Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest

AI vs twórcy 1:0. Fotograf przegrał w sądzie z AI-owym NGO

W europejskim meczu środowiska AI ze środowiskiem twórców mamy 1:0 dla AI. Niemiecki fotograf Robert Kneschke przegrał w sądzie wytoczoną przez siebie sprawę o naruszenie praw autorskich przez LAION. To organizacja pozarządowa tworząca bazy danych na potrzeby sztucznej inteligencji. Wyrok jest ważny, bo oparty na niedawno implementowanej dyrektywie DSM, więc może wyznaczyć kierunki jej implementacji.

LAION (Large-scale Artificial Intelligence Open Network) to organizacja non-profit zajmująca się zbieraniem danych do trenowania modeli AI. Zdjęcia Kneschkego znalazły się w zbiorze danych LAION-5B, zawierającym, według serwisu Vice, około 5,8 mld plików graficznych.

Twórca idzie na wojnę z AI

Historia zaczęła się w lutym zeszłego roku, kiedy Kneschke postanowił zażądać od LAION, by usunęła ze swojej bazy danych jego zdjęcia. Zdjęcia te fotograf udostępniał przez serwis tzw. zdjęć stokowych. Jak wskazywał w pozwie, warunki korzystania z tego serwisu zabraniały automatycznego przetwarzania zdjęć.

W odpowiedzi dostał pismo od prawników reprezentujących organizację AI, że jego zdjęć nie usuną. Dlaczego? Bo mają prawo z nich korzystać, a poza tym nawet nie mają fizycznie tych zdjęć a tylko linki do nich. A tak poza tym, to niech Kneschke zapłaci prawie 1000 euro za bezpodstawne żądanie. Prawdopodobnie miało to pokryć koszty zatrudnienia prawników przez LAION, ale dla fotografa było ciosem finansowym. Postanowił nie odpuszczać i złożył pozew przed sądem w Hamburgu.

Tyle tylko, że przegrał.

Kilka miesięcy temu polscy twórcy, przy pomocy MKiDN, usiłowali w ogóle zablokować używanie dzieł do trenowania generatywnej AI. Na szczęście dla polskiej AI pomysł ten, jako niezgodny z dyrektywą DSM, nie przeszedł.

Fotograf przegrał w sądzie, bo miał pecha?

Trzeba jednak podkreślić, że przypadek Kneschkego był dość szczególny. Po pierwsze dlatego, że jego dzieła przetwarzała organizacja non-profit. Sąd uznał więc, że jest to użycie do celów badawczych – dozwolone, i to bez opcji opt-outu dla twórców, na gruncie dyrektywy DSM. I fakt, że ze zbioru danych LAION-u korzystały firmy, nie ma tu znaczenia.

Po drugie, LAION nie korzystał z pełnowymiarowych zdjęć fotografa a tylko z opatrzonych znakiem wodnym miniatur tych zdjęć. Sąd uznał, że te miniatury zostały publicznie udostępnione i korzystanie z nich nie było objęte licencją serwisu stokowego. Licencja zabraniała tylko automatycznego przetwarzania obrazów.

Jakie są implikacje tego wyroku? Tego jeszcze nie wiemy, przede wszystkim dlatego, że Kneschke może jeszcze złożyć apelację. Możemy się ponadto spodziewać, że jeśli nie w tej, to w podobnej sprawie za jakiś czas wypowie się TSUE, najwyższa instancja sądowa UE. Jeśli jednak linia orzecznicza unijnych sądów okazałaby się zbieżna z wyrokiem sądu w Hamburgu, to jest problem. Jak odnotowuje dr Paula Skrzypecka z kancelarii Creativa Legal, „mamy potencjalny krok w stronę liberalizacji norm prawnoautorskich„. Z pożytkiem dla europejskiego AI.

Jest możliwe, że taka liberalizacja zostanie uznana przez prawo. Cóż, twórców to raczej nie zachwyci.

Źródło grafiki: sztuczna inteligencja, model Dall-E 3

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon