Seks bez zobowiązań. Partnerka odpowiadająca naszym marzeniom i fantazjom. Dla której seks jest zawsze najwyższą wartością. Cyberseks zmienia naszą rzeczywistość bardziej niż ubezwładniające nas seriale telewizyjne. Partner wirtualny, sylikon, z którym będziemy mogli zawrzeć związek małżeński? Quo Vadis cywilizacjo?
„Błękitna laguna”, jeden z największych hitów kinowych lat 80 tych nikogo już nie gorszy. Film opowiadający los dwójki dzieci, rozbitków, którzy znaleźli schronienie na egzotycznej wyspie. Dorastali i dojrzewali w bajkowej scenerii. Zakochali się w sobie i zaczęli odkrywać swoją seksualność. Główna odtwórczyni roli dziewczyny, Brooke Shields miała w momencie kręcenia filmu zaledwie 14 lat. Film wywołał kontrowersje z powodu scen o charakterze seksualnym, w których brała udział. Specjalna komisja zbadała, czy producenci nie złamali prawa. Według Shields wszystko odbywało się zgodnie z prawem. W scenach topless jej piersi były zasłaniane specjalnie w tym celu przyklejonymi włosami, często tez korzystała ze starszej dublerki.
Netflix zamiast seksu
Taka dbałość o „moralny aspekt” filmu budzi dzisiaj co najwyżej pobłażliwy uśmiech. Kinowa i telewizyjna rzeczywistość Anno Domini 2022 to serial „Westworld”, w którym roznegliżowane kobiety roboty wzbudzają męskie fantazje. Telewizja stała się naszym oknem na świat. Czerpiemy z niej wiadomości o świecie (na niekorzyść prasy codziennej i książek w wersji papierowej), dostarcza nam rozrywki. Pozwala zapomnieć o pełnym zaangażowania dniu w pracy.
Poświęcamy na jej oglądanie coraz więcej czasu. Wraz z partnerem. To nasz wspólny temps libre. Coraz częściej kosztem chwil, które moglibyśmy równie, jeśli nie bardziej przyjemnie spędzić w naszej sypialni. David Spiegelhalter, profesor i statystyk na Uniwersytecie w Cambridge, obwinia seriale telewizyjne za brak seksu w parach. Według profesora nasz partner będzie obok nas leżał w łóżku półnagi a my zaśniemy przed ekranem telewizora, smartfona lub komputera, zamiast uprawiać seks. Jest zarazem przekonany, że w 2030 roku pary nie będą już uprawiać seksu. Zbyt pesymistyczna opinia? Badania wydają się potwierdzać jego przypuszczenia.
„Kochanie, nie teraz!”
Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Rafinery29.uk są więcej niż niepokojące. Wykazała, że pod koniec ubiegłego wieku, w latach 90 tych, pary w Wielkiej Brytanii kochały się częściej niż obecnie: średnio 5 razy w miesiącu w 1990 roku w porównaniu z zaledwie 3 razami w miesiącu w 2010 roku. Dla profesora wniosek jest jeden: coraz liczniejsze i coraz bardziej angażujące seriale telewizyjne będą zmuszać nas do coraz częstszego deklarowania fałszywej wymówki „kochanie, nie dziś wieczorem, jest nowy odcinek mojego ulubionego serialu”.
Spiegelhalter mówi o rosnącym przywiązaniu ludzi do smartfonów i tabletów oraz rosnącym braku zainteresowania orgazmem.
Piszący te słowa docenia teraz decyzję swoich przyjaciół, którzy kilkanaście lat temu postanowili nie kupować nowego odbiornika telewizyjnego do swojego mieszkania. Uznając ten sprzęt za złodzieja czasu. Idąc ich przykładem korzystam z niego głównie do odtwarzania filmów na blue ray z prywatnej kolekcji (rzutnik wymagałby zbyt dużego przekablowania mieszkania).
Profesor zwraca jednocześnie uwagę, że naciśnięcie przycisku pauzy na pilocie zdalnego sterowania nie jest zbyt skomplikowane. Nie wspominając już o tych wszystkich erotycznych scenach, które serwują nam w obecnych czasach seriale i które powinny rozbudzić nasz apetyt seksualny. Od nas zależy, czy zechcemy połączyć obie przyjemności.
Od wirtualnego spotkania po cyberseks
To nie jedyne zagrożenie dla chwil intymności między partnerami. Telewizja, jej seriale i filmy mają konkurencję, która może w zasadniczy sposób zmienić nasze podejście do seksu. To nowoczesna technologia, która modeluje nasze zachowania. Jej częścią są wirtualne spotkania.
W ciągu zaledwie dwudziestu lat stały się one pierwszym środkiem powszechnych spotkań. Dowód na to, jak głęboko Internet zmienił sposób, w jaki tworzymy i utrzymujemy więzi społeczne. Nowy świat, nowa rzeczywistość, do której można łatwo uzyskać dostęp za pomocą kilku kliknięć.
W odróżnieniu od klasycznych spotkań spotkania wirtualne wykluczają ciała. Bo to wielcy nieobecni, a jednak krążą wokół wyobraźni kandydatów na spotkania. Ciała te są zatem wyobrażane, fantazjowane. Prawie zawsze różnią się od tego, czym są naprawdę. Wystarczą marzenia, uwolnione od spojrzenia innych. Odważamy się na to, na co nie pozwolilibyśmy sobie w prawdziwym życiu. To prawdziwe „arcydzieło” budowanego wyimaginowania. Niektórzy czasami są przyklejeni do komputera lub smartfona podczas niekończących się spotkań. Częstotliwość wymian różni się w zależności od przypadku, a oczekiwanie na odpowiedź jest wariantem gry, który niektórzy wiedzą, jak wykorzystywać złośliwie. Jednak wirtualna znajomość jest z natury ograniczona w czasie.
W końcu pragniemy spotkać się twarzą w twarz. Prawdziwą trudnością jest skonfrontowanie wyimaginowanej postaci z brutalną rzeczywistością. Minusem tego typu randkowania jest konfrontacja z rzeczywistością. Ale od czego jest nowoczesna technologia? W celu zaspokojenia naszych potrzeb więcej niż tylko konwersacyjnych może dostarczyć nam doznań natury seksualnej. I w tym przypadku będziemy mogli decydować o cechach fizycznych naszego partnera/partnerki.
W populacji wyszukiwania związane z seksualnością (na przykład pornografia) należą do najczęstszych w Internecie. Różnorodność oferty, jej mnogość, bezpłatny dostęp do większości oferowanych treści, szybka i ciągła dostępność 24 godziny na dobę, a także wrażenia, jakie oferuje użytkownikowi anonimowość za ekranem, przyczyniają się do tego sukcesu. Zrewolucjonizowały codzienne życie dużej części populacji. Cyberseks stał się rzeczywistością.
Cyberseks na żądanie
Wirtualny seks, roboty seksualne stanowią wyzwanie dla dotychczasowych relacji damsko – męskich. O wiele bardziej uzależniających i odrywających od rzeczywistości niż telewizja według Spiegelhaltera. Niderlandzka Fundacja na rzecz Odpowiedzialnej Robotyki jest zaniepokojona przyszłością naszego życia seksualnego z robotami. A nie jest to wcale odległa przyszłość, tylko już istniejące możliwości. Amerykańska firma Abyss Creations, która od 1997 roku produkuje lalki erotyczne wprowadza na rynek silikonowy robot ze sztuczną inteligencją imieniem Harmony.
„Uśmiecha się, mruga oczami, marszczy brwi. Potrafi prowadzić rozmowę, opowiadać dowcipy, cytować Szekspira. Pamięta o twoich urodzinach i oczywiście potrafi uprawiać z Tobą seks, kiedy tylko chcesz”. Tak opisał go brytyjski The Guardian. Jej twórca (przypomina się fragment filmu „Prometeusz”), Matt McMullen w wywiadzie udzielonym New York Times przyznał, że „Harmony jest obdarzona naturalnymi ruchami, a użytkownik może wybierać spośród kilku osobowości – intelektualnej, uległej, dominującej”.
Abyss Creations nie stanowi wyjątku. Firmy Android Love Doll, True Companion i Sex Bot Company zainwestowały w niszę robotów seksualnych i oferują swoje lalki w cenach od 5000 do 15ooo dolarów. Dzisiejsze roboty niewolnice seksualne wzbudzają uśmiech/ margines dla niezaspokojonych domowej sypialni? Innego zdania jest specjalista od sztucznej inteligencji, profesor Noel Sharkey, współzałożyciel Fundacji na rzecz Odpowiedzialnej Robotyki. Jego zdaniem takie firmy sprzedają już dużo i to dopiero początek. Roboty tego typu są już oferowane osobom starszym w domach spokojnej starości.
Tryb „niechętna”
Obawy Spiegelhaltera o przyszłość o seksu między partnerami nabiera innego znaczenia, jeśli weźmiemy pod uwagę, że około dwie trzecie mężczyzn preferuje obecnie roboty seksualne w porównaniu do 30% kobiet. To wzajemne oddalanie się kobiet i mężczyzn w sferze intymnej budzi niepokój. Jeszcze większy niepokój budzi według ekspertów Fundacji fakt, że firmy produkujące roboty seksualne coraz częściej umożliwiają użytkownikowi wybór programu „niechętna”.
Chodzi o to, aby użytkownicy mieli wrażenie zmuszania robota do seksu. To już zupełnie inny i budzący zastrzeżenia aspekt. Zabronione zachowania w świecie rzeczywistym staja się prawnie dozwolone w świecie robotów. True Company wypuściła na rynek robot Roxxxy Gold, który można uruchomić w trybie Frigid Farrah.
Użytkownik jest wtedy ostrzegany: jeśli dotkniesz jej w intymnym miejscu, prawdopodobnie nie spodobają się jej twoje zaloty.
Przerażająca wizja
Przecież o to właśnie chodzi. By niedozwolone mogło być wprowadzone w czyn. Kolejny krok w stronę przekroczenia wszelkich norm prawnych i moralnych uczyniła japońska firma produkująca lalki erotyczne Trotlla. Rozpoczęła sprzedaż lalek niemowląt dla…pedofilów. Shin Takagi, założyciel firmy, przedstawia się jako pedofil, który nigdy nie skrzywdził dziecka, ponieważ sam używa lalki. Profesor filozofii i etyki robotyki, Patrick Lin uważa, że „traktowanie pedofilów przez pryzmat dziecięcych robotów seksualnych jest pomysłem równie wątpliwym, co odrażającym”. Nie można się z nim nie zgodzić.
To, co wydawało się kolejnym gadżetem stało się de facto zagrożeniem dla zasad funkcjonowania społeczeństwa. David Levy, specjalista od sztucznej inteligencji przewiduje, że w 2050 roku „dla milionów osób, które z różnych powodów nie mają nikogo, kogo mogliby kochać lub nikogo, kto by ich kochał, roboty będą właśnie odpowiedzią”. Przerażająca wizja odczłowieczonego społeczeństwa. Wizja, czy już rzeczywistość?
Bez wątpienia to drugie. Zheng Jiajia, chiński inżynier, specjalista od sztucznej inteligencji, poślubił swojego robota. „Zheng Jiajia, czy chcesz wziąć Yinying, na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, nawet w przypadku błędu?” brzmiały słowa przysięgi. Rzeczywistość, która przewyższyła fikcję. Wedle słów piosenki Joe Dassina: „A gdybyś nie istniał/Myślę, że bym go znalazł/Sekret życia, dlaczego/Tylko po to, by cię stworzyć”.
Fantazje z robotem
Koniec cywilizacji, jaką znamy? Nie wiadomo, czy panna młoda wypowiedziała sakramentalne „tak”. Ubrana była na czarno i okryta czerwonym szalem, jak nakazuje chińska tradycja. Jak się okazało był to fake news, ale, czy na długo?
Sukces relacji z robotami będzie wynikał według wspomnianego Davida Levy ego z faktu, że „roboty będą cierpliwe, miłe, czułe, interesujące, uczciwe, wytrwałe, pełne szacunku. Nie będą narzekać i będą miały poczucie humoru. Nie będą zazdrosne, chełpliwe, aroganckie, niegrzeczne, samolubne lub łatwo się złoszczące”.
„Kochanie się z robotem, kochanie się na odległość, zaspokajanie wszystkich swoich fantazji, dziesięciokrotne zwiększenie przyjemności, poprawa wydajności, zmiana wyglądu genitaliów, znajdowanie partnerów w Internecie i cieszenie się na żądanie, to może być seksualność jutra. Ale czy ryzyko, kiedy ewoluujemy w społeczeństwie, które ukierunkowuje nasze pragnienia i przyjemności za pomocą nowych technologii, nie jest ostatecznie zubożeniem lub oczyszczeniem naszego wszechświata fantazji?” pyta Agnès Giard antropolog-badacz na Freie Universität w Berlinie. Alain Ehrenberg, francuski socjolog, nazwał to uczucie „zmęczeniem byciem sobą”.
Świat się zmienia, a raczej zmieniają go nowoczesne technologie. Roboty erotyczne, filmy porno VR, wibratory i silikonowe waginy. Wszystko na wyciągnięcie ręki. Czy powinniśmy obawiać się świata, w którym wszystkie te gadżety zastąpią drugiego człowieka? Nie panikujmy, uspokaja jednocześnie naukowiec: absurdem jest wierzyć, że przedmiot może zastąpić człowieka. Każdy przedmiot jest z natury interfejsem między ludźmi, nawet jeśli jest używany samodzielnie. „Błękitna laguna” pozostanie na zawsze odległą, egzotyczna wyspa, na której nikt już nie zamieszkać.