Mariupol jest pod oblężeniem od 4 marca. Miasto zostało obrócone w ruinę, a ostatnim punktem oporu są zakłady metalurgiczne Azowstal. Eksperci podkreślają, że Rosjanie dzięki jego zdobyciu chcą wybić sobie połączenie lądowe z Krymu do Rostowa nad Donem. Jednakże Mariupol pełni bardzo ważną rolę na mapie gospodarczej Ukrainy całej Ukrainy. Bez niego siła gospodarcza Donbasu niewiele znaczy.
Mariupol przed wojną liczył 475 tysięcy mieszkańców. Ośrodek Studiów Wschodnich pisze, że prawie połowa (48,5 proc.) mieszkańców uważała się za Ukraińców, a 44,4 proc. uważało swoje pochodzenie etniczne, jako rosyjskie. Nieco jaśniejsze światło na temat tamtejszego społeczeństwa rzuca ankieta przeprowadzona przez kijowskie Centrum Wskaźników Społecznych.
Wynika z niej wprost, że Mariupol jest miastem rosyjskojęzycznym. Tylko 0,9 proc. respondentów regularnie mówi po ukraińsku w domu, a zaledwie 8 respondentów spośród 1251 wszystkich badanych, wybrało przeprowadzenie ankiety w języku ukraińskim. Preferowanym językiem jest rosyjski (81,9 proc.), następnie w równym stopniu rosyjski i ukraiński (9,6 proc. badanych wskazało na oba języki jednocześnie) oraz surżyk (7,3 proc.).
Czytaj także:
Niewdzięczni uchodźcy z Ukrainy. Pomyśl, zanim opiszesz swoją historię
Czy uchodźcy z Ukrainy znajdą pracę w IT w Polsce?
Rosyjskojęzyczni Ukraińcy
Istotne jest to, że to nie język w Mariupolu jest czynnikiem kształtującym tożsamość. W Ukrainie i samym Mariupolu większość osób używających języka rosyjskiego na co dzień uważa się za Ukraińców. Ponad 80 proc. ludności Mariupola identyfikuje się jako Ukraińcy, ale w przeciwieństwie do Dniepru i Charkowa, które również są głównie rosyjskojęzyczne, udział pewnych odpowiedzi („zdecydowanie tak”) jest raczej niski (37,8 proc.).
Co ciekawe, ankieta pokazała, że wśród starszej części mieszkańców (60+) wciąż dominowało przed wojną poczucie bycia człowiekiem radzieckim. Wśród młodszych osób wskazania te miały stopień marginalny.
Taki układ społeczny na wschodniej części Ukrainy dał paliwo rosyjskiej propagandzie, która podkreśla jakoby armia rosyjska wyzwalała swoich. Najwyraźniej Rosjanie „błędnie zinterpretowali”, że posługiwanie się językiem rosyjskim, a poczucie przynależności narodowej jedno i to samo.
Święto przepędzenia Rosjan z Mariupola
Plotki krążące po mediach wskazują, że Rosjanie chcą w „Dzień Zwycięstwa” urządzić defiladę w zrujnowanym Mariupolu. Raczej do tego nie dojdzie. Rosjanie jednak muszą pamiętać, że wielkimi krokami zbliża się dzień, w który w Mariupolu jest świętem, czyli 13 czerwca. Wówczas świętuje się tam dzień wyzwolenia Mariupola spod okupacji rosyjskiej.
Od połowy kwietnia 2014 r. budynek rady miejskiej i inne kluczowe obiekty w mieście znajdowały się pod kontrolą separatystów i rosyjskich najemników. W centrum miasta zablokowali oni kilka ulic. Swoją siedzibę urządzili przy ulicy Greckiej. Władze Ukrainy zaplanowały akcję odbicia centrum miasta na przełom 12 i 13 czerwca. Po kilku godzinach walk miasto zostało zdobyte, a 13 czerwca 2014 roku flaga Ukrainy znów powiewała na budynku Urzędu Miasta Mariupol.
W akcję odbicia zaangażowane były oddziały batalionów Dniepr i Azow oraz inne ukraińskie jednostki, a także lokalni działacze polityczni. Wspomnienie o tym dniu w obecnie sytuacji ma szczególne znaczenie dla tamtejszych mieszkańców.
Mariupol bramą Donbasu
Jeszcze przed wojną władze miasta wskazywały, ze jednym z głównych kierunków Strategii Rozwoju Mariupola do roku 2030 jest transformacja gospodarki miasta. Serhij Orłow zastępca burmistrza wyliczał, że gospodarka Mariupola rozwija się o 18 proc. szybciej niż gospodarka Ukrainy. W porównaniu z 2016 r. dochody miasta w 2020 r. wzrosły o 93,9 proc. Mariupol chciał także przejść transformację gospodarczą w kierunku rozwoju sektora IT. Dotychczas główną siłą napędową miasta był przemysł ciężki, z którego słynął Mariupol.
„Sektor IT to przyszłość Mariupola. Wszystkie nowoczesne miasta w Europie aktywnie rozwijają ten kierunek. Miasto dostrzega ogromny potencjał w ożywieniu przemysłu spożywczego. Teraz są na to wszystkie możliwości. Mariupol może stać się centrum przemysłu rolniczego w regionach Azowskich i Donbasu” – mówił.
„Morska brama Donbasu”
Mariupol myślał o dywersyfikacji, bo od końca 2014 roku port jest zablokowany przez statki rosyjskie. „Morska brama Donbasu”, jak często nazywane jest miasto, jest oddalona o 180 km od rosyjskiego Rostowa, co przekładało się przed wojną na to, że sporą część wysyłanych z portu towarów stanowiły towary rosyjskie (nawet do 50 proc.).
Terytorium portu obejmuje 67,6 ha, a całkowita długość nabrzeża wynosi 3,2 km. Możliwości portu pozwalają na obsługę ponad 12 mln ton ładunków rocznie. Terytorium portu obejmuje trzy obszary przeładunkowe. Kryta powierzchnia magazynowa to 15 300 mkw, zaś otwarta powierzchnia magazynowa to 200 600 mkw. Przed wojną – w 2013 roku – obrót towarowy portu Mariupol wyniósł 15,5 mln t. Blokada Morza Azowskiego w 2018 r. doprowadziła do tego, że obrót towarowy zmniejszył się do 5,9 mln ton. Warto podkreślić, że port w Mariupolu był serem gospodarki Donbasu, bo towary stąd trafiały łącznie do 60 państw. Eksport zarówno zakładów metalurgicznych z Jenakijewe, jak i Doniecka i Makiejewki przechodził przez Berdiańsk i Mariupol.
Na dodatek wybudowany przez Rosjan most łączący Kercz z resztą Rosji uniemożliwił przyjmowanie ogromnych statków oceanicznych. Mariupol jest bowiem największym portem na Morzu Azowskim, a średnia głębokość na podejściu do portu wynosi 12, co pozwala na obsługę statków o niemal każdej pojemności. To zaś stawia Mariupol w korzystniejszej pozycji wśród innych portów Morza Azowskiego.
Mariupol to nie tylko strategiczne miejsce na drodze do rosyjskiego Rostowa. To nie tylko słynne zakłady metalurgiczne Rinata Achmetowa, ale przede wszystkim bijące serce o znaczeniu kluczowym dla całej wschodniej Ukrainy.