Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
13 września 2022

Czy programista jest człowiekiem sensu stricto?

Z okazji Dnia Programisty (tak, w kalendarzu świąt nietypowych i samozwańczych i takie są) przyglądamy się zjawisku, jakim jest programista. Co robią, gdy uda się ich odholować od komputera, czy byt określa (nie)świadomość i czy tak fajnie pracować w zawodzie, który obrósł w piórka i mity.

Z okazji Dnia Programisty (tak, w kalendarzu świąt nietypowych i samozwańczych i takie są) przyglądamy się zjawisku, jakim jest programista. Co robią, gdy uda się ich odspawać od komputera, czy byt określa (nie)świadomość i czy tak fajnie pracować w zawodzie, który obrósł w piórka i mity.

Branża IT stale poszukuje nowych pracowników, z czego programiści są crème de la crème listy most wanted. Firmy łakną ich jak kania dżdżu, oferując wysokie pieniądze i liczne benefity. Programiści z powołania (którzy od dziecka kochali komputery) i z przymusu (absolwenci kulturoznawstwa, którzy się przebranżowili) zarabiają sporo i dla nich rynek pracownika trwa w najlepsze.

Z racji, że byt określa świadomość, wielu dobrze wynagradzanych pracowników branży IT żyje w świętym przekonaniu, że wygrali życie i mają rację.

W co wierzy programista?

„Dlaczego dobrze zarabiam? Zapewne dlatego, że mam odpowiednie nastawienie i poglądy. Skąd wiem, że mam odpowiednie nastawienie i poglądy? Bo dobrze zarabiam” – pisał swego czasu Kamil Fejfer na łamach Krytyki Politycznej i pytał „skąd tylu kuców w IT”?

Oczywiście nie ma żadnych badań na ten temat i nie ma żadnych danych mówiących o tym, że programiści chętniej niż inne grupy zawodowe głosują na Konfederację i popierają jaskiniowy liberalizm pomieszany z turbokapitalizmem. To tylko intuicja, ale śledząc komentarze pod tekstami nad temat zarobków programistów można zauważyć wyraźny zachwyt „wolnością gospodarczą”, niechęć do socjalizmu i pewnego rodzaju wiarę w darwinizm społeczny.

W końcu nie jest żadnym zaskoczeniem, że poglądy najczęściej wynikają ze specyficznego umiejscowienia klasowego i branżowego.

To można spojrzeć inaczej? Co robi programista, gdy akurat nie pracuje? A trzeba wiedzieć, że tacy pracują sporo, często nawet robiąc dwa, trzy etaty na raz! O zjawisku overemployment świetnie napisała Sylwia)

Programista po godzinach

W ramach badania No Fluff Jobs* programiści z pięciu krajów zostali zapytani o to, jakie jest ich hobby. Oglądanie filmów i seriali znalazło się na pierwszym miejscu – 65 proc. badanych wskazało taką aktywność. Jednak programiści, wbrew utartym przekonaniom, nie spędzają czasu jedynie przed ekranem komputera czy telewizora. 57 proc. ankietowanych wskazało, że uprawia sport, 56 proc. spędza czas z przyjaciółmi i rodziną, a 39 proc. czas poza pracą poświęca na samorozwój. Jednocześnie 54 proc. wskazało, że wolne chwile poświęca na przeglądanie telefonu, a 53 proc. – granie w gry na komputerze lub telefonie. 

Najchętniej wybieraną formą aktywności przez programistów jest siłownia, tak odpowiedziała połowa ankietowanych. Zaraz za klubami sportowymi znalazła się jazda na rowerze (45 proc.), bieganie (35 proc.) oraz pływanie (22 proc.). Aż 41 proc. badanych zadeklarowało przy tym, że w tygodniu poświęca od 3 do 4 godzin na uprawianie sportu, a 23 proc. że aktywnie spędza 5 do 6 godzin. Od 1 do 2 godzin na ćwiczenia poświęca 18 proc. programistów, od 7 do 8 godzin 9 proc., a mniej niż godzinę tygodniowo zaledwie 3 proc.. Natomiast powyżej 8 godzin w tygodniu na sport poświęca 6 proc. badanych. 

Dla 54 proc. ankietowanych przeglądanie telefonu to forma spędzania wolnego czasu.

Inwestycja w siebie

Jak wynika z badania, 69 proc. badanych zarobione pieniądze inwestuje w siebie. 56 proc. oszczędza, a 39 proc. lokuje w nieruchomościach. Co trzeci ankietowany gra na giełdzie, a 15 proc. zajmuje się kryptowalutami. Co ciekawe, 15 proc. ankietowanych odpowiedziało, że inwestuje w pomaganie innym, wspomagając organizacje charytatywne, czy lokalne inicjatywy. 

Pokazuje to, że wbrew obiegowej opinii Wysoka pozycja społeczna nie musi tępić empatii. Wiele osób z branży IT ma po prostu czas i zasoby, by pomagać innym.

Łatwo przypiąć do programisty łatkę egoisty, skupionego na sobie, roszczeniowego dzieciaka. Mikołaj Zbudniewek, dyrektor zespołu rekrutacji IT w firmie doradztwa personalnego HRK, przekonuje, że postaw roszczeniowych wśród pracownikow „bogatej” branży IT jest tyle, ile w samym społeczeństwie. Po prostu skrajne przykłady najlepiej się sprzedają. A awantura o złoty służbowy MacBook jest tak samo awanturą jak dopominanie się o darmowe próbki perfum z AVON-u.

„Tylko pracując w IT, zapewnię sobie życie na przyzwoitym poziomie”. Tak powiedział mi kiedyś znajomy, który przebranżowił się do pracy jako programista. A dziś pracować w IT chce, tudzież musi, wielu. Nie wynika to z woli samych opisywanych, ale systemu. Kapitalizm hojnie opłaca krzewicieli systemu.

Dlaczego jeden programista zarobi więcej niż 100 kasjerek w Biedronce? Bo ten jeden może pomóc stworzyć system, który sprawi, że technologia zastąpi te 100 kasjerek. Problemem jest system, który opiera się tylko na filozofii ciągłego wzrostu i zwiększania zysków. Programista jest tutaj tylko elementem.

Człowiek sensu stricto

Przykład idzie z góry, z serca rewolucji cyfrowej, czyli Doliny Krzemowej.

Dolina Krzemowa miała zbawić San Francisco, ale uśmierciła to historyczne miasto. Sami pracownicy cyfrowych korporacji i start-upów skarżą się na korki, długie dojazdy, smród, porzucone strzykawki na ulicach, rosnącą przestępczość, problemy z dostępem do służby zdrowia (prywatnej). Ceny mieszkań i usług już są kosmicznie wysokie. Upadają kolejne drobne lokale usługowe, restauracje i księgarnie. Dobrze trzymają się sieciówki i modne, droższe lokale. San Francisco, ale też Los Angeles, Sacramento stają się nie do życia. Co z tego, że jako technies (młody pracownik branży IT w USA) zarabiasz sporo? Jeśli wraz ze wzrostem twojej pensji rosną ceny?

Tam okazało się, że nie ma kto uczyć dzieci zarabiających miliony monet, bo nauczyciel kompletnie nie jest w stanie się utrzymać w idiotycznie drogiej okolicy. 

W Polsce tego jeszcze nie widać tak bardzo. Nad Wisłą są po prostu duże nierówności. W niektórych miejscach, takich jak miasteczko Wilanów w Warszawie, gdzie mieszkają „dobrze sytuowani” pracownicy korporacji i sektora IT, widać paraliżującą gentryfikację. Brakuje, tylko żeby przy wjeździe do getta Wilanów wisiał napis „biednym wstęp zabroniony”.

Programista jest więc tylko i aż pracownikiem. Po godzinach stara się być mężem (tudzież żoną) kolegą, synem, przyjacielem. Człowiekiem sensu stricto.

Czego więc życzyć programistom z okazji ich dnia? Żeby ten aspekt człowieczeństwa brali pod uwagę, także w pracy, bo mają wpływ. Wspierając system (zamiast go zmieniać) powinni pamiętać, że świat świetnie poradzi bez nich. Ale już nie poradzi sobie bez pielęgniarek, położnych, lekarzy, nauczycieli i po prostu ludzi dobrej woli już nie. A wierzę, że wielu pracowników IT chce bardziej sprawiedliwego świata.

***

*Badanie przeprowadzono metodą CAWI na próbie 797 programistów i programistek z Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Ukrainy. Ankieta została przeprowadzona między 14 lipca a 31 sierpnia 2022 roku. 

Tagi:
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon