29 stycznia 2021

Czy technologia pozwoli na ponowne otwarcie restauracji?

Kod QR zamiast menu, bramki do łapania klientów bez maseczek czy kuchnia bez kucharzy — to wszystko może uchronić nas przed zakażeniem w resturacji.

Kolejny miesiąc zamknięcia knajp i kolejny bilans strat. Ci, którzy nie załapali się na wsparcie w ramach Tarczy Antykryzysowej, coraz częściej decydują się na otwarcie swoich biznesów i to mimo widma wysokich kar od Sanepidu. Powód? Rząd odwleka ponowne otwarcie restauracji. Pojawia się więc pytanie czy możliwe jest takie zorganizowanie pracy restauracji, kawiarni i pubów, by ich ponowne otwarcie nie doprowadziło do gwałtownego wzrostu zakażeń? Tak. Oto technologie, które mogą w tym pomóc

Przez rządowe ograniczenia, czyli możliwość sprzedaży dań wyłącznie na wynos, przychody polskich restauratorów spadły nawet o 90 proc. szacuje Polski Instytut Ekonomiczny. Jedynymi, którzy chwalą sobie zamrożenie branży restauracyjnej są korporacje zarabiające na pośredniczeniu w dostawach jedzenia na wynos – Pyszne.pl, Uber Eats i tego typu gagatki. Warto się zastanowić, czy jest sens nabijać im kieszenie.

Epidemiolodzy przekonują, że restauracje są źródłami zakażeń, bo ludzie siedzą blisko siebie i to dość długo. Do tego kiepska wentylacja, kłopot z wietrzeniem (zwłaszcza w zimie)… W USA zrobiono badania, które nie pozostawiają złudzeń, że otwarcie restauracji spowodowałoby rozwój pandemii. Ale technologia jest już gotowa, by pospieszyć na pomoc. Zwłaszcza Chińczycy, którzy wcześniej mierzyli się z najwyższą liczbą nowych zakażeń na świecie, a dziś wypuszczają świat technologie minimalizujące ryzyko zakażenia. Podpowiadają też, jak bezpiecznie zorganizować pracę w knajpach. 

Karta menu czy deska od sedesu  — gdzie jest więcej zarazków?

Karta z opisem dań. Czy ktoś kiedyś badał, ile może być na niej zarazków? Eksperci szacują, że nawet sto razy więcej niż na desce od sedesu. Upodobały sobie ją zwłaszcza gronkowiec złocisty i pałeczki okrężnicy. Potrafią kurczowo trzymać się karty nawet przez dwie doby. 

Zamiast liczyć na to, że obsługa zdezynfekuje karty przed ich podaniem można je po prostu wywalić do kosza i zamiast nich umieścić na stole prosty kod QR. 

Ten “wynalazek” japońskie przedsiębiorstwo Denso Wave wypuściło już świat w 1994 r. i trudno uwierzyć, że w czasach pandemii tak rzadko rezygnuje się z tradycyjnych kart na rzecz kodu QR, który przenosi klienta na stronę internetową z menu. Taki kod można wygenerować za darmo, a spis dań na swojej witrynie ma przecież każda szanująca się restauracja.

źródło: Must Have Menus

To rozwiązanie najprostsze i niewymagające wielkich nakładów finansowych. Na rynku nie brakuje firm, które opracowują dla restauracji specjalne aplikacje czy strony internetowe do zamawiania dań.

Taka inwestycja szybko się zwróci, bo nie od dziś wiadomo, że kupujemy głównie oczami. Ujęcia smażonego steka czy baristy mieszającego kawę z mlekiem mogą skłonić nas do dodatkowych zakupów. Takie wizualne bodźce są znacznie mocniejsze niż w przypadku drukowanej karty z obrazkami.

Do makaronu Pinot Noir, a do burgera ociekająca masłem kukurydza 

Jedną z firm oferujących takie rozwiązania jest FlipDish. Goście, którzy przyjdą do restauracji, mogą pobrać na telefon specjalną aplikację lub złożyć zamówienie wchodząc na stronę internetową knajpy. 

Twórcy aplikacji zapewniają, że jest ona w stanie: zmniejszyć obciążenie załogi i zminimalizować ryzyko pomyłki przy składaniu zamówienia, a nawet… zwiększyć przychody.

To całkiem możliwe, bo przy wybraniu choćby makaronu aplikacja podpowie nam, które wino będzie do niego pasować. Flip Dish podrzuca także propozycje dodatków do dań i gdy na ekranie pojawi się choćby ociekają masłem kolba kukurydzy, to konia z rzędem temu, kto się na nią nie zdecyduje! Zobaczcie, jak to rozwiązanie działa w praktyce…

Technologiczno-restauracyjny cieć

Dystans, dezynfekcja, maseczki – to tak zwana zasada DDM, o której co i rusz przypomina na swoich konferencjach rząd.  Bez tego nie ma szans na ponowne otwarcie restauracji. W tym, by w knajpach nie było tłoku, a liczba gości nie przekraczała tej maksymalnej, także mogą pomóc technologie.

Na początku maja firma Philips wypuściła w świat system People Count. By go uruchomić trzeba zrobić trzy rzeczy: pobrać aplikację, zainstalować przy wejściu kamerę i podłączyć telewizor.

Komputer na bieżąco zlicza to, ilu klientów znajduje się w restauracji i na ekranie umieszczonym przed wejściem informuje o tym, czy możemy wejść do środka. Jeśli ktoś mimo zakazu przekroczy próg restauracji, włączy się alarm, a my dostaniemy na telefon powiadomienie.

Bramki termowizyjne: złapią koronasceptyków i poinformują o podwyższonej temperaturze

Podwyższona temperatura może, ale nie musi oznaczać zakażenia koronawirusem. Przed wejściem do knajpy nie zaszkodzi jej jednak sprawdzić. To nie oznacza, że przy wejściu do lokalu trzeba postawić pracownika z bezdotykowym termometrem albo gorzej takim, który trzeba włożyć pod pachę.

Coraz więcej miejsc instaluje przy drzwiach tzw. bramki do bezdotykowego pomiaru temperatury. W specjalnej śluzie znajduje się ekran, który fotografuje wchodzącego gościa i wyświetla informację o tym, czy nie ma on gorączki. 

Wiele systemów jest też w stanie rozpoznać czy klienci mają na ustach maseczkę, a jeśli tak to czy zakrywa ona zarówno usta jak i nos, a nie wisi na przykład na jednym uchu.

Takie rozwiązanie wprowadzono już w wielu polskich lecznicach, tu przykład ze Szpitala Wojskowego w Krakowie.


źródło: własne

Nikogo nie zdziwi pewnie to, że takie bramki zapisują zdjęcia wchodzących do lokalu osób. To może później pomóc choćby w sytuacji, gdy gość wyjdzie z restauracji bez płacenia. 

Takie wyraźne zdjęcie twarzy będzie pomocniejsze niż często niskiej jakości zbliżenie wycięte z nagrania monitoringu.

Bezdotykowy nalewak do napojów

Ekrany tak zwanych nalewaków w fast-foodach to prawdziwe siedliska zarazków! Wie o tym choćby sieć KFC, która krótko po wybuchu pandemii zdecydowała o ich całkowitym wyłączeniu. Rozwścieczyło to oczywiście klientów, którzy nie mogli dłużej korzystać z tak zwanej dolewki. Napoje z wielką precyzją, czyli do narysowanej na kubku kreski zaczęli nalewać pracownicy.

Nie trzeba jednak sięgać po tak drastyczne metody, wystarczy skorzystać choćby z Mobile Pour. To najnowszy wynalazek producentów Coca-Coli, który ulubiony napój pozwala wybrać przez mobilną aplikację.

Wystarczy podejść do nalewaka, zeskanować kod QR, wybrać to, co lubimy i poczekać aż maszyna przygotuje napój. Dzięki temu, zamiast obmacywać wielokrotnie ekran klienci dotykają tylko jednorazowego kubka.

Knajpa bez kucharza, kelnera i czystością na błysk!

A na koniec największy koszmar wszystkich kucharzy, czyli restauracja, która od A do Z obsługuje się sama. Ludzkie ręce i tak muszą od czasu do czasu choćby poprzecierać kurze, ale i tu dałoby się przecież wyręczyć robotem.

źródło: Creator Restaurant

Creator Restaurant w San Francisco to jedna z niewielu (jeszcze) knajp na świecie bez jakichkolwiek kucharzy. Wszystkim zajmuje się kilkumetrowa maszyna, którą trzeba jedynie załadować odpowiednimi produktami. Robot sam podgrzewa bułki do burgerów, smaży mięso i równomiernie rozkłada dodatki. Nie ma też problemu z usmażeniem frytek. 

Póki co, dania do stolików przynoszą kelnerzy, ale przy lekkim liftingu maszyny i dodaniu zabezpieczeń może i oni nie byliby potrzebni!

Ale czy rząd w ogóle rozważa ponowne otwarcie restauracji? Im dłużej są zamknięte, tym więcej z nich umiera. Może pozwolić działać tym, które zainwestują w bezdotykowe technologie, automaty do liczenia ludzi, aplikacje do wspomagania utrzymywania odległości między ludźmi… Sprzedaż wyłącznie na wynos to nie jest dla branży restauracyjnych szansa na więcej, niż 10-20 proc. przychodów sprzed pandemii. Za te pieniądze można co najwyżej wegetować. Przeczytacie o tym w tekście Rafała Pikuły: „Czy chciwość technologicznych korporacji dobije restauracje?” 

Nie można wykluczyć, że gdy w Polsce powstanie już „cyfrowy paszport”, to właśnie on będzie „wejściówką” do restauracji dla tych, którzy mają aktualny wynik testu na Covid-19 (oczywiście negatywny) lub świadectwo szczepienia wbite, jako QR kod, do specjalnej aplikacji.

 

Tagi:
Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon