Czy odwiedza cię Zajączek? Tradycja chowania jajek i drobnych upominków znana jest w różnych zakątkach świata. Świąteczne jaja schowane mogą być w koszyku, za szafą, w ogrodzie, ale też… w wirtualnym świecie. Twórcy gier komputerowych są mistrzami w ukrywaniu „easter egg”, czyli żarcików, przez cały rok!
Lata 70., czasy pierwszych gier na konsole. Wówczas twórców gier traktowano jak wyrobników. Dziś najlepsi programiści są celebrytami, udzielają wywiadów, a ich twarze znane są wszystkim fanom serii. A jeszcze kilkadziesiąt lat temu ich nazwiska objęte były ścisłą tajemnicą…
Pierwsze gry powstawały w małych zespołach. Często za całą produkcję odpowiadała zaledwie jedna osoba! Setki linii kodu, testowanie, grafika – to, czym teraz zajmują się wieloosobowe firmy, spoczywało na barkach jednego programisty. Specjaliści od kodu tworzyli produkcje od A do Z, by potem nawet nie zobaczyć swojego nazwiska na pudełku z kartridżem. Przyczyna tego stanu? Prozaiczna – pieniądze. Ukrywanie nazwisk pozwalało na płacenie niższych pensji. A co jeśli komuś to nie pasowało? Droga wolna! Zawsze można poszukać nowej pracy! Tak też zrobił Warren Robinnett, ale nim złożył wypowiedzenie, podrzucił do produkcji kukułcze jajo.
Easter egg i jego wielka przygoda
Warren Robinnett był pracownikiem Atari, znanej firmy produkującej gry i konsole. Konsole od Atari gościły w wielu domach, a na automatach ich produkcji wychowywały się kolejne pokolenia. Nie uchroniło to jednak firmy od niezadowolenia pracowników.
W 1979 roku Warren dostał za zadanie stworzenie gry „Adventure” – produkcji polegającej na przemierzaniu komnat i odkrywaniu skarbów. Niezwykle oryginalna produkcja mająca szansę stać się hitem zaciekawiła Warrena, już wtedy zniechęconego pracą w firmie. Gotów był odejść, wcześniej jednak zdecydował się na dokończenie produkcji. I to nie byle jak: rozbudowując ją o ukryty etap!
Warren umożliwił graczom znalezienie specjalnego przedmiotu na podłodze, który wpuszczał ich do tajemniczej komnaty. A w niej znajdował się prawdziwy skarb, wielki i wyraźny podpis twórcy: Created by Warren Robinnett.
Gdy gra trafiła do graczy, nie potrzeba było wiele czasu, by tajemnicza komnata została odkryta. Zagorzali gracze, którzy zobaczyli podpis twórcy, zaczęli zasypywać Atari listami z prośbą o wyjaśnienia. Firma była w kropce – potencjalna „naprawa” gry, czyli usunięcie złośliwego fragmentu kodu, mogła kosztować fortunę. Dlatego zamiast przepraszać i się tłumaczyć, wybrali marketingowy sukces. Ogłoszono, że ukryta wiadomość została stworzona, by dostarczyć graczom jeszcze więcej radości i motywacji do grania. Porównał ją do tradycji szukania jajek i zapoczątkował nową tradycję: od tej pory każda gra Atari miała skrywać w sobie tajemnice.
I choć na forach dla graczy trwają dyskusje, czy to na pewno był pierwszy easter egg w historii gier komputerowych, to jedno jest pewne: był najbardziej spektakularny i sprawił, że twórcy na całym świecie zaczęli ukrywać niespodzianki w swoich produkcjach. Te bardziej, i te mniej wyszukane, ale zawsze wywołujące emocje w odbiorcy. Jak choćby roztańczeni żołnierze w Crysis 2.
Dlaczego kochamy easter egg?
Chowanie easter eggów w grach, ale też filmach, a nawet piosenkach, stało się świetnym marketingowym sposobem na podtrzymanie zainteresowania produkcją. Współcześnie easter eggi przyjmują najróżniejsze formy. Może to być cytat nawiązujący do innej produkcji, tajemnicze miejsce kojarzące się z popularną książką, żart z bohatera historycznego (pamiętasz polskiego elektryka w Hitmanie? Jeśli nie, przeczytaj tekst „Lidia Sobieska nie była pierwsza. Poznaj polskie gwiazdy gier!”) albo wbudowana w grę… inna gra.
Ilu twórców, tyle pomysłów na zaintrygowanie graczy i sprawienie, że choć już dawno ukończyli produkcję, to wracają do niej, by szukać ukrytych przekazów. Wszystko w imię lepszej zabawy, a co za tym idzie – wzrostu popularności tytułu. Każdy lubi czuć, że należy do tajnego klubu wybrańców, wtajemniczonych w sekret znany nielicznym. Właśnie to dają easter eggi – poczucie przynależności do tajnego bractwa łowców jajek. I jednocześnie gwarantują „wypłacenie nagrody”, mechanizm znany z psychologii, tak pożądany przez nasz mózg.
Raz, dwa, trzy – twórca patrzy!
Choć współczesny gracz jest przyzwyczajony, że na końcu gry czekają go napisy końcowe długie niczym w filmowej superprodukcji, to wielu twórców nie powstrzymuje to przed umieszczaniem w grach swoich podobizn. Najbardziej znany jest przypadek z gry Doom II – po zabiciu finałowego bossa, na gracza czekała… nabita na pal głowa Johna Romero, twórcy produkcji. By ukończyć grę trzeba było zabić ryczącego Johna. Czy to analogia jego samopoczucia po zakończeniu prac nad Doomem czy tylko chęć dosłownego puszczenia oczka w kierunku gracza?
Prosto z Polski
Największe polskie produkcje wypełnione są po brzegi easter eggami. Na Youtube można znaleźć trwające po kilkadziesiąt minut kompilacje najciekawszych żartów pochodzących z Dying Light, Cyberpunk 2077 czy Wiedźmina. Zwłaszcza ten ostatni jest wypełniony po brzegi lepszymi i gorszymi easter eggami. Wśród nich:
– pancerny rycerz nucący temat z „Czterech pancernych”,
– wieśniak stwierdzający „Sorry, taki mamy klimat!”,
– człowiek krzyczący „Ciemność, widzę ciemność!”…
Wymieniać można bez końca. Jednak o ile powyżej wymienione cytaty wyłapiemy wsłuchując się w otoczenie, to pewne easter eggi odkryjemy dopiero trafiając we właściwe miejsce o właściwym czasie. Moim ulubieńcem jest pochodzący z „Dying Light” żart taneczny. Roztańczone zombie, wykonujące między innymi ruchy ze znanego przed laty hitu „Gangnam style”? To trzeba zobaczyć!
Nie wszystko, co żart, musi śmieszyć
Twórcy czasami wykorzystują formę easter eggów nie po to, by rozśmieszyć, ale by przekazać swój światopogląd lub zwrócić uwagę na sytuację polityczną. O ile w czasach, gdy gry tworzyły małe zespoły, można było przyjąć, że każdy wiedział „co, gdzie i jak zostanie schowane”, o tyle teraz, gdy nad grami pracują ogromne studia, ciężko już o pełen przepływ informacji. A z tego mogą wyniknąć poważne nieporozumienia i problemy wizerunkowe…
Internet zawrzał, gdy w grze The Medium polskiego studia Bloober Team znaleziono bardzo jasne nawiązania do sytuacji politycznej w naszym kraju. Charakterystyczne osiem gwiazdek czy napis „Bestia z Wadowic” to grafitti, którymi ozdobione zostały mury wirtualnego świata. Aferę zaostrzał fakt, że większość studia Bloober Team nie wiedziała o tych elementach.
Pojawił się problem: z jednej strony możemy mówić o komentowaniu rzeczywistości i o przeniesieniu do gry prawdziwych symboli znajdujących się na prawdziwych polskich murach w wielu miejscach w kraju. Z drugiej strony studio pragnęło odnieść się z szacunkiem nie tylko do graczy, ale też do pracowników, którzy mogli poczuć się dotknięci znajdującymi się w ich produkcji obelgami. Ostatecznie elementy te znikły z gry wraz z aktualizacją, a studio przeprosiło.
Jajko niespodzianka!
Inną popularną formą easter eggów jest ukrywanie gier w grach. Czy to promocja „dwie w cenie jednej”?
W przypadku gier z serii „Wolfenstein” można tak pomyśleć! W grze „Wolfenstein II: The New Collossus” znajdziemy automat, na którym zagramy w starszą edycję. Natomiast w „Wolfenstein: The New Order” odbywając drzemkę wyśnimy… grę „Wolfenstein 3D”. W pełni grywalną, oczywiście.
Wesołych świąt!
Niektóre easter eggs mają nas rozbawić, inne poruszyć. A jeszcze inne próbują wyważyć otwarte drzwi, bawiąc się konwencją. Easter egg nabijający się z idei easter eggów? To się nazywa jajko niespodzianka!

Na to rozwiązanie wpadli twórcy „Grand Theft Auto: Vice City”. Studio Rockstar jest znane z tego, że ich gry wydają się jednym wielkim żartem (plakaty nawiązujące do innych gier, pościgi niczym w kinowych hitach, cytaty, które brzmią znajomo)… Ale tym razem zamiast żartować – złożyli nam życzenia! Dokładne zwiedzanie miasta może zakończyć się trafieniem na ogromne jajo z mosiądzu ozdobione napisem „Wesołych Świąt”!
Easter egg dla każdego!
Próba wypisania wszystkich istniejących easter eggów skończyłaby się zapewne przeciążeniem serwera. Aktualnie większość gier posiada swoje tajemnice, a wiele z nich nawet po kilkadziesiąt. A kto wie jak wielu z nich jeszcze gracze nie odkryli? W ten świąteczny czas w dziwnej, pandemicznej rzeczywistości, zachęcamy do sięgnięcia po ulubione gry i poszukania wielkanocnych jajek… Kto wie, może to Tobie przypadnie zaszczyt odkrycia kolejnego sekretnego pokoju czy alternatywnego zakończenia?
Wesołych Świąt i smacznego jajka!
(Ilustracja -Jill Wellington by Pexels)