Serwis społecznościowy X (dawny Twitter) stał się pierwszym w historii medium podejrzewanym przez UE o naruszenie Digital Services Act, czyli unijnej regulacji o rynkach cyfrowych.
“Komisja Europejska otworzyła formalne postępowanie, by ocenić, czy X nie naruszył Digital Service Act w obszarach powiązanych z zarządzaniem ryzykiem, moderacją treści, dark patterns, przejrzystości reklamy i dostępu do danych dla badaczy” – można przeczytać w komunikacie prasowym.
Śledztwo będzie się skupiać na kilku obszarach, w tym rozpowszechnianiu treści zakazanych w Unii, m.in. związanych z atakiem terrorystycznym Hamasu na Izrael, efektywności środków zapobiegających manipulacjom na platformie, jak również podejrzeniom o stosowanie wprowadzającego w błąd projektowania interfejsu użytkownika, czyli tzw. dark patterns.
O co chodzi? Wyjaśniamy: Dark Patterns, czyli ciemna strona projektowania UX
Digital Services Act został ogłoszony w październiku 2022 r. Bardzo duże platformy cyfrowe (VLOP) mają obowiązek dostosowania się do zapisów regulacji w cztery miesiące po uznaniu przez komisję, że mają taki status. X został uznany za VLOP w kwietniu 2023 r., a więc powinien był się dostosować do zapisów regulacji do sierpnia tego roku.
Jak już pisaliśmy, niektóre z najnowszych regulacji unijnych, takich jak Digital Services Act, Digital Markets Act czy General Data Protection Regulation, często spowalniają uruchamianie w Europie nowych usług przez amerykańskich gigantów, takich jak Google czy Meta. Jak dotąd ta ostrożność pozwalała amerykańskim Big Techom unikać formalnych śledztw Komisji Europejskiej.
Przeczytaj: Model Gemini od Google’a mówi po polsku, ale polskie firmy nie skorzystają, bo Google znowu omija Europę
Tu można jednak odnotować, że Elon Musk, dość ekscentryczny przedsiębiorca, który przejął Twittera w 2022 r., nie jest raczej wzorem ostrożnego postępowania. Być może się to zmieni po zderzeniu z brukselskim biurokratycznym kolosem, jeśli naruszenie Digital Services Act zostanie potwierdzone.
Platforma X cierpi z powodu braku kontroli nad fake newsami. Reklamodawcy nie lubią, gdy ich produkty występują obok wątpliwej wiarygodności i reputacji wpisów. Dlatego firma Elona Muska postanowiła, że walkę z dezinformacją zostawi… samym użytkownikom. Czy community notes pomogą?
Przeczytaj: Jak (nie) zostałem partyzantem. Platforma X w Polsce zaczęła sprawdzać fake newsy rękami internautów
Źródło zdjęcia: Christian Lue/Unsplash