Dodatkowo firma oczekuje, że wydatki inwestycyjne w roku 2025 będą jeszcze wyższe.
Wieści, że firma wyda jeszcze więcej na rozwój AI niż dotychczas zapowiadała, nie wywołało, łagodnie rzecz ujmując, entuzjazmu inwestorów. Cena akcji spółki spadała nawet o 19% po publikacji raportu za I kwartał, w którym Meta podała nowy szacunek inwestycji.
Mimo że firma zapewnia, że widzi już pozytywne skutki rozwoju sztucznej inteligencji w swoich sieciach społecznościowych, to inwestorzy najwyraźniej coraz bardziej się boją, że zainwestowane pieniądze nigdy się nie zwrócą. Sam założyciel Facebooka i prezes Mety Mark Zuckerberg przyznaje, że osiągnięcie zwrotu z inwestycji może trwać latami.
Jaka jest kondycja finansowa Meta?
Metę oczywiście stać na te wydatki – jej zasoby gotówkowe to 58 mld dolarów. Dodatkowo w I kwartale firma wygenerowała 12,5 mld dolarów gotówki. Jednak potężne wydatki inwestycyjne oznaczają, że firma będzie miała mniej pieniędzy do podzielenia się z akcjonariuszami. Czy to w postaci dywidendy czy wykupu akcji własnych.
Tak duże wydatki są firmie Meta potrzebne do konkurowania z innymi gigantami technologicznymi. Najmocniej oczywiście konkurencja przebiega z Google oraz Microsoftem w aliansie z OpenAI. Te giganty technologiczne również wydają wiele miliardów dolarów na rozwój sztucznej inteligencji.
Meta ostatnio udostępniła swój najświeższy model językowy Llama 3, który zebrał świetne recenzje, a którego największa wersja jest jeszcze rozwijana. Pamiętajmy jednak, że w tym roku powinien pojawić się następca GPT-4, więc nie wiadomo, czy Meta nie będzie znowu musiała gonić modelu OpenAI.
Wydatki Mety dodają pewnej perspektywy niedawnym słowom Ministra Cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego. Co powiedział minister? Polska wydaje „dużo pieniędzy” na projekt PLLuM, czyli opracowanie polskiego modelu językowego, a potem może okazać się, że model nie jest w pierwszej czy nawet drugiej lidze.
Te „duże pieniądze” to 14,5 miliona złotych – jakieś 10 tysięcy razy mniej niż na rozwój AI Meta wyda tylko w tym roku. A Polska potrzebuje tylko po prostu modelu dobrze mówiącego po polsku. Nie chodzi o konkurenta GPT-4 – o czym niedawno rozmawialiśmy z Sebastianem Kondrackim.
Źródło zdjęcia: Dima Solomin/Unsplash