28 września 2021

Głupota, inwigilacja, pełzający totalitaryzm. Ty też możesz być ofiarą państwa

Na wczorajszej konferencji z udziałem jednych z ważniejszych osób w naszym państwie - szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, szefa MON Mariusza Błaszczaka i szefa Straży Granicznej gen. Tomasza Pragi - zdarzyła się rzecz budząca poważane wątpliwości, żeby nie powiedzieć bulwersująca. Zostały bowiem na niej przedstawione niezweryfikowane przez nikogo i bezprawnie zdobyte materiały, które miały uzasadnić przedłużenie stanu wyjątkowego.

Na wczorajszej konferencji z udziałem jednych z ważniejszych osób w naszym państwie – szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, szefa MON Mariusza Błaszczaka i szefa Straży Granicznej gen. Tomasza Pragi – zdarzyła się rzecz budząca poważane wątpliwości, żeby nie powiedzieć bulwersująca. Totalitarne państwo, gdzie inwigilacja i preparowanie dowodów są na porządku dziennym, rozpędza się. 

Zostały bowiem na niej przedstawione niezweryfikowane przez nikogo i bezprawnie zdobyte materiały, które miały uzasadnić przedłużenie stanu wyjątkowego i rzecz jasna zdehumanizować migrantów. 

Przypomnijmy, że rzecznik prasowy Ministra Koordynatora Służb Specjalnych, Stanisław Żaryn, zaprezentował na konferencji zdjęcia z telefonu konkretnego uchodźcy, podając przy tym jego imię i pierwszą literę nazwiska. Przekazano też informację, że co 10. osoba ma mieć związek z „organizacjami terrorystycznymi, przestępczością kryminalną, przemytem ludźmi”, a zidentyfikowane materiały świadczą o „doświadczeniu bojowym”.

Zdjęcia pochodziły jednak z karty SD, która została znaleziona przez polskich funkcjonariuszy w lesie na jednym ze szlaków migracyjnych. Żaryn poinformował jednocześnie, że: „do tej pory trwają ustalenia, kto mógł być właścicielem tego nośnika danych, ale już teraz wiadomo, że zawiera ta karta szereg fotografii ukazujących, takie jak to spotkanie różnego rodzaju grup terrorystycznych„.

Oznacza to, że na oficjalnej konferencji w kraju, który szczyci się praworządnością i demokracją, zupełnie niefrasobliwie pokazano dane z jakiejś karty SD, która mogła należeć do emigranta, ale też mogła zostać podrzucona przez którąkolwiek z naszych lub obcych służb. Tylko dlatego, że znalezione na niej materiały idealnie pasują do narracji ekipy rządzącej.

Czy zdjęcie gwałconej krowy może służyć obronie bezpieczeństwa jakiegokolwiek kraju?

Wielokrotnie pisaliśmy w HomoDigital o tym, że nasza władza nie przestrzega żadnych reguł i nie podlega żadnej kontroli, czy to przy zakładaniu podsłuchów, żądaniu dostępu do poczty e-mail, czy inwigilowaniu suwerena w bardziej brutalny sposób, na przykład, przy pomocy Pegasusa.

I jak widać, chociażby na przykładzie powyższej konferencji, rozmijanie się z prawdą jest obecnie standardową procedurą postępowania. Szkoda tylko, że bezprawne publikowanie zdobytych w wątpliwy sposób materiałów jest, tak naprawdę, wyrazem słabości obecnych rządów. I nie ma żadnego wpływu na bezpieczeństwo Polski i obronę granic UE.

Czytaj też: Pegasus podsłuchuje na potęgę. Jak się chronić przed bezczelnością władz?

W wypowiedzi dla Wirtualnej Polski, gen. Roman Polko, były szef GROM, stwierdza, że dane osobowe uchodźców powinny być chronione: „oni są przedmiotem gry prowadzonej przez rosyjskie i białoruskie służby. Można pokazywać rzeczywistą sytuację na granicy z poszanowaniem ich wizerunku. Jeśli służby nie chcą relacjonować tego co się dzieje, niech państwo polskie dopuści niezależnych dziennikarzy, którzy w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo przedstawią nam prowokacje ze strony Białorusi […] w mojej ocenia wojna informacyjna prowadzona jest kiepsko”.

„Pokazywanie na konferencji zdjęć z telefonów, sylwetek ludzi, prób powiązań z organizacjami terrorystycznymi ani nie przekonuje, ani niczemu nie służy. Zdecydowanie lepszym sposobem do relacjonowania wydarzeń jest wykorzystanie tzw. Combat Camera, czyli zespołu reporterskiego Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. To jedyny taki team w polskiej armii, który dokumentuje działania żołnierzy. Dzięki ich relacji pokazujemy, co się naprawdę dzieje na granicy, a nie ulegamy prowokacjom. Powinniśmy być transparentni, pokazywać jak jest naprawdę. A nie ukrywać przed opinią publiczną wydarzenia z granicy” – komentował gen. Polko. 

Czytaj też: Prywatność w sieci: jak ją chronić przed hakerami, szpiegami i… rządem?

Wiarygodność i inwigilacja po polsku

Żyjemy bowiem w złotej erze służb, które nigdy nie miały dostępu do takiej ilości informacji, technik i możliwości. I naprawdę konia z rzędem temu, kto nie pokusi się o przekroczenie uprawnień i granic. Szczególnie gdy usprawiedliwi to interesem i bezpieczeństwem kraju.

Dlatego mówiąc teraz o prawie do prywatności i dostępu do danych uchodźców, tak naprawdę mówimy o własnym bezpieczeństwie. Noszony stale przy sobie smartfon może dostarczać mnóstwa danych o zainteresowaniach, kontaktach, rozmowach, korespondencji oraz transakcjach użytkownika. Same informacje o lokalizacji i billingu pozwalają odtworzyć sieć kontaktów, a w 90% przypadków ustalić tożsamość należących do niej osób.

I wszystkie te informacje mogą zostać użyte przeciwko nam. Mogą też zostać zmanipulowane. A wszystko zależy od chwilowej potrzeby i humoru funkcjonariusza, w którego ręce owe dane wpadną.

A ponieważ służby uwielbiają i – jak widać – mogą przesuwać granice i anektować nowe uprawnienia, to my nie możemy im na to pozwolić. Tym bardziej, że w odmętach obecnego rozdania przepadła nie tylko podstawowa przyzwoitość, ale także domniemanie niewinności. I teraz każdy, dosłownie każdy, może zostać obrzucony błotem i dostać etykietkę „winny”. Bez procesu i obrońcy, za to przed całym krajem i w medialnej pokazówce. I sam musi wywalczyć swoją niewinność. W którą zresztą większość i tak nie uwierzy mając przed oczami ściemę przegotowaną przez, na przykład, pana Kamińskiego i spółkę.

Warto tu przypomnieć, że obecny szef MSWiA, Mariusz Kamiński, został uznany za winnego przekroczenia uprawnień, polegającego na m.in. preparowaniu dokumentów przeciwko ówczesnemu szefowi MSWiA Januszowi Kaczmarkowi. I skazany. Na 3 lata więzienia oraz 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. A następnie ułaskawiony przez urzędującego prezydenta, Andrzeja Dudę.

Transparentność i kontrola

Dlatego coraz pilniejsze wydaje się być wprowadzenie kontroli nad służbami specjalnymi i stosowanymi przez nie technikami inwigilacji. Powinna ona polegać na stworzeniu niezależnego organu mającego uprawnienia do sprawdzenia, czy służby nie nadużywają uprawnień, kontroli nad zezwoleniem na praworządne prowadzenie działań inwigilacyjnych oraz na procedurach informowania inwigilowanych osób (na przykład po upływie pewnego okresu, niezbędnego do zakończenia działań).

Tym bardziej, że podobne rozwiązania są stosowane w większości krajów. I zapewniają zwykłym ludziom, takim jak każdy z nas, pewną ochronę przed zakusami rządów i służb. W Polsce kwestie te są uregulowana właściwie tylko teoretycznie. Na przykład, służby, chcąc założyć podsłuch, muszą zwrócić o zezwolenie do sądu, który, jak pisze Panoptykon, „wydaje zgodę, jak stołówka ziemniaki, czyli w 99% przypadków.”

Jednak trudno liczyć na poważniejszą zmianę w kraju, w którym – jak twierdzi senator Jan M. Jackowski, były członek partii rządzącej – jesteśmy „w fazie polityki hakowej, mającej na celu skłaniać .. do określonych działań”.

#Jestem uchodźcą

Hannah Arend w „Korzeniach totalitaryzmu” pisze: „Niepokojącym czynnikiem, który przyczynia się do sukcesu totalitaryzmu, jest raczej prawdziwa bezinteresowność jego popleczników: można zrozumieć, że nazista czy bolszewik nie zachwieje się w swoich przekonaniach wskutek zbrodni popełnionych na ludziach, którzy nie należą do ruchu lub nawet są jego wrogami; zdumiewa jednak to, że zachowuje się podobnie i wtedy, kiedy potwór zaczyna zjadać swoje własne dzieci, a nawet kiedy sam pada ofiarą prześladowań, kiedy zostaje fałszywie oskarżony i skazany.” (1)

Dlatego może zastanówmy się, w którym miejscu spirali teraz jesteśmy i czy kiedyś nie będzie nam bardzo, bardzo wstyd. Bo może i uchodźcy nie należą (jeszcze) do naszej społeczności, ale to nie znaczy, że możemy wobec nich postępować bezprawnie.

Tym bardziej, że jak uczy historia ten potwór może szybko obrócić się przeciwko każdemu z nas. I tak jak dzisiaj wzruszamy ramionami, myśląc o naruszeniu ich praw do prywatności i ochrony danych osobowych w imię bezpieczeństwa kraju, tak kiedyś sami możemy stać się celem tego typu działań.

 

Źródła:

  • (1) Hannah Arend, Korzenie totalitaryzmu., Warszawa 1989.
  • https://wiadomosci.wp.pl/sluzby-ujawniaja-zdjecia-z-telefonow-uchodzcow-mocne-slowa-bylego-szefa-grom-6687720498404000a
  • https://www.rp.pl/polityka/art18459001-jackowski-mamy-do-czynienia-z-polityka-hakowa
  • Zdjęcie tytułowe: Ryan Song z Unsplash

 

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon