Partnerem strategicznym Homodigital.pl jest
7 października 2021

Przestań gonić jednorożce! Rozmowa z Johannesem Lenhardem

– Fundusze Venture Capital dość często szczycą się, że są o krok przed wszystkimi. Jeśli wziąć tematy zrównoważonego rozwoju, to okaże się, że są w tyle za innymi – opowiada Johannes Lenhard, etnograf zajmujący się tematyką VC oraz bezdomności. Obecnie wykłada i prowadzi badania na Uniwersytecie Cambridge (jako koordynator Centrum Max Planck Center Cambridge for the Study of Ethics, the Economy and Social Change).

– Fundusze Venture Capital dość często szczycą się, że są o krok przed wszystkimi. Jeśli wziąć tematy zrównoważonego rozwoju, to okaże się, że są w tyle za innymi – opowiada Johannes Lenhard, etnograf zajmujący się tematyką VC oraz bezdomności. Obecnie wykłada i prowadzi badania na Uniwersytecie Cambridge (jako koordynator Centrum Max Planck Center Cambridge for the Study of Ethics, the Economy and Social Change).

Piotr Dominik: Czy można rozwijać biznes etycznie? Zarabianie pieniędzy i skalowanie biznesu w sposób etyczny wydaje się być sprzeczne z ideą kapitalizmu.

Johannes Lenhard: Kapitalizm jest powiązany ze wzrostem, ale ten wcale nie musi być błyskawiczny. Przez ostatnie lata scena startupowa oraz fundusze Venture Capital (VC) skupiły się głównie na modelu jednorożców. Alternatywne modele rozwoju, jak chociażby karaluchy (model rozwoju progresywnego startupów), czy modele typu Zebra nie mają niestety takiego znaczenia dla rynku.

Szczególnie startupy zorientowane na zrównoważony rozwój pokazują, że kapitalizm może troszczyć się o wpływ na świat. Zresztą nie tylko one – też wiele korporacji – jak chociażby Pantagonia. Mogą być też przyjęte różne definicje etyki – dla mnie ona oznacza model arystotelesowski – dobre życie, a w tym wypadku dobry startup. 

W wielu swoich wywiadach podkreślasz, że kapitał i jego pochodzenie ma ogromne znaczenie dla modelu rozwoju firm. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie kompletnie inne Google dzisiaj, gdyby w początkowej fazie byli inni inwestorzy?

Nie wiem wystarczająco dużo o Google, aby móc odpowiedzieć. Ale weźmy WeWork. Na początek zachęcam zajrzeć do książki „The Cult of We” (najnowsza książka dziennikarzy The Wall Street Journal dotycząca WeWork), a potem podyskutujemy. W książce jest mnóstwo przypadków, w których – wyraźnie – inwestorzy, zarówno mniejsze VC, jak i najwięksi typu Softbank, odwracali wzrok. Z jakiegoś niezrozumiałego powodu postanowili nie ochrzaniać Adama za kupienie bezsensownej firmy lub prywatnego odrzutowca. Ogólnie rzecz biorąc, VC z pewnością nie mogą fundamentalnie zmienić sposobu działania firmy (są w końcu inwestorami mniejszościowymi), ale mają ogromny wpływ na to, jak założyciele budują firmę oraz jak tworzona jest kultura organizacji. 

Zadaniem Due Diligence powinno też być sprawdzenie wartości oraz misji założycieli firm – przynajmniej byłby to jakiś dobry start. W kolejnych krokach powinno być ciągłe uświadamianie tematów związanych ze środowiskiem, ładem korporacyjnym i odpowiedzialnością społeczną. Więc obwiniam inwestorów, za to, że nie biorą odpowiedzialności za te kwestie. Dodatkowo media nigdy nie skupiają się na VC i ich działaniu, a zamiast tego ciągle piszą o wielkich spółkach technologicznych.


Umowna pogoń za jednorożcami dotyczy nie tylko VC. Ludzie chcą kupować akcje spółek o największym potencjale wzrostu. Cała współczesna ekonomia opiera się na modelu najszybszego zysku. Czy w ogóle możliwe jest stworzenie innego modelu? Zwłaszcza w obszarze funduszy inwestycyjnych?

To prawda. VC to tylko pierwsze pieniądze dla firmy, która jeśli odniesie sukces i tak będzie musiała sobie radzić z rynkami publicznymi. Chyba, że wcześniej zostanie wchłonięta przez inną dużą firmę technologiczną lub korporację. 

Ale porozmawiajmy o ESG (dla wyjaśnienia: brak dobrej definicji po polsku. Skrót od E jak environment, czyli środowisko; S jak social responsibility, czyli odpowiedzialność społeczna; G jak corporate governance, czyli ład korporacyjny). Co ciekawe rynki publiczne od kilku lat biorą pod uwagę i uwzględniają kryteria ESG w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. VC dopiero teraz budzą się do takiego podejścia. Tak więc obwinianie rynków publicznych za „obsesję wzrostu”, którą podążają VC i startupy nie jest całkiem słuszne. Dodatkowo VC dość często szczycą się, że są o krok przed wszystkimi. Jeśli wziąć tematy zrównoważonego rozwoju, to okaże się, że są w tyle za innymi.

Disruption – słowo, które zyskało na popularności wraz z rozwojem Ubera. Gloryfikowanie burzenia istniejących ekosystemów, brak poszanowania dla zasad i reguł. Bez żadnych konsekwencji. Uważasz, że ten model może któregoś dnia nie być już tak pożądany i wszyscy będą pragnąć zrównoważonego rozwoju?

Idea disruption jest znacznie starsza niż Uber. Pochodzi od Uber-ojca (gra słów zamierzona – przyp. red) przedsiębiorczości niejakiego Jospeha Schumpetera. Chodzi o koncepcję twórczej destrukcji. Schumpeter – mówiąc wprost – argumentował, że innowacja pojawia się tylko wtedy, gdy umierają stare rzeczy. Nie wierzę, że jest to konieczne, ale zmieniło się to w filozofię. Ta zakłada, że aby zbudować coś nowego, poprzednie musi umrzeć (np. Uber kontra taksówki). 

Świat jest postrzegany jako gra o sumie zerowej, w której zwycięzca bierze wszystko. Chociaż w rzeczywistości dopiero współpraca posunęła nas do przodu jako ludzkość. Myślę, że powoli uczymy się tego coraz bardziej w ekosystemie startupów. Spójrzmy na społeczność ESG tworzącą się w świecie VC jako przykład tego, co dzieje się w tym kierunku. Fundusze pracują razem, aby popchnąć branżę do przodu w zakresie ESG w grupie takiej jak VentureESG (którą jestem współzałożycielem). ESG wydaje się zarówno gromadzić fundusze, jak i ogólnie przyczyniać się do uczynienia branży bardziej zrównoważonym.

Podczas jednego ze swoich wystąpień wspominasz o tym, że nadchodzi nowe pokolenie kupujących. Badania Edelmana wyłoniły całe pokolenie, które opiera swój zakup na zgodzie swoich wartości z firmą, od której kupuje. Jednak marketingowe zagrywki podczas Black Lives Matter obnażyły sporo powierzchowności. Jak sobie z tym poradzić?

Wiemy, że następne pokolenie nabywców będzie bardziej dbać o zrównoważone produkty oraz ich wpływ na środowisko i społeczeństwo. Ale ich siła rynkowa nie osiągnie szczytu przez jeszcze kilka lat. W tej chwili pieniądze są nadal w rękach boomerów, którzy się znacznie mniej przejmują tymi aspektami. Pozostaje jeszcze kwestia eco/pink washingu. Marki czują, że muszą wkupić się w określoną narrację, niekoniecznie zmieniając jakikolwiek z podstawowych procesów biznesowych i produktów. Mówią o tym, jak zależy im na zwiększeniu różnorodności etnicznej ich siły roboczej, ale w rzeczywistości niewiele się z tym robią. Myślę, że w tym przypadku certyfikaty, takie jak ocena B-Corp, mogą się okazać bardzo przydatne. Wystawcy certyfikatów regularnie sprawdzają, co robią firmy, a nie tylko to, o czym mówią. Potrzebujemy więcej tego typu rozwiązań, aby zapewnić konsumentów, że marketing jest spójny z faktycznym działaniem firmy.

Ekonomia pączka. Słodka wizja przyszłości czy naiwność?

Kiedyś w Polsce mieliśmy spółdzielnie. Krótko ujmując każdy pracownik był zarazem współwłaścicielem firmy. Niestety ten model kompletnie przegrał z kapitalistycznym podejściem. Jak wprowadzać więc zrównoważone modele? Co robić?

W rzeczywistości w ekosystemie startupów istnieje silny trend, który naciska na dywersyfikację nie tylko założycieli, ale także rodzaju prowadzonej przez nich działalności. Jedną z takich alternatyw dla jednorożca jest tak zwany model Zebry, który w dużej mierze opiera się na tym, jak wyglądała kiedyś spółdzielnia. Silne wartości społeczności, pozytywna misja, własność pracownicza, zrównoważony rozwój, budowanie dochodowej firmy – wszystko to bez potrzeby jak najszybszego skalowania. Powinniśmy pomóc w uświadomieniu większej liczbie osób tych alternatyw.

VC to model finansowy. Dość prosty z definicji. Nie sądzisz, że elementem zmiany powinna być dystrybucja środków inwestycyjnych poza VC?

Społeczność Zebras Unite objawiała się światu w 2018 roku wraz z artykułem w „New York Times”. Wtedy napisano, że nie chcemy pieniędzy od VC. Te fundusze są strukturalnie motywowane do znajdowania spółek, które mogą szybko się skalować (w ciągu 4-10 lat) i zrobić exit. W ten sposób generują zwroty dla komandytariuszy, przed którymi są odpowiedzialni.

Z drugiej strony Zebry mają na celu budowanie dochodowych firm, które są w stanie samodzielnie się finansować. Bez potrzeby zastrzyków gotówki przez lata. Istnieją również alternatywne mechanizmy finansowania, które stają się coraz ważniejsze: od finansowania dłużnego i finansowania opartego na przychodach po crowdsourcing. Aunnie Patton Power w swojej książce Adventure Finance przedstawia całą paletę tych, z których mogą korzystać przedsiębiorcy. Każdy kto szuka alternatyw wobec VC powinien sięgnąć po tą pozycję.

Media nas karmiły wizją wielkich marzeń i pieniędzy w obszarze startupów. Jak byś przekonał młodych właścicieli startupów, aby odeszli od “dream big” i zaczęli marzyć bardziej odpowiedzialnie?

Bardzo chętnie bym nosił na rękach kogoś, kto by zbudował największą fabrykę do wyłapywania dwutlenku węgla z atmosfery. Tutaj „dream big” mi pasuje. Innymi słowy – tak długo, jak pomagamy ludziom skoncentrować się bardziej na właściwych rozwiązaniach i odpowiedzialnym wpływie, to “dream big” jest świetne. Samo określenie czy rozwiązania są właściwe jest trudnym zadaniem. Możliwe, że potrzebujemy do tego rozwiązań demokratycznych, a nie autorytarnych decyzji.

Może zwyczajnie zaczęliśmy dość dziwnie marzyć? Dlaczego musimy mówić ludziom, aby sięgali niżej, jeśli wszystko, czego chcemy, to aby startupy stały się bardziej zrównoważone? I to zarówno pod względem środowiskowym, jak i biznesowym. I może również nieco bardziej ostrożne.

Dlaczego sama skala – często mierzona otrzymanym finansowaniem, kapitalizacją rynkową lub wyceną – ma znaczenie i sprawia, że ​​marzenie jest warte zachodu? Myślę, że jest to fundamentalnie błędne. To ostatecznie prowadzi nas z powrotem do pytania, na jakich wartościach chcemy budować nasze społeczeństwo? Dlaczego nie wrócić z powrotem do wartości takich jak społeczność, współpraca i cel, a nie jednorożec, skala i wycena? 

Johannes Lenhard jest etnografem zajmującym się tematyką VC oraz bezdomności. Obecnie wykłada i prowadzi badania na Uniwersytecie Cambridge (jako koordynator Centrum Max Planck Center Cambridge for the Study of Ethics, the Economy and Social Change). Pracując nad lepszym zrozumieniem praktyk przetrwania osób bezdomnych w Londynie i Paryżu w ramach swojego doktoratu, spędził ostatnie cztery lata na badaniu etyki inwestorów venture capital. Jego monografia „Making Better Lives – Hope, Freedom and Home-Making among people sleeping rough in Paris” zostanie opublikowana jeszcze w tym roku, podobnie jak jego współautor książka „Better Venture” skupiająca się na DEI w technologii i VC. Regularnie współpracuje z mediami takimi jak Techcrunch, Prospect, Sifted, Aeon, Conversation i Crunchbase

Wywiad realizowany w ramach współpracy z Infoshare 2021 – festiwal społeczności napędzanej technologią! Johannes Lenhard jest jednym z prelegentów.

Infoshare 2021 – największa konferencja technologiczna w CEE, tworząca ekosystem, w którym nowe technologie łączą się z biznesem. Konferencja odbędzie się w dniach 14-15 października w Gdańsku. Co roku uczestniczą w niej tysiące uczestników. Wśród nich startupy, inwestorzy, przedstawiciele korporacji, programiści i marketerzy. Tegoroczna edycja to 5 scen tematycznych, kilkuset czołowych prelegentów z całego świata, blisko 200 wystąpień i warsztatów. Podczas Infoshare 2021 poznamy również finalistów Startup Contest.

Kup bilet już dziś!

Home Strona główna Subiektywnie o finansach
Skip to content email-icon