Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
17 stycznia 2024

Copilot Pro omija Polskę. AI znowu nie dla nas – przynajmniej na razie

Copilot Pro omija Polskę. Właśnie uruchomiono ulepszoną wersję chatbota od Microsoftu. Jest oparty na technologii OpenAI. No i – przynajmniej na razie – nie będzie dostępny w Polsce. Czy jest czego żałować? Nie wiemy, ale tanio nie jest – abonament to 20 dolarów miesięcznie, a w Europie podobno jeszcze drożej.

Nowa płatna wersja chatbota oferuje preferencje w korzystaniu z ChatGPT-4 i ChatGPT-4 Tubo w okresach przeciążenia infrastruktury, integrację z wybranymi aplikacjami Microsoft 365 (dawny zestaw Office) oraz możliwość tworzenia grafik w Dall-E w orientacji poziomej (obecnie Dall-E generuje grafiki kwadratowe) i w większej niż dotychczas liczbie na pełnej prędkości (100 w stosunku do dotychczasowego limitu 15 na dobę).

O tym, że – wbrew poprzednim zapowiedziom – Copilot (w wersji wtedy jeszcze Pre) nie jest zintegrowany z aplikacjami Microsoftu, niedawno narzekała na naszych łamach Sylwia Błach.

Fakt, że pewne wersje sztucznej inteligencji omijają Polskę, nie jest niczym nowym – nie tak dawno pisaliśmy o tym, że do polskiej wersji Barda, chatbota Google, nie trafił najnowszy model językowy firmy Gemini Pro, i to pomimo tego, że obsługiwał on język polski. Powodem były obawy Google’a, jeśli chodzi o zgodność z regulacjami europejskimi i Gemini Pro nie została udostępniona w całej UE.

W przypadku Copilota Pro mamy inną sytuację: po prostu obsługuje on tylko angielski, francuski, hiszpański, japoński, niemiecki, portugalski i włoski, więc trafił do piętnastu krajów, które posługują się tymi językami. Microsoft zapowiada, że obsługa języków zostanie rozszerzona i że usługa będzie dostępna w większej liczbie krajów „wkrótce.”

Czy powinniśmy czuć się wykluczeni i wylewać gorzkie łzy, że Copilot Pro omija Polskę? Trudno oczywiście powiedzieć, no bo jak mielibyśmy to przetestować. Ale podsumujmy kilka faktów:

  1. Copilota mamy absolutnie za darmo, pytanie więc, czy wydawanie niemal 100 złotych miesięcznie ma sens (w Austrii Copilot jest dostępny za 22 euro miesięcznie);
  2. Microsoft 365 jest dostępny za 299,99 zł rocznie w wersji Personal, a więc 25 złotych miesięcznie. Czy ma sens płacenie dodatkowo niemal 100 złotych za funkcjonalność, którą (w wersji, przyznajmy, niezintegrowanej) możemy mieć zupełnie za darmo?;
  3. Czas oczekiwania na odpowiedź chatbota potrafi być irytująco długi, pytanie, czy nawet z preferencjami będzie krótki (nie, nie będzie, taka jest cecha tej technologii);
  4. Możliwość generowania grafik w orientacji poziomej i większa liczba dostępnych grafik dziennie na pełnej prędkości generacji to przydatne funkcje, ale ważne tylko dla niektórych.

Więc tylko niektórzy z nas będą naprawdę żałować braku Copilota Pro. I to pewnie niedługo – Microsoft chętnie da im szansę na pożegnanie się z (w końcu czasem niewielką) częścią dochodów. Zwłaszcza że sam Microsoft musi zacząć monetyzować generatywną sztuczną inteligencję – jak dotąd skupiał się na jej rozpowszechnieniu, a więc oferował ją za darmo.

Dla reszty z nas jest to prawdopodobnie ostrzeżenie, że standardowy Copilot może spowolnić. Niekoniecznie (choć nie można tego wykluczyć) w wyniku celowych działań Microsoftu. Po prostu popularność darmowej wersji Copilota będzie sprawiać, że infrastruktura będzie sobie coraz słabiej radzić z rosnącą liczbą zapytań. Podobne problemy dotyczą już teraz starszej, darmowej wersji ChatGPT opartej na GPT-3.5.

Źródło grafiki: Microsoft

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon