W ostatnich tygodniach okazało się, że zamiast mozolnie budować wartość kryptowaluty przez lata, wystarczy tylko oddać ten proces we właściwe ręce. Dogecoin i Bitcoin są tego znakomitym przykładem. Pozostaje pytanie: w co gra Musk?
Kiedy w 2013 r., na kanwie popularnego mema z wizerunkiem psa – znanym w Polsce pod nazwą „pieseł” – powstawał Dogecoin, jego twórcy nawet nie myśleli, że uda się na tej wirtualnej walucie opartej na technologii Litecoina zarobić choćby centa. Za popularnym w tym czasie – i chyba najbardziej znanym na świecie – shiba inu stanęła jednak potężna machina. Niezwykle prężna i wpływowa społeczność serwisu Reddit.
- Spotkania z klientami na zoomie już nie wystarczą. Jak cyfryzować firmę, żeby klient cię pokochał? Impresje Samcika i nie tylko [BIZNES BEZ PAPIERU]
- Hosting, czyli za co tak naprawdę płacisz? Jak wybrać firmę, z którą nie grozi ci "blackout" strony, e-sklepu lub bloga?
- Prywatność w sieci. Jak ją chronić przed oszustami, szpiegami, złodziejami i... rządem? Wystarczy zrobić tych kilka rzeczy
„Pieseł” miał podobną historię jak wiele innych kryptowalut w tym czasie. Od momentu powstania targały nią nieprzerwane problemy „wieku dziecięcego”. W ciągu pierwszych 30 dni od założenia serwisu dogecoin.com odwiedziło go ponad milion osób. Dzięki temu wartość waluty szybko zwiększyła się trzykrotnie.
Wkrótce dokonano pierwszej spektakularnej kradzieży. Dogecoina jego posiadaczom. Był to przyczynek do rozpowszechnienia się informacji o Dogecoinie zarówno na Twitterze jak i Reddicie. Szybko udało się też zebrać pieniądze na zwrot zagrabionego mienia, za pośrednictwem samej społeczności ludzi związanych z Dogecoinem. To pokazuje m.in. jak niezwykła jest siła posiadaczy i sympatyków waluty z „piesełem” w tle. Miało to swój wymiar także siedem lat później.
Czytaj też: Ideologia bitcoin. Czy kryptowaluciarze niszczą nasz świat?
Saga o Dogecoinie
DogeCoin powstał w zasadzie dla żartu. Ale stał się przyczynkiem do realizacji pewnych ciekawych rozwiązań i celów. Społeczność Reddita za pośrednictwem Dogecoina potrafiła na przykład zbierać pieniądze na cele charytatywne. Pokazało to Jacksonowi Palmerowi i Billy’emu Markusowi, twórcom waluty, że jej przyszłość rysuje się w jasnych barwach. Sam Dogecoin na początku nie był zbyt wiele wart, wszystko zmieniło się w 2017 r. po tzw. bańce kryptowalutowej. To wtedy wirtualny pies „zaczął szczekać”.
Był to czas, kiedy wartość większości kryptowalut wystrzeliła w górę. Zyskali oczywiście najwięksi jak np. Bitcoin, ale popularny „pieseł” też zebrał swoje żniwo (wartość tego „pieniądza” osiągnęła 2 mld dolarów). Oczywiście, po pęknięciu tejże bańki w 2018 r., Dogecoin zanotował spadki, podobnie jak inne kryptowaluty. W zasadzie poza wykorzystaniem tej waluty do drobnych operacji czy dawania napiwków na Twitterze i Reddicie, „psia” waluta nie miała żadnych zastosowań.
Punkt zwrotny nr 1
Przez kolejne trzy lata Dogecoin nie zmieniał swojej wartości. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem końcówki stycznia 2021 r. Najpierw społeczność Reddita poszła na wojnę z funduszami inwestycyjnymi, które postanowiły wykończyć sieć sklepów z grami – GameStop. Nie trzeba było długo czekać, aż podobny pomysł pojawi się w kwestii „redditowej waluty”. Skoro można było zwiększyć wartość GameStopu, czemu nie „pieseła”?
Społeczność Reddita jak pomyślała tak zrobiła i wkrótce pojawiły się wzrosty wartości „waluty”. W szczytowym momencie wyniosły 1500 proc. jej wartości. W amerykańskich mediach pojawiły się nawet głosy o redditowej rewolucji. Ale to nie wszystko, bowiem wsparcie pojawiło z najmniej oczekiwanej strony. Elon Musk, którego nie trzeba nikomu przedstawiać, zaczął publikować dosyć dziwne wpisy na Twitterze, które miały niejako promować Dogecoina. I tak się stało…
Czytaj też: Ważna zapowiedź giganta płatności! Kryptowaluty trafią pod strzechy?
Efekt Muska
Miliarder pilnie przyglądał się działaniom redditowców, komentując ich działania, także w obszarze wspierania kryptowaluty Dogecoin. Oczywiście wszystko co związane jest z Elonem Muskiem, zarówno w USA jak i na świecie, nie przechodzi bez echa. W tym przypadku trudno było mówić tylko o zainteresowaniu. Wpisy Muska spowodowały istne szaleństwo. Znów rozpoczęły się rajdy waluty po kilka tysięcy procent w górę, wycena waluty skoczyła w kilkanaście dni do 10 mld. dolarów. Cena jednego Dogecoina sięgnęła 8 centów (w czasach flauty wynosiła poniżej 1 centa).
To co wydawało się „przypadkowym” wpisem Muska na Twitterze, powtórzyło się jeszcze kilkakrotnie, dalej podsycając zainteresowanie „walutą”. Sprawa zaczęła być jeszcze bardziej interesująca, kiedy wizjoner i miliarder zakupił za pośrednictwem spółki Tesla kryptowalutę Bitcoin o wartości 1,5 mld dolarów. Ta inwestycja ujrzała światło dzienne 8 lutego 2021 r.
Kurs Bitcoina wystrzelił w ciągu kolejnych 24 godzin od tego momentu o ponad 10 proc., a cena zbliżyła się do 44 tys. dolarów. Z kolei kapitalizacja giełdowa Bitcoina sięgnęła ponad 800 mld dolarów. To nie wszystko, bowiem w komunikacie Tesla poinformowała, iż w najbliższej przyszłości pozwoli akceptować Bitcoiny jako formę płatności za swoje produkty. Kierunek został wskazany bardzo jasno.
Krypto gra z Dogecoinem
Wróćmy jednak do Dogecoina, bo Musk wcale o nim nie zapomniał. Kryptowaluta na chwilę osłabła po legendarnych już wpisach „Dogue” czy przerobionej grafiki z filmu „Król lew”, gdzie Musk wznosi Dogecoina w górę, niczym Rafiki Simbę. Pojawił się nowy wpis z 10 lutego: „Kupiłem nieco Dogecoina dla małego X”. Chodzi tu o oczywiście o syna Elona Muska i piosenkarki Grimes.
Nie wiadomo, ile jednostek „piesełów” otrzymał najmłodszy z sześciorga dzieci miliardera o wdzięcznym imieniu X Æ A-12. Wiemy natomiast o ile wzrósł kurs Dogecoina, dokładnie o 16 proc. Taka jest moc XXI-wiecznego Midasa.
Czytaj też: Kryptowaluty: skąd się wzięły i dokąd zajdą?
Jaki cel w promowaniu kryptowalut ma Elon Musk? Wydaje się, że sam Musk mógłby stworzyć własną kryptowalutę, która w kilka tygodni stałaby się potężnym narzędziem w jego rękach. Korzystając ze społeczności skupionej wokół największych przedsięwzięć miliardera mógłby zdziałać wiele. Inni komenatatorzy wskazują, że Musk chce nam tymi działaniami pokazać, że w prosty sposób może wywrzeć potężny wpływ na pewne obszary gospodarki. Zwiększać lub zmniejszać wartość określonych spółek. Ale o tym wszystkim w zasadzie wiemy.
W co gra Musk?
Pojawiają się głosy, że Musk znalazł bardzo skuteczny sposób na manipulowanie rynkiem. Czy kanadyjski wizjoner wykorzystał Dogecoina, aby pokazać inwestorom, że wkrótce zakupi Bitcoiny za pośrednictwem Tesli? Tego nie da się jednoznacznie stwierdzić, choć jego zainteresowanie samymi kryptowalutami zapewne nie jest przypadkowe.
Jak poinformował serwis Bloomberg, Musk przymierzał się od kryptowalut co najmniej od kilku miesięcy. I to nie tylko za pomocą twitterowych wrzutek, memów czy haseł. Badał rynek, zadawał pytania na Twitterze. Czy ta inwestycja Muska okaże się początkiem Bitcoin Boomu, czy coraz więcej firm pójdzie w ślady Tesli i będzie uwzględniała Bitcoina w swoim bilansie, np. uciekając przed inflacją? A może bańka znów pęknie a inwestorzy zapatrzeni w Elona będą musieli przełknąć gorycz straty?
Na razie Musk non stop miesza w kryptowalutach. Najpierw windował ceny Dogecoina, teraz wydaje się lekką ręką manipulować jego wyceną. Po walentynkowym wpisie Muska do posiadaczy „piesełów”, cena Dogecoinów spadła poniżej 6 centów. Działania Muska – niezależnie od tego, w którą stronę popchną ceny kryptowalut – powinny nas nauczyć tego, że w XXI wieku rzeczy bezwartościowe mogą uzyskiwać wielomiliardowe wyceny wyłącznie dzięki czyjemuś kaprysowi.
Ale ponieważ łaska pańska na pstrym koniu jeździ, coraz częściej trzeba zacząć odróżniać – wśród różnych rzeczy, w które możemy inwestować – te, których wartość wynika wyłącznie z mody od tych, które mają wartość, bo zatrudniają ludzi, coś produkują i sprzedają na rynku, osiągają zyski i wypłacają dywidendy.
– rzeczy bezwartościowe.. atomowki kopią krypto, lecz te są ciągle bezwartościowe.. hmm