Internet 3.0 zmieni krajobraz gospodarczy nie tylko świata wirtualnego, ale i tradycyjnych gospodarek. Nawet — wydawałoby się najbardziej konserwatywne zawody świata — muszą otworzyć się na możliwości nowych technologii. Technologie rozwijają się szybciej niż prawo, więc może samych prawników powinna wesprzeć technologia?
Szacuje się, że technologie związane z blockchain, NFT, jak i cała idea metawersum, jakkolwiek nie byłaby ściemą, zwiększą światowy PKB o 1,76 biliona dolarów w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Tam, gdzie pojawiają się pieniądze, rośnie też zapotrzebowanie na usługi prawne, dlatego nie może dziwić, że prawnicy zajmujący się sprawami związanymi z Internetem 3.0 szybko stają się jedną z najbardziej poszukiwanych grup zawodowych. Nowe prawo dla nowego cyfrowego świata.
- Spotkania z klientami na zoomie już nie wystarczą. Jak cyfryzować firmę, żeby klient cię pokochał? Impresje Samcika i nie tylko [BIZNES BEZ PAPIERU]
- Hosting, czyli za co tak naprawdę płacisz? Jak wybrać firmę, z którą nie grozi ci "blackout" strony, e-sklepu lub bloga?
- Prywatność w sieci. Jak ją chronić przed oszustami, szpiegami, złodziejami i... rządem? Wystarczy zrobić tych kilka rzeczy
Jakich prawników nam trzeba?
Kryptowaluty, NFT i inne technologie oparte o blockchain stają się coraz ważniejszą częścią gospodarki.
– Od pewnego czasu widzimy wzmożone zainteresowanie klientów, którzy przychodzą z prośbami o pomoc prawną w tej dziedzinie. Tylko prawnik rozumiejący tę technologię i posiadający doświadczenie w tego typu sprawach daje gwarancję klientom, że ich działania będą zgodne z obowiązującymi zapisami prawa. To szczególnie ważne przy polskich regulacjach, które nie są precyzyjne i dają duże możliwości ich interpretacji, a to rodzi pole do nadużyć czy ocieranie się o działalność w tzw. szarej strefie – zaznacza Łukasz Chacia, główny prawnik platformy społecznościowej oyou.me, na której twórcy mogą zbudować zaangażowaną społeczność i monetyzować treści również wykorzystując technologię blockchain.
Zdaniem Marcina Witusia, prezesa zarządu Geco Capital OU, firmy zarządzającej funduszami alternatywnymi, w tym aktywami cyfrowymi, nawet upadek giełdy FTX, z której mogło wyparować ok. 8 miliardów dolarów nie spowoduje znaczącego zmniejszenia zainteresowania kryptowalutami. Według Witusia każdy taki negatywny przypadek sprawia, że rynek się zmienia, a za tym podejście inwestorów również. W tym przypadku konsekwencją będzie skierowanie się inwestorów w kierunku podmiotów regulowanych, certyfikowanych i licencjonowanych.
Kryptowaluty uratuje tylko wiarygodność
– Aby rynek kryptowalut wzbudzał pełne zaufanie, potrzebne są standardy prawne podobne do tych przeznaczonych dla podmiotów finansowych z rynku tradycyjnego z daleko idącą ochroną kapitału inwestorów. Trzeba dążyć do wypracowania mechanizmów zapewniających poczucie bezpieczeństwa środków z perspektywy inwestorów. Na rynku obserwujemy ciekawy trend. Kolejne giełdy kryptowalutowe ujawniają swoje portfele, aby ich wiarygodność wzrosła. Chcą pokazać, że nie mają nic do ukrycia oraz że cały czas mają pokrycie wpłat dokonanych przez swoich klientów. Rynek oddolnie pokazuje jakie mechanizmy mogą pomóc w odzyskaniu wiarygodności – przekonuje Marcin Wituś.
Natomiast odpowiednich regulacji, które określałyby w pełni ramy działania na rynku kryptowalut, w Polsce nie ma. Zarówno dla kupujących, jak i dla firm, które do swojej oferty chciałyby dodać aktywa cyfrowe. Tym samym potencjalny inwestor jest niemal niechroniony. Prawo musi się zmienić.
Przestrzeń Internetu 3.0 przyciąga inwestorów, którzy szukają nowych sposobów generowania zysków, ale technologia blockchain to coś więcej niż platforma do handlu i inwestowania. To całkowicie nowy krajobraz, który zmieni sposób, w jaki użytkownicy wchodzą w interakcje, wymieniają zasoby cyfrowe i dokonują transakcji. Tym samym istnieje konieczność zabezpieczenia interesów użytkowników.
Czy blockchain jest rozwiązaniem? Jak oprzeć na nim prawo?
Zawód prawnika ma wielowiekową tradycję, która w głównej mierze opiera się na zaufaniu. Korzystający z jego pomocy wierzą, że zna on najgłębsze zakamarki systemu prawnego i wszystkie możliwe precedensy, które ułatwią wygranie sprawy. Podstawą jest jednak to, że każdy klient kancelarii musi mieć pełne zaufanie, że wszystko, co zostanie tam powiedziane, pozostanie tajemnicą, a każdy zdeponowany dokument bezwzględnie chroniony. Ostrożność to cecha, którą dobry prawnik musi się charakteryzować na równi ze swoją wiedzą.
Zastosowanie technologii blockchain w komunikacji z klientem czy sądem mogłoby znacząco usprawnić obieg informacji i dokumentacji, co przełożyłoby się na szybkość postępowań oraz zlikwidowałoby wiele barier, jakie napotykamy przy cyfryzacji nie tylko wymiaru sprawiedliwości, ale też administracji.
– Do tego dochodzi ułatwienie weryfikacji tożsamości danej osoby, jej wykształcenia czy innych informacji potrzebnych w prowadzeniu sprawy. W szczególności, jeżeli pochodzą z krajów, z których często trudno o uzyskanie rzetelnej informacji ze względu na niedostateczną jakość administracji publicznej. Proces ten powinien odbywać się szybko, z pełnym zabezpieczeniem wrażliwych danych przed wyciekiem, ale też organy jak np. sądy muszą mieć pewność co do ich wiarygodności. Technologia blockchain taką gwarancję daje – tłumaczy Łukasz Chacia, główny prawnik platformy oyou.me.
Umożliwia ona bowiem zdecentralizowanie danych i ich kompletne zanonimizowanie. W skrócie blockchain to rozproszona księga rejestrująca dane transakcyjne. Są one weryfikowane i oznaczane czasem, a danych nie można zmienić. W przeciwieństwie do informacji przechowywanych w przestrzeni tradycyjnego internetu, które zapisywane są głównie w scentralizowanych repozytoriach. Takie dane znacznie łatwiej wykraść, trudniej o anonimowość i zachowanie tajemnicy. Dodatkowo śledzenie danych i dowodów za pomocą aplikacji opartych na blockchain sprawia, że proces jest bardziej przejrzysty. To z kolei może pomóc w budowaniu zaufania między prawnikami a ich klientami.
Kolejnym ważnym aspektem jest większa wydajność. Automatyzując powtarzalne zadania np. za pomocą inteligentnych kontraktów, prawnicy mogą oszczędzić swój czas, aby skupić się na ważniejszych sprawach.
Nowy internet, nowe prawo
Trwający etap ewolucji sieci sprawi, że internet będzie dostępny dla wszystkich w dowolnym czasie. Używanie technologii opartej na blockchain ma przede wszystkim na celu przywrócenie kontroli nad danymi i własnością poszczególnym twórcom treści, startupom i małym firmom.
Natomiast metawersum szybko staje się częścią strategii biznesowych i marketingowych globalnych korporacji. Wirtualne światy mogą zmienić sposób, w jaki się komunikujemy i pracujemy, ale wiążą się również z wieloma kwestiami prawnymi dotyczącymi zarządzania, ochroną własności intelektualnej i innych naruszeń. Według szacunków GlobalData światowy przemysł metaverse wzrośnie z ok. 23 mld dolarów w 2021 r. do blisko biliona dolarów w 2030 roku.
– Dużą część inwestycji w metawersum będzie stanowił handel, który już dziś generuje największe przychody w wirtualnych światach. To czynnik, który na pewno będzie rodził spory. Zdecentralizowanie Internetu 3.0 nie oznacza jednak braku regulacji. One są już dziś, choć nie są doskonałe. Natomiast na pewno większość poszkodowanych w wirtualnych światach będzie szukała pomocy prawnej – podkreśla Łukasz Chacia.
Czy długodystansowcy uratują świat? Longtermizm z Doliny Krzemowej
Nadszedł czas, aby prawnicy opracowali strategię i byli przygotowani na rozwój technologii blockchain, i nie pozostawali w tyle za uciekającym światem. Ważnym wyzwaniem dla prawników jest też sposób, w jaki państwa czy międzynarodowe instytucje będą regulować tę przestrzeń w przyszłości oraz jakie implikacje technologia będzie miała dla istniejących ram prawnych.