Trochę ponad miesiąc temu założyciel i prezes Mety Mark Zuckerberg zapowiedział, że spodziewa się, że Meta AI stanie się wiodącym asystentem AI pod koniec tego roku i że będzie używana przez ponad 1 miliard osób. Obecnie chatbot ten ma 700 mln aktywnych użytkowników miesięcznie, a więc potrzebuje zwiększyć ich liczbę o około 50%, by osiągnąć cel wyznaczony przez Zuckerberga.
A to może być trudne bez wejścia do Europy. Tymczasem Meta przez wiele miesięcy dąsała się na nasz kontynent. Za co? Za ograniczenia w możliwości trenowania swoich modeli językowych (LLM) na treściach udostępnionych przez Europejczyków na jej platformach. I zwlekała z wprowadzeniem produktu na rynek europejski. Teraz najwyraźniej doszła do wniosku, że jak jeszcze trochę poczeka, to może potem nie znaleźć dla siebie miejsca na rynku, na którym zaczęły się rozpychać chatboty chińskie w rodzaju DeepSeeka.
Meta AI wkracza do Europy – ale tylko jako chat. I po polsku nie pogadasz
Co więc dostaniemy od Mety? Po pierwsze możliwość zadawania pytań chatbotowi w trakcie interakcji z jedną z aplikacji Mety – Messengerem, WhatsAppem lub Instagramem. Chata uruchomimy przy pomocy małego niebieskiego kółka, które ma pojawić się na ekranie aplikacji. Na mojej komórce, mimo instalacji aktualizacji do WhatsAppa, jeszcze się żadne takie kółko nie pojawiło.
Za jakiś czas, poczynając od WhatsAppa, będziemy mogli zaangażować chatbota również do naszych rozmów grupowych – przez napisanie wiadomości do @MetaAI.
Na razie Meta AI będzie dostępna w sześciu językach: angielskim, francuskim, hiszpańskim, niemieckim, portugalskim i włoskim. W tej sytuacji użyteczność chatbota w wielu krajach UE pozostanie ograniczona. Dodatkowo, przynajmniej na razie, chatbot Mety nie będzie oferował funkcji obecnych w USA, takich jak generowanie obrazów czy tworzenie stylizowanych selfies.
Kiedy Meta AI trafi na nasze telefony? Nie wiemy. Meta informuje tylko, że w tym tygodniu „zaczęła wdrażanie” chatbota w Europie, więc trudno powiedzieć, kiedy trafi do Polski. Biorąc pod uwagę, że nasz język nie znajduje się na liście obsługiwanych przez Meta AI, możemy założyć, że nasz rynek nie będzie pod tym względem dla Mety priorytetowy.
Konkurencja dla ChatGPT i Copilota? Czy grunt pod Llamę 4?
Powstaje oczywiście pytanie, czy ruch Mety to nie jest „za mało, za późno”. Istniejące aplikacje chatbotowe mają o wiele bardziej rozbudowaną funkcjonalność. Na przykład oferują generowanie obrazów, dostęp do modeli „rozumujących” czy do systemów „deep research”, które analizują dla użytkownika wyniki wyszukiwań internetowych. W tej sytuacji prosty chatbot wewnątrz aplikacji mediów społecznościowych nie ma raczej szans stać się podstawowym narzędziem AI dla większości z nas.
To nie oznacza, że Meta AI nie znajdzie użytkowników. Te 700 mln użytkowników miesięcznie o czymś świadczy. Po prostu, jeśli jesteśmy już na przykład w Messengerze czy WhatsAppie i chcielibyśmy coś sprawdzić, to łatwiej nam zrobić to wewnątrz aplikacji przez Meta AI niż przełączać się na Copilota czy na Gemini. Ale mówimy tu o raczej sporadycznym używaniu tego narzędzia. Nic dziwnego, że Meta mówi o liczbie użytkowników miesięcznie.
Oczywiście nie można wykluczyć, że wprowadzenie Meta AI do Europy ma związek z planami zaprezentowania nowej wersji modelu Llama. Modelu, który podobno będzie mógł z nami swobodnie porozmawiać – i to głosem. Być może tym razem Europa nie będzie ostatnia w kolejce do produktu AI.
Źródło zdjęcia: Meta