał coś więcej niż „Zwalniam Cię”. Zablokowano jego konta w social mediach, którymi komunikował się ze swoimi wyznawcami oraz zwolennikami. Jedni się cieszą, że wreszcie BigTechy pokazały cojones i uciszyły szkodnika. A inni się martwią, bo to oznacza, że te BigTechy mogą uciszyć w ten sposób każdego

Donald Trump właśnie usłyszał coś więcej niż „Zwalniam cię”. Zablokowano jego konta w social mediach, którymi komunikował się ze swoimi wyznawcami oraz zwolennikami. Jedni się cieszą, że wreszcie BigTechy pokazały cojones i uciszyły szkodnika. A inni się martwią, bo to oznacza, że te BigTechy mogą uciszyć w ten sposób każdego. Po której stronie jesteście?

Właściciele największych portali społecznościowych mieli Trumpa po dziurki w nosie nie od dziś. Pisałem już o tym jeszcze przed amerykańskimi wyborami – wtedy, gdy Twitter zaczął flagować kłamliwe posty Trumpa podczas wyborów prezydenckich w USA. Problem był zresztą nie tylko z Trumpem, ale też jego internetowymi fanami Rafał Pikuła niedawno pisał także o roli botów i trolli internetowych w przestrzeni publicznej, a przede wszystkim w mediach społecznościowych.

Donald Trump: You are fired (by Zuck)!

To, co się wydarzyło w ciągu ostatnich dni – poza krwawymi zamieszkami w Waszyngtonie i próbami zdobycia Kapitolu przez tłum Trumpowiczów – można nazwać kulminacją narastającej irytacji kończącym kadencję prezydentem przez „władców” Twittera i Facebooka.

1. Konto Donalda Trumpa na Facebooku (33 mln followersów) zostało zablokowane przez Marka Zuckerberga szefa Facebooka – podobno do 20 stycznia, czyli do dnia zaprzysiężenia nowego prezydenta, Joe Bidena. Widać jeszcze zawartość tego konta, choć nie ma już nowych wpisów.

2. Konto Trumpa na Twitterze @realDonaldtrump (88 mln followersów) zostało zablokowane przez Jacka Dorseya, szefa tegoż Twittera.

Definitywnie! Naprawdę. Koniec z taryfą ulgową, półśrodkami, ostrzeżeniami, prośbami, groźbami. Ban na całego! Dla wciąż urzędującego prezydenta. Grubo!

Wezwania do walki o wielką Amerykę Trump może dalej publikować na swojej tronie WWW, która nadal działa (adres podaję dla fanów, ale nie zachęcam do eksplorowania): https://www.donaldjtrump.com/

Jego strony akurat nikt nie jest w stanie wyłączyć – chyba, że Trump niedługo zbankrutuje  i nie zapłaci rachunku za domenę internetową u swojego providera.

Trump is over, POTUS still alive

Dalej działają konta jego kampanii wyborczej, jego ostatnio wyciszonej małżonki Melanii Trump. Płatne SMS-y do Trumpa też można nadal wysyłać! Nikt nie wyłączył Trumpowi telefonu?

Jeśli zrobiło Wam się żal Trumpa, że ma odciętego Twittera (wyobraźcie sobie, że Wam likwidują konta na Twitterze, Facebooku, czy na Insta – jak fatalnie się musi czuć taki człowiek – polecamy w takiej sytuacji odwyk technologiczny). możecie go wesprzeć wysyłając SMS „VOTE” na numer… osiemosiemzerodwadwa. He, he.

 Trump jako prezydent nadal ma konto na Twitterze o nazwie POTUS (President Of The United States). I konto na Facebooku o nazwie POTUS.

I nadal ma walizkę atomową. Nadal jest jeszcze szefem najsilniejszego Państwa na świecie. I nadal odgraża się Twitterowi, że zdąży mu dowalić.

Ale gra skończona. Trzeba powiedzieć wprost: Trump, You are fired – cytując jego słowa, znane z programu telewizyjnego „The Apprentice”. Na razie Trump został wyrzucony tylko z Twittera i Facebooka, ale politykę będzie mu robić nieco trudniej bez tych narzędzi (choć przecież istnieje Parler, prawicowa platforma społecznościowa).

Oczywiście, nie wszyscy prezydenci kończą jak Donald Trump.

Na przykład w Polsce były prezydent Wałęsa wylewa wszystkie swoje żale i frustracje na Facebooku. A ostatnio żali się na swój los już tak żałośnie, że może ktoś z litości w końcu to konto zbanuje.

Władza BigTech-ów. Większa, niż prezydencka?

No dobra, my tu sobie dworujemy, ale problem jest poważny. W całym światowym, angielskojęzycznym Internecie rozgorzała dyskusja. Czy wielkie firmy mają prawo zablokować konto gościa, który jest prezydentem USA.

Wyłączono – podkreślmy jeszcze raz – tylko konta prywatne człowieka, który jeszcze przez 10 dni będzie pełnił funkcję POTUS-a. Konta, które były obserwowane przez około ok.100 mln (88+33) mln widzów. To spory kapitał medialny,  zasięg przydatny do prowadzenia dalszych działań politycznych – czyli m.in. zbierania pieniędzy. Jakim prawem ktoś odbiera możliwość korzystania z tego kapitału?

Tak powiedzą jedni. A inni? Że słusznie zlikwidowano konto społecznościowe podpalacza, zwolennika spiskowych teorii, megalomana i egoisty.

A co my – Polacy mamy powiedzieć? Jeszcze niedawno Trump był „przyjacielem Polski”. Wizy do USA nam zlikwidował! I swojego wojska dorzucił! A wszyscy poprzednicy tylko obiecywali… 74-letni Trump może przecież wrócić na salony, jeśli wystartuje w kolejnych wyborach w 2024 r. Za cztery lata dalej będzie nadal młodszy od obecnie 78-letniego Bidena. Niezły bigos!

Kiedy Facebook i Twitter ma prawo zablokować komukolwiek konto? Czy Trump przeczytał regulamin?

Czy publikowanie treści politycznych powinno być cenzurowane? A może to rozsądkowi odbiorców powinno się pozostawić, czy chcą zajmować swój cenny czas pochłanianiem bełkotu?

Pogląd, że usunięcie z przestrzeni publicznej osób, których nie lubimy, to dobry sposób na zakwestionowanie ich pomysłów, jest głęboko błędny. Bo zawsze można powiedzieć, że bariera, która powoduje taką „karę” jest ustawiona zbyt wysoko. Albo zbyt nisko. Prześledźmy (pobieżnie) zasady Twittera. Zasady dotyczące nienawistnego zachowania:

https://help.twitter.com/en/rules-and-policies/hateful-conduct-policy

Nie możesz promować przemocy wobec innych osób ani bezpośrednio atakować ich lub grozić im z powodu rasy, pochodzenia etnicznego, narodowości, kasty, orientacji seksualnej, płci, tożsamości płciowej, wyznania, wieku, niepełnosprawności lub poważnej choroby .

Nie zezwalamy również na konta, których głównym celem jest podżeganie do krzywdy innych na podstawie tych kategorii. Nienawistne obrazy i wyświetlane nazwy: nie możesz używać nienawistnych obrazów ani symboli w swoim zdjęciu profilowym ani w nagłówku profilu.

Nie możesz również używać swojej nazwy użytkownika, nazwy wyświetlanej ani biografii profilu do angażowania się w obraźliwe zachowania, takie jak ukierunkowane nękanie lub wyrażanie nienawiści wobec osoby, grupy lub kategorii chronionej.

(..)

W ramach tej polityki podejmujemy działania skierowane przeciwko zachowaniom, które są wymierzone w osoby lub całą chronioną kategorię, za pomocą nienawistnego zachowania, jak opisano powyżej. Kierowanie może mieć różne formy, na przykład wzmianki (w tym zdjęcie osoby), odsyłanie do kogoś z imienia i nazwiska itp.

Przy określaniu kary za naruszenie tych zasad bierzemy pod uwagę szereg czynników, w tym między innymi ograniczone do wagi naruszenia i wcześniejszego rejestru naruszeń zasad przez daną osobę. Na przykład możemy poprosić kogoś o usunięcie treści naruszających zasady i udostępnienie go przez pewien czas w trybie tylko do odczytu, zanim będzie mógł ponownie tweetować.

Kolejne naruszenia spowodują wydłużenie okresów tylko do odczytu i ostatecznie mogą skutkować trwałym zawieszeniem konta. Jeśli konto angażuje się głównie w obraźliwe zachowania lub podejrzewa się, że zawierało groźbę z użyciem przemocy, po wstępnym sprawdzeniu na stałe zawiesimy to konto.

Dowiedz się więcej o naszej gamie opcji egzekwowania prawa. Jeśli ktoś uważa, że ​​jego konto zostało zawieszone przez pomyłkę, może złożyć odwołanie.
https://help.twitter.com/forms/general?subtopic=suspended

Czytałem przez ostatnie miesiące wpisy prezydenta Trumpa i po ich lekturze jestem w stanie zrozumieć decyzje Jacka Dorseya.

Zrozumiałem z tych zasad, że pan Trump może złożyć odwołanie od decyzji o zawieszeniu konta. Zapewne jest to nieco prostsze, niż składanie protestów wyborczych, więc może Trump się skusi?

Utrata konta na Facebooku lub Twitterze bez ostrzeżenia: najcięższa kara internetowa?

Czy ktoś z szanownych czytelników stracił kiedyś konto na Facebooku bez ostrzeżenia? Jeśli tak – proszę napisać do nas i opisać swoją historię na adres kontakt@homodigital.pl. Co wtedy czuliście? Przejęliście się? Chcieliście Facebookowi nawrzucać? A może przeciwnie – przeprosić go?

Facebook jest jak Cezar – zamyka konta prowadzone przez firmy albo przez influencerów, bo mu się nie podobają. Najczęściej – BEZ OSTRZEŻENIA.

W Polsce zamknięto w ten sposób np. konta giełdowej firmy Brand24 i Michała Sadowskiego  – po jednym oskarżeniu rzuconym w amerykańskiej prasie oraz wyroku sądu kapturowego w Facebooku.

Facebook nie zawsze jest tak surowy. Komu się upiekło?

Ale blokowanie dostępu nie przydarzyło się wcześniej takim firmom jak np. Cambridge Analitica. Oj, ci przecież na to zasłużyli, może nawet bardziej, niż sam Trump.

Mindf*ck | Wydawnictwo Insignis

Przypomnijmy: Cambridge Analitica za pośrednictwem interfejsu API do Facebooka pobierała dane milionów użytkowników Facebooka. Pozwoliło to skalibrować model statystyczny dla ogromnej populacji obywateli USA.

Jak zeznaje w genialnej książce „MindF*ck” jej autor Chris Wylie (współtwórca modeli Cambridge Analitica) – to Facebook i jego władze, w trosce o swoje przychody, przez całe lata ignorowały sygnały o nielegalnym wykorzystywaniu danych posiadaczy kont Facebooka.

Blokowanie konta przez social media nie nastąpiło także w przypadku makabrycznego żartu/performance aktorki Kathy Griffin. W krótkim klipie pokazała odciętą głowę manekina przypominającą Trumpa, z użyciem czerwonej farby przypominającej krew. Zamieszczam tutaj wersję lajtową tego zdjęcia.

Jeśli chcecie hardcore to zapraszam pod ten link (upewnijcie się, że zdążyliście strawić ostatni posiłek).

Nie blokowano także kłamliwych wpisów niektórych chińskich oficjeli na temat fejkowych zdjęć australijskich żołnierzy z Afganistanu czy Ujgurów – ani nienawistnych akcji wobec Rohingja, które spowodowały czystki etniczne w Myanmar (Birma).

Nie blokowano także wielu kont i grup na social mediach podczas zamieszek w akcji Black Lives Matter w USA.

„Bojówkarze” Trumpa przypominają sektę, która wierzy w jedną wersję prawdy i spiskową teorię sprawczą. To może być niebezpieczne dla demokracji, gdyby przybrało na sile. Tym niemniej na Twitterze pozostali przywódcy, którzy też mają swoich bojówkarzy:

Antyamerykańskie paliwo dla Chin i Rosji

Ale, z drugiej strony… czy można porównywać antyrasistowskie akcje w obronie zabijanych czarnych obywateli z powstaniem sekty wokół Donalda Trumpa, która nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów? Być może to jedna z tych rzeczy, których nie można tolerować?

Tak, czy owak awantura wyborcza w USA odbywa się dokładnie według scenariusza napisanego na Kremlu i zaakceptowanego w Pekinie. Nawet jeśli Donald Trump nie jest rosyjskim czy chińskim agentem, to jego przewidywalne ego zadziałało dokładnie tak, jak to zostało zaprogramowane.

Będzie można przez najbliższe lata podważać przywództwo USA. Albo w przestrzeni medialnej pokazywać bez ustanku „bananową demokrację” w Ameryce. Można pokazywać „męczeńską” śmierć weteranki armii USA i jej ostatnie twitty o szturmowaniu Kapitolu(„Nothing will stop us”).

Po lekturze książki „Mindf*ck”, po obejrzeniu filmu „Brexit” z Benedictem Cumberbatchem oraz „Social Dilemma” Netflixa i analizie całej historii z danymi sprzedawanymi przez Cambridge Analityca oraz wydarzeniami w USA musimy zauważyć, że porządek „świata Zachodu” został ruszony z posad.

BigTechy same wiedzą co dla nas dobre? A może trzeba im pomóc?

Czy duże korporacje, firmy GAFA – czyli Google, Amazon, Facebook i Apple -właściwie określiły same granicę swego samowładztwa? A może należy im w tym pomóc?

Czy Unia Europejska, która przygotowuje wszechstronne regulacje dotyczące BigTechów, wytyczy standardy ich zachowania wobec tych, którzy mają kontrowersyjne, szkodliwe, niebezpieczne poglądy i wyrażają je nieelegancko, prowokując tysiące ludzi do głupich, nierozważnych zachowań?

Jakie jest Wasze zdanie w sprawie blokowania kont Trumpa w mediach społecznościowych? Czy to przykład odpowiedzialności i zdolności do samoregulacji BigTechów, czy też raczej krok w kierunku cenzury? I świata, w którym mainstreamowe serwisy społecznościowe będą przyjmowały na swoje „salony” tylko klientów w krawacie, jako nie awanturujących się? Piszcie komentarze pod tekstem, albo na kontakt@homodigital.pl. Jeśli pojawią się merytoryczne opinie – nie wykluczam, że powstanie follow-up do tego komentarza.

(prawie wszystkie memy i zdjęcia pochodzą z Twittera)

Tagi:
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon