Nintendo pobudza wspomnienia. Nokia ożywia legendarny telefon, komputery a la ZX Spectrum i Commodore wracają w wielkim stylu. Czy idealnym prezentem na te święta będzie elektronika w stylu retro? Na pewno jest to silny i w niektórych przypadkach dość tani trend. Przedstawiamy kilka przykładów na to, że prezent nawiązujący do wspomnień może przynieść tyle samo emocji, to nowiutki Xbox Series X albo Playstation 5
Mamy trudny rok z pandemią koronawirusa w roli głównej, więc maniacy grania na konsolach wyczekiwali jesiennych nowości. Zamiast opisywać możliwości najnowszych produktów Microsoftu i Sony kierujemy nasz wzrok w zupełnie innym kierunku.
Dwie nowe konsole – Xbox Series X i PlayStation 5 – rozpalają umysły graczy na całym świecie. To mają być hity tegorocznych świątecznych zakupów. Pandemia, kwarantanna i kryzys uderzają w handel, ale przecież wytrawny gracz (albo jego rodziciel, po przeczytaniu listu do Świętego Mikołaja, Gwiazdora, czy Dziadka Mroza) na pewno zdobędzie ponad 2 tys. zł na nową konsole, żeby być na czasie. Tym bardziej, że do gry już za momencik wejdzie długo wyczekiwany „Cyberpunk”.
Xbox? Playstation? To Nintendo przebije wszystkich legendarną konsolą
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Nintendo – trzeci wielki i ważny zawodnik na rynku sprzętu do grania – zrobił psikusa konkurencji. W momencie, gdy Microsoft i Sony licytowały się na to, kto ma lepsze, szybsze, mocniejsze i bardziej cool konsole, Nintendo wrzuciło do sklepów maleńką, przenośnią konsolkę ze słynną grą „Super Mario Bros.”.
Nie da się jej oczywiście porównać z machinami Xbox, czy PlayStation. To trochę tak, jakby porównywać nowe Porsche z hulajnogą i to nawet nie tą elektryczną, tylko tradycyjną. Jednak nie można przeoczyć tego wydarzenia, zwłaszcza, że jest ono częścią coraz popularniejszego trendu, nie dotyczącego tylko konsol, ani gier.
Jeśli jesteś fanką lub fanem Nintendo, to wiesz, że mówimy o przedmiocie kultowym. Ale nawet jeśli kimś takim nie jesteś, to konsolę Nintendo Game & Watch zapewne kojarzysz. Zadebiutowała na początku lat 80-tych i stała się przepustką do wielkiego świata gier dla Nintendo oraz dla milionów młodych ludzi.
Teraz japoński koncern świętuje jubileusz odświeżając tamtą konsolę – dizajn jest podobny, charakterystyczne dźwięki również, ale gracze otrzymują kolorowy ekran i wejście USB-C. Niezmienny jest też zegar wyświetlany na ekranie. Wszystko jest niby inne, a jednak takie samo. Łezka w niejednym oku może się zakręcić.
Nokia też zagrała na emocjach
Nintendo nie jest jedyną firmą, która uderza klientów w sentymentalną strunę. Spółka HMD Global, posiadająca prawa do sprzedawania telefonów i smartfonów pod marką Nokia, postanowiła z tych wspomnień wycisnąć pieniądze. I przypomnieć sprzęt, który rządził na rynku, nim pojawił się na nim iPhone i cała masa inteligentnych gadżetów z dotykowymi ekranami,
Jednym z najsłynniejszych telefonów sprzed ery „smart” była Nokia 3310. Uniwersalna, wytrzymała z cudownie prostą i wciągającą grą „Snake” na pokładzie. Do dziś nie brakuje ludzi, którzy wyławiają dobrze utrzymane 3310 na aukcjach internetowych.
HMD Global przeniósł więc telefon w czasie, prosto do teraźniejszości. Kilka lat temu zaoferował nowy model, który kształtem i dizajnem nawiązuje do poprzednika. To tani, a więc łatwo dostępny gadżet, którego nie trzeba ładować każdego dnia, jak energożernych smartfonów. I ma to coś, co sprawia, że choć wygląda inaczej, ma nowe funkcje i kolorowy wyświetlacz, to jednak nie sposób nie zorientować się, że to wciąż legendarna Nokia 3310.
Pewnie wielu użytkowników nie zdecyduje się na używanie tego telefonu w codziennym życiu (jednak przyzwyczajenie do bycia online może okazać się silniejsze), ale czego się nie robi dla kilku chwil przyjemności i obcowania z tym telefonem? Finowie poszli za ciosem i oprócz nowoczesnych smartfonów pracują nad kolejnymi gadżetami w stylu retro.
Z łezką w oku wspominasz ZX Spectrum albo Commodore? Oni ci przypomną te sprzęty
Na podobny ruch, choć w branży komputerów osobistych, zdecydowała się brytyjska fundacja Raspberry. Wcześniej zasłynęła tym, że stworzyła kilka generacji komputerów jednopłytkowych, tanich jak barszcz, dzięki którym dzieciaki mogą uczyć się podstaw programowania i nabywać kluczowe kompetencje informatyczne.
Na początku listopada zadebiutowało urządzenie o nazwie Raspberry Pi 400. Ma czterordzeniowy procesor, 4 GB pamięci RAM, a podłączone do monitora pozwala na wykonywanie większości rzeczy, które znajdują się w spektrum potrzeb młodego użytkownika, a nawet mniej wymagającego dorosłego komputerowca. Cena? Niecałe 500 zł.
Ale to nie atrakcyjna cena, ani tym bardziej podzespoły sprawiają, że najnowsze Raspberry znalazło się w tym tekście. Komputer zintegrowany jest z klawiaturą i tym samym przypomina dawne BBC Micro, ZX Spectrum, czy sprzęt sygnowany marką Commodore. Raspberry nie ukrywa źródła inspiracji. Sięga do klasyki gatunku, a sądząc po reakcjach na forach, radochę będą miały nie tylko dzieci.
Czas biegnie coraz szybciej. W stylu retro
Czy trzeba sięgać tak daleko? Niekoniecznie, bo technologia przyspiesza coraz bardziej i gadżet sprzed 10 lub 15 lat już niedługo może być podany jako przystawka retro. Tak jest na przykład ze smartfonami BlackBerry, które przyciągały bezpiecznym systemem, sprawną klawiaturą fizyczną i biznesowym stylem.
Smartfony z dotykowymi wyświetlaczami zmiotły „jeżynkę” z rynku. Pojawiła się jednak ostatnio spółka, która dogadała się z koncernem BlackBerry (specjalizuje się on teraz w produkowaniu oprogramowania) i zamierza w przyszłym roku wprowadzić na rynek smartfon odwołujący się do korzeni tej marki.
Plastikowych dyskietek i kaset magnetofonowych raczej nikt do życia nie przywróci, ale może jest szansa na jakiegoś oldskulowego walkmana? Ktoś na pewno znowu uderzy i w tę nutę.
Wydaje się, że produkty w stylu retro – obok cyfrowych prezentów – to może być jeden z ważniejszych trendów w tym sezonie prezentowym. I nie tylko w tym. Na elektronikę retro nigdy bowiem nie jest za późno
Koniecznie przeczytaj: Używany Apple iPhone za złotówkę. Hit czy kit?
Zdjęcie główne: Alexas_Fotos from Pixabay
Raspberry Pi 400 byłby fajny, gdyby był laptopem. Jak fundacja projektowała nową płytkę (tak jest w Pi 400), to mogli pozbyć się wystających elementów (piny GPIO) i zaprojektować obudowę, do której w prosty sposób można dodać pokrywę z ekranem. Nie jest to takie trudne ani kosztowne.
Blackberry PRIV wcale nie jest taki bezpieczny jak twierdzi producent. Bardzo mocno opiera się o usługi Google, a niemożność jego rootowania i wgrywania alternatywnych systemów sprawy nie polepsza. Aktualizacji już nie ma (został Android 6).