Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
4 października 2021

Technologiczny grzech zaniechania, czyli Wielka Brytania bez kierowcy

Wielka Brytania ze względu na brak rąk do pracy związany z brexitem zaczyna odczuwać kryzys paliwowy. To pierwszy z problemów, jaki może mocno uderzyć w wyspiarzy i z pewnością nie ostatni po wyjściu z Unii Europejskiej. A wystarczyło tylko skorzystać z rozwiązań, które od dawna działają w sferze innowacji. Zainwestować w technologię, skoro w ludzi już nie chcemy lub nie możemy.

Wielka Brytania ze względu na brak rąk do pracy związany z brexitem zaczyna odczuwać kryzys paliwowy. To pierwszy z problemów, jaki może mocno uderzyć w wyspiarzy i z pewnością nie ostatni po wyjściu z Unii Europejskiej. A wystarczyło tylko skorzystać z rozwiązań, które od dawna działają w sferze innowacji. Zainwestować w technologię, skoro w ludzi już nie chcemy lub nie możemy.

Brexit winny

Czytając nagłówki brytyjskich gazet z ostatnich dni a za nimi i europejskich, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia co najmniej z przewrotem politycznym. Względnie jakimś terrorystycznym atakiem czy też klęską żywiołową. „Kolejki do stacji paliw, puste sklepowe półki, panika na ulicach, wojsko wesprze cywilów.” Przecież brzmi to jak dzień po rewolucji przeprowadzonej przez juntę wojskową w jakiejś bananowej republice. Tymczasem mówimy o piątej gospodarce na świecie i drugiej w Europie.

Przed decyzją o brexicie ani po niej Brytyjczycy w zasadzie nie byli informowani, jakie może to mieć skutki dla ich gospodarki. Sami rządzący byli zaskoczenie efektem głosowania w referendum. Już w pierwszych dniach po nim wiele firm analitycznych wskazywało, że brytyjskie firmy staną przed poważnym zagrożeniem związanym z deficytami siły roboczej, Szczególnie w usługach. Oczywiście te pierwsze głosy nie skłoniły Brytyjczyków do wprowadzenia odpowiednich analiz czy też raportów z wykorzystaniem odpowiedni algorytmów. Wszystko pozostawiono regulacjom prawnym, co miało uchronić przed nadmiernym odpływem pracowników z rynku.

Zobacz również:
Głupota, inwigilacja, pełzający totalitaryzm. Ty też możesz być ofiarą państwa
Zmieniając wyszukiwarkę zmienisz całe swoje życie. Precz z dyktatem Google!
Roboty działające na rzecz ekologii

Kierowcy pilnie potrzebni

Efekt jest widoczny jak na dłoni.  W związku z brakiem kierowców pojawiły się poważne problemy z zaopatrzeniem stacji benzynowych i sieci handlu detalicznego. Można oczywiście tylko domniemywać czy y odpowiednie rozwiązania z wykorzystaniem uczenia maszynowego pozwoliłyby prześledzić rynek pracy pod kątem potrzeb w najbliższych miesiącach, czy latach. Ale przy odpowiednich danych byłoby to zapewne możliwe. Tym bardziej że liczby są szokujące.

Przedstawiciele branży informują, że w Wielkiej Brytanii brakuje ok. 100 tys. kierowców ciężarówek. Biorąc pod uwagę, że po brexicie wyjechało z kraju ok. 25 tysięcy kierowców, problem wydaje się bardziej złożony. Niemniej jednak odpowiednie algorytmy byłyby w stanie zaalarmować Brytyjczyków, wskazują im nie tylko prognozowane niedobory pracowników w branży, ale sam transport jako najbardziej newralgiczny obszar. Odpowiedzią na brak pracowników są decyzje proceduralne w postacie wydawania wiz tysiącom kierowcom z kontynentu. To jednak nie rozwiązuje problemów z dostawami oraz nie zasypie dziury w postaci 100 tysięcy wakatów.

Kulejący łańcuch dostaw

Skoro Brytyjczycy nie odrobili lekcji i nie wprowadzili odpowiednich rozwiązań, to można byłoby posądzać ich o dogłębną analizę łańcucha dostaw. Wiele firm na świecie wykorzystuje rozwiązania cyfrowe do badania  zapotrzebowania na odpowiednie produkty. Dzięki big data i uczeniu maszynowemu znajduje się najbardziej hamujące i nieefektywne procesy, a następnie je usprawnia. Tym samym koncerny takie jak Johnson&Johnson, Walmart czy Carrefour nie muszą doświadczać opóźnień w produkcji, magazynowaniu czy sprzedaży.

Optymalizacja łańcucha dostaw to też analiza ruchu transportowego, pozycji ciężarówek, stanów magazynowych, czasu pracy kierowców. Co ciekawe BP, firma która odpowiada w Wielkiej Brytanii także za dystrybucję, oczywiście korzysta z tych wszystkich rozwiązań. Mało tego, sztuczna inteligencja czy algorytmy uczenia maszynowego towarzyszą firmie od znajdowania miejsc do wydobycia, poprzez analizę złóż, proces wydobycie oraz magazynowanie. W brytyjskiej prasie można jednak znaleźć informacje, że koncern BP informował brytyjski rząd, iż brak kierowców cystern utrudnia transport paliw z rafinerii do stacji benzynowych. Okazuje się, że wszystko to było wykonane z dużym opóźnieniem.

Elektryki lekiem na całe zło?

W przypadku BP ani stany magazynowe,  ani też dostępność środków transportu nie były problemem. Jedyny mankament to brak kierowców i tego nie udało się przezwyciężyć. To sroga lekcja dla koncernu jak i brytyjskiego rządu, który zauważył, że bardzo mały kryzys może mieć poważne konsekwencje. Wystarczyło kilka informacji o możliwych brakach w dostępie do paliwa, a Brytyjczycy ruszyli na stacje tankować auta i zbiorniki. To pokazuje, że światu potrzebna jest alternatywa.

Wielu komentatorów już okrzyknęło ten kryzys przyczynkiem do  ekspansji samochodów elektrycznych na brytyjskim rynku. Trudno jednak w ciągu kilku lat zmienić krajobraz transportu w Wielkiej Brytanii, a marzenia o milionach elektrycznych aut są mrzonką tak nad Wisłą, jak i nad Tamizą. Na wdrożenie odpowiednich procedur i dostosowanie przemysły potrzeba przynajmniej kilku lat. Nie rozwiąże to jednak problemu braku kierowców. Skąd Brytyjczycy mogliby znaleźć 75 tysięcy brakujących pracowników?

Sztafeta kierowców

Kluczem może być na początek optymalizacja pracy. Pomysł na zwiększenie skuteczności pracy  kierowców  znalazł jedne z hiszpańskich startupów pod nazwą Trucksters. Firma z Madrytu zaproponowała przewóz produktów pomiędzy europejskimi miastami na zasadzie sztafety. W standardowych przewozach kierowca ciężarówki rusza z punktu A do B, a następnie czeka na rozładunek, i wraca tą samą trasą. Ideałem jest sytuacja, kiedy powracając, może również przewozić dodatkowy ładunek. Oczywiście trzeba liczyć też korki, nieprzewidziane sytuacje, konieczność snu podczas dłuższych tras. Truckster za pośrednictwem rozwiązań z obszaru sztucznej inteligencji i z wykorzystaniem odpowiedniej ilości danych pozyskiwanych z truckerów ciężarówek zaproponowało sztafetę lub wymianę. Kierowca nr 1 przejeżdża odpowiednią część trasy, a kiedy musi kończyć kurs ze względu na kwestie procedur bezpieczeństwa, samochód przejmuje kolejny kierowca. Mogą oni się też wymieniać samochodami, tak aby przyspieszyć dojazd i ni wracać „na pusto”.

Dzięki temu rozwiązaniu kierowcy nie muszą długie trasy jeździć w parach, a dodatkowo firma wie o wszystkich możliwych opóźnieniach i jest w stanie reagować na bieżąco, znajdując kierowców do przejęcia ładunku. Pomysł wydaje się ciekawy i generujący spore oszczędności.  Jak informuje serwis trans.info, narzędzie potrafi skrócić czas przewozów na duże odległości nawet o 50 proc., czyniąc transport drogowy niemal tak szybkim jak lotniczy. Trasa z Madrytu do Budapesztu została w ten sposób skrócona o 8 godzin. Czy takie rozwiązanie pomogłoby Brytyjczykom? Z jednej strony nie do końca, ponieważ trasy, na których poruszają się kierowcy cystern w UK, są na pewno dużo krótsze. Z drugiej jednak strony pewna optymalizacja pracy powiązana z analizą stanów sieci stacji benzynowych oraz dostępnością kierowców i lokalizacją byłaby z pewnością pomocna.

Autonomiczne pojazdy bez kierowcy, czy z nim?

Ostatnią szansą wydaje się dla Wielkiej Brytanii transport autonomiczny. I to nie jest tak, ze Brytyjczycy wcale o nim nie myślą. Jednak wprowadzają swoje rozwiązania na sposób  „europejski”. To oznacza, że najpierw wypracują odpowiednie procedury, a następnie pozwolą wjechać samochodom autonomicznym na drogi. Na razie na Wyspach planowane są wdrożenia systemów autonomicznej jazdy. W takich ciężarówkach nadal będzie kierowca, który będzie musiał nadzorować prace autopilota a w przypadku konieczności szybko przejąć kontrolę.

Brytyjski rząd  już wielokrotnie zapowiadał, że ciężarówki bez kierowcy mają być testowane na głównych brytyjskich drogach. Miało się to odbywać, w konwojach prowadzonych przez pojazd prowadzący, który kontroluje kierowanie, hamowanie i przyspieszanie. Takie konwoje składałyby się np. z trzech ciężarówek  ciężarówki połączonych ze sobą za pomocą zautomatyzowanych systemów jazdy. Oczywiście w  każdej kabinie musieliby się znajdować kierowcy, którzy przejmą kontrolę nad pojazdem. Testy się odbyły, rezultatów brak.

Kierowcy generują koszty i koniec

Według firmy analitycznej  Deloitte nawet trzy czwarte kosztów eksploatacji ciężarówki jest w taki czy inny sposób związane z kierowcą, więc floty mogą osiągnąć potencjalnie duże oszczędności wyłącznie, jeśli autonomiczne pojazdy będą obywały się bez kierowcy. Być może będzie to już tylko operator odczytujący wskazania systemu. Poza tym kierowca mógłby przejmować kontrolę w ruchu miejskim czy też przy dostarczaniu ładunku w końcowej fazie.

Przykładem mogą być wdrożenia, które zaproponowała w 2021 roku Scania. Szwedzi  bardzo mocno testują autonomiczne pojazdy, choćby ze względu na długie trasy wynikające z geopolityki, ale i pustych niemal autostrad na obszarach leśnych poza miastami. To duże ułatwienie. Zresztą Scania z powodzeniem wdraża autonomiczne ciężarówki w kopalniach odkrywkowych czy też tartakach na północy kraju.  Czy decydenci z Londynu skorzystają z doświadczenia szwedzkich kolegów, tego dopiero się dowiemy. Na razie rząd zamierza do walki z kryzysem paliwowym rzucić żołnierzy, a do obywateli apeluje o spokój. To jednak nie załatwi wszystkich problemów.

Brytyjczycy ujrzeli przyszłość, czas wziąć lekcję

Patrząc na zmagania Brytyjczyków, musimy pamiętać, że patrzymy na potężną, światową gospodarkę. Taką, która sobie poradzi, choćby i ich działania dziś były nieporadne a panika na ulicach Londynu czy Manchesteru była z powodu paliwa wydawała się nam śmieszna. Tymczasem brak rąk do pracy to nie tylko wina brexitu i pandemii. Kierowców po prostu jest zbyt mało i należy przedsięwziąć odpowiednie kroki. Szacuje się, że do 2023 roku w USA brakować będzie nawet 100 tysięcy kierowców. Dlatego Amerykanie na przekór wszystkim procedurom i kwestiom bezpieczeństwa prąd o autonomicznego transportu ludzi i ładunków. Wiedzą bowiem, ze tych tłumów pracowników nie da się pozyskać, a będzie to kluczowy problem dla ich gospodarki.

Międzynarodowa Unia Transportu szacuje, że w Polsce potrzebnych będzie nawet 140 tysięcy przedstawicieli tego zawodu. W zasadzie cała Europa lub nawet szerzej świat zachodni boryka się z tym problemem. Dziś padło na Wielką Brytanię, która sobie poradzi. Czy inne kraje będą miały tyle samo możliwości? Należy jak najszybciej wprowadzić rozwiązania technologiczne, które w przynajmniej w niewielkim stopniu pozwolą zniwelować ten problem w przyszłości.

Fot. Chan Lee /Unsplash.com

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon