Jak mierzyć innowacyjność gospodarki, instytucji czy też przedsiębiorstwa? Jednym z najczęściej stosowanych wskaźników są dane patentowe. Im więcej zgłoszonych patentów, tym wyższa – co do zasady – innowacyjność. OECD, czyli międzynarodowa organizacja zrzeszająca 38 wysoko rozwiniętych i demokratycznych państw, przygotowała nawet specjalny podręcznik do wykorzystywania danych o wynalazkach w badaniach ekonomicznych.
„Podczas gdy wnioski patentowe są wskaźnikiem udanych badań – zwłaszcza w określonej dziedzinie badań lub w programie – patenty nie odzwierciedlają wszystkich badań i innowacyjnych wysiłków stojących za wynalazkiem” – czytamy w dokumencie.
Nie zmienia to faktu, co podkreślają autorzy, że informacja o tym, ile w danym kraju, regionie czy przedsiębiorstwie patentuje się odkryć technicznych, jest jednym z najpopularniejszych, najłatwiej mierzalnych i porównywalnych wskaźników innowacyjności.
Polskie wynalazki pochodzą z uczelni
Polskie patenty to przede wszystkim ciężka praca polskich uczelni. Ze świata akademickiego pochodzi prawie połowa wszystkich zgłoszeń. Sektor przedsiębiorstw odpowiada za nieco ponad 1/3 wynalazków – taki obraz wyłania się z danych Urzędu Patentowego RP.
Co ciekawe, wśród pojedynczych podmiotów, które uzyskały najwięcej patentów, próżno szukać firm. Tutaj królują uczelnie, zwłaszcza techniczne. Według raportu UPRP wśród organizacji, które uzyskały najwięcej patentów w roku 2023, na czele listy były Politechnika Lubelska (126 patentów), za nią Politechnika Śląska (87) oraz Politechnika Poznańska (71).
Według najnowszych danych jedyną firmą na liście obejmującej podmioty z 15 lub więcej patentami było ITM Poland, spółka-córka holenderskiej grupy produkującej maszyny dla przemysłu tytoniowego. Zarejestrowała ona z 27 patentów.
To pewnie nie dziwi – polskie firmy generalnie dysponują mniejszym potencjałem badawczym niż uczelnie. Jest to jednak kompletnie niezgodne z trendami światowymi. Wśród pierwszej pięćdziesiątki podmiotów, które zgłosiły najwięcej aplikacji o patent europejski, nie ma ani jednej uczelni. Duże firmy odpowiadają za 69% zgłoszeń patentowych w Europejskim Urzędzie Patentowym, uczelnie i publiczne instytuty badawcze za jedynie 8%.
Nieoczywiści liderzy polskiej wynalazczości
Pierwsze miejsce Politechniki Lubelskiej pod względem liczby zarejestrowanych patentów w 2023 r. nie jest „wypadkiem przy pracy” ani szczególnie wyjątkowym rokiem. Żeby uchwycić bardziej długoterminowy trend, warto spojrzeć na ostatnie kilka lat.
W zestawieniu przyznanych patentów w latach 2017-2023 liderem jest wciąż Politechnika Lubelska z niemal 700 zarejestrowanymi wynalazkami w całym tym okresie. Drugie i trzecie miejsce zajmują kolejno Politechnika Łódzka i Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie. Obie uczelnie z niemal 600 patentami.
Politechnika Lubelska jest liderem przyznanych patentów już trzeci rok, z kolei ZUT, którego efektywność w pozyskiwaniu patentów nieco ostatnio spadła, prowadził w latach 2018-2020.
Powyższe statystyki dotyczą patentów zgłaszanych w kraju. Nieco odmienna jest sytuacja w patentach europejskich. Tu najaktywniejszym podmiotem zgłaszającym – przynajmniej w 2023 roku – był Uniwersytet Zielonogórski z 31 wnioskami, któremu deptała po pietach AGH z 30 zgłoszeniami.
Wysoka pozycja Uniwersytetu Zielonogórskiego może zaskakiwać, ponieważ uczelnia ta w rankingu zgłoszeń do polskiego urzędu patentowego zajmowała wśród uczelni miejsce w czwartej dziesiątce – z jedynie ośmioma zgłoszeniami. Pewne zdziwienie może budzić też fakt silnej pozycji uczelni, której nazwa nie wskazuje na jej techniczny charakter. Ale to tylko pozory – Uniwersytet Zielonogórski powstał z połączenia Politechniki Zielonogórskiej z Wyższą Szkołą Pedagogiczną, więc komponent technologiczny jest na nim silny.
Jak pisaliśmy niedawno, statystyki dotyczące europejskich zgłoszeń patentowych przez polskie podmioty wypadają bardzo słabo w międzynarodowych porównaniach. Pod względem patentów na milion mieszkańców jesteśmy w tyle nie tylko za gospodarkami rozwiniętymi, ale i krajami naszego regionu.
Prestiż to jedno, wynalazki to drugie…
Spośród tych trzech czołowych uczelni-wynalazców tylko Politechnika Łódzka jest w pierwszej piątce najlepszych technicznych szkół wyższych w Polsce (według Rankingu Szkół Wyższych Perspektywy 2023) – na miejscu piątym. Politechnika Lubelska jest ósma, ZUT – jedenasty.
Jeśli spojrzeć na kryterium potencjału naukowego uczelni (także opracowanego przez Perspektywy), to okazuje się, że nasze najbardziej innowacyjne szkoły wyższe znowu są średniakami – Politechnika Lubelska na miejscu jedenastym wśród uczelni technicznych, Politechnika Łódzka na szóstym, a ZUT na piątym.
Jak sobie z wynalazczością radzą liderzy rankingu Perspektyw w kategorii uczelni technicznych? Tak sobie. Znajdująca się na pierwszym miejscu tego zestawienia Politechnika Warszawska pod względem liczby patentów siódma (455 wynalazków w ciągu 7 lat), druga AGH ma nieco więcej, bo 534 wynalazki i okupuje piątą pozycję. Trzecia najbardziej prestiżowa Politechnika Gdańska wypada blado z 283 patentami, co daje jedenastą lokatę pod względem liczby wynalazków.
W międzynarodowych zestawieniach polskie szkoły wyższe zajmują dalekie miejsca. W rankingu QS światowych uczelni Uniwersytet Warszawski zajmuje w tym rankingu 262. miejsce, co czyni z niego najwyżej notowaną polską instytucję. Najlepsza polska uczelnia techniczna, Politechnika Warszawska, jest na pozycji 571, zaś AGH notowane jest w przedziale 901-950 (dla tak odległych miejsc nie ma pojedynczych pozycji).
Spośród trójki naszych najbardziej innowacyjnych uczelni Politechnika Łódzka jest na miejscach 1001-1200, Politechnika Lubelska w zakresie 1201-1400, a ZUT nie zmieścił się na tej liście. A więc podobnie jak w rankingach krajowych – uczelnie, które przewodzą pod względem patentów, są daleko za krajową czołówką w rankingach najlepszych uczelni.
Pieniądze? Kadra? Skąd się biorą wynalazki na polskich uczelniach
Prestiż nie jest dobrym prognostykiem liczby wynalazków. Nie jest nim również ani liczebność kadry naukowej, ani budżet badawczy. Politechnika Lubelska zatrudnia 575 nauczycieli akademickich, zaś Politechnika Warszawska przeszło czterokrotnie więcej.
Oznacza to, że na Politechnice Lubelskiej przyznano 1,2 patentu na każdego pracownika naukowego. Ten sam wskaźnik wynosi 0,18 na Politechnice Warszawskiej, a więc przeszło sześć razy mniej.
W finansach dysproporcja jest jeszcze większa: warszawski gigant ma budżet badawczy wielkości około 300 mln złotych, a jego lubelski konkurent mniej więcej 10 razy mniejszy. Jeśli mierzyć efektywność wydawania pieniędzy badawczych liczbą wynalazków, to w stolicy Lubelszczyzny byłaby ona kilkanaście razy większa.
Komercjalizacja, czyli święty Graal innowacji
Skąd więc te różnice w wynalazczości? Możemy postawić kilka hipotez. Jednym z czynników może być inne rozłożenie priorytetów na różnych uczelniach. Niektóre – i wśród nich najprawdopodobniej jest Politechnika Lubelska – stosują ochronę patentową jak najszerzej. Inne mogą być bardziej selektywne i starać się o rejestrację wynalazków tylko w tych przypadkach, gdzie potencjał komercjalizacyjny jest oczywisty.
Na takie wytłumaczenie może wskazywać niedawny komunikat prasowy Politechniki Lubelskiej. Uczelnia najwyraźniej postanowiła zacząć zarabiać na swoich patentach – jednym z kroków jest utworzenie spółki celowej, wraz z politechnikami z Rzeszowa i Białegostoku, która oferowałaby firmom rozwiązania techniczne stworzone na uczelniach ze wschodnich regionów Polski.
Innym sposobem na zaprezentowanie wynalazków przedsiębiorcom mają być staże pracowników uczelni w firmach – Politechnika ma nadzieję, że badacze, po zapoznaniu się z potrzebami danej firmy, zaproponują wprowadzenie rozwiązań technicznych opracowanych na uczelni.
A ma się czym pochwalić. Wśród jej portfolio wynalazków Politechniki Lubelskiej jest na przykład turbina wiatrowa o pionowej osi obrotu o regulowanych łopatach, które można złożyć przy zbyt silnym wietrze, by uniknąć zniszczenia turbiny. Turbiny takie będzie można montować na dachach domów. Oczywiście pod warunkiem, że uczelnia znajdzie firmę, która zainteresuje się wdrożeniem tego projektu.
Komercjalizacja jest istotna nie tylko jako sposób na zarabianie pieniędzy, ale również jako źródło pokrycia kosztów ochrony patentowej, a te są niemałe. Dla patentów polskich wynoszą one 10-40 tysięcy złotych. Można więc zakładać, że uzyskanie w ostatnich 7 latach niemal 700 patentów kosztowało lubelską uczelnię co najmniej kilka milionów złotych, być może więcej. Dla patentów europejskich ten koszt jest wyższy i może sięgać nawet 70 tysięcy złotych na patent.
Te wysokie koszty zapewne w jakimś stopniu tłumaczą większą ostrożność innych uczelni przy zgłoszeniach patentowych – patent, który się nie sprzeda, jest przede wszystkim kosztem.
Źródło grafiki: Sztuczna inteligencja, model Dall-E 3