Dlaczego tak się stało, skoro ChatGPT wymaga ciągłego rozwoju technologicznego? Przecież pracy nad nim będzie jeszcze sporo. A dodatkowo powstają kolejne narzędzia innych BigTechów wymagające odrębnego działania specjalistów IT.
Niedawno na HomoDigital Maciek Jaszczuk opisywał falę zwolnień w sektorze IT na najbardziej rozwiniętych rynkach zachodnich. Jednak ta fala nie dotarła do Polski, a nawet – zapewne w wyniku konkurencyjności cenowej – zwiększyła popyt z Zachodu na pracę polskich programistów. Oby tak było dalej. Ale czy efekty poniższego badania dotrą jednak do Polski?
Badanie objęło duży rynek pracy IT
Z odpowiedzią pospieszyli amerykańscy naukowcy. Badania trojga ekonomistów Washington University i New York University (badanie zostało opublikowane na platformie SSRN) pokazują, że po wprowadzeniu rok temu narzędzia firmy OpenAI, czyli pierwszej wersji ChatGPT, na rynku pracy programistów nastąpiły spore zmiany. Freelancerzy oferujący usługi w zawodach najbardziej dotkniętych sztuczną inteligencją nie tylko doświadczyli obniżek zarobków, ale w ogóle – pracy dla nich jest mniej.
W artykule zbadano krótkoterminowy wpływ generatywnej sztucznej inteligencji i LLM (dużych modeli językowych, ang. large language models) na wyniki pracy. Dokonano tego poprzez oszacowanie wpływu ChatGPT na zatrudnienie pracowników oraz ich zarobki.
Naukowcy zbadali głównie wprowadzenie ChaptGPT w listopadzie 2022 r. oraz wydanie DALL-E 2 i Midjourney w kwietniu 2022 r. Polem obserwacji był Upwork, jedna z największych internetowych platform, która łączy freelancerów ze zleceniami przy krótkoterminowych projektach. „Upwork to doskonałe miejsce do badania krótkoterminowych skutków ze względu na elastyczność zatrudnienia na tym rynku w porównaniu ze sztywnością umów na tradycyjnych rynkach pracy” – piszą naukowcy.
Badanie objęło zmianę zatrudnienia między freelancerami w zawodach, na które większy wpływ ma wprowadzenie generatywnej sztucznej inteligencji, a osobami pracującymi w zawodach „mniej dotkniętych”. W przypadku ChatGPT badacze wzięli pod uwagę zawody związane z pisaniem, ponieważ narzędzie to wykorzystuje się do generowania tekstu właśnie. Natomiast w przypadku modeli sztucznej inteligencji opartych na obrazach badacze obserwowali freelancerów oferujących usługi w zakresie projektowania, generowania obrazów i tworzenia sztuki.
Poniżej zainteresowanie narzędziem ChatGPT od momentu wprowadzenia na rynek 30 listopada 2022 r. Wykres przedstawia trendy Google dotyczące AI, GPT oraz Midjourney i DALL-E 2. Po listopadzie 2022 r. można zaobserwować wyraźny trend wzrostowy. Przyjęcie ChatGPT ma również widoczny wpływ na ogólną sztuczną inteligencję. Z kolei wydanie Midjourney i DALL-E 2 spotkało się z mniejszym zainteresowaniem:
Od ChatGPT zachwiał się rynek pracy IT
„Uważamy, że ChatGPT ma istotny niekorzystny wpływ na wyniki zatrudnienia pracowników. W zawodach związanych z pisaniem freelancerzy doświadczają spadku liczby miesięcznych zleceń o 2% i spadku miesięcznych zarobków na platformie o 5,2%” – oszacowali badacze.
Poniższe wykresy pokazują zmianę w czasie w liczbie ofert pracy i wynagrodzenia (oś pionowa) w przypadku stanowisk opartych na pisaniu w relacji do wszystkich innych zawodów na osi czasu.
Prawdopodobieństwo otrzymania jakiejkolwiek pracy w każdym miesiącu przez freelancerów jest o 1,2% mniejsze, a – jeśli warunkiem jest stałe zatrudnienie – freelancerzy podejmują pracę w o 4,7% mniejszym stopniu.
W przypadku AI generatywnej opartej na obrazach (tj. DALL-E 2 i Midjourney) obserwujemy jakościowo podobne efekty zarówno w zakresie liczby stanowisk pracy (spadek o 2,1%), jak i łącznych zarobków (spadek o 5,2%).
„Podobne efekty uzyskane po wypuszczeniu innej generatywnej sztucznej inteligencji w innym czasie i na innej grupie pracowników świadczą o możliwości uogólnienia, a także o ważności naszego projektu” – podsumowują naukowcy.
Jesteś dobry, nie masz się czego bać? Niekoniecznie
Kolejnym etapem badania było sprawdzenie, czy uzyskane wyniki nie zależą przypadkiem od jakości pracy freelancerów. Naukowcy zadali sobie sporo trudu i postanowili sprawdzić jakość pracy freelancerów w poprzednich miejscach zatrudnienia, poziom zarobków, poziom umiejętności wymagany w związku z poprzednią pracą, dotychczasowe wyniki i stawkę godzinową. Co się okazało?:
„Nie znajdujemy dowodów na to, że wysoka jakość łagodzi niekorzystny wpływ generatywnej sztucznej inteligencji na ogólne wyniki zatrudnienia freelancerów. W każdym razie dowody pokazują, że wprowadzenie generatywnych modeli sztucznej inteligencji w nieproporcjonalny sposób wpływa na wysokiej jakości pracowników”.
Zdaniem naukowców, analiza danych sugeruje, że generatywne modele sztucznej inteligencji zastępują pracowników wszystkich typów jakości, zmniejszając ich zatrudnienie i zarobki. Efekty przeprowadzonej analizy pokazują, że generatywna sztuczna inteligencja może potencjalnie zmniejszyć różnicę w produktywności między pracownikami o niskiej i wysokiej jakości, wyrównując szanse wszystkich pracowników.
Co zrobić z wynikami?
Wnioski z analizy mogą być dwustronne. Dotyczą zarówno pracodawców, jak i pracowników.
Zasadniczo – jak często dzieje się na rynku zatrudnienia – pracodawcy są w lepszej sytuacji niż pracownicy, jeśli chodzi o wykorzystanie wartości dodanej związanej z szybkim rozwojem sztucznej inteligencji, w miarę jak nowa technologia zaczyna zastępować siłę roboczą człowieka.
Dla pracowników wniosek może być jeden – w pracach, w których liczy się szybkie wykonanie powtarzanych czynności, pracownik powinien w jak największym stopniu wykorzystać narzędzia sztucznej inteligencji, żeby przyspieszyć pracę i podnieść jej skalowalne wyniki. Czy ratunkiem są prace oparte na kreatywności, jak sądzi wielu badaczy i ekspertów?
„Chociaż w naszym artykule badamy krótkoterminowe skutki generatywnej sztucznej inteligencji, spekulujemy, że substytucja między kapitałem technologicznym a pracą może być jeszcze bardziej wyraźna w dłuższej perspektywie” – uważają autorzy.
Co mogą zrobić pracodawcy, żeby wykorzystać nowe narzędzia, a jednocześnie nie doprowadzić do zakłóceń między… pracownikami a technologią. Jeśli nawet najwyższa wydajność i wysoka jakość usług pracownika-człowieka nie pomagają złagodzić wpływu wprowadzenia generatywnej sztucznej inteligencji, to pracodawcy powinni dokładnie sprawdzać, jakie i w jakim zakresie wprowadzać technologie. Bez pracowników-ludzi na razie obejść się nie mogą.
Z jednej strony negatywny wpływ na wyniki pracy może się zaostrzyć w miarę, jak technologia stanie się coraz bardziej powszechna i zacznie przenikać do kolejnych gałęzi przemysłu. Pamiętajmy też, że w miarę dalszego rozwoju możliwości sztucznej inteligencji efekty zastępowania człowieka mogą być coraz szersze, a narzędzia AI zintegrowane ze sobą zaczną się lepiej uzupełniać nie tylko w skali jednej firmy, ale również sieci firm i sektorów. A to byłoby ryzyko dalszego eliminowania pracowników.
Czytaj też: Polskie firmy nie spieszą się z adaptacją GenAI. Czy polski model PLLuM to zmieni?
Czytaj też: Gorączka sztucznej inteligencji? Efektem koncentracja biznesu w metropoliach
Źródło zdjęcia: D koi/Unsplash