Kurs bitcoina, najstarszej spośród kryptowalut, wystrzelił w górę o przeszło 1000 dolarów, do prawie 48 000 dolarów, krótko po czwartej po południu czasu nowojorskiego. Wydarzyło się to w reakcji na ogłoszenie na koncie SEC, że komisja zaaprobowała ETF-y oparte na bitcoinie. Taka decyzja mogłaby znacznie zwiększyć popyt na bitcoina, a co za tym idzie, pozytywnie przełożyć się na jego wycenę.
ETF (skrót od exchange-traded funds) to rodzaj funduszu inwestycyjnego, którego jednostki uczestnictwa są handlowane na giełdzie. W przeciwieństwie do „tradycyjnych” funduszy inwestycyjnych, które oferowane są przez osobne sieci dystrybucji. ETF-y są łatwe w kupowaniu i sprzedawaniu dla inwestorów indywidualnych, a do tego mają dużo niższe koszty, dzięki czemu zyskały ogromną popularność.
Chcesz przeczytać więcej na temat „pasywnej rewolucji” w inwestowaniu, za którą odpowiadają fundusze typu ETF? Przeczytaj: Czy już za kilka miesięcy ruszą ETF-y na bitcoin? Co to oznacza?
Fundusze typu ETF zwykle odzwierciedlają konkretną grupę aktywów (na przykład akcje spółek wchodzących w skład jakiegoś indeksu, obligacje, surowce) i w ten sposób umożliwia zdywersyfikowaną inwestycję na poziomie już od kilkuset dolarów czy złotych.
Niestety (dla fanów kryptowalut i dla reputacji departamentu cyberbezpieczeństwa SEC) przewodniczący komisji Gary Gensler ogłosił bardzo szybko (co następnie potwierdziła komisja w oficjalnym komunikacie), że post na platformie X był wynikiem ataku hackerskiego na X-owe konto SEC. A żadne decyzje dotyczące ETF-ów opartych na bitcoinie nie zostały podjęte.
Po tym dementi kurs kryptowaluty runął o przeszło 2400 dolarów i nie zdołał powrócić do poziomów sprzed fałszywego ogłoszenia przez następnych kilkanaście godzin handlu. Łączna rynkowa wartość bitcoinów spadła o blisko 40 miliardów dolarów w ciągu niecałej godziny.
Włamanie na konto SEC przestrogą dla wszystkich
Takie trzęsienie ziemi może jednak zdarzyć się w odniesieniu do innych, ważniejszych spraw na rynku finansowym. Fałszywy wpis dotyczący np. bankructwa banku mógłby doprowadzić do paniki i poważnego kryzysu.
Takie zdarzenia są przypomnieniem, jak ważna jest ochrona nie tylko wewnętrznych zasobów instytucji państwowych, ale również ich kont: czy to na mediach społecznościowych, czy to pocztowych. Zwłaszcza jeśli urzędnicy państwowi, jak pokazuje przykład ministra Michała Dworczyka, korzystają z usług poczty elektronicznej oferowanych przez firmy zewnętrzne, a nie przez państwo.
Wstępne dochodzenie przeprowadzone przez platformę X wykazało, że oficjalne konto SEC nie miało uwiarygodnienia dwustopniowego. W dzisiejszych czasach właściwie trudno w jakiś sposób „współczuć” tej instytucji. A każdemu, kto nie ma jeszcze tego zabezpieczenia na swoich mediach społecznościowych, niech włamanie na konto SEC przypomni, by zrobić to jeszcze dzisiaj.
O tym, jak jeszcze zadbać o swoje cyberbezpieczeństwo, pisaliśmy w tym poradniku.