10-letnia Nylah przyjęła TikTokowe wyzwanie, aby podduszać się dopóty, dopóki nie zemdleje. Nie przeżyła tego „challenge’u”. Jej mama postanowiła teraz pozwać TikToka. Uważa, że aplikacja jest winna śmierci jej dziecka. TikTok odpiera zarzuty
TikTok jest obecnie jedną z najczęściej używanych aplikacji wśród dzieci i nastolatków. Większość dorosłych patrzy na to, co dzieje się na TikToku z osłupieniem. Infantylne filmiki, banalne porady, lans, który niczego nie wnosi. Zaistnieć i zebrać brawa – tak jawi się myśl przewodnia TikToka. Każdy może to zrobić i zyskać wielu fanów. Zwłaszcza wówczas, gdy wyznaje zasadę: im głupiej, ekscentryczniej i dosadnie, tym lepiej dla rozpoznawalności, a droga do zarabiania na reklamach stanie się sensem życia. Wartościowe treści na TikToku to rzadkość i zwykle nie cieszą się oglądalnością. Bardzo popularne są tam teraz wyzwania, zwane „challengami”. Przez taką, pozornie niewinną „zabawę”, miała według rodziny zginąć 10-letnia Nylah z Filadelfii. Dziewczynka została znaleziona nieprzytomna w swoim pokoju. Wisiała na pasku od torebki. Nie udało jej się uratować, mimo natychmiastowej pomocy.
Magia stada
Pogrążona w żałobie matka mówi, że córka, mimo młodego wieku, znała już trzy języki, była aktywnym, szczęśliwym oraz inteligentnym dzieckiem, ale uległa „magii” narzuconej przez stado. Przyjęła wyzwanie, aby na filmikach podduszać się dopóty, dopóki się nie zemdleje. W mediach pojawiły się informacje, że to konkretne wyzwanie mogło przyczynić się już w przeszłości do zgonów dzieci. W 2021 r. we Włoszech miała w podobny sposób zginąć 10-letnia Antonella, która udusiła się paskiem od szlafroka.
Matka Nylah pozwała TikToka i przedsiębiorstwo ByteDance, które jest autorem tej aplikacji. Oskarża platformę społecznościową o zaniedbania i wadliwe algorytmy. W treści pozwu czytamy: „Algorytm ustalił, że śmiertelne wyzwanie było dobrze dopasowane i prawdopodobnie zainteresuje 10-letnią Nylah Anderson, w wyniku czego zmarła”.
Matka Nylah, pogrążona w rozpaczy ocenia TikToka jako platformę „manipulującą i kontrolującą zachowanie bezbronnych dzieci, dążące przy tym do maksymalizacji zysków”.
Władze TikToka sprzeciwiają się zarzutom. Twierdzą, że to wyzwanie pojawiło się w sieci jeszcze na długo przed powstaniem serwisu i nigdy nie było popularne w aplikacji. Przekonują, że dbają o bezpieczeństwo użytkowników i na bieżąco usuwają wszystkie potencjalnie niebezpieczne treści. Jednocześnie przypominają, że TikTok przeznaczony jest dla osób po 13. roku życia.
Czytaj też: Co ma wspólnego Squid Game i Facebook? Wbrew pozorom – całkiem sporo
Polskie dzieci też podejmują wyzwania na TikTok
– Mój syn wszedł w „challenge”, który też kosztowałby go życie, gdybym w porę nie zareagowała – mówi Sylwia, mama 12-latka. – Początkowo nawet nie wiedziałam, że ściągnął TikToka na komórkę. Wszystkie dzieci mają teraz komórki i dzielą się nowinkami, często w tajemnicy przed rodzicami. Niektóre challenge wręcz polegają na tym, aby zrobić coś w ścisłej tajemnicy „przed starymi”. I tak mój syn testował wytrzymałość swojej głowy w rozgrzanym piekarniku. Na szczęście przyszłam do domu i gdy zastałam czerwonego na twarzy, natychmiast przyznał się do tego, co chciał zrobić. A wyszłam tylko do sklepu. Nie mogłam pojąć, że z dziecka rozgarniętego, które dobrze się uczy, stał się bezmyślnym narzędziem w rękach innych dzieci, które miały niezły ubaw ze śledzenia jego zmagań z idiotycznym wyzwaniem.
Wśród wyzwań, jakich podejmują się TikTokowe dzieci, które nie znają smaku zabaw na podwórku, są m.in. podtapianie w wannie napełnionej wodą, zwisanie głową w dół z łóżka, aż „krew odpłynie do głowy”, wrzask do utraty głosu czy zadawanie sobie ran różnymi narzędziami. Wszystko to przy aplauzie innych uczestników, którzy mają coraz głupsze pomysły. „Jakby prosili się o śmierć” – oceniają rodzice, którzy przyłapali swoje dziecko w ekstremalnej sytuacji. Wielu z nich skłoniła ich ona do tego, aby pójść na rodzinną terapię i dowiedzieć się, czego ich dziecku brakuje, co takie zachowanie ma im odsłonić?
– Moja córka przyjęła wyzwanie, aby coraz ściślej zawiązywać sznurek na ręce, co powodowało, że krew nie dopływała do dłoni – opowiada Beata, mama 14-letniej Zuzi. – Odkryłam to, gdy zobaczyłam, że jej ręka jest sina i spuchnięta. Sznurek zawiązała pod luźną bluzą. Jej kolega z kolei wziął udział w wyzwaniu, aby wdrapywać się na słup wysokiego napięcia. Dobrze, że zauważył ich leśniczy i wezwał policję, bo te dzieciaki nie przeżyłyby do wieczora. Bierzemy teraz udział w terapii. Moja Zuzia z trudem się otwiera. Zaczęło być lepiej, gdy w terapię włączył się jej tata, który z nami nie mieszka. Zastanawiamy się nad tym, by wraz z innymi rodzicami pozwać TikToka, który niszczy psychikę dzieci.
Nauczycielka z Torunia Violetta Kalka przyznaje, że TikTok to aplikacja, która budzi sporo kontrowersji wśród dorosłych. Są kraje, w których zakazano jej używania, doszukując się w niej źródła demoralizacji dzieci i młodzieży ze względu na zamieszczane na nim treści.
– Nie do końca podzielam tę opinię – mówi Violetta Kalka. – TikTok, jak każda inna aplikacja z dostępem do sieci, może stanowić zagrożenie, ale przecież za bezpieczeństwo dzieci w sieci odpowiadają dorośli, którzy powinni wiedzieć, dla jakiej grupy wiekowej przeznaczona jest ta aplikacja. Regulamin wyraźnie określa wiek użytkowników. Świadomy rodzic wie, że w każdym serwisie społecznościowym pojawiają się nieodpowiednie, a nawet niebezpieczne treści, takie jak przemoc czy pornografia dziecięca. Jednym z najbardziej niebezpiecznych zjawisk są tak zwane wyzwania – często szokujące i zagrażające życiu, jak podduszanie czy wstrzymywanie oddechu do utraty przytomności, przedawkowanie leków, brawurowa jazda samochodem. Czytałam nawet o wyzwaniu polegającym na zakrapianiu sobie oka wybielaczem. Do niedawna miałam wątpliwości, czy to skutek głupoty, czy totalny brak świadomości skutków takich działań. Skłaniam się jednak ku tej drugiej opcji. Dodałabym jeszcze trzecią – akceptacja środowiska rówieśniczego, dla której młodzież jest w stanie zrobić naprawdę wiele.
I tu rodzą się pytania. Co zrobić? Przeglądać telefon? Ograniczyć jego użytkowanie? Założyć blokadę rodzicielską? Żadna z tych opcji nie jest dobrym rozwiązaniem. Młodych tym bardziej będzie fascynować to, co zakazane, więc wszelkie blokady i zakazy nie mają sensu.
TikTok. Gdy liczy się tylko kasa
– Uważam, że należy się skupić na budowaniu świadomości i pozytywnych wzorców, bo choć użytkownikami TikToka są głównie młodzi ludzie, to nie brakuje też przedstawicieli starszego pokolenia, które mogłoby zadbać o poważniejszy kontent na TikToka – tłumaczy Violetta Kalka. – Wiem, że wielu już próbuje i nagrywa filmiki w naprawdę przemyślanej formule, ale są i tacy, którzy nie błyszczą inteligencją. A przecież TikTok może stać się genialną aplikacją edukacyjną stworzoną do przekazywania skondensowanej wiedzy – dostosowanej do potrzeb określonych grup odbiorców. To my dorośli możemy wskazać, że aplikacja może stać się narzędziem do rozwoju.
Póki co jednak TikTokowi daleko do aplikacji, która pozytywnie wpływa na rozwój. Wciąż za dużo tam przemocy i ogłupiania nieukształtowanych jeszcze młodych ludzi. Pojawiają się na szczęście pierwsze jaskółki buntu.
Candie Frazier, była moderatorka TikToka złożyła pozew zbiorowy w sądzie w Kalifornii przeciwko ByteDance twierdząc, że firma nie zapewnia wystarczającej ochrony zdrowia psychicznego pracowników narażonych na przeglądanie negatywnych treści. Candie twierdzi w pozwie, że spędzała 12 godzin dziennie na przeglądaniu filmów wysyłanych na platformę, co wykonywała na zlecenie zewnętrznego podmiotu Telus International. Widziała materiały zawierające „ekstremalną przemoc, w tym gwałty, strzelaniny, okaleczanie zwierząt, morderstwa czy ludobójstwa”. Jej zespół oglądał od trzech do dziesięciu filmów jednocześnie, przy czym nowe materiały ładowały się co 25 sekund. Moderatorzy mogą zrobić tylko jedną 15-minutową przerwę w ciągu pierwszych czterech godzin swojej zmiany, a następnie dodatkowe 15-minutowe przerwy co dwie godziny.
Nie dość, że mogła od tego zwariować, to jeszcze nie była w stanie wychwycić wszystkiego, co uderza w kruche psychiki najmłodszych.
ByteDance za to uważnie monitorowało czas pracy podwładnych i surowo karało osoby, które nie wypełniały ustalonych założeń. Fraizer uważa, że TikTok oraz jego partnerzy nie spełnili branżowych zasad związanych z moderacją treści. Nie było mowy o częstszych przerwach, wsparciu psychologicznym czy zabezpieczeniu technicznym polegającym na zamazywaniu lub zmniejszaniu rozdzielczości ocenianych filmów. W wyniku swojej pracy Frazier doznała „poważnego urazu psychicznego, w tym depresji i objawów związanych z lękiem oraz zespołem stresu pourazowego”. Kobieta ma też problemy ze snem i koszmary nocne i ataki paniki. Co ciekawe, zeznania byłej moderatorki pokrywają się z opiniami administratorów działających dla innych platform: Facebook, YouTube oraz Google.
Pozew złożyła kalifornijska kancelaria Joseph Saveri Law Firm, która w 2018 roku reprezentowała w innej sprawie grupę moderatorów z Facebooka. Tamta historia zakończyła się ugodą w wysokości 52 milionów dolarów zapłaconą przez firmę Marka Zuckerberga swoim pracownikom.
Zdaniem nauczycieli, młodzi kochają TikToka, bo jak mówią, mogą wyrażać siebie, pokazywać swoje talenty, budować siatkę znajomych wokół swoich pasji, stworzyć coś niepowtarzalnego. TikTok jest też źródłem rozrywki. No i nie ma tu mamy i taty, tak jak na Facebooku.
– My w ich wieku uciekaliśmy na sąsiednie podwórka, do klubów, oni uciekają w wolne od dorosłych aplikacje – zauważa Violetta Kalka. – I jak przystało na przedstawicieli młodej generacji – fascynują się wszelkimi nowinkami technicznymi. Dzieci uczą się przez naśladowanie. Pokażmy im więc tę dobrą stronę Internetu – jako miejsca twórczych inspiracji, interesujących tutoriali i zdrowej rozrywki. I nie brońmy młodym tworzenia własnych przestrzeni.
Oczywiście pod warunkiem, że będziemy z dziećmi rozmawiać, co robią w sieci i dlaczego podnieca ich to, co my dorośli, uważamy za koniec świata rozumu.
zdjęcie tytułowe: Amanda Wick/Unsplash