4 marca 2021

Sztuczna inteligencja nie uratowała świata przed Covid-19. Czy przed następną pandemią może to zrobić?

Dziś mija dokładnie rok od momentu, kiedy w Polsce wykryto oficjalnie pierwszy przypadek osoby zakażonej koronawirusem. Po 12 miesiącach od tego momentu, wiemy, że wielce potężna sztuczna inteligencja nie okazała się być zbawieniem ludzkości. Dlaczego zawiodła?

Dziś mija dokładnie rok od momentu, kiedy w Polsce wykryto oficjalnie pierwszy przypadek osoby zakażonej koronawirusem. Po 12 miesiącach od tego momentu, wiemy, że wielce potężna sztuczna inteligencja nie okazała się być zbawieniem ludzkości. Dlaczego zawiodła?

Algorytmy zaprzężone do tytanicznej pracy miały być odpowiedzialne za niemal każdy aspekt działań w kwestii walki z pandemią. Uczenie maszynowe podniesiono do rangi panaceum na wszystko, co związane z „covidem”. Zaczęliśmy więc masowo analizować dane, tworzyć modele, prognozy, przewidywać zjawiska. Można powiedzieć poetycko, że ludzkość zatopiona w odmętach pandemii, zwróciła się w kierunki sztucznej inteligencji (SI). Pozostaje pytanie czy słusznie.

Pandemia nie wymyśliła innowacji technologicznych w ochronie zdrowia, to oczywiste. Tego typu rozwiązania były testowane w różnych instytutach od lat, z lepszym lub gorszym skutkiem. Mowa tutaj zarówno o analizie danych medycznych, zdjęć rentgenowskich, jak i tomografii komputerowej. Eksperci – korzystając z model matematycznych wspartych SI – od lat prognozowali rozprzestrzenianie się wirusów i chorób zakaźnych.

To w końcu sama SI na postawie analizy danych dotyczących ruchu lotniczego przewidziała pandemię, z kolei już w 2018 roku Bill Gates przedstawiał symulacje danych nt. groźnej choroby, która powoli nadchodzi. Technologia miała być naszą nadzieją na lepszą przyszłość i rozwiązaniem wszelakich problemów. Wszak dzięki sztucznej inteligencji udało się pokonać bariery czasu i przestrzeni, SI miała zapewniać nam niemal wieczne życie.

Sztuczna nadzieja

Nie dziwi więc, że wraz z nastaniem pandemii cały świat zwrócił oczy w kierunku SI. Nadzieja miała przyjść z Doliny Krzemowej i innych ośrodków technologicznych. Od predykcji zachorowań, po tworzenie testów na koronawirusa, a skończywszy na budowie robotów autonomicznych do dezynfekcji.

Przesada? Absolutnie nie, jeśli spojrzymy uczciwie na tytuły zagranicznej oraz polskiej prasy. Wystarczy prosta analiza, aby się o tym przekonać. Wystarczy wpisać do wyszukiwarki Google frazy „pandemia, covid-19, sztuczna inteligencja, algorytmy” i już mamy tysiące jednoznacznych tytułów: – Sztuczna inteligencja pomoże pokonać koronawirusa …, – Sztuczna inteligencja pomaga w walce z pandemią od … – Sztuczna inteligencja pomoże lekarzom w diagnozowaniu … Algorytmy SI przewidziały drugą falę”. Tego typu materiałów są dziesiątki tysięcy i to tylko w polskim internecie. Część z tych tekstów to opracowania z amerykańskich czy brytyjskich czasopism, część to informacje prasowe. Wiara w SI była powszechna, ale czy poza nią było coś więcej?

Siła SI w walce z koronawirusem

Oczywiście samo słowo – sztuczna inteligencja- już dawno stało się buzzwordem, słowem kluczem używanym zamiennie na wiele różnych zjawisk czy technologii. Dodatkowo trudno mieć wobec dziennikarzy zarzut, że stosują tę modną frazę w tytułach swoich tekstów. Pytaniem zasadniczym pozostaje kwestia, ile z tych tytułów faktycznie opisuje skuteczne metody. Ilu z nich można powiedzieć sprawdzam? Kilka rozwiązań które były testowane między innymi w Unii Europejskiej można zobaczyć pod tym linkiem.

Nie da się oficjalnie stwierdzić, ilu osobom sztuczna inteligencja ocaliła życie podczas pandemii koronawirusa. Te liczby można tylko domniemywać, choćby na podstawie podejmowanych działań rządów czy agencji ONZ. Zespoły naukowców, analizujących na co dzień dane chorych, wykorzystując różne rozwiązania technologiczne (w tym te z obszaru SI) usprawniły swoją pracę. Eksperci prognozując występowanie skupisk zakażeń, kolejne fale pandemii czy poziom ryzyka w danym regionie pozwolili rządom na odpowiednią politykę lockdownu. Laboratoriom pracującym nad lekami, szczepionkami czy skutkami koronawirusa SI też jest nieobce.

Zobacz również:
Sztuczna inteligencja jako „cyfrowy terapeuta”? Poznaj aplikacje pomocne w leczeniu depresji

Jednak algorytmy sztucznej inteligencji ani nie ostrzegły przed pandemią ani nie ocaliły ludzkości przed jej efektami. Co najwyżej zminimalizowały straty. Czemu zatem wierzymy, że SI stanie się światowym supermanem i uratuje świat przed każdym, kolejnym zagrożeniem?

– Rozwiązania wdrożone w czasie w pandemii zmieniały procesy w systemie ochrony zdrowia znacznie szybciej niż do tej pory. Dzięki temu będziemy żyli i funkcjonowali w lepszym systemie. To nie jest tylko kwestia doniesień medialnych czy publikacji. To są faktycznie zmiany, które zostaną z nami na zawsze. Z kolei pożegnamy pewne rozwiązania, które zostały wdrożone ale tylko dlatego że zostaną one zastąpione lepszymi. Powstały nowe ścieżki podejmowania decyzji, diagnostyki i leczenia które do tej pory nie były stosowane w ochronie zdrowia i on nie znikną – tłumaczy prof. ALK, dr hab. Katarzyna Kolasa , ekspertka ds. cyfryzacji w ochronie zdrowia i liderka kierunku Health Economics and Big Data Analytics.

Pytania wobec sztucznej inteligencji pozostają

Wątpliwości co do skuteczności tego typu rozwiązań wskazano kilka tygodni temu w serwisie Lancet.com. Dokładnie w artykule pod groźnie brzmiącym tytułem: „Sztuczna inteligencja dla COVID-19: wybawca czy sabotażysta?”. Eksperci wskazali w nim szereg zarzutów wobec SI. Pandemia zmusiła co prawda szefów państw i rządów do całkowitej zmiany swojej polityki wobec SI, do przyspieszenia opracowywania narzędzi sztucznej inteligencji i zwiększenia ich zastosowania w medycynie. Jednak stało się to w momencie, kiedy nie było nawet wiadomo czy rzeczywiście działają. Gdy agencjom rządowym wystarczały tylko obietnice lub niski poziom skuteczności działania. Wydawać by się mogło, że ludzkość w jakiś przedziwny sposób zaczęła szukać Świętego Graala. Złotego środka na rozwiązanie wszystkich kłopotów.

Zobacz również:
Sąd nad sztuczną inteligencją. Kto powinien odpowiadać, jeśli coś pójdzie nie tak?

Wtedy to wielu lekarzy zaczęło się bardzo niepokoić dosyć luźnym podejściem do legislacji i wdrażania nowych technologii w ochronie zdrowia. I to bez uprzedniego utwierdzenia, że są one bezpieczne, odpowiednio przetestowane i skuteczne. Cytowany przez Lancet.com Gary Collins, profesor statystyki medycznej na Uniwersytecie Oksfordzkim stwierdził nawet, że niezbędne jest pełne i przejrzyste raportowanie wszystkich kluczowych szczegółów dotyczących rozwoju i oceny modeli prognozowania COVID-19. Wszelkie błędne lub zatajone informacje prowadzą do marnotrawstwa badań, źle opracowanego modelu i mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Czeka nas walka o dane dobrej jakości

Czy jakość danych na których bazowały firmy była rzeczywiście tak niska? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że na początku mogło tak być. Oczywiście nie miałaby sensu z kolei odwrotna sytuacja, czyli odrzucanie czy polemizowanie z każdym rozwiązaniem wprowadzanym przez firmy z branży medycznej lub technologicznej. Dzięki zebranym danym mogły one testować swoje technologie niemalże na polu walki, na żywym organizmie.

Bez tej specyficznej roli jaką w czasie pandemii odegrały spółki technologiczne i medyczne, jak również pewnym poluzowaniem dostępu do danych, dziś bylibyśmy bardzo daleko. Wydaje się, że rozwiązania z obszaru SI na stało zagoszczą w medycynie. Według szacunków firm analitycznych takich jak Meticoulus Research, wartość inwestycji AI w zdrowie do 2027 roku może wynieść nawet 50 miliardów dolarów. To mniej więcej tyle, ile zgodnie z szacunkami firmy IDC był wart cały rynek inwestycji w SI w 2020 roku.

– Są to rozwiązania które mają charakter trwały, natomiast okaże się czy będą one aż tak szerokie. To oczywiście zależy od tego jak szybko wprowadzimy system umożliwiający adaptację i refundację sztucznej inteligencji do ochrony zdrowia. Jest rzeczą oczywistą, że SI jest jak samochód bez silnika. Potrzebuje odpowiednich danych, aby działać. Jeżeli nie przygotujemy systemu odpowiednio, nie będziemy testować tego silnika, a musimy to robić stale i sprawdzać czy on jest napędzany właściwymi danymi, to będzie problem. Od tego będzie zależało czy będziemy jechać we właściwym kierunku. Niestety bardzo często decydenci posiadają nasze dane, jednak nie pozwalają nam ich wykorzystywać do celów innowacji. Moi zdaniem jest to skandal. Obowiązkiem Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia jest wyposażyć deweloperów zajmujących się sztuczną inteligencją w dane – uważa prof. Kolasa.

Wartość SI dla świata będzie rosła

O przyszłości rozwiązań technologicznych w obszarze medycyny a także ich skuteczności będzie można mówić więcej już po pandemii. Ale nie będzie to koniec walki z koronawirusem, ponieważ jego efekty tak wobec gospodarki jak i obszar zdrowia publicznego będzie odczuwał jeszcze przez lata. Wobec tych wyzwań SI także może pomóc. Aby sztuczna inteligencja mogła być tym zbawcą ludzkości w obliczu pandemii COVID-19 w nadchodzącym latach, a nie sabotażysta a należy wprowadzić takie rozwiązania, które pozwolą sprawnie udowodnić jej skuteczność.

Łączna liczba przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce to ponad 1,72 miliona. Wyzdrowiało ponad 1,4 miliona osób. Walkę z chorobą według oficjalnych danych przegrało ponad 44 tysiące Polaków. Te przypadki choć znaczne, nadal są niższe jeśli porównamy je z danymi z państw, które koronawirus doświadczył najbardziej – USA, Brazylią, Meksykiem czy Indiami, gdzie liczba zgonów przekroczyła już dawno 100 tysięcy.

COVID-19 i sztuczna inteligencja. Podsumowanie

Czy sztuczna inteligencja będzie rozwiązaniem w przypadku następnych pandemii – bo, że te się pojawią, można być pewnym. Czy SI w końcu spełni pokładaną w niej nadzieję? David Rotman w głośno komentowanym tekście dla „MIT Technology Review” – „Covid‑19 has blown apart the myth of Silicon Valley innovation” – pisał, że pierwsze starcie z pandemią technologia przegrała z powodu przekonania o własnej potędze. COVID‑19 okazał się technologicznym gamechangerem. Zgrabnie pokazał, gdzie SI nie domaga i gdzie niezbędna jest zmiana. To, że już jesteśmy świadomi indolencji technologii to już pewna iskierka nadziei.

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon