Na razie będą to tylko walki harcowników – firma Sama Altmana nazywa nowy produkt „prototypem” i określa udostępnienie produktu wąskiej grupie użytkowników i wydawców jako „testy”. Możecie popróbować szczęścia i zapisać się na listę oczekujących – może OpenAI wybierze właśnie Was do testów?
Firma określa prototyp jako tymczasowy, ale obiecuje wbudować jego najlepsze cechy w ChatGPT. A to oznacza, że niedługo wejdzie w bezpośrednie starcie z wyszukiwarkowym gigantem, Google.
Jak pisaliśmy niedawno, sam Google również wszedł w obszar wyszukiwania wspieranego przez GenAI, choć nie obyło się tu bez wpadek.
O tym jak (negatywnie) może wpłynąć na internetowych twórców wprowadzenie AI do wyszukiwania pisaliśmy w tym artykule.
SearchGPT – recepta na ograniczenia LLM-ów
Dla OpenAI wejście w wyszukiwanie jest z pewnością sposobem na obejście jednego z podstawowych ograniczeń dużych modeli językowych – ich braku znajomości najnowszych informacji. Są to potężne modele, dla których przygotowywanie danych trwa miesiącami a samo ich trenowanie trwa co najmniej tygodniami. Są więc zwykle świadome tylko wiadomości sprzed wielu miesięcy.
I tak na przykład najnowszy model OpenAI, GPT-4o, ma tak zwany knowledge cutoff w październiku 2023 r. Nie będzie więc wiedział nic o tym, co wydarzyło się po tej dacie.
Połączenie inteligencji modelu językowego z wyszukiwaniem rozwiązałoby ten problem. A należy pamiętać, że OpenAI jest w bliskim partnerstwie z Microsoftem – właścicielem wyszukiwarki Bing. Więc z integracją wyszukiwania z GenAI nie powinien mieć problemu.
Dla Google stworzenie SearchGPT to oczywiście śmiertelne zagrożenie. Jeśli ChatGPT z funkcjami wyszukiwania okaże się atrakcyjną alternatywą dla wyszukiwarki firmy z Mountain View, to może wziąć dla siebie spory kawałek tortu reklamowego. Ze szkodą dla Google.
Czekają nas na pewno ciekawe czasy.
Źródło zdjęcia: Sztuczna inteligencja, model Dall-E 3